Zgodnie z zapowiedzią, pragnę zaprezentować Wam recenzję Zatrutego tronu Celine Kiernan. Opinię pisałam dawno, sama nie wiem, co tam bazgrałam, więc oceńcie sami, czy taka recenzja w ogóle nadaje się do publikowania na blogu. Chciałam Was jeszcze poinformować o tym, że w niedalekiej przyszłości, jeśli zainteresowanie moim blogiem wzrośnie o odrobinę, będę chciała zorganizować konkurs z nagrodami. Co o tym sądzicie? ^^
Za pewne z zapierającymi dech w piersiach sukniami, rycerzami, wytwornymi ucztami, tańcami i królewskim życiem, lecz również na myśl nasuwają się długoletnie wojny, ciągły strach, tortury i okrutne wyroki.
Właśnie od tej strony Celine Kiernan pokazuje nam życie na średniowiecznym dworze przy boku króla.
Wynter ma zaledwie piętnaście lat, a już została czeladniczką. Czeladniczką - dziewczyną, należy zauważyć. Ten zawód wykonywali tylko mężczyźni, ale dla nastolatki podróżującej z ojcem nie stanowiło żadnej trudności podążanie za talentem taty. Zmęczona ciągłym widokiem Północy, wraca wraz z Lorcanem do swego prawdziwego domu, gdzie zostawiła ukochanych braci/przyjaciół/ostoje z dzieciństwa, Raziego i Alberona, swoją "matkę" Marni, wszystkie wspomnienia, radości, smutki, lęki. Tam jest jej prawowite miejsce i do niego należy.
Zauważa niepokojące zmiany już przed przekroczeniem murów dworu. I niestety - wciąż dzieje się coraz gorzej.
Intrygi, kłamstwa i sekrety panoszą się po zamku. Ludzie nie mogą rozmawiać z duchami, kotom odebrano zdolność mowy, król - przeciwnik zabijania i torturowania - sam zaczyna stosować krwawe kary, by wydobyć prawdę od więźniów. Zmusza swego nieślubnego syna do zajęcia miejsca na tronie obok niego, gdyż prawowity następca Jonathona sprzeciwił się z władzy ojca, po czym uciekł.
I jeszcze ta Krwawa Maszyna, wynalazek stworzony przez Lorcana. "Im mniej wiesz, tym lepiej dla ciebie", powtarzał.
Wśród tych sprzeczek ukochanego brata Raziego z królem Wynter musi zatroszczyć się o siebie i schorowanego ojca. W dodatku przyjaciel Raziego, Christopher, wpada w niemałe kłopoty. Upierdliwy i wcale nieuprzejmy kot daje jej nowe wskazówki, a duch zmarłego kolegi Lorcana przynosi niepokojące wieści. Więc jak nad tym wszystkim ma zapanować jedna piętnastolatka?
Powiem szczerze - nie potrafię szybko i często rozpłakać się nad książką, lecz ta oto powieść, napisana przez cenioną z mojej strony autorkę, doprowadziła mnie do łez. I to cztery razy. Najbardziej rozczuliłam się nad pożegnaniem Christophera z ojcem Wynter oraz wtedy, gdy Lorcan siłą wyrzucił swoją córkę za drzwi, by ta wyruszyła w drogę z dala od królestwa. Ten gest wydawał mi się straszny, bardzo nie na miejscu, nie pasował do starego czeladnika, jednak po głębszym zastanowieniu przyznałam mu rację - zrobił to dlatego, że kochał swoją dzielną córeczkę.
Cała powieść, z Wynter w roli głównej, mówi o tęsknocie. Nastolatka tęskni za dawnym życiem przy królu, za zanikającą braterską miłością Raziego, za Alberonem, który u ojca zyskał najgorszy wśród tytułów - mortuus in vita (z łaciny: nieżywy za życia). Lorcan tęskni za swym dawnym przyjacielem, Jonathonem, okropnie zmienionym na gorsze, Christopher za swoją rodziną, a Razi za spokojnym życiem przed straszliwymi postanowieniami króla. Wciągająca, niesamowita, jedyna w swoim rodzaju.
To tyle z mojej strony.
Och, zabiłaś mi ćwieka. Recenzja bardzo mi się podoba... a może podoba mi się książka?, nie ważne, tak czy inaczej, po przeczytaniu tego artykułu mam ochotę na Zatruty Tron, a jednocześnie obawiam się narracji trzecioosobowej. Nie lubię takiego sposobu opisywania akcji, ciężko mi się czyta, a powiem więcej - wręcz mnie odrzuca. Z drugiej strony to, co napisałaś bardzo mi się spodobało. Ostatnio jestem w bardzo melancholijnym nastroju, więc tęsknota jawi mi się "pozytywnie". Ponadto, lubię klimat średniowiecza ;) Piękne suknie do mnie przemawiają, chociaż nie powiem, opisana przez Ciebie, dosyć okrutna, rzeczywistość również mnie przyciąga. Muszę się poważnie zastanowić nad zakupem tejże książki.
OdpowiedzUsuńKonkurs z nagrodami? O, tak! ^^
Uwierz - kupisz "Zatruty Tron" (czy też wypożyczysz), a nie pożałujesz! Osobiście jestem zwolenniczką narracji trzecioosobowej, pierwszoosobową też lubię, ale to zależy od książki - która do danej powieści pasuje. Ta zgrała się z całością idealne ;)
UsuńTyle pozytywnych recenzji tej książki.. sama nie wiem czemu nadal mnie do niej nie ciągnie, chyba nie te klimaty ;)
OdpowiedzUsuńSceptycznie podchodziłam do tej pozycji, bo tak jakoś nie spodobało mi się średniowiecze, ale ta książka jest tak mistrzowsko napisana, że polubiłam ten okres tak samo jak XIX wiek ;D
UsuńNo i znowu pojawiam się z opóźnieniem. Strasznie Cie przepraszam. A co do samej książki, z pewnością zapowiada się intrygująco. Z recenzji wynika, ze nie ma przesładzania, a to dobrze, bo nie lubię za dużo lukru. Recenzja naprawdę dobra, a pomysł z nagrodami na pewno uatrakcyjni bloga. Pozdrawiam i czekam na NN [taniec-ze-smiercia]
OdpowiedzUsuńJuż dawno ją zauważyłam , ale jakoś tak ciągle nie mogłam się za nią zabrać - mało czasu , dużo książek . xD
OdpowiedzUsuńLubię takie klimaty , ale do końca nie byłam pewna czy ta książka jest aż tak warta poświęcenia uwagi , ale przekonałaś mnie , więc będę musiała w najbliższym czasie się za nią wziąć . ; )
Pozdrawiam i dziękuję za zostawienie komentarza na blogu ! ♥
Kasia .