Tytuł oryginału: Finding Nouf
Autor: Zoë Ferraris
Data premiery: 1 kwietnia 2011r.
Wydawnictwo: Książnica
Liczba stron: 392
Wyobraźcie sobie
pustynię – lśniący złotem piasku horyzont, na którym nic się nie pojawia,
dookoła panuje cisza, pustka, słońce góruje nad Waszymi głowa, gorąco wyciska z
Was wszystkie siły... W takich warunkach trudno jest przetrwać. Pustynia zabija
tych, którzy nie są przygotowani na spotkanie z nią. Czy Nuf, uciekając właśnie
tam, wiedziała, co szykuje dla niej rozległy teren pełen piasku? Co skłoniło
ją, aby udać się akurat na pustynię?
Szesnastoletnia
Nuf ginie w tajemniczych okolicznościach. Wszyscy są zdania, że bała się
zbliżającego się ślubu. Zrozpaczona rodzina prosi ich przyjaciela, Najira
Asz-Szaraki, by stanął na czele ekipy poszukiwawczej. Kilka dni później do
mężczyzny docierają złe wiadomości – dziewczyna została znaleziona. Martwa.
Przyczyna śmierci: utonięcie w wadi. Zaraz, zaraz – utonięcie? Chociaż rodzina
przyjmuje takie wyjaśnienie, Najir postanawia rozwikłać zagadkę tajemniczego
zgonu Nuf. Wie, że dziewczyna wychowywana w bogatej, wierzącej rodzinie, nie
uciekła ot, tak przed ślubem, którego nie mogła się doczekać. Podczas gdy Najir
prowadzi własne śledztwo, spotyka się z coraz większą niechęcią Asz-Szarawich.
Okazuje się bowiem, że przyczyna ucieczki Nuf kryje się wśród członków
wpływowej arabskiej rodziny.
Co
właściwie skłoniło mnie do sięgnięcia po tą książkę? Hm… Nie „co”, a raczej
„kto”, mianowicie… moja mama. Jako ogromna miłośniczka Arabii Saudyjskiej,
Egiptu i Indii czytając opis tejże pozycji w Internecie stwierdziła, że „Może
być całkiem ciekawie” i od razu zakochała się w krótko przedstawionej historii
Nuf. Tak więc postanowiłam przeczytać Ślad
na piasku, aby sprawdzić, czy faktycznie „będzie tak ciekawie”. W ogóle nie
wiedziałam, czego mogę spodziewać się po debiutanckiej powieści Zoë Ferraris.
Na wielu stronach internetowych jej powieść miała bardzo niskie noty, wobec
tego przygotowałam się do totalnej porażki. Pomimo tego, że początek nie
zapowiadał wciągającej lektury, nie spisałam powieści na straty. Musiałam
przekonać się sama. I co? Było to moje pierwsze spotkanie z powieścią, której
akcja toczy się w krajach arabskich, i powiem szczerze… mam nadzieję, że nie
ostatnie.
Każdy
z nas wie, że islam to religia pełna zakazów i nakazów. Życie ludzi wyznających
islam opiera się na codziennych modlitwach, postępowaniu według bożych zasad,
odstępowaniu od pokus i na przestrzeganiu przykazań. Kobiety muszą nosić czarne
abaje (mężczyźni białe), chusty zasłaniające włosy i przykrywające twarz
nikaby, zwłaszcza w towarzystwie przedstawicieli płci przeciwnej. Nie wolno im
pokazywać się wraz z mężczyzną, jeśli nie są zamężne. Tak naprawdę w islamie to
mężczyźni mają władzę, zaś kobiety muszą być im posłuszne. Czy dlatego Nuf
zbuntowała się i postanowiła uciec? Bała się zbliżające się dnia ślubu, po
którym stałaby się kolejną wierną żoną, zmuszoną akceptować wszystkie decyzje
męża? Przecież tak nakazuje islam, a rodzina Asz-Szarawich była bardzo
wierząca.
Źródło |
Pani
Ferraris w idealny sposób ukazuje ogromną przepaść między dwoma płciami,
przedstawiając raz świat kobiet, a później mężczyzn. Ten podział jest tak
wyraźny, że aż namacalny. Może właśnie tego obawiała się Nuf? W każdym bądź
razie nie wiem, czy wytrzymałabym w takiej rzeczywistości, skryta pod czarną
abają i nikabem. Idealność pokazanego przez autorkę podziału między mężczyznami
i kobietami wynika stąd, że pani Ferraris w latach siedemdziesiątych
przeprowadziła się do Arabii Saudyjskiej i tam przez jakiś czas żyła w
muzułmańskiej rodzinie ze swoim ówczesnym mężem. Poznawszy islamski świat,
postanowiła przedstawić go w swojej pierwszej powieści.
„Mężczyźni przestają cię szanować,
jeśli przestrzegasz przez cały czas reguł. Czasami musisz zwrócić się do nich
bezpośrednio i pokazać twarz, nawet jeśli potem znów ją zasłonisz”
(str.
78)
Na
czele ekipy poszukiwawczej staje Najir Asz-Szaraki, przyjaciel rodziny. Po
odnalezieniu martwej Nuf i wydaniu werdyktu w sprawie jej śmierci, Najir
postanawia prowadzić śledztwo na własną rękę. Ten bohater szczególnie przypadł
mi do gustu. Można zauważyć, że autorka dużo pracowała nad jego charakterem, a
efekty widać doskonale. Najir nie jest kolejnym cudownym detektywem, który
potrafi rozwikłać najcięższą zagadkę po kilku dobach. Postać ta jest przede
wszystkim nieśmiała, zabawna i bardzo skromna. Te trzy cechy dodają uroku Najirowi
i swego rodzaju oryginalności wyróżniającej go spośród innych bohaterów
powieści pani Ferraris. Oprócz skromności i nieśmiałości przez Najira przemawia
także ciekawość i determinacja, a w bardzo ważnych momentach również pewność
siebie.
Źródło |
W
powieści pani Ferraris pojawiają się także postacie drugoplanowe. Pani Zoë
bardzo ładnie i wyraźnie ukształtowała osobowość każdego bohatera, co nadaje
jej książce wielu barw i pozytywnie wpływa w odbiorze lektury. Moim zdaniem,
jeśli chodzi o bohaterów, pani Ferraris poradziła sobie perfekcyjnie.
Warsztat
pisarski autorki jest… idealny. Mówię to z ręką na sercu. Prosty język, lekki
styl, a do tego piękne (choć czasami za długie – niewielka wada Śladu na piasku) opisy wzbogacały całą
historię. Autorka powoli przedstawia nam życiorys każdego bohatera, dzięki
czemu czułam, że są bardziej ludzcy. Każdy z nich miał swoją przeszłość,
problemy, przejścia i trudne chwile, co czyniło z nich realne postaci. Po
opisie wyglądu wywnioskowałam, że żaden z nich nie jest cudem natury. Rzadko
można spotkać tak perfekcyjny warsztat pisarki. Biję czołem przed panią
Ferraris za rewelacyjny styl.
„Możesz zmienić buty, ale nie
zmienisz sposobu, w jaki stopy niosą cię przez świat.”
(str.
88)
Rozwiązanie
zagadki śmierci Nuf bardzo mnie zaskoczyło. Gdzieś tam między rozdziałami
snułam własne przypuszczenia i podejrzewałam pewne osoby, lecz koniec końców
okazało się, że nie miałam w ogóle racji. Kolejną zaletą twórczości pani
Ferraris jest to, że autorka potrafi świetnie ukryć sekrety między słowami.
Nigdy nie domyśliłabym się pewnych spraw. Nie miałam również pojęcia, że
śledztwo potoczy się tak a nie inaczej.
Chociaż
w połowie lektury świat Asz-Szarawich bardzo mnie wciągnął, to jednak miałam
drobne problemy z początkiem. Nieco za długie opisy na wstępie sprawiły, że po
prostu przysypiałam nad lekturą i odkładałam jej czytanie na później. Nie
zrażajcie się tą drobną niedogodnością. Nie jest to lektura pełna akcji, w
której w powietrzu latają flaki, wszyscy strzelają do siebie z pistoletów, po
ulicach Dżuddy mkną radiowozy itd. Śledztwo prowadzone przez Katię i Najira to
odkrywanie poszczególnych sekretów rodziny Asz-Szarawich w wolnym tempie, tak,
aby niczego nie przeoczyć.
Na
uwagę zasługuje również lekki, ledwo dostrzegalny romans. Był tak delikatny, że
nie sposób go nazwać „romansem”, jednak uczucie rodzące się między bohaterami
zmierzało właśnie w tę stronę. Uważam to za bardzo dobry dodatek.
Podsumowując:
Polecam.
Naprawdę gorąco polecam. Jest to lektura niepodobna do tych, z którymi
spotykamy się na co dzień, ale równie ciekawa i wciągająca. Pani Ferrairs
przedstawia zupełnie inny świat. Nie wiem, czy wielu z Was sprostałoby jego
oczekiwaniom. Nuf zbuntowała się i przypłaciła to życiem. Tak więc jeśli
jesteście zainteresowani arabskim kryminałem, zachęcam do przeczytania tego
debiutanckiego dzieła Zoë Ferraris. Mam nadzieję, że Wam również przypadnie do
gustu. Osobiście powieści pani Ferraris oczarowała mnie i porwała.
8/10
Za wciągającą lekturę, która pozwoliła mi poznać inny świat, serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat.
Czytałam ze 2-3 lata temu, bardzo, ale to bardzo przypadła mi książka do gustu. A wydawała sie taka niepozorna.
OdpowiedzUsuńNo dokładnie! Niezbyt popularna, a robi wrażenie :D
UsuńCoś mi się zdaje, że mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńJeśli będę mieć okazję, by przeczytać, to na pewno skorzystam. Lubię takie książki.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: in-corner-with-book.blogspot.com
Możliwe, że jak uda mi się po nią sięgnąć spodoba mi się:)
OdpowiedzUsuń