Tytuł: Tylko ty!
Tytuł oryginału: Take a chance on me
Autor: Jill Mansell
Seria/cykl: Do torebki
Data premiery: 15 lipca 2011
Poznajcie Cleo
Quinn. Cleo ma dwadzieścia dziewięć lat, złe doświadczenia z mężczyznami, zero
umiejętności kulinarnych i pracuje jako szofer. W jej nudnym życiu nagle
pojawia się Will i Cleo od razu zakochuje się w jego charakterze oraz
wyglądzie. Dla Cleo Will staje się księciem z bajki. Jednak szczęście nie trwa
długo i po trzech miesiącach pęka jak bańka mydlana, kiedy to na pogrzebie
Lawrence’a LaVenture’a pojawia się jego bogaty syn, a kolega Cleo ze szkolnych
lat – Johnny. Od tego czasu życie Cleo zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni.
Czy
czytając opis nie macie przed oczami pierwszego lepszego filmu o miłości, kiedy
to idealny facet podbija serce szarej myszki i biedaczka zakochuje się w nim
bez opamiętania? Myślę, że większość z was spotkała się z takimi. W każdym bądź
razie, po zapoznaniu się z opisem, przypomniałam sobie mnóstwo tytułów filmów o
tej tematyce. Miłość. Na każdym kroku miłość. Chociaż miałam dość książek o
zakochaniu, miłosnych wzlotach i upadkach, chciałam przeczytać coś lekkiego,
niezobowiązującego (żebym później nie musiała płakać na każde wspomnienie) i
przyjemnego. Miałam nadzieję, że Tylko
ty! Jill Mansell spełni moje oczekiwania. I jak było? Jak na kolejną opowiastkę
o miłości – naprawdę bardzo dobrze!
Początek
w ogóle mnie nie zaciekawił. W drugim rozdziale wiedziałam jak potoczą się losy
Cleo (chociaż nie miałam pojęcia, że jej przyjaciele też będą mieli swoje pięć
minut).
Gdyby nie to, że zobowiązałam się przeczytać tę książkę, pewnie
odpuściłabym sobie kontynuowanie przygody z nią. W końcu przemogłam się i
postanowiłam nie rezygnować tak szybko.
Pierwsze,
co zauważyłam podczas poznawania historii Cleo, to szybkość czytania. Minęło
kilka minut, a ja przeczytałam pięćdziesiąt stron! Jest to zasługą bardzo
lekkiego stylu pani Mansell i prostego języka, którym się posługuje. Między
innymi te dwie rzeczy wciągnęły mnie do świata Cleo Quinn i zatrzymały w nim do
końca. Warsztat pisarski autorki jest świetny. Rzadko można spotkać pisarza
tworzącego kolejne zdania z taką lekkością i przyjemnością, a pani Mansell
poradziła sobie znakomicie! Nawet nie wiedziałam, kiedy przeczytałam drugie
tyle. Za styl i język należy się ogromny plus i proszę o brawa.
Co
mogę powiedzieć o Cleo? Bardzo ją polubiłam. W tym wypadku również nieczęsto
można natrafić na tak dobrze wykreowanych bohaterów. Cleo była przede wszystkim
uparta, uśmiechnięta, pomocna (jeszcze jak!) oraz naturalna – i właśnie ta naturalność dodawała jej
najwięcej uroku. Co prawda pani Mansell nie oszczędziła jej idiotycznych
sytuacji na oczach kandydata na mężczyznę życia i niestety to troszkę zepsuło
mi jej obraz. Przez większość książki myślałam, że Cleo to nie tysięczna
bohaterka ze skłonnościami do zapominania języka w gębie i paplania głupot w
ważnych momentach. Na szczęście takich chwil było mało i nie przeszkodziły mi w
wystawieniu takiej oceny. Z głównej bohaterki jestem zadowolona, ponieważ wiele
razy jej poczucie humoru wywoływało u mnie śmiech.
Kolejną
ważną postacią jest nie kto inny jak zapowiedziany wcześniej Johnny LaVenture –
wróg Cleo ze szkolnych lat. Kiedy pierwszy raz rozmawiał z Cleo, pomyślałam:
„Ale z niego dupek!”. Później jednak, gdy cyniczne wcielenie tego bohatera
odeszło na drugi plan, a zamiast niego pokazał się zabawny, przystojny i uroczy
mężczyzna, zmieniło się moje nastawienie do młodszego LaVenture’a. Żałuję, że
Johnny (jak na drugiego ważnego bohatera) pojawiał się tak rzadko. Pomimo tego
im bliżej było końca, tym milsze wspomnienia pozostawiał po sobie (czego
niestety nie może potwierdzić Cleo, ale mówię z perspektywy czytelnika).
Podsumowując: Johnny LaVenture to następne dzieło pani Mansell.
W
życiu Cleo przewijają się starzy znajomi i rodzina (Ash – przyjaciel, Abby –
starsza siostra, Tom – szwagier) jak i całkiem nowe osoby (Fia, Georgia).
Zaletą twórczości pani Mansell jest to, że nie chciała idealizować żadnej z
tych postaci. Ash był uwielbianym przez tysiące fanów prezenterem radiowym,
lecz nikt ze słuchaczy nie wiedział, że za cudownym głosem, humorem i
inteligencją kryje się grubiutki, niezbyt urodziwy mężczyzna szukający wybranki
swojego serca. Abby miała manię sprzątania i ponad życie kochała swojego męża
Toma. Z kolei Tom nie poradziłby sobie bez ukochanej żony, którą wspierał w
najtrudniejszych momentach ich wspólnego życia. Związek Toma i Abby szczególnie
zwrócił na siebie moją uwagę, ponieważ wydawał mi się taki prawdziwy i jedyny.
Większość ludzi z otoczenia Cleo połączyła przelotna miłość, która szybko
słabła, a Tom i Abby trwali przy sobie cały czas (nawet pomimo ogromnego
kryzysu). Fia i Georgia początkowo przyprawiały mnie o ból głowy swoim trajkotaniem.
Na początku nie znosiłam ich z całego serca! Fii dlatego, że wlazła w butach w
życie Cleo, chciała odebrać jej całe szczęście i jak na swój wiek była trochę
zbyt dziecinna, a Georgię ponieważ pozbawiła Abby źródła szczęścia. Później
każda z nich nieco ochłonęła i temperament obu postaci (kobiety i panienki)
zaczął powoli spadać. Za bohaterów również daję ogromnego plusa.
Kolejną
zaletą Tylko ty! jest mnogość wątków.
Fabuła jest ciekawa, wciągająca i pełna
różnych barw, a pani Mansell nie ograniczyła
się jedynie do historii Cleo (i chwała jej za to!). Poznajemy wzloty i upadki
Asha, jesteśmy świadkami wielkiego kryzysu Toma i Abby, śledzimy losy Fii,
która porzuciła swoje dawne życie, podążamy za pełną energii Georgią, a na
końcu wnikamy w skomplikowane (a jednak proste) życie uczuciowe Cleo, czyli
główny wątek. Czy nie brzmi to atrakcyjnie? Tak właśnie jest! Uwierzcie mi (lub
nie), że w czasie czytania powieści pani Mansell w ogóle się nie nudziłam, bo
ciągle coś się działo: jak nie kolejna porażka Cleo, to nagłe wtargnięcie
Georgii i tak cały czas. Naprawdę uwielbiam, kiedy książka bogata jest w kilka
wątków. Wiem, że przy niej nie będę miała ani chwili odpoczynku. Między innymi
właśnie dlatego Tylko ty! wciąga i
porywa czytelnika do świata Cleo.
Skoro
Tylko ty! ma mnóstwo mocnych stron,
dlaczego dałam jedynie 7/10? Cały problem tkwi w wątku miłosnym. Skoro jest to
powieść o miłości, myślałam, że będzie jej trochę więcej (chodzi mi o relacje
Cleo i Johnny’ego). Spotkania tych dwojga były jednocześnie zabawne i miłe,
jednak… powiem szczerze… Chciałam więcej! Miałam nadzieję, że będzie więcej
okazji do rozmowy, wymiany niekiedy zgryźliwych uwag, itp. Koniec historii
Cleo, chociaż nieco schematyczny, okazał się spełnieniem moich marzeń, lecz
zawód dalej pozostał w czytelniczym sercu. Stąd też wzięła się ocena 7/10.
Czy
polecam? Oczywiście! Jeżeli chcecie lekką, przyjemną i zabawną lekturę o
miłosnych perypetiach, koniecznie sięgnijcie po Tylko ty! Jill Mansell. Mam nadzieję, że nie zawiedziecie się.
Spotkacie fantastyczny warsztat pisarski autorki, cudownych bohaterów oraz
sekrety wielu z nich, a ich przygody pozostaną na długo w Waszej pamięci. Jill
Mansell stworzyła świetną powieść o szukaniu szczęścia, które tak naprawdę
zawsze było, jest i będzie obok nas.
7/10