115. "Carnivia. Bluźnierstwo" Jonathan Holt

Tytuł: Carnivia. Bluźnierstwo
Tytuł oryginału: The abomination
Autor: Jonathan Holt
Seria/cykl: Carnivia #1
Data premiery: 6 listopada 2013
Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron: 400



OFIARA
Na schody kościoła Santa Maria della Salute wypływa ciało kobiety przebranej w szaty katolickiego księdza. Tajemnicze tatuaże na jej ręce od razu przykuwają oko karabinierów.

ŚLEDCZY
Kapitan Kat Tapo dostrzega związek między tatuażami na ręce ofiary a znakami wymalowanymi na ścianach opuszczonego szpitala dla psychicznie chorych na wyspie Poveglia. Kiedy ona i pułkownik Piola natrafiają na kolejne ślady i brną dalej w zagadkę śmierci kobiety, nagle otrzymują polecenie umorzenia śledztwa.

HAKER
Daniele Barbo zyskał status osoby aspołecznej. Wydarzenia z dzieciństwa zupełnie go odmieniły. Od tego czasu zaszył się w wirtualnym świecie. Carnivia.com to wirtualna Wenecja, skrywająca tajemnice odwiedzających ją ludzi. Daniele nigdy nie przypuszczał, że on i Carnivia pomogą odkryć kapitan Tapo wstrząsającą prawdę.

- Teraz wyjeżdżamy z miasta drogą mniej więcej równoległą do tej, którą wjechałyśmy. Może tamci wciąż marnują czas, szukają nas w miasteczku.
- Bardzo sprytnie. Ale mam jedno pytanie.
- Jakie?
- Nauczyłaś się tego w armii, tak?
- Oczywiście.
- A co będzie, jeśli oni byli szkoleni tak samo?
- Miejmy nadzieję, że nie uważali wtedy na lekcji.

Robi się ciekawie. Jest ofiara, śledczy i haker – ciekawe połączenie. Tak naprawdę opis na egzemplarzu powieści jest zdecydowanie mniej dokładny. Czytając go, do końca nie miałam pojęcia, co obiecuje książka. Jest dziwne trio, jest jakaś Carnivia, tatuaże i szaty katolickiego księdza, ale o co w tym chodzi? Do Carnivii. Bluźnierstwa podeszłam z dystansem. Gdzieś w połowie ten dystans zamienił się w ciekawość, a później w zauroczenie. Dodając kilka słów od siebie do opisu chciałam rozbudzić Wasze zainteresowanie, bo naprawdę jest się czym interesować.
Na samym początku nie było tak kolorowo. Do połowy czytanie Carnivii szło mi bardzo (bardzo, bardzo) opornie. Autor przedstawia postacie, pokazuje nam ofiarę, zbiera pierwsze dowody – wszystko w porządku, ale jednak bez żadnego szału. Przyznam się szczerze, że przez blisko 190 stron myślałam, że Carnivia dostanie ode mnie niską ocenę.
Dopiero później zaczyna się prawdziwy kryminał. 190 stron nudy brzmi strasznie, prawda? Otóż dopiero po tych prawie dwustu stronach nudy i zawieszenia w czasie, kiedy zaczęła się ta prawdziwa akcja, zrozumiałam, że do połowy książki trwało odpowiednie przygotowanie. Jeśli dopuścicie sobie w połowie, ominie Was najlepsze!
Bohaterowie są całkiem w porządku. Każdy ma swój charakter, co czyni go naturalną i żywą postacią. Największą sympatią obdarzyłam delikatną, a jednak twardą i odważną Holly, która nieraz zaimponowała mi swoim zorganizowaniem i pomysłowością. Polubiłam również pułkownika Piolę, który miał w sobie wszystkie cechy klasycznego, doświadczonego detektywa z dobrych kryminałów. Z kolei kapitan Kat Tapo często wykazywała się błyskotliwością. Lubiłam w niej też spryt i ten błysk w oku, zaś Daniele stanowił dla mnie największe zaskoczenie. Jego tragiczna przeszłość i niezbyt radosna teraźniejszość sprawiły, że był uważany przez ludzi za dziwaka. Tak naprawdę ten dojrzały mężczyzna był chodzącym źródłem wiedzy i niebezpieczeństwem dla ludzi, którzy próbowali z nim zadrzeć. Podziwiałam go za inteligencję i spokój.
Jonathan Holt pisze bardzo lekko i przyjemnie. Te 190 stron czytało mi się tak opornie nie ze względu na zły styl autora (który tak naprawdę jest bardzo dobry), a na brak jakiejkolwiek ciekawszej akcji. Zawsze podziwiam autorów, którzy potrafią w tak banalny i prosty sposób ująć w słowa tyle rzeczy i emocji…

Dlatego dawne przestępstwa należy ścigać tak samo jak nowe. W przeciwnym razie będą się powtarzać.

Tak jak powiedziałam wcześniej, dopiero od połowy rusza akcja. Wtedy elementy układanki wskakują na odpowiednie miejsca, powoli powstaje obraz wielkiej zbrodni i nie ma czasu na zastanawianie się, co dalej, bo trzeba działać natychmiast. Jeśli myślicie, że cała historia toczy się jedynie wokół morderstwa kobiety przebranej za księdza, to mylicie się. Sprawa jest o wiele poważniejsza. Jonathan Holt powoli odkrywa karty i przedstawia nam prawdę. Śmiało mogę powiedzieć, że poruszenie tylu tematów wymagało od autora odwagi.
Śmierć tej kobiety jest tylko początkiem ujawniania brutalnej rzeczywistości. Dużo wiemy o I i II wojnie światowej, ale ile wiemy o wojnie między Serbią, Chorwacją i Bośnią? Co się wtedy działo? Dlaczego? Swego czasu odwiedziłam Serbię i Chorwację. Są to piękne państwa, ale ilekroć widziałam podziurawione ściany domów i biedę na ulicach serbskich oraz chorwackich miast, tylekroć czułam się po prostu przerażona. W powietrzu można było wyczuć dziwną atmosferę. Chociaż czytałam dużo na temat rozpadu Jugosławii, dopiero pewien ważny wątek w Carnivii. Bluźnierstwie szerzej otworzył mi oczy – dlatego dzieło pana Holta nazywam odważnym. Nie będę opowiadać Wam o tym w recenzji. Czytając o tym, co się tam działo naprawdę, nie mogłam uwierzyć, że ludzie są zdolni do takich czynów!
Jonathan Holt łączy w swojej powieści tajemnice Kościoła, wątek miłosny, międzynarodową intrygę, sekrety NATO, mroczne pobudki amerykańskich żołnierzy i historię rozpadu Jugosławii. Nic w tej książce nie jest pewne. Pod koniec powieści nie wiedziałam komu ufać, a komu nie. Autor nie dzieli postaci na czarne i białe – tam każdy ma w sobie coś z tego i z tego. To jest właśnie najlepsze! Jednocześnie zwraca uwagę na to, że żyjemy w czasach, w których zatajenie prawdy to pestka i udowadnia, że pieniądze bogatych ludzi są w stanie zdziałać wiele. Kilka ostatnich stron to akcja, akcja i jeszcze raz akcja, a samo rozwiązanie zagadki, chociaż skomplikowane, było niesamowite.
Gorąco polecam Carnivię. Bluźnierstwo. Jeśli macie ochotę na kawał dobrej, trzymającej w napięciu lektury, to Jonathan Holt wraz z Kat, Aldo Piolą, Holly i Daniele Barbo spełnią Wasze oczekiwania. Jestem zauroczona pierwszą częścią trylogii.


Tacy ludzie jak ty, generacja dorastająca z Internetem, lubi wierzyć, że jawność zawsze jest dobra, a tajność zawsze zła. Jednakże bywa też odwrotnie. Czasami właśnie tajność nie pozwala złym ludziom odkryć, jak czynić więcej zła.


8/10


Za możliwość poznania tej fascynującej historii dziękuję Wydawnictwu Akurat!



Trylogia Carnivia:
Carnivia. Bluźnierstwo | The Abduction | ?

6 komentarzy do “115. "Carnivia. Bluźnierstwo" Jonathan Holt”

  1. Po "Wołaniu kukułki" odpuszczam na długi czas wszystkie kryminały xD

    OdpowiedzUsuń
  2. znaczy nie żaluję jakoś specjalnie, że wtedy w biedrze nie wzięłam jej, ale skoro polecasz to się jeszcze zastanowię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sporo o niej czytałam, możliwe, że kiedyś się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą powieścią. Z niecierpliwością czekam na drugi tom :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałabym chętnie tę pozycję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie słyszałam o niej wcześniej, ale wydaje się ciekawa nawet jak na gatunek, którego zwykle nie czytam :)

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za komentarz pozostawiony pod tym postem. Śmiało wyraź swoje zdanie - jeśli moja recenzja/artykuł są do bani, napisz. Powiedz, co Ci się nie podoba, co robię źle, a ja nad tym popracuję.
Uprzedzam - jeśli chcesz napisać tylko "super, świetna recenzja", podaruj sobie. Wolę mieć mniej komentarzy, a rozbudowanych i odnoszących się do treści, niż mnóstwo z kilkoma pozytywnymi słowami.
Dziękuję!