Książki.
Księgarnie. Powieści. Bestsellery. Nowości. Zapowiedzi. Tyle książek dookoła!
Źródło: demotywatory.pl |
Czasami
zastanawiam się, jak można napisać tak diabelnie dobrą książkę. Przecież to
musi być trudne. Jak, do licha, można tak bardzo wniknąć w ludzką psychikę,
żeby stworzyć tak bardzo realistyczne postacie, tak do bólu prawdziwą
rzeczywistość, znać pragnienia człowieka i jego reakcję w najróżniejszych
sytuacjach i osadzić to w świecie, który całkowicie nami zawładnie. No jak?! I jeszcze napisać tak, że
przeczytanie połowy książki to dopiero rozgrzewka!
Takich
książek właśnie potrzeba. Nie sugeruję oczywiście, że wszyscy autorzy mają
pisać chwytające za serce powieści, bo takich lekkich książek z przewidywalną
fabułą też potrzeba, chociażby na „odmóżdżenie”. Powieści, które naprawdę
zawładnęły naszym światem, jest bardzo mało. Zastanówcie się: ile książek,
które przeczytaliście, naprawdę wgniotło Was w fotel, spowodowało
długoterminowego kaca książkowego i do te pory nie dało o sobie zapomnieć?
Będzie ich kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt? (Hej, ale serie liczymy jako
jedno!). Które książki sprawiły, że w czasie czytania wylewaliście może łez,
kręciliście z niedowierzaniem głową i żyliście w świecie bohaterów jak tu i
teraz?
Pozwólcie,
że przedstawię Wam moje KKNP.
Po
pierwsze: Diabelskie maszyny.
Ostatnio przechodzę nawrót diabelskomaszynofobii, która objawia się czytaniem
fragmentów różnych części trylogii, poszukiwaniem ładnych
fanartów,
„lajkowaniem” fanpage’ów na Facebooku nawiązujących do serii i zastanawianiem
się, dlaczego nigdy nie spotkam chłopaka podobnego do Willa lub Jema. Ponad to
patrząc na trzy grzbiety Diabelskich
maszyn od razu czuję ucisk w sercu i łzy w oczach, a na pierwsze dźwięki Skinny love Birdy reaguję histerycznym
„Nienienienienienie, proszę, nie!”. Po finale Mechanicznej księżniczki drżę na samą myśl o zakończeniu Darów anioła. Po szóstej części, czyli Mieście rajskiego ognia (tudzież
niebiańskiego), mój mózg będzie nadawał się do wymiany.
Źródło |
Następnie…
*patrzy na swoją biblioteczkę* o, proszę – Sekretne
życie CeeCee Wilkes i kolejny wyciskacz łez do wspominania. Tutaj również
reaguję histerycznym „Nie”, ale przy piosence Somewhere over the rainbow w wykonaniu Israela Kamakawiwo’ole (hah,
muszę podziękować moim kumpelom, które na obozie integracyjnym ciągle włączały
tą piosenkę – akurat wtedy czytałam Sekretne
życie…). Zawsze, gdy ktoś pyta się mnie, o czym jest ta książka, biorę
głęboki wdech i mniej więcej przybliżam fabułę, a zajmuje mi to zwykle od
trzech do pięciu minut ciągłego gadania. Tematyki tej książki nie da się
uwzględnić w takim króciutkim opisie na tyle egzemplarza i może właśnie dlatego
ta perełka traci tylu czytelników.
Następną
niedobrą, paskudną, złą i okropną KKNP jest Tańcząc
na rozbitym szkle. No ludzie, tak się nie da! Jak można ryczeć co kilka
stron? A no da się. Zwykle tyle nie płaczę nad książkami, ale te, które
wymieniam – jak wspomniałam – totalnie zniszczyły mi psychikę. Muszę
podziękować Ka Hancock za to, że totalnie zabiła mnie swoją książką. Zabiła,
zmiażdżyła, zakopała, odkopała, złożyła z powrotem i wcisnęła do rąk Tańcząc na rozbitym szkle mówiąc
„Trzymaj i pamiętaj o ludziach, którzy są dla ciebie najważniejsi”.
Chyba
nie muszę wspominać, że kolejną serią, która należy do KKNP są Dary anioła? Te małe parszywe książeczki
razem z Diabelskimi maszynami
wpędziły mnie w tak potwornego kaca książkowego, że w całości wyniósłby na
pewno rok. Cassandra Clare chyba nie lubi swoich czytelników!
Jak
widzicie KKNP to u mnie dwie serie i dwie książki. Do tego doliczam jeszcze Baśniarza, Charlie’ego i Szare śniegi Syberii. Mój wynik to
siedem. To moje KKNP: Książki Które Niszczą Psychikę.
Są
książki, które wzruszają, które trzymają w napięciu, mają więcej morałów, nie
pozwalają się oderwać albo pokazują prawdziwe życie, a KKNP to te powieści,
które mają w sobie to wszystko. Przez takie książki mam ochotę bić czołem o
ziemię przed autorem i dziękować, że stworzył COŚ TAKIEGO. Wciągająca książka do jedno, ale wciągająca książka,
która na zawsze zostanie w naszym sercu, to zupełnie inna sprawa.
A
Wy? Jakie są Wasze KKNP? Czekam na Wasze odpowiedzi! :)
Żeby zostać mądrym, wystarczy przeczytać
10 książek – aby je znaleźć należy przeczytać tysiące.
Oj, co do Diabelskich Maszyn, to zdecydowanie się zgadzam! Ja bym dodała jeszcze do listy trylogię Igrzyska Śmierci, które wywołały we mnie masę sprzecznych emocji..
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze Diabelskich Maszyn :( Muszę to nadrobić :)
OdpowiedzUsuń"Diabelskie Maszyny" i "Dary Anioła" rzeczywiście niszczą psychikę. Reszty książek niestety nie czytałam, ale mam nadzieję, że to nadrobię.
OdpowiedzUsuńDo moich KKNP zaliczyłabym oczywiście DM i DA, trylogię "Igrzyska Śmierci", trylogię "Delirium", cykl "Szeptem", "Gwiazd naszych wina", "Rywalki" wraz z "Elitą" oraz "Mroczne umysły" i wiele wiele więcej. Jak można pisać takie świetne książki, które potem naruszają moje logiczne myślenie na parę dni? Pisarze to jednak magicy. Bo jak można tak czarować słowami?
Diabelskie maszyny wypruły mnie kompletnie z łez i jakichkolwiek emocji. Kocham, kocham, kocham!
OdpowiedzUsuńMnie psychikę zniszczyło American Psycho. I to nie w ten dobry sposób. To to już jest waga superciężka.
OdpowiedzUsuńczytalam tylko Charliego i Szare śniegi, ale żadna nie zryła mi psychiki. (o Mieście Kości chyba ci mówić nie muszę XD) natomiast mnie zniszczyły Przeminęło z wiatrem (itojakbardzo), Cień wiatru/Gra Anioła i, w niestety niepozytywnym sensie, ale doszczętnie - Dziewczyna z sąsiedztwa.
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie wkrótce sięgnę po "Tańcząc na rozbitym szkle" bo bardzo długo odkładam tą książkę, a tu proszę, tak na Ciebie zadziałała. I dziękuję za piosenkę Birdy ;)
OdpowiedzUsuńu mnie przede wszystkim "Niezgodna" i "Igrzyska śmierci"
OdpowiedzUsuńBaśniarz i Szare śniegi Syberii. Czytałam i zgadzam się w 100%.
OdpowiedzUsuńDiabelskie maszyny mam zamiar zaczac, jak wygrzebie sie spod egzemplarzy recenzenckich xD
OdpowiedzUsuńO tak- Diabelskie Maszyny i Dary Anioły to zdecydowanie KKNP. "Mechaniczna księżniczka" totalnie wypruła mnie z emocji- jej lekturze już zawsze będzie mi towarzyszyć ściśnięte gardło i serducho oraz łzy w oczach. Zmiażdżyły mnie całkowicie także "Igrzyska śmierci"- chyba żadnych książek nie czytałam z większym napięciem. W moim serduchu na zawsze pozostanie też powieść Jojo Moyes "Zanim się pojawiłeś"- nigdy nie poryczałam się podczas czytania, tak jak przy tej książce. Jeśli nie czytałaś jej Gabrysiu to polecam gorąco- przepiękna historia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mi trylogia Delirium najbardziej zryła psychikę... :D
OdpowiedzUsuńZ wymienionych znam tylko Dary anioła (przeczytałam pierwsze 3 części). To naprawdę dobre książki, ale nie zaliczyłabym ich do tych naj, naj, naj :) Pozostałych nie czytałam, ale planuję niedługo zdobyć Diabelskie maszyny.
OdpowiedzUsuńPS: Czy ja Cię przypadkiem nie widziałam na pętli wieluńskiej? Miałam takie wrażenie... A może mi się wydawało?
Pozdrawiam!
Mi psychikę totalnie zniszczyły "Kwiaty na poddaszu" I "Dopóki śpiewa słowik" :-)
OdpowiedzUsuń