104. "Nigdy przenigdy" Sara Shepard

Tytuł: Nigdy, przenigdy
Tytuł oryginału: Never have I ever
Autor: Sara Shepard
Seria/cykl: Gra w Kłamstwa tom II
Data premiery: 6 stycznia 2014
Wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte (Moondrive)
Liczba stron: 304

Gra w Kłamstwa dalej trwa, dziewczęta nie zamierzają przestać – ubaw z wywiniętych numerów to najlepsze, co może spotkać paczkę przyjaciółek poza szkołą. Z wyjątkiem jednej. Emma ciągle szuka zabójcy Sutton. Jako jej bliźniaczka musi wcielić się w siostrę, udawać ją w towarzystwie, zachowywać się dokładnie tak jak ona, a jednocześnie prowadzić własne śledztwo. Ale jak można znaleźć mordercę, kiedy nie zna się tylu faktów z życia siostry? Elementy układanki wskakują na swoje miejsca, lista podejrzanych wydłuża się. W tej grze Emma może ufać tylko jednej osobie – chłopcu, do którego prawdziwa Sutton nigdy nie odezwałaby się.
Teraz to Emma musi dyktować warunki gry.

Gra w Kłamstwa bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się, że ta krótka (prawie trzystustronicowa) opowieść o ekstremalnym życiu jednej dziewczyny i tułaczce jej nieznajomej siostry bliźniaczki może mnie tak wciągnąć i sprawić, że natychmiast chciałam sięgnąć po drugą część. Nawet nie wiecie jak cieszyłam się po otrzymaniu Nigdy przenigdy. Druga edycja Gry w Kłamstwa ruszyła zaraz po przeczytaniu pierwszej strony. I wiecie co? Stwierdzam, że pani Shepard uwielbia bawić się czytelnikiem. Dawno nie czytałam książki, w której tajemnica zabójstwa dziewczyny była tak trudna do rozszyfrowania. Równocześnie stwierdzam, że marny ze mnie detektyw.

Ku uciesze fanów Gry w Kłamstwa i osób, których pierwsza część historii Emmy niezbyt zachwyciła na początku wspomnę, że w drugiej części więcej się dzieje. Wynika to z tego, że śledztwo bohaterki w sprawie morderstwa jej siostry rusza pełną parą. Są pierwsi podejrzani, są pierwsze domysły, dowody, ale również poszlaki, które mają zmylić Emmę. No, i świetnie im się to udaje.
Przyznam szczerze, że bardzo stęskniłam się za dziewczętami. Cała czwórka przypominała mi moją własną paczkę przyjaciółek, dlatego też tak bardzo przywiązałam się do nich. Ponad to naprawdę uwielbiam relacje między nimi – otwartość, wspólna gra, ryzyko, śmiech, ale też duża dawka tajemniczości. Chociaż w ich życiu mają mnóstwo wspólnych, radosnych chwil, nie można pominąć burzliwej przeszłości dziewcząt i paru incydentów (rzecz jasna w wykonaniu Sutton, przez które Emma teraz musi cierpieć) mających ogromny wpływ na ich więzi. Mimo to cała czwórka jest bliska memu sercu.
Sama kreacja bohaterów jest… przyjemna. Każdy ma pewne cechy, które są charakterystyczne dla niego. Charlotte była głową paczki zaraz po Sutton, Madelaine miała dwie natury – grzeczną i diabelską, a Laurel starała się nie wybierać między przyjaciółkami. Emma (vel Sutton) miała najtrudniejszą sytuację, ponieważ musiała grać swoją zmarłą siostrę, a jednocześnie nie zapominać o tym, jaka jest prawdziwa Emma. Ciekawymi postaciami są Twitterowe Bliźniaczki. Spodziewałam się, że będą to dziewczęta z rodzaju „Jak nie powiesz, że ładnie wyglądam, to będziesz miał kłopoty” i owszem, moje przypuszczenia się sprawdziły, ale nie myślałam, że będą to postaci tak bardzo nieogarnięte (w pozytywnym słowa znaczeniu). W tej części mamy większy nacisk na te dwie bohaterki i powiem Wam, że Twitterowe Bliźniaczki były dla mnie całkiem sporym zaskoczeniem. Nie muszę chyba wspominać, że moje serce skradł chłopak, który pomaga Emmie w rozwiązaniu zagadki i jako jedyny z całego otoczenia Sutton wie o jej prawdziwym życiu. Ethan był tym cichym, spokojnym, czarującym aniołkiem, który zawsze niesie pomoc osobom w potrzebie. Dzięki rozwojowi śledztwa, w którym Ethan ma duży udział, możemy lepiej go poznać. Jak dla mnie to wymarzony chłopak!
Wciąż zadziwia mnie narracja Nigdy przenigdy. Uważam ją za najmocniejszą stronę obu tomów. Pani Shepard świetnie się spisała. Pierwszo- i trzecioosobowa narracja pozwala nam cały czas śledzić losy Emmy, a jednocześnie poznawać myśli Sutton z często zabawnymi komentarzami. Takie połączenie automatycznie podnosi ocenę książki. Ponad to dzięki temu zabiegowi książkę czyta się szybko, przyjemnie, a wciągnięcie się do świata Emmy jest zagwarantowane.
Tym razem akcji jest trochę więcej. Jest więcej i często jest zaskakująca. Jak wspomniałam wcześniej, autorka lubi bawić się czytelnikiem. Po skończeniu drugiej części otwarcie przyznałam sobie, że moje zdolności detektywistyczne są naprawdę marne. Pani Shepard razem z czytelnikiem buduje cały domek z kart, czytelnik nabiera przekonania „Tak! Mamy mordercę!”, autorka nie oponuje i po chwili jednym ruchem niszczy wszystko. Tak czułam się, czytając Nigdy przenigdy. Życie Emmy jest zagrożone, czytelnicy prowadzą własne śledztwa, Emma własne, pomiędzy to autorka prowadzi czytelników to tu, to tam… Dużo się dzieje, bez dwóch zdań. I bardzo dobrze! Styl i język pani Shepard oraz jej zdolność do ukrywania prawdy są godne pozazdroszczenia!
Przede wszystkim Nigdy przenigdy czyta się równie szybko, co pierwszą część. Jest to bardzo dobrze napisana książka młodzieżowa, którą śmiało można przeczytać w jeden dzień. Wciąga, przyjemnie się czyta, zmusza do myślenia i ma ważne morały.
Jedyna rzecz, która zadecydowała o ocenie Nigdy przenigdy, to schemat. Do świetnego pomysłu wkradło się troszkę schematu, głównie w zachowaniu bohaterów. Na szczęście nie ma go ani w akcji, ani w całej fabule – tylko w postawie niektórych postaci. Jest to typowe zachowanie nastolatek typu „O rany, jaki on super, odbiję go tej dziewczynie” czy „Nie, nie mogę, naprawdę przepraszam”. Nie jest to tak bardzo widoczne, ale da się zauważyć. Nienawidzę schematu, lecz w tym wypadku przymknęłam na niego oko, gdyż rozwiązywałam śledztwo! (Hej, nie śmiejcie się ze mnie. Ja naprawdę chciałam się dowiedzieć…).

Komu polecam Nigdy przenigdy? Na pewno tym, którzy polubili pierwszą część! Mam nadzieję, że tak jak mnie, Was też zachwyci drugi tom. Kontynuację polecam również osobom, którym Gra w Kłamstwa nieszczególnie przypadła do gustu. W osiemdziesięciu procentach jestem pewna, że ta część może Wam się spodobać i zmienić zdanie o całej serii. Teraz wnikamy w tajemnicę śmierci Sutton, więc wiele się dzieje.
Nigdy przenigdy ma również bardzo ważne morały. Przede wszystkim – zabawa ma swoje granice. Wyrządzone krzywdy mogą zostać wybaczone, ale nie zawsze zostaną zapomniane. Historia Sutton to najlepszy przykład tego. Ponad to zło wyrządzone innym wróci do nas, czasami nawet ze zdwojoną siłą.

Dwa słowa na koniec: gorąco polecam!


8/10


Za możliwość kontynuowania wciągającej serii dziękuję Wydawnictwu Otwarte! 



Gra w Kłamstwa:
Gra w Kłamstwa | Nigdy, przenigdy | Two truths and a lie | Hide and seek | Cross my heart, hope to die | Seven minutes in heaven

13 komentarzy do “104. "Nigdy przenigdy" Sara Shepard”

  1. Bardzo chciałabym przeczytać tą serię :)
    Będę się za nią rozglądać w najbliższym czasie.

    Bardzo ładny szablon!
    Pozdrawiam

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie jakoś ta seria nie interesuje, ale cieszę się, że Tobie się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś mie do tej serii ie ciągnie.
    No, ale skoro polecaszz... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A cała seria dopiero przede mną (wstyd!). Chyba nadrobię to dopiero latem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moooooooooże... Kieeeeeeeedyś :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj, chciałabym poinformować Cię, iż zostałaś nominowana do Liebster Blog Award - więcej informacji na moim blogu.
    Pozdrawiam Serdecznie

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam i bardzo, bardzo, baaardzo mi się podobała! Ja chcę trzeci tom! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. czekałam na recenzję <3 nareszcie sie pojawiła!
    może nie długo uda mi się ja przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Niespecjalnie przekonują mnie takie książki :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak wyżej - Tirindeth. Nie jestem przekonana do tych serii :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja jak na razie mam przed sobą pierwszą część, które czeka w domu już od kilku miesięcy i jakoś nie mogę się za nią zabrać, postaram się w końcu to zrobić :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Oglądąłam serial kóry niestety się zakończył :(
    Ale ksiązka na pewno ciekawa...

    http://black-world-of-book.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za komentarz pozostawiony pod tym postem. Śmiało wyraź swoje zdanie - jeśli moja recenzja/artykuł są do bani, napisz. Powiedz, co Ci się nie podoba, co robię źle, a ja nad tym popracuję.
Uprzedzam - jeśli chcesz napisać tylko "super, świetna recenzja", podaruj sobie. Wolę mieć mniej komentarzy, a rozbudowanych i odnoszących się do treści, niż mnóstwo z kilkoma pozytywnymi słowami.
Dziękuję!