Konkurs!

Konkurs!

Moi drodzy, zgodnie z zapowiedzią organizuję konkurs. Poprzedni nie odniósł zbyt wielkiego sukcesu na moim blogu, ale mam ogromną nadzieję, że ten spotka się z trochę większym zainteresowaniem. Dlatego, bez zbędnego gadania, przechodzę do zasad, zadania i nagrody!

Na sam początek zasady konkursu:

  

Regulamin
  • Organizatorką konkursu jestem ja, autorka bloga Zanim Zajdzie Słońce, i nie czerpię z niego żadnych korzyści materialnych;
  • Konkurs trwa od dnia dzisiejszego, tj. 1.02.2013r. do 15.02.2013r. (do godziny 23:58) - zgłoszenia nadsyłane po upływie terminu nie będą brane pod uwagę;
  • W konkursie udział brać mogą tylko osoby mieszkające na terenie Polski - nie wysyłam paczki z nagrodą za granicę;
  • Wyniki konkursu będą ogłoszone do trzech dni od dnia jego zakończenia (17-18.02);
  • Na zadanie konkursowe proszę odpowiedzieć pod tym postem;
  • W razie złamania któregoś punktu Regulaminu praca będzie zdyskwalifikowana;
  • Zwycięzca zostanie poinformowany poprzez wiadomość na adres e-mail. Do trzech dni po otrzymaniu wiadomości musi podać mi swój adres. W przeciwnym razie wyłonię innego laureata;
  • Zastrzegam sobie prawo do zmian niektórych punktów Regulaminu;
  • W komentarzu proszę podać swój adres e-mail oraz pseudonim (osoby Anonimowe);
  • Będzie mi bardzo miło, jeśli zostaniecie moimi Obserwatorami - nie jest to obowiązkowe;
 Zadanie konkursowe

Wyobraź sobie, że jutro ma być koniec świata: powodzie, trzęsienia ziemi, płonące lasy, chaos i zamęt. Pożegnałeś/-aś się ze znajomymi, rodziną i przyjaciółmi, a teraz pozostało tylko czekać na koniec końców. Z którą książką chciałbyś/-abyś spędzić te ostatnie chwile? Dlaczego akurat ona? Co ma w sobie szczególnego? Odpowiedz na te pytania w 5-7 zdaniach.

Nagroda

A teraz najlepsza część: nagroda. Otóż... Wybrałam na to miejsce lubianą przeze mnie i przyjemną pozycję - Światła pochylenie autorstwa Laury Whitcomb (recenzja dostępna tutaj).




Byłoby mi również miło, gdyby osoby biorące udział w konkursie wkleiły u siebie na bloga ten oto niewielki baner podlinkowany do tego posta:




ZAPRASZAM!


          

13 komentarzy do “Konkurs!”

  1. Ja chciałabym ostatnie chwile spędzić z serią ,,Jutro", gdyż opowiada ona o końcu świata. Bohaterami są normalni ludzi, tacy, jak my. Koniec świata to dla każdego początek czegoś nowego. Warto wykorzystać ten czas na pozamykanie starych spraw. Wydaje mi się, że ta seria byłaby najbardziej odpowiednia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejo :) Bardzo mnie zaskoczyłaś, że nagrodą jest "Światła pochylenie" :). Cóż, by Twój konkurs cieszył się powodzeniem, to znów wezmę w nich udział! ^^
    Książka na koniec świata... Powiem Ci, że bez zastanowienia te ostatnie chwile spędziłabym z „Gdzie indziej” Gabrielle Zevin. (Widziałam, że masz na półce „chcę przeczytać” i nie mogę Ci wyjawić o co w niej chodzi, ale postaram się, by podsycić Twoją ciekawość :P) Cóż, ta historia pokazuje, że świat nie kończy się wraz ze śmiercią, lecz trwa ciągle, nieustannie. Nie trzeba bać się śmierci, jest tylko momentem przejścia między światami – światem który znamy i tego, którego nie znamy. Większość ludzi boi się śmierci i końca świata. Dlaczego? Bo to są wydarzenia, o których niewiele wiemy. To tajemnica, którą każdy z nas kiedyś odkryje. Boimy się niewiadomej i tego co nas czeka po śmierci. A „Gdzie indziej” jest taką powieścią, która napawa optymizmem i ta śmierć nie jest już taka straszna.
    Tak, z pewnością przeczytałabym tę powieść.
    Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znowu zapomniałam o emailu... :P :dzosefinn.91@gmail.com

      Usuń
  3. Książkę mam i jestem w niej zakochana od dawna ale dodałam baner u siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. hanka-cyganka@wp.pl

    Ostatnie chwile na Ziemi spędziłabym z... Biblią. Nie jest to, co prawda, zwykła książka, lecz uważam, że jest idealna. Czytając ją, można się wyciszyć, zmusić do refleksji, przede wszystkim pogodzić się, zjednoczyć z Bogiem, ale i z samym sobą. Myślę, że wiedząc, co przeżył Jezus, i ci, którzy w niego wierzyli mimo prześladowań, śmierć nie wydawałaby mi się już taka straszna. Wierzę w to, że po tym, jak wydamy z siebie ostatnie tchnienie, czeka na nas wspaniały świat. Biblia każdego dnia uświadamia milionom ludzi, że nieważne, co nas czeka - przejdziemy przez to. I to nie sami. Z Bogiem, który zawsze przy nas jest.

    OdpowiedzUsuń
  5. agnieszka.deja@o2.pl
    Z Harrym Potterem. Bo to od niego się u mnie zaczęło, zatem niech się i z nim skończy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm...zadałaś bardzo ciężkie pytanie. Siedzenie i czekanie na koniec świata raczej nie jest w moim stylu, więc nie jest mi łatwo odpowiedzieć. Myślę, że zabrałabym ze sobą "Złoty kompas" Philipa Pullmana. Nie jestem do końca pewna dlaczego. Jestem w dziwny sposób przywiązana do tej książki. Uważam ponadto, że jest bardzo ciekawa i oryginalna. Opowiada o podróży i odkrywaniu świata przez dziewczynkę imieniem Lyra. Kiedy więc zagłębiamy się w książkę możemy przeżywać wraz z nią wspaniałe przygody i odkrywać tajemnicę nieziemskiego Pyłu. Zawiera się w niej wszystko : tajemnica, podróż, przyjaźń, zdrada, brutalność i ciekawa fabuła. Uważam ją za idealną lekturę na zakończenie wszystkiego.

    Pozdrówki ;)

    paula271297@onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę, że książką która towarzyszyłaby mi w "ostatnich chwilach" byłaby "Gdzie indziej" Gabrielle Zevin :) Powieść opowiada o życiu po życiu, o tym jak autorka wyobraża sobie miejsce zwane potocznie niebem. Według niej, nie jest to niebo tylko miejsce zwane 'gdzie indziej' gdzie ludzie 'młodnieją' i mogą spotkać się ze swoimi pupilami a także rozwijać swoje zainteresowania. Uważam, że ta książka sprawiłaby, że podniosłabym się na duchu i przypomniała sobie, że koniec życia nie jest równoznaczny z jego końcem całkowitym. Oraz, że tam gdzie się udam mogę spotkać nie tylko ludzi ale także np. mojego psa, do którego jestem bardzo przywiązana.

    basiek.ch@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. agatka105@gazeta.pl

    Książką ,która towarzyszyłaby mi w momencie śmierci to "Nostalgia anioła". Mam do niej ogromny sentyment. Mimo tego ,że czytałam ją milion razy to zdarza mi się odkrywać jej poszczególne strony na nowo. Pewnie większe grono zna tylko film ,ale zapewniam Was ,że historia Susie Salmon (tak ,pisownia taka sama jak łosoś) potrafi wzruszyć nawet największego twardziela. Książka dotyczy śmierci ,dojrzewania ,miłości ,niespełnionych marzeń i dramatów rozgrywających się w głębi ludzkiej psychiki...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pewnie w takiej sytuacji nie mogłabym się skupić na żadnej książce. Ale gdybym miała wybierać, to zdecydowałabym się na serię o detektywie Monku. Ten ekscentryczny, ale niezwykle genialny detektyw, potrafi rozwiązać każdą, nawet najtrudniejszą, zagadkę kryminalną. W dodatku robi to w taki sposób, że bawi do łez. Zawsze poprawia mi humor, bez względu na to, jak jest źle. Myślę, że dobrego humoru nie powinno zabraknąć podczas końca świata...

    wiki.t@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. ania0278@wp.pl
    obserwuję od dawna :)

    Ojej, koniec świata, to nie za miło, nic tylko czekać... hmm... w takim razie nie brałabym z pewnością jakiejś książki do płakania, co to to nie, nad rzeczywistością miałabym już co płakać, więc po co mi by to dodatkowo było. Dlatego też wzięłabym książkę "Ja, diablica". Jest to lekka pozycja, która rozluźnia i rozbawia do łez, niestety w tej części nie ma jeszcze kota chodzącego po suficie (występuje w drugim tomie), niemniej i tak z pewnością bym go sobie przypomniała i już w ogóle mogłabym odetchnąć z ulgą (no jak nie pamiętać takiej sceny *.*). Poza tym główna bohaterka staje się diablicą i próbuje skłonić ludzi, by przeszli do Piekła, fajna fucha według mnie, na dodatek ukartowana przez Beletha i Azazela... a koniec świata śmierdzi mi Azazelem (jak go nie kochać?! <3), więc cóż... w ten sposób przygotowałabym się na to, co mnie czeka po śmierci, w końcu to chyba jasne, że Azazel to wszystko zrobił, jak również to, iż Beleth będzie chciał ze mnie zrobić kolejną diablicę, raz po raz coś partoląc! A ja wtedy wzięłabym sobie do serca przeżycia Wiki i dała radę... tak byłoby dobrze ^^

    5 zdań ^^ Troszkę długawych, ale jest jedynie 5 :)
    A tak ogólnie, to łał, "Światła pochylenie", jeju poluję na tę powieść od tak dawna <333 może choć raz mi się poszczęści :)

    Pozdrawiam
    Tris ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. e-mail: vexu@vp.pl
    Godło: bursztynowy

    Zakładając, że spełnia się najbardziej pesymistyczny z bukietu złowróżbnych scenariuszy, i zakładając również, że w obliczu atakującego zewsząd żywiołu i miotających blaskiem kataklizmów, zapragnąłbym sięgnąć po tę wyjątkową – albowiem ostatnią – książkę, jestem niemal pewien, że mój palec wskazujący skierowałby się ku „Drodze” Cormaca Mccarthy’ego.
    Nie ukrywam, że byłby to wybór w pełni subiektywny, albowiem głównym czynnikiem wybiórczym stałby się mój charakter i indywidualne upodobania. A to właśnie nasze upodobania sprawiają, że tkwią w nas bliżej nieokreślone, zakorzenione głęboko w przestrzeni między głową a żołądkiem – jakby naznaczone magią – iskierki uczuć, które podpowiadają nam, że ostatnie chwile swojego życia powinno się spędzić w spokoju i euforii, w otoczeniu czegoś co nie tylko pozornie cieszy oczy, ale faktycznie jest najprawdziwszym pięknem – a takim najprawdziwszym pięknem jest właśnie wskazany wcześniej utwór siedemdziesięciodziewięcioletniego amerykańskiego pisarza i dramaturga.
    Jest to utwór będący zwieńczeniem rzemieślniczego kunsztu pisarskiego z niezwykłą dawką emocjonalności i głębi. Została w nim przedstawiona prosta, ale jednocześnie niezwykle szczera historia ludzi, którzy mimo iż znajdują się w postapokaliptycznej rzeczywistości, nie tracą swojego człowieczeństwa i najcenniejszego daru, jaki posiadają – nadziei.
    „Droga” jest krótką książką, napisaną pięknym, miejscami bardzo dosadnym i głębokim stylem, który sprawia, że każdy z wersów jest jak cios wymierzony w twarz czytelnika wraz z komunikatem „otrząśnij się” lub „doceń to, czego nigdy wcześniej nie doceniałeś”. To idealna lektura na ostatnią utopijną podróż kalejdoskopem emocji – doskonała zarówno na rachunek sumienia, jak i na wydobycie na zewnątrz wszystkiego co najwspanialsze, a ponadto, jak już wspomniałem wcześniej – jeśli miałbym wybierać „towarzystwo” do śmierci, to wybrałbym towarzystwo piękna, a nie mam innego wyjścia, jak przyznać, że jak dotąd nie trafiłem na żadną piękniejszą książkę od tutaj omawianej.


    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za komentarz pozostawiony pod tym postem. Śmiało wyraź swoje zdanie - jeśli moja recenzja/artykuł są do bani, napisz. Powiedz, co Ci się nie podoba, co robię źle, a ja nad tym popracuję.
Uprzedzam - jeśli chcesz napisać tylko "super, świetna recenzja", podaruj sobie. Wolę mieć mniej komentarzy, a rozbudowanych i odnoszących się do treści, niż mnóstwo z kilkoma pozytywnymi słowami.
Dziękuję!