141. "Olvido znaczy zapomnienie" María Dueñas

Tytuł: Olvido znaczy zapomnienie
Tytuł oryginału: Misión olvido
Autor: María Dueñas
Seria/cykl: --
Data premiery: 16 kwietnia 2014
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 432



Blanca Perea, doktor filologii, jest u szczytu sławy. Ma dwóch dorosłych synów, męża, ciekawą pracę i cudowne życie. Do czasu. Kiedy dowiaduje się, że mąż zostawił ją dla młodszej kobiety, z którą będzie miał dziecko, świat Blanki traci wszystkie kolory. Zostaje sama ze swoją pracą i karierą. Postanawia wyjechać na jakiś czas, aby odpocząć od problemów i trudnej sytuacji. Zostaje przyjęta na uniwersytet w Kalifornii, gdzie ma zbadać archiwum tragicznie zmarłego profesora. Opuszcza ukochaną Hiszpanię i wylatuje do Stanów Zjednoczonych, aby tam na nowo odnaleźć siebie.


Olvido znaczy zapomnienie to jedna z tych książek, które po ujrzeniu po prostu musisz przeczytać”, pomyślałam, widząc zapowiedź. Opis faktycznie zrobił na mnie wrażenie. Uwielbiam historie takie jak ta i wiedziałam, że prędzej czy później dorwę Olvido… aby poznać życie Blanki. Po otrzymaniu egzemplarza zadziwiła mnie wielkość książki, ale to tylko podsyciło apetyt. Na pierwszej stronie powieści byłam przekonana, że ta książka zmieni mój świat albo chociaż zostawi po sobie spory ślad. Czy tak było?
I tutaj z przykrością muszę stwierdzić, że niestety nie. Ta piękna okładka, spore wydanie i śliczny opis kryją kilka poważnych minusów. Na czym polega problem Olvido znaczy zapomnienie?
Jest po prostu źle napisana. Miałam wrażenie, że czytam książkę napisaną przez nastolatkę, w której główną bohaterką również jest nastolatka przeżywająca wszystko na sto różnych sposobów, począwszy od zachwytu nad czystym, błękitnym niebem, poprzez smutek związany z samotną podróżą, aż po złość z powodu krzywo zawieszonej tablicy rejestracyjnej. Blanca to taka duża dziewczynka, która całe dnie przeleżałaby w łóżku, płacząc z powodu zdrady, zamiast wypłakać się raz a porządnie, a później zacząć zmieniać swoje życie. Wszystko było dokładnie opisywane. Autorka najbardziej skupiała się na opisywaniu emocji Blanki, zamiast pozwolić czytelnikowi poczuć je samemu. Naprawdę miałam wrażenie, że Olvido… to książka napisana przez nastolatkę – kiepski styl, skupianie się na nieistotnych rzeczach i ogromne przeżywanie wszystkiego dookoła  (krzywy wzrok, cisza między rozmówcami, uśmiech i takie tam). Ponad to w mojej ocenie Blanca to troszkę sztuczna osoba. Niby wszystko w porządku, jest cichutka, pracowita, skromna, zabawna, a jednak
Źródło
wydawało mi się to strasznie udawane i nienaturalne.
Zaraz za tym minusem pojawia się kolejny. Z opisu dowiadujemy się, że Blanca ma zbadać archiwum tragicznie zmarłego hiszpańskiego profesora. Zaczyna robić się ciekawie, ale niestety pani María postanawia zepsuć całą frajdę czytelnikowi i za pomocą długich rozdziałów odkrywa przed nim cały życiorys profesora Fontany oraz innych bohaterów Olvido znaczy zapomnienie. To zniechęciło mnie najbardziej. Uwielbiam, kiedy autor stopniowo, za pomocą nowych faktów buduje pewną historię. Można wtedy samemu dopasowywać elementy układanki lub czekać na rozwiązanie. Największą satysfakcję sprawia zabawa w domyślanie się, jak było naprawdę. Miałam nadzieję, że tak samo będzie w przypadku Olvido…. Skoro Blanca ma zająć się papierami profesora Fontany, to znaczy, że profesor był kimś naprawdę ważnym i być może za tymi papierami kryje się coś naprawdę interesującego. Tak niestety nie jest. Długie rozdziały opowiadające o życiu profesora Fontany i Daniela nudziły mnie najbardziej. Zajmują sporą część książki i nie są żadnym ciekawym dodatkiem do książki. Porządnie wynudziłam się przy nich.
Książka pani Dueñas traci dużo także na bohaterach, którzy są papierowi. Jak wcześniej wspomniałam Blanca w mojej ocenie była bardzo sztuczną osobą. To samo tyczy się pozostałych postaci, które również nie mogły pochwalić się charakterystycznymi cechami.
To wszystko nie oznacza, że Olvido znaczy zapomnienie jest jakąś książkową pomyłką. Pomysł jest ciekawy i myślę, że gdyby autorka popracowała nad stylem oraz przemyślała to i owo całość prezentowałaby się naprawdę dobrze. Najbardziej spodobał mi się klimat lat dziewięćdziesiątych, który uważam za duży plus książki. Poczułam go już na pierwszych stronach i towarzyszył mi do samego końca.
Książka, która zapowiadała się na kawał dobrej lektury, niestety mnie zawiodła. Liczyłam na wzruszającą, chwytającą za serce historię, ale przeliczyłam się. Olvido znaczy zapomnienie nie spełniła moich oczekiwań, ale nie była najgorszą książką. Myślę, że niektórym może się spodobać, zwłaszcza jeśli ktoś lubi opisy emocji, prostotę i lekkość. Jeśli tak, Olvido… spełni Wasze oczekiwania.




4/10


Za możliwość poznania historii Blanki dziękuję Wydawnictwu Muza






 

7 komentarzy do “141. "Olvido znaczy zapomnienie" María Dueñas”

  1. Nie ty jedna się na niej zawiodłaś. Mnie w niej brakło pasji, energii, emocji.

    OdpowiedzUsuń
  2. widziałam tę książkę w księgarni z miesiąc temu i pamiętam, że zakochałam się w okładce, opis też nie najgorszy... ale chyba zaufam tobie. więc szkoda. chyba, że kiedyś będzie okazja, w co wątpię:>

    OdpowiedzUsuń
  3. Nienawidzę tak nadwrażliwych bohaterek, które przeżywają jedno wydarzenie w nieskończoność i to na milion różnych sposobów. Średnio lubię tego typu książki, jeśli jednak miałaby w sobie to coś, to zapewne bym sięgnęła. Teraz pozostaje mi jedynie o niej zapomnieć. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam dość sporo na temat tej książki, jednak ja jeszcze jej nie czytałam. Sama nie wiem, czy mam się na nią skusić, bo opinie są skrajne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Papierowi bohaterowie to nie moja bajka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam tą książkę i podobała mi się, choć nie była idealna. Na pewno powodem jest to, że "Olivido" jest debiutem autorki. Czytałaś może "Krawcową z Madrytu" tej autorki? Warto po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przepadam za takimi pozycjami, też właśnie przeczytałam pewną pozycję, która myślałam mnie odmieni, a jedynie mnie zniechęciła

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za komentarz pozostawiony pod tym postem. Śmiało wyraź swoje zdanie - jeśli moja recenzja/artykuł są do bani, napisz. Powiedz, co Ci się nie podoba, co robię źle, a ja nad tym popracuję.
Uprzedzam - jeśli chcesz napisać tylko "super, świetna recenzja", podaruj sobie. Wolę mieć mniej komentarzy, a rozbudowanych i odnoszących się do treści, niż mnóstwo z kilkoma pozytywnymi słowami.
Dziękuję!