136. Przedpremierowo: "Ostatni dzień lata" Joyce Maynard

Tytuł: Ostatni dzień lata
Tytuł oryginału: Labor day
Autor: Joyce Maynard
Seria/cykl: --
Data premiery: 13 sierpnia 2014
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 304



Henry ma 13 lat. Cierpi na brak przyjaciół, a całe swoje wakacje spędził w towarzystwie dziwnej matki, która kilka lat temu rozwiodła się z ojcem chłopca. Co wieczór Adele opowiada swojemu synowi historie sprzed lat. Henry zdążył przywyknąć do zachowania rodzicielki, którą kocha całym sercem. Wielkimi krokami zbliża się długi weekend z okazji Święta Pracy. Henry nie wie, że te upalne pięć dni na zawsze zmienią jego życie, a wszystko za sprawą zbiegłego więźnia, który poprosi go o pomoc.


Powieść Ostatni dzień lata została filmowana w 2013 roku pod tytułem Długi wrześniowy weekend. Nie oglądałam filmu – ba, nawet o nim nie słyszałam. Dopiero zapowiedź książki kazała mi zwrócić uwagę na film. W każdym razie opis historii Henry’ego bardzo mnie zainteresował. Uwielbiam powieści w podobnym klimacie, dlatego przeczytanie tej było moim obowiązkiem. Czułam się trochę tak, jakbym miała do czynienia z kolejną piękną historią podobną do Lato w Savannah, która choć wcale nie dostała ode mnie wysokiej oceny, do tej pory siedzi w mojej głowie i upomina się o chwilkę na wspomnienie jej w  piękne, ciepłe dni. Podobnie jak Lato w Savannah, Ostatni dzień lata nie grzeszył plusami, ale też nie kłuł w oczy wieloma minusami, od których zacznę tę recenzję.
Sam pomysł jest świetny. Byłam ciekawa, jak to wszystko się potoczy – Adele będzie przerażona, ale mimo to pomoże? Nie będzie chciała udzielić pomocy, jednak w ostatniej chwili się zdecyduje? Jak bardzo ranny będzie Frank? Gdzie spotkają zbiegłego więźnia? I tutaj zawiodłam się, a raczej zdziwiłam, bo wielkie spotkanie Adele, Henry’ego i Franka odbyło się w zwykłym supermarkecie, a reakcja Adele była dla mnie trochę nie na miejscu. Sprawa wygląda tak: macie 13-letnie dziecko, które jest oczkiem w głowie. Spotykacie rannego więźnia, który dopiero co uciekł z więzienia i prosi Was o pomoc. Jak zachowalibyście się na miejscu Adele? Ja byłabym rozdarta pomiędzy wyciągnięciem ręki do uciekiniera, a zawiadomieniem kogoś, jednak tak jak głosi fabuła, pomogłabym, tylko że cały czas pilnowałabym swojego dziecka i nie pozwalała mu podejść do zbiega. Tymczasem dla Adele ta sytuacja wcale nie jest trudna – zachowuje się, jakby Frank był człowiekiem, który potrzebuje tylko podwózki na przystanek autobusowy. Ot, normalny dzień, normalny przechodzień, a nie żaden uciekinier z więzienia, w dodatku ranny. Reakcja Adele jest według mnie bardzo dziwna. Nietrudno się domyślić, że między Adele i Frankiem będzie wątek miłosny, ale żeby tak ufać człowiekowi, którego w ogóle się nie zna?
Ponad to trochę źle czytało mi się książkę, w której nie ma zaznaczonych dialogów – żadnego wyróżnienia wypowiedzi pauzą lub chociażby pochyłą czcionką. Po jakimś czasie można się do tego przyzwyczaić, ale przez pierwszych pięćdziesiąt stron było to dla mnie odpychające, tym bardziej, że książka traci na tym mnóstwo uroku. Łatwo przeoczyć którąś wypowiedź i równie łatwo można się pogubić.
Z drugiej strony Ostatni dzień lata to piękna opowieść o dorastaniu, poszukiwaniu samego siebie, odkrywaniu świata i miłości. Henry powoli staje się mężczyzną, który za zadanie ma obronić swoją rodzinę. Historie, które co wieczór opowiada mu Adele, pozwolą 13-letniemu chłopcu zrozumieć świat, w który sam niedługo wkroczy. Sam Frank stanie się dla niego nauczycielem i pokaże, że w życiu nie trzeba czytać przepisów na osiągnięcie szczęścia – wystarczy wybrać odpowiedni moment. Historia Franka i jego tragedii, która zaprowadziła go do więziennej celi, natychmiast sprawiła, że zaczęłam mu współczuć i obdarzyłam go sympatią. Spośród wszystkich bohaterów Frank jest moim ulubionym.
Cała opowieść jest przedstawiana z punktu widzenia 13-letniego chłopca – wszystko, dosłownie wszystko opowiada nam Henry. Relacja Franka i Adele jest w pewnej części owiana tajemnicą, ponieważ o jej przebiegu dowiadujemy się bezpośrednio od Henry’ego, który nie jest świadkiem wszystkich romantycznych chwil. O miłości Franka i Adele wiemy z szeptów, które przebijają ścianę w pokoju, rozmów prowadzonych podczas kolacji, krótkich spojrzeń i nagłej otwartości Adele. Moim zdaniem jest to bardzo ciekawy zabieg: możemy poznawać świat dorastającego chłopca –  jego myśli, fantazje, pragnienia – a jednocześnie obserwować, jak jego matka odnajduje miłość swojego życia.
Końcówka zrobiła na mnie dobre wrażenie. Była zaskakująca, ciekawa i po prostu piękna. Rozważałam różne opcje zakończenia historii Henry’ego, Adele i Franka, ale tę podejrzewałam najmniej. W końcówce znajdziecie mnóstwo emocji, poświęcenie, odwagę i dużo, dużo miłości.
Ostatni dzień lata to powieść, która – pomimo kilku sporych wad i mniejszych zalet – zapisuje się w pamięci i daje ważne lekcje na całe życie. Jeśli sięgniecie po książkę i poznacie Franka, zrozumiecie, jakie lekcje miałam na myśli. Czy jest to pozycja warta uwagi? Jasne, że tak. Chociaż przeszkadzały mi dosyć duże minusy, to całą książkę przeczytałam w jeden dzień i na pewno jeszcze długo pozostanie w mej pamięci. 


6/10


Za możliwość poznania Henry'ego, Adele i Franka dziękuję Wydawnictwu Muza!

 

10 komentarzy do “136. Przedpremierowo: "Ostatni dzień lata" Joyce Maynard”

  1. Zastanawiałam się, czy nie wziąć jej do zrecenzowania, ale w końcu zrezygnowałam. Po twojej recenzji nie żałuję, chyba niezbyt wiele straciłam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm..miałam okazję przeczytać tę pozycję też przedpremierowo, aczkolwiek za mało mam czasu na czytanie i muszę się uporać z tym co mam. Jak widzę, to książka nie wiem czy by mnie się spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może skuszę się na film, mniej czasu poświęcę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma zaznaczonych dialogów? :o Szczerze powiedziawszy jeszcze nigdy z czymś takim się nie spotkałam... Ale mam zamiar sięgnąć po tą książkę, ponieważ chcę się dowiedzieć jakie lekcje masz na myśli. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki Twojemu blogowi dowiaduję się o wielu naprawdę ciekawych książkach, o jakich nie miałabym pojęcia pewnie przez jeszcze długi czas... Dziękuję! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada się przyjemnie, ale bez większego szału. Cóż, jak mi wpadnie w ręce to przeczytam pewnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapowiadało się ciekawie, ale naprawdę nie ma zaznaczonych dialogów? Ostatnio koleżanka mi mówiła, że czytała książkę napisaną w podobny sposób i uwierzyć nie mogłem. Przecież to strasznie utrudnia czytanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dialogi są i to całkiem sporo, tylko po prostu nie są zaznaczone ani pauzą, ani pochyłą czcionką :)

      Usuń
  8. Film może z chęcią obejrzę, ale książka nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za komentarz pozostawiony pod tym postem. Śmiało wyraź swoje zdanie - jeśli moja recenzja/artykuł są do bani, napisz. Powiedz, co Ci się nie podoba, co robię źle, a ja nad tym popracuję.
Uprzedzam - jeśli chcesz napisać tylko "super, świetna recenzja", podaruj sobie. Wolę mieć mniej komentarzy, a rozbudowanych i odnoszących się do treści, niż mnóstwo z kilkoma pozytywnymi słowami.
Dziękuję!