146. "Ocalona" Aprilynne Pike

Tytuł: Ocalona
Tytuł oryginału: Earthbound
Autor: Aprilynne Pike
Seria/cykl: Ocalona #1
Data premiery: 3 września 2014
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Liczba stron: 328


Marzenia nastoletniej Tavii wkrótce mają się spełnić, ale los chce inaczej. W katastrofie lotniczej traci rodziców, a jako jedyny pasażer na pokładzie uchodzi z życiem. Musi zacząć nowe życie u boku dalekich krewnych, chodzić na psychoterapię, znosić rehabilitację i codziennie odpowiadać sobie na pytanie, dlaczego ocalała. Pocieszenie przynosi piękne, stare miasto i pewien chłopak Benson, w którym podkochuje się Tavia. Jednak życie Tavii skrywa kolejne rewelacje. Świat chyli się ku upadkowi, czas nieubłagalnie biegnie, a jedyną możliwością ocalenia go jest połączenie się z pewnym chłopakiem z wizji i odkrycie swojej przeszłości – nawet jeśli oznacza to porzucenie Bensona.


Aprilynne Pike znam z serii Skrzydła, która nie tak dawno temu mnie zafascynowała. Nie była super-hiper rewelacyjna, ale przywiązałam się do niej i z niemałym smutkiem musiałam się pożegnać. Informacja o kolejnej powieści pani Pike obudziła moją ciekawość i choć Ocalona nie była priorytetem na mojej czytelniczej liście, z wielką chęcią chciałam się z nią zapoznać. Na wstępie mogę powiedzieć, że osoby o słabych nerwach i wrażliwym czujniku na bezsensowne, nastolatkowe zapychacze powinny ominąć tę powieść szerokim łukiem. Bardzo szerokim.
Wszystko kuleje, jęczy, skrzypi i ledwo brnie do przodu. Schemat ściga się ze schematem w zwolnionym tempie, pędzą niczym żółwie w wyścigu na głupszy pomysł głównej bohaterki i boleśniej szablonową fabułę. Wszystko to na tle bajkowego miasteczka z okresu wojny domowej, przerysowane, wyolbrzymione, koloryzowane i idiotyczne, opisane w setkach niepotrzebnych, zapychających zdań, które na dłuższą metę nie mają żadnego sensu. Dodajmy do tego heroiczną, nieustraszoną, głupiutką, lekkomyślną bohaterkę, dla
Źródło
której ważniejsze jest całowanie się z chłopakiem niż kwestia życia i śmierci. Obowiązkowo musi pojawić się Ten Drugi o tajemniczym spojrzeniu, umięśniony, wysoki, mroczny i fascynujący – może być trochę podobny do Tego Pierwszego, ale nie za bardzo, żeby ich odróżnić. Przede wszystkim musi być dylemat i trójkącik miłosny, wielkie rozterki sercowe oraz bezgraniczna miłość ze strony obu chłopców. Niebezpieczniej zrobi się wówczas, gdy dodamy super ważną, ogromną organizację, która steruje całym światem od początku jego istnienia i oczywiście ma jakiś interes do głównej bohaterki, ale jeszcze lepiej będzie wtedy, gdy o bohaterkę zaczną walczyć nie jedna, a dwie super ważne, ogromne organizacje! A pośród tego chaosu nasza heroiczna dziewczynka musi podjąć kilka wyjątkowo idiotycznych decyzji.
Uff, dobrze, teraz całkowity spokój.
Wiecie, lubię raz na jakiś czas przeczytać relaksującą, niezobowiązującą lekturę; taką, która oderwie mnie od rzeczywistości. Myślałam, że Ocalona pomoże mi powrócić do czasów, kiedy jako dwunastolatka namiętnie połykałam kolejne paranormalne romanse i zachwycałam się nimi do granic możliwości. Myślałam, że dzięki niej pomyślę sobie „Stare, dobre czasy”. I naprawdę nie czepiałabym się tej banalności w książce, gdyby to wszystko nie było pisane na siłę, bez żadnego pomysłu, beznadziejne schematyczne i przerysowane. Nie wiem, czy mi uwierzycie, ale już na czternastej stronie (!) wiedziałam, co łączy Tavię z tajemniczym gościem z wizji. A wszystko zapowiadało się naprawdę ciekawie…
Na obronę Ocalonej mogę dodać, że czyta się ją błyskawicznie – tak jak na paranormalną młodzieżówkę przystało. Przy większej ilości wolnego czasu góra kilka godzin i książka przeczytana. Ponad to pierwsza część zakończyła się bardzo ciekawie i właśnie punkt kulminacyjny – jako jedyny element – sprawił, że sięgnę po kolejny tom.
Jest mi przykro, że książka okazała się tak wielkim zawodem. Trzymając ją w rękach czułam dużą przygodę i moc wrażeń, ale mój czytelniczy radar tym razem mnie oszukał. Jeśli chcecie przeczytać coś „odmóżdżającego” – Ocalona będzie dobrym wyborem. Jeśli natomiast nie chcecie śledzić poczynań lekkomyślnej, odważnej i głupiutkiej bohaterki, nie polecam Wam tej lektury. W tym wypadku może ona wywołać u Was falę niekontrolowanej złości (co chyba po mnie widać).




4/10


Za możliwość poznania losów Tavii dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat.

 

11 komentarzy do “146. "Ocalona" Aprilynne Pike”

  1. Już od początku (przeczytania po raz pierwszy opisu) książka niespecjalnie mi się podobała. Teraz tylko utwierdziłam się w tym przekonaniu.

    namalowac-swiat-slowami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja tam sięgnę, nawet mimo słabych "Skrzydeł Laurel"... chociażby po to, aby się przekonać co na swoją obronę ma ta autorka :)

    http://faaantasyworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej miło wspominam serię "Skrzydła" i jak ciebie ciekawiła mnie ta książka... A tu taka niespodzianka... Ale pewnie i tak sięgnę, by przekonać się na własnej skórze, tyle że wezmę do niej dystans :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak bardzo kocham "Skrzydła" ♥ Kiedy zobaczyłam, że wychodzi nowa książka autorki, od razu wpisałam ją na listę must have, ale teraz [po przeczytaniu Twojej opinii sama nie wiem. Mam do Pike sentyment za serię o Laurel i strasznie chciałabym przeczytać "Ocaloną", al z drugiej strony jest wiele lepszych książek. Dam sobie jeszcze czas i kilka opinii :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pani Pike już raz poważnie mnie rozczarowała więc nie będę ryzykowała kolejnego spotkania z jej twórczością ;-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Niemożliwe, tak bardzo mnie intrygowała ta książka i naprawdę jest tak straszna?

    OdpowiedzUsuń
  7. A zapowiadało się tak pięknie. Szkoda, że zawiodłaś się na tej książce. Sama miałam okazję przeczytać "Skrzydła Laurel" tej autorki. Lekka i momentami banalna choć motyw wróżek w miarę oryginalny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Omijam z daleka. Już pierwsza książka Pike mnie nie zachwyciła i nie mam ochoty na powtórkę z rozrywki.

    OdpowiedzUsuń
  9. A zapowiadała się tak dobrze... Szkoda, że się taka okazała, bo miałam na nią wielką ochotę. Teraz wychodzę z założenia, że szkoda moich nerwów.:)

    OdpowiedzUsuń
  10. A moim zdaniem książka jest świetna, może fabuła mogła by być bardziej rozwinięta. Zaryzykowałam, kupiłam, przeczytałam i się zakochałam. Tyle w temacie :)
    Niekiedy opis z tylnej okładki książki jest nudny i niezbyt zachęcający to książka sama w sobie jest znakomita mogę tu przytoczyć przykład "Żelaznego Króla" z serii "Żelazny Dwór" Julie Kagawy. I właśnie z tą książką nauczyłam się, że opis z tyłu nic nie znaczy trzeba zaryzykować i przeczytać. Mi kiążka "Ocalona" jak najbardziej się podobała i teraz czekam na kolejną część.

    OdpowiedzUsuń
  11. To zalezy tez od danej osoby jakie ksiazki lubi bo mi ocalona i uprowadzona bardzo sie spodobaly i przeniosly mnie do ksiazki jak bym byla kolo nich i wszystko co mowili i robili to widzialam

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za komentarz pozostawiony pod tym postem. Śmiało wyraź swoje zdanie - jeśli moja recenzja/artykuł są do bani, napisz. Powiedz, co Ci się nie podoba, co robię źle, a ja nad tym popracuję.
Uprzedzam - jeśli chcesz napisać tylko "super, świetna recenzja", podaruj sobie. Wolę mieć mniej komentarzy, a rozbudowanych i odnoszących się do treści, niż mnóstwo z kilkoma pozytywnymi słowami.
Dziękuję!