Tytuł oryginału: If I stay
Autor: Gayle Forman
Seria/cykl: Jeśli zostanę #1
Data premiery: 10 września 2014 - książka, 12 września 2014 - film
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 248
Wyobraź sobie,
że tracisz wszystko. Wypadek odbiera ci rodzinę, szczęście i powód do życia.
Zostajesz tylko ze wspomnieniami i przeszłością.
Mia
jest w stanie zawieszenia. Trwa walka o jej życie, a ona sama przechadza się po
korytarzach szpitala i obserwuje poczynania jej znajomych i dziadków, którzy
jako jedyna rodzina zostali przy niej. Jednocześnie wspomina swoje życie i na
podstawie właśnie tych wspomnień musi zdecydować, czy obudzić się i zostać, czy
też odejść na zawsze.
Sprawa
życia i śmierci – książka.
Zaskoczyła
mnie objętość Zostań, jeśli kochasz.
Nie jest to wielka lektura, tylko krótka, prawie dwustupięćdziesięciostronicowa
książka w sam raz na jeden wieczór. I faktycznie okazała się książką na jeden
dzień.
Przede
wszystkim jeśli spodziewacie się łzawej, Bóg wie jak dobrej książki, która
wstrząśnie Wami i pozostawi Was z kacem książkowym, to muszę wyprowadzić Was z
błędu. Zostań, jeśli kochasz faktycznie
w paru miejscach jest wzruszająca i ściskająca za gardło, ale nie wylejecie
przy niej potoków łez. Pomimo, iż temat jest naprawdę trudny, całość jest bardzo
lekka. Wprost nie mogłam się nadziwić z jakąś lekkością i prostotą Gayle Forman
oddała wszystkie myśli, wspomnienia i życie Mii, które było piękne, bogate w
mnóstwo wrażeń i tak… pięknie proste.
Nie
spodziewajcie się też super świetnie wykreowanych bohaterów z powalającym
wachlarzem charakterów. Konkretne postacie wyróżniają się swoimi indywidualnymi
cechami, ale nie są to bohaterowie na miarę ludzi z krwi i kości, których
często można spotkać w naprawdę dobrych książkach. Gayle Forman nie skupia się
na detalach. Idzie do przodu, nakreśla wszystko słowami, a od czytelnika
zależy, jak zobaczy świat Mii. Czasami tą przesadną prostotę odczuwałam jako
minus książki, bo naprawdę chciałam poznać bohaterów, zakochać się w Adamie,
zaprzyjaźnić z Mią i spędzić dużo czasu z rodzicami głównej bohaterki. O ile
lekki styl i prosty język były plusem Zostań,
jeśli kochasz, tak pozostałych kwestiach nie za bardzo mi to odpowiadało.
Poza
tym nie spodziewajcie się niewiadomo jak dobrej fabuły. Właściwie ta książka
jest bardzo przewidywalna i o dziwo nie uważam to za jej wadę.
Jedno
jest pewne: ma piękny morał. Kochajmy i wybaczajmy, bo życie jest tak delikatne
i kruche. „Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą”, jak to wyraził ks.
Jan Twardowski. Właśnie to Gayle Froman pragnie przekazać czytelnikom.
7/10
Życie
Mii na dużym ekranie – film.
O
ile w przypadku książki mam kilka zastrzeżeń, tak w filmie po prostu się
zakochałam. Moja miłość zaczyna się od obsady aktorskiej, poprzez grę, ścieżkę
dźwiękową, kończąc na trochę lekko zmodyfikowanych wątkach. Wybór Chloë Grace
Moretz na Mię i Jamiego Blakleyego na Adama to strzał w dziesiątkę (nie
wspominając już o pozostałych aktorach, którzy również zostali świetnie
dobrani). Ten film wywołał gęsią skórkę na moich ramionach już na samym
początku.
Ciekawa
jestem, czy zaskoczę Was, mówiąc, że film był lepszy od książki. W sumie można
było się tego spodziewać, bo książka momentami, jak wspomniałam, jest trochę za
prosta. Tymczasem film został dopieszczony i wykonany rewelacyjnie.
W
tym wypadku zakochałam się w filmowym Adamie, duszą byłam przy rockowym ojcu
Mii, towarzyszyłam głównej bohaterce w wędrówce po wspomnieniach i z uwagą
śledziłam to, co zostało lekko przekształcone w filmie, a co go uatrakcyjniło. Przede
wszystkim, w przeciwieństwie do książki, Mia, Adam, Kim, rodzice i brat
bohaterki oraz pozostali bohaterowie nie byli tylko zwykłymi postaciami, ale
mieli własne charaktery. To spodobało mi się najbardziej. Mia nie była tylko
ułożoną, spokojną dziewczynką, ale miała również swój temperament, a Adam…
Jeju, dlaczego nie dane jest mi poznać takiego chłopaka jak on?!
Soundtrack
jest genialny. Tak genialny, że dzień po obejrzeniu filmu w kinie zamówiłam
całą płytę. Jestem bardzo wrażliwa na punkcie muzyki w filmie i z ręką na sercu
mówię, że ten soundtrack po prostu mnie oczarował. Dodawał magii, wyciskał łzy w
odpowiednich momentach i był odpowiedzialny za kolejną falę gęsiej skórki.
Po
wyjściu z kina poczułam, że w tej niedużej sali kinowej dostałam zastrzyk
energii. Bez wątpienia jest to ten
rodzaj filmu, po którym chce się żyć, po którym ma się więcej siły i
optymizmu. Twórcy spisali się na medal i dziękuję im za to, że ich dzieło w
jakimś stopniu wpłynęło na moje życie.
8/10
Jeśli zostanę:
Zostań, jeśli kochasz | Where she went (wkrótce w Polsce)
Mi również film podobał się bardziej :) z resztą planuję wkrótce napisać taką recenzję porównawczą u siebie :)
OdpowiedzUsuńidę na film w sobotę, nie mogę się doczekać ♥
OdpowiedzUsuńa książka dobra, choć zgadzam się, że nie jakaś szczególna. w każdym razie taka, którą się ciepło wspomina:>
Mam w planach książkę i film. :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam już za sobą, a na film bardzo chciałabym się wybrać. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem w trakcie czytania ''Zostań, jeśli kochasz''. Postanowiłam, że najpierw książka potem film, choć skręca mnie z ciekawości jak to wszystko zostało przedstawione :)
OdpowiedzUsuńnamalowac-swiat-slowami.blogspot.com
Filmu nie oglądałam, bo najpierw mam zamiar przeczytać książkę. Zachęciłaś mnie, i dziękuję za recenzję :)
OdpowiedzUsuńWczoraj trafiłam na tę książkę i zastanawiałam się nad jej zakupem. Pomyślę jeszcze, ale mam na nią ochotę.
OdpowiedzUsuńWybrałam się na ten film do kina i praktycznie cały seans... przepłakałam. Był piękny i wzruszający.
OdpowiedzUsuńKsiążka mi się niezupełnie podobała. Dostała ode mnie 5/10, wciąż nie wiem czy bardziej na plus czy na minus. Oczekiwałam wzruszającej lektury, a dostałam krótką historyjkę o wspomnieniach. Na pewno nie będzie mnie do niej ciągnąć ponownie, ale zobaczymy jak w moim odczuciu wypadnie film, którego jeszcze nie oglądałam. :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wybieram film. Po prostu wolę poznać tę historię w takiej wersji, tym bardziej że książka nie jest zbyt obszerna i mam wrażenie, że zachwyca;)
OdpowiedzUsuńMiałam jechac z klasą na ten film, ale wyszło jak wyszło i jedizemy na 'Miasto 44', co nie znacyz, że nie poznam tej historii, bo mam w planach ksiazke, a potem film :)
OdpowiedzUsuńW tym przypadku chyba postawię na film w pierwszej kolejności, a zrobię sobie na złość :)
OdpowiedzUsuńJej, nie pomyślałabym nawet, że po filmie o umieraniu człowiek wyjdzie pozytywnie nastawiony. To chyba znak, ze ekranizacja naprawdę jest dobra :D
OdpowiedzUsuńTak samo miała w przypadku "Gwiazd naszych wina" :D po prostu są to filmy, po których człowiek zaczyna doceniać życie i wszystko to, co go otacza :)
Usuń