215. "Dzień 21" Kass Morgan

Tytuł: Dzień 21
Tytuł oryginału: Day 21
Autor: Kass Morgan
Seria/cykl: Misja 100 #2
Data premiery: 7 października 2015 
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 264


Do tej pory myśleli, że są pierwszymi ludźmi na Ziemi od stuleci. Teraz muszą stawić czoła niewidzialnym wrogom, którzy mogą zagrozić rozbitkom. Tajemniczy wirus dopada młodocianych przestępców, a do obozu powoli wkrada się panika. Każdy z głównych bohaterów ma inny cel: Clarke – odnaleźć innych przybyszów z Kolonii; Bellamy – uratować siostrę; Wells – czuwać nad bezpieczeństwem rozbitków; Glass – przeżyć i ocalić miłość swojego życia.

Misja100, wbrew wielu negatywnym opiniom, bardzo mi się spodobała. Ciekawy pomysł i całkiem niezłe wykonanie sprawiły, że wciągnęłam się w historię rozbitków z Kolonii i niecierpliwie czekałam na kontynuację. Po skończeniu drugiej części moje zdanie na temat twórczości Kass Morgan nie zmienia się – podobnie jak Misja 100, Dzień 21 była książką przyjemnie napisaną, wciągającą, a momentami zaskakującą, ale z pewnymi zastrzeżeniami i z pewnymi innymi plusami.

Pierwszą rzeczą, na którą zwróciłam uwagę, jest mniejsza liczba retrospekcji, dzięki czemu akcja w drugim tomie w większej mierze skupia się na aktualnej sytuacji bohaterów na Ziemi. W Misji 100 akcja została dość mocno spowolniona przez przytłaczającą ilość krótkich migawek z przeszłości. Na szczęście tym razem autorka zminimalizowała retrospekcje blisko o połowę, przez co przeszłość bohaterów stanowi solidne tło, ale nie jest tak mocno eksponowana. Automatycznie sprawiło to, że w drugiej części działo się wiele ważnych rzeczy i niespodziewanych zwrotów akcji. 

Skoro jesteśmy przy akcji, warto powiedzieć, że na Czytelnika czeka dużo różnych, interesujących wydarzeń, które nieco zmienią bieg historii bohaterów. Dzięki Wellsowi, Clarke i Bellamy’emu wiemy, jak wygląda sytuacja rozbitków na Ziemi, a dzięki Glass obserwujemy sytuację w Kolonii. O ile w pierwszej części jest to jedynie wgląd w wydarzenia na statku (z punktu widzenia Glass), tak w drugiej części dzięki tej perspektywie odpowiednie elementy wchodzą na swoje miejsce i zazębiają się razem z pozostałymi perspektywami. Ciekawy rozwój następuje również w kwestii tajemnic bohaterów oraz ich życia prywatnego. Już w pierwszej części z łatwością można zaobserwować, że życie każdej z najważniejszych postaci wcale nie jest takie proste. Każdy z nich zmaga się z jakąś tragedią lub sekretem. W tej części dochodzi do rozwiązania lub ujawnienia wielu z nich, co często odpowiada za nagły zwrot akcji.  

Bardzo dobrą cechą tej części – jak i poprzedniej – jest bardzo lekki styl i prosty język. Dzień 21 czyta się szybko i przyjemnie, a język jest dostosowany do młodego Czytelnika. Oprócz tego jest to powieść, w której znajdziecie całkiem dobre wątki miłosne, więc jeśli szukacie książki z akcją, tajemnicami i romansem, ta na pewno spełni Wasze oczekiwania.

Podobnie jak w przypadku Misji 100, tak i tutaj mam pewne zastrzeżenia co do długości całej powieści. Jak na taką ilość stron (264) akcja jest całkiem dobrze rozplanowana, nie ma żadnego nudniejszego fragmentu, ale ciągle mam wrażenie, że jak na taką historię jest to stanowczo za krótko. W niektórych momentach autorka mogłaby się bardziej postarać, bardziej rozpisać, a jednak pozostawia je nie do końca rozwinięte. Z jednej strony to dobrze, gdyż pozwala mocniej działać wyobraźni Czytelnika, a z drugiej byłoby lepiej, gdyby zagłębiła się w szczegóły stworzonego przez siebie świata. Chyba tego najbardziej mi brakowało. Organizacja obozu i życie w nim było opisane tak pobieżnie, jakby autorka w ogóle nie przywiązywała do tego wagi.

Ocena drugiej części jest taka sama jak ocena pierwszej, ale obok tej siódemki przyznanej temu tomowi jest malutki, niewidzialny plusik. Jeśli po przeczytaniu Misji 100 zastanawiacie się, czy warto kontynuować czytanie serii, myślę, że Dzień 21 utwierdzi Was w przekonaniu, że warto. Bardzo ciekawe zakończenie poniekąd zmusza do sięgnięcia po trzecią część, ale za pewne uczynią to ci, którym historia przypadła do gustu. Mnie bardzo wciągnęła, dlatego z przyjemnością sięgnę po trzeci tom.
 


7/10

Za możliwość poznania dalszych losów bohaterów dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las

5 komentarzy do “215. "Dzień 21" Kass Morgan”

  1. Ja również spotkałam się z niezbyt pochlebnymi opiniami, jednak tak jak Tobie, twórczość Kass Morgan mi się podoba :)
    Uwielbiam "Misję 100" a "Dzień 21" uważam za udaną kontynuację i nie mogę doczekać się kolejnego tomu :)
    Retrospekcji faktycznie było mniej ale za to jakich! Ciebie też tak zszkowała wiadomość, kto był ukochaną Bellmy'ego na statku?
    Też uważam, że autorka mogła bardziej rozbudować pewne wątki, jak wspomniana przez Ciebie organizacja obozu - chociaż, może gdyby zaczęła je rozbudowywać, przecholowałaby w drugą stronę?
    Tak czy inaczej - mam nadzieję, że nie będziemy musiały długo czekać na trzeci tom :)
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, wiadomość o ukochanej Bellamy'ego mnie zszokowała, ale jeszcze bardziej zadziwiło mnie to, jak ten wątek się rozwinął i jaki wpływ miał na historię. Tutaj Kass Morgan bardzo mnie zaskoczyła :)

      Usuń
  2. Od dawna mnie ciekawi ta historia, a słyszałam też o serialu, który według wielu jest świetny. Mam na półce Misję 100 i zamierzam za niedługo po nią sięgnąć. Staram się nie przywiązywać wagi do wspomnianych przez Ciebie negatywnych opinii, lepiej być nastawionym neutralnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niebawem koleżanka pożyczy mi Misję 100. Mam nadzieję, że mi się spodoba i będę chciała kontynuować tę serię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Być może to dziwqne, ale dopiero dzisiaj po raz pierwszy usłysząłam o tej pozycji i to w dodatku dzięki TObie. Zaintrygowałaś mnie, a to najważniejsze L<

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za komentarz pozostawiony pod tym postem. Śmiało wyraź swoje zdanie - jeśli moja recenzja/artykuł są do bani, napisz. Powiedz, co Ci się nie podoba, co robię źle, a ja nad tym popracuję.
Uprzedzam - jeśli chcesz napisać tylko "super, świetna recenzja", podaruj sobie. Wolę mieć mniej komentarzy, a rozbudowanych i odnoszących się do treści, niż mnóstwo z kilkoma pozytywnymi słowami.
Dziękuję!