Wy też cieszycie się, że coraz mniej dni zostało do Świąt Bożego Narodzenia?
Uwielbiam Wigilię, śnieg, zimę, choinkę, prezenty i kolędy :D Nie wyobrażam sobie życia bez tych trzech najpiękniejszych dni w roku (nie licząc wakacji ^^). Teraz trzeba przygotować się na nowe wyzwania książkowe i podsumować listopad. Uprzedzam, że wielu pozycji w tym miesiącu nie przeczytałam. Szkoła, próbne egzaminy, kilka konkursów i mnóstwo sprawdzianów zajęło mi tyle czasu, że sama się dziwię, jak to możliwe! Tak więc... Pora zamknąć listopad i ukazać plany na grudzień :)
Archive for listopada 2012
Podsumowanie miesiąca: listopad
Książki przeczytane w tym miesiącu:
Strąceni - Gwen Hayes (recenzja)
Żelazny cierń - Caitlin Kittredge (recenzja)
Jutro - John Marsden
Sukces i porażka:
1. Żelazny cierń
2. Finale
3. Jutro
4. Strąceni
Inne:
Recenzja Kwiat mroku Nory Melling (tutaj)
Recenzja Demony. Pokusa Lisy Desrochers (tutaj)
Plany na grudzień:
Magiczna gondola - Eva Völler (teraz czytam)
Miasto zagubionych dusz - Cassandra Clare
Nevermore. Cienie - Kelly Creagh
Saga księżycowa. Cinder - Marissa Meyer
Uniesienie - Lauren Kate
Pożeracz snów - Bettina Belitz
Zakochana w mroku - Franny Billingsley
Zaklinacz dusz - Izabela Janczarska
Św. Maryja Królowa Aniołów - jak uzyskać jej wsparcie - Doreen Virtue
Strażnicy istnienia - Eckhart Tolle
Osiągnięcia:
1. Dziękuję Obserwatorom za to, że zechcieli dodać mnie do listy blogów obserwowanych i odwiedzają mojego bloga. Jest do dla mnie niezmiernie ważne :) Bez Was Zanim Zajdzie Słońce funkcjonowałoby gorzej. Z każdym postem i recenzją wiem, że piszę dla Was ^^
2. Udało mi się nawiązać współpracę z Wydawnictwem Studio Astropsychologii. Bardzo dziękuję za zaufanie! Liczę, że nasza współpraca będzie bardzo dobra :)
Grudzień będzie miał zdecydowanie więcej spokojniejszych dni - nie będzie tak wielu egzaminów i sprawdzianów (drżę jedynie na myśl o klasyfikacji!), w związku z przerwą świąteczną każdy z nas zyska trochę więcej czasu na czytanie :) Nie jestem zadowolona z wyniku podsumowania całego listopada. Mam jedyne nadzieję, że obowiązki nie przygniotą mnie na tyle, abym mogła sięgnąć po książkę ^^ Każdemu z Was życzę wielu wspaniałych chwil z powieścią i dużej liczby recenzji!
I krótkie ogłoszenia parafialne:
1. Już jutro grudzień na blogu otworzy recenzja Jutra Johna Marsdena. Zapraszam do czytania i komentowania :)
2. Zapraszam do głosowania w ankiecie na najlepszą recenzję miesiąca na Zanim Zajdzie Słońce.
3. Przypominam również o Konkursie z Wyobraźnią. Póki co jest mało zgłoszeń, a nagroda czeka :) Prace można przysyłać do północy.
Dziękuję i pozdrawiam :)
Lista życzeń, czyli 10 książek, które chętnie zobaczyłabym w swojej biblioteczce
6 grudnia i Święta Bożego Narodzenia tuż, tuż. Otaczające nas dookoła reklamy informują o świątecznych obniżkach cen i promocjach. Jednym w głowie udane prezenty, drugim panująca atmosfera... a ja tylko zaglądam do księgarni! Zrobiłam sobie listę dziesięciu pozycji, które z wielką chęcią ujrzałabym na swojej półce :)
1. Cyrk nocy - Erin Morgenstern
2. Dziewczyna, która chciała zbyt wiele - Jennifer Echols
Po wielu książkach z gatunku paranormal-romance nagle naszła mnie ochota na przeczytanie czegoś... normalnego. Może to dziwne słowo i nie wiem jak określić mój aktualny stan, ale chciałabym zagłębić się w jakąś... prawdziwą historię wyjętą prosto z filmu "życie", odpocząć na chwilę od niesamowitych powieści, w których aż kipi od magii oraz niemożliwych zdarzeń i poczuć się jak normalna nastolatka, a nie obserwatorka wojny między nieprawdziwymi istotami. Myślę, że Dziewczyna, która chciała zbyt wiele spełniłaby moje oczekiwania ;)
3. Krąg - Mats Strandberg, Sara Bergmark Elfgren
Gdzieś przeczytałam, że Krąg w pewnym sensie przypomina Pretty Little Liars. Tej okazji nie mogę przepuścić - jeśli coś ma w sobie nutkę przygód czterech dziewcząt z wyżej wymienionego serialu, musi być przeczytane przeze mnie. Owiane tajemnicą zdarzenia, mroczne moce, magiczne kręgi... Zaraz, czy ja przed chwilą pisałam, że chciałabym przeczytać coś normalnego? No dobrze, Krąg, chociaż wcale normalny nie jest, z wielką chęcią chciałabym wziąć w swoje ręce i przeczytać. Zachęca już sam opis ;)
4. Wejście w zbrodnię - Jill Hathaway
Od niedawna w kółko słucham piosenki Davida Gilmoura Murder. Przez teks tego utworu zaczęłam zastanawiać się, jak to jest wejść w umysł mordercy. Co myśli morderca, kiedy zabija? Co skłania go do tego czynu? Jak ma zamiar usprawiedliwić swój czyn? Tyle pytań, zero odpowiedzi. Uważam, że Wejść w zbrodnię byłaby ciekawą pozycją, wartą uwagi i interesującą. Kto wie? Trzeba się przekonać ;)
5. Wróżbiarze - Libba Bray
Tej książki nie mogę zignorować - Libba Bray urzekła mnie Mrocznym sekretem i Zbuntowanymi aniołami (Studnia wieczności już wkrótce!). Autorka trafiła w mój czuły punkt - XIX wiek. Jak już wspominałam, uwielbiam czytać o tamtych czasach. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie były one łatwe (z resztą, od kiedy życie jest łatwe?), ale gdy wyobrażam sobie te cudowne suknie, bale i rozwijającą się mechanikę, jestem skłonna uwierzyć w to, iż właśnie tam się znalazłam. Teraz pani Bray pragnie zaprosić nas do Nowego Jorku w latach dwudziestych. Zapowiada się naprawdę świetnie! A do tego ta magiczna okładka...
6. Nie mogę powiedzieć ci prawdy - Lauren Barnholdt
To nic, że powieść pani Barnholdt nie zbiera najlepszych opinii - uparłam się, że ją przeczytam i tak też mam zamiar zrobić. Jest to kolejna książka z rodzaju normalnych, dlatego wpisałam ją na swoją listę ;) Mam jedynie nadzieję, że wkrótce pochłonie mnie świat Kelsey.
7. Echa. Kompletna historia Pink Floyd - Glenn Povey
Święty Mikołaju, proszę Cię - przynieś mi ją!
Uwielbiam Pink Floyd, a jako że zakochałam się w ich twórczości i historii, chciałabym jeszcze bliżej poznać sekrety sukcesów tej grupy. Za każdym razem, gdy słucham piosenek takich jak Time, Careful with that Axe Eugene, One of these days lub Shane on you crazy diamond przechodzą mnie ciarki. W lecie podpinałam głośniki do telefonu i włączałam muzykę na cały regulator. Nie słyszałam błagań taty o przyciszenie i dzwonka do drzwi. Chciałam ubłagać rodziców o to, by mi ją kupili, ale moje starania spełzły na niczym. Zbliżają się święta, czas spełniania ludzkich życzeń :D Może się uda ;D
8. Miasto zagubionych dusz - Cassandra Clare
Jakżeby wyglądała moja półka bez piątej części Darów anioła?! W planach mam nocowanie przed najbliższą księgarnią (taki żarcik). Uwierzcie mi - kiedy tylko dorwę Miasto zagubionych dusz, nie będzie mnie na blogu przez kilka dobrych dni: (załóżmy) trzy na przeczytanie i kolejne trzy na opłakiwanie. Coś czuję, że ta część będzie niesamowita... Wy też macie takie przeczucie?
9. Nadciąga burza - Robin Bridges
Znowu XIX wiek, ale teraz przenosimy się do Rosji. Prawdę powiedziawszy, ucieszyłam się, czytając opis - opuszczamy USA i Anglię, bo w tej powieści czas na Rosję. Czego należy się spodziewać? Sama nie wiem. Mimo to opis jest tak zachęcający, że... że... że zastanawiam się skąd wziąć pieniądze, aby kupić powieść pani Bridges. O nie, nie ominę jej szerokim łukiem (tak jak to robię z niektórymi książkami).
10. Retrum. Kiedy byliśmy martwi - Francesc Miralles
A niech mnie... Uwzięłam się na tą książkę ponad rok temu i nadal chcę ją przeczytać. Uwielbiam historie w których występują stare cmentarze, Goci, wątek śmierci i spowijająca wszystko nastrojowa czerń. Klimaty te pokochałam po Nevermore. Kruk. Mam nadzieję, że Retrum. Kiedy byliśmy martwi ma tego w sobie dwa razy więcej ^^
A jaka jest Wasza lista życzeń?
013. Są tajemnice, o których mówi się tylko szeptem...
Tytuł: Szeptem
Autor: Becca Fitzpatrick
Data premiery: 13 stycznia 2010r.
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 336
Ocena: 10/10
Tytuł: Crescendo
Autor: Becca Fitzpatrick
Data premiery: 12 stycznia 2011r.
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 397
Ocena: 9/10
Tytuł: Cisza
Autor: Becca Fitzpatrick
Data premiery: 19 października 2011r.
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 398
Ocena: 10/10
Tytuł: Finale
Autor: Becca Fitzpatrick
Data premiery: 7 listopada 2012r.
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 422
Ocena: 10/10
Pewnego
styczniowego dnia 2010 roku wybrałam się z bratem do Empiku na Rynku
Krakowskim. Zawsze kochałam ten budynek – cztery piętra wypełnione książkami,
muzyką i filmami. Tak jak miałam w planach, poszłam szukać powieści Jacka
Dukaja Wroniec. Udaliśmy się na dział
z literaturą dla młodzieży. Zaraz po wejściu do ogromnego pomieszczenia
przywitał nas stosik z tabliczką, której napis głosił, iż są to nowości. Z
czystej ciekawości zaczęłam oglądać niedawno wydane tytuły, ale żaden nie
zainteresował mnie na tyle, żebym wzięła egzemplarz i przeczytała opis. W tym
samym czasie mój brat był po drugiej stronie tego samego stosiku. Sięgnął po
jedną książkę, rzucił na nią okiem, pokrótce zapoznał się z opisem i powiedział
do mnie:
-
To może być coś dla ciebie.
Podał
mi powieść. Bez większego entuzjazmu przyjrzałam się okładce. Wcześniej nie
zauważyłam tej książki, ale przyznałam sama sobie, że tytuł brzmiał naprawdę
ciekawie. Słowa, które przeczytałam na tyle egzemplarza tylko podsyciły moją
ciekawość – Ale cicho sza… Są tajemnice,
o których mówi się tylko szeptem. Mimo to najzwyczajniej w świecie
wzruszyłam ramionami, odłożyłam książkę na swoje miejsce i odeszłam szukać
upragnionego przeze mnie tytułu. Zapomniałam o tym, że trzymałam w rękach coś,
co mogło zmienić moje upodobania czytelnicze na bardzo długo.
Po
czterech miesiącach od tamtej wizyty w Empiku Szeptem
znalazło się na mojej dopiero zapełniającej się książkami półeczce. Były na
niej tylko Naznaczona, Wybrana (tak, drugiej jeszcze nie
miałam) i kilka powieści nie mających nic wspólnego z paranormal romance. Nie
wiem, czy pierwszą część sagi Becci Fitzpatrick kupiłam sama… Może ją dostałam
od rodziców. Albo brat mi kupił… W każdym bądź razie Szeptem zaczęłam czytać wiosną. Nie wiedziałam, co mogę spodziewać
się po tej książce. Wydawała mi się… inna. Do tej pory sięgałam tylko i
wyłącznie po pozycje takie jak Ania z
zielonego wzgórza, Momo, Tajemniczy ogród, a tu nagle ktoś wręcza
mi Szeptem, mówiąc, że może przypaść
mi do gustu! Obawy przed nudną lekturą rozwiali bohaterowie – natychmiast
pokochałam Patcha, polubiłam Norę i Vee, myślami zamieszkałam w Coldwater oraz
znienawidziłam Marcie. „Połykałam” kolejne rozdziały, zdając sobie sprawę, że
książki, które towarzyszyły mi od podstawówki nikną w blasku Szeptem.
Z
kolei potem… Było już z górki. Po trzystu sześćdziesięciu czterech dniach od premiery pierwszej części do sklepów zawitała druga – Crescendo. Dostałam ją kilka dni później. Stęskniona za Patchem i
Norą zaczęłam czytać od razu. Nawet nie zdążyłam podziękować rodzicom za miły
prezent; zamknęłam się w pokoju, umościłam wygodnie na łóżku i pozwoliłam na
to, aby magia Becci Fitzpatrick ponownie przeniosła mnie do Coldwater. I tak
też się stało. Wystarczyły mi cztery dni, by przeczytać i ponownie zakochać się
w obu częściach sagi. Później był ten paskudny kac książkowy… Czytałam inną
książkę, ale dalej myślami siedziałam w świecie stworzonym przez panią
Fitzpatrick.
Cisza
– od początku poczułam, że wracam w stare strony. Rewelacyjny początek z
Patchem w roli głównej sprawił, że zatraciłam się między stronami trzeciej
części. Zbliżałam się do epilogu, zostały mi jeszcze trzy akapity…. Dwa… Jeden…
I… Zamarłam. Moja pierwsza myśl: O kurczę… To było ogromne zaskoczenie! Będzie
jeszcze jedna część! Będzie jeszcze jedna część! Cieszyłam się jak małe dziecko.
Tak jak każdy fan Szeptem cierpliwie
czekałam, aż nastał dzień premiery Finale.
Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że to już naprawdę koniec.
Nie
wiem, co mam powiedzieć. Może… wow? Rany? Ale jazda? Czad? Nic nie opisuje moich emocji. Po
przeczytaniu Finale płakałam przed
dobre dziesięć minut, przytulałam egzemplarz i zastanawiałam się, czy ktoś stworzy
równie dobrą serię (wykluczając trwające bestsellerowe serie paranormal romance). To,
co działo się w ostatniej części Szeptem
przeszło moje oczekiwania. Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji.
Sięgam pamięcią do stycznia 2010 roku... Muszę podziękować bratu za to, że pokazał mi tą książkę i wiedział, iż może mi się ona spodobać. Chciałabym jeszcze raz na nowo poznać bohaterów. Z pewnością wrócę kolejny raz do całej sagi - magia Szeptem obezwładnia i powala na kolana.
Dziękuję
za całą serię. Dziękuję za Norę, Patcha, Vee, Scotta (za to, że pojawił się w Crescendo!), Hanka, Marcie, detektywa
Basso, Dantego, Rixona, Chaunceya, Blakely’ego, Dabrię, Peppera, Kowboja, Barucha i
wszystkich innych. Dziękuję za to, że od Szeptem
zaczęła się moja trwająca do dziś przygoda z paranormal romance. Dziękuję
za zarwane noce, "jeszcze jeden rozdział", "tylko piętnaście minut i idę spać!" oraz wolne lekcje, na których mogłam czytać. Dziękuję autorce za to, co działo się w całej serii i za jej niesamowite zwieńczenie. Na zawsze pozostanę fanką serii o przygodach Nefilki i upadłego anioła.