Tytuł oryginału: Labor day
Autor: Joyce Maynard
Seria/cykl: --
Data premiery: 13 sierpnia 2014
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 304
Henry ma 13 lat.
Cierpi na brak przyjaciół, a całe swoje wakacje spędził w towarzystwie dziwnej
matki, która kilka lat temu rozwiodła się z ojcem chłopca. Co wieczór Adele opowiada
swojemu synowi historie sprzed lat. Henry zdążył przywyknąć do zachowania rodzicielki,
którą kocha całym sercem. Wielkimi krokami zbliża się długi weekend z okazji
Święta Pracy. Henry nie wie, że te upalne pięć dni na zawsze zmienią jego
życie, a wszystko za sprawą zbiegłego więźnia, który poprosi go o pomoc.
Powieść
Ostatni dzień lata została filmowana
w 2013 roku pod tytułem Długi wrześniowy
weekend. Nie oglądałam filmu – ba, nawet o nim nie słyszałam. Dopiero
zapowiedź książki kazała mi zwrócić uwagę na film. W każdym razie opis historii
Henry’ego bardzo mnie zainteresował. Uwielbiam powieści w podobnym klimacie, dlatego
przeczytanie tej było moim obowiązkiem. Czułam się trochę tak, jakbym miała do
czynienia z kolejną piękną historią podobną do Lato w Savannah, która choć wcale nie dostała ode mnie wysokiej
oceny, do tej pory siedzi w mojej głowie i upomina się o chwilkę na wspomnienie
jej w piękne, ciepłe dni. Podobnie jak Lato w Savannah, Ostatni dzień lata nie grzeszył plusami, ale też nie kłuł w oczy wieloma
minusami, od których zacznę tę recenzję.
Sam
pomysł jest świetny. Byłam ciekawa, jak to wszystko się potoczy – Adele będzie
przerażona, ale mimo to pomoże? Nie będzie chciała udzielić pomocy, jednak w
ostatniej chwili się zdecyduje? Jak bardzo ranny będzie Frank? Gdzie spotkają
zbiegłego więźnia? I tutaj zawiodłam się, a raczej zdziwiłam, bo wielkie
spotkanie Adele, Henry’ego i Franka odbyło się w zwykłym supermarkecie, a
reakcja Adele była dla mnie trochę nie na miejscu. Sprawa wygląda tak: macie
13-letnie dziecko, które jest oczkiem w głowie. Spotykacie rannego więźnia,
który dopiero co uciekł z więzienia i prosi Was o pomoc. Jak zachowalibyście
się na miejscu Adele? Ja byłabym rozdarta pomiędzy wyciągnięciem ręki do
uciekiniera, a zawiadomieniem kogoś, jednak tak jak głosi fabuła, pomogłabym,
tylko że cały czas pilnowałabym swojego dziecka i nie pozwalała mu podejść do
zbiega. Tymczasem dla Adele ta sytuacja wcale nie jest trudna – zachowuje się,
jakby Frank był człowiekiem, który potrzebuje tylko podwózki na przystanek
autobusowy. Ot, normalny dzień, normalny przechodzień, a nie żaden uciekinier z
więzienia, w dodatku ranny. Reakcja Adele jest według mnie bardzo dziwna.
Nietrudno się domyślić, że między Adele i Frankiem będzie wątek miłosny, ale
żeby tak ufać człowiekowi, którego w ogóle się nie zna?
Ponad
to trochę źle czytało mi się książkę, w której nie ma zaznaczonych dialogów –
żadnego wyróżnienia wypowiedzi pauzą lub chociażby pochyłą czcionką. Po jakimś
czasie można się do tego przyzwyczaić, ale przez pierwszych pięćdziesiąt stron
było to dla mnie odpychające, tym bardziej, że książka traci na tym mnóstwo uroku.
Łatwo przeoczyć którąś wypowiedź i równie łatwo można się pogubić.
Z
drugiej strony Ostatni dzień lata to
piękna opowieść o dorastaniu, poszukiwaniu samego siebie, odkrywaniu świata i
miłości. Henry powoli staje się mężczyzną, który za zadanie ma obronić swoją
rodzinę. Historie, które co wieczór opowiada mu Adele, pozwolą 13-letniemu
chłopcu zrozumieć świat, w który sam niedługo wkroczy. Sam Frank stanie się dla
niego nauczycielem i pokaże, że w życiu nie trzeba czytać przepisów na
osiągnięcie szczęścia – wystarczy wybrać odpowiedni moment. Historia Franka i
jego tragedii, która zaprowadziła go do więziennej celi, natychmiast sprawiła,
że zaczęłam mu współczuć i obdarzyłam go sympatią. Spośród wszystkich bohaterów
Frank jest moim ulubionym.
Cała
opowieść jest przedstawiana z punktu widzenia 13-letniego chłopca – wszystko,
dosłownie wszystko opowiada nam Henry. Relacja Franka i Adele jest w pewnej
części owiana tajemnicą, ponieważ o jej przebiegu dowiadujemy się bezpośrednio
od Henry’ego, który nie jest świadkiem wszystkich romantycznych chwil. O
miłości Franka i Adele wiemy z szeptów, które przebijają ścianę w pokoju,
rozmów prowadzonych podczas kolacji, krótkich spojrzeń i nagłej otwartości
Adele. Moim zdaniem jest to bardzo ciekawy zabieg: możemy poznawać świat
dorastającego chłopca – jego myśli,
fantazje, pragnienia – a jednocześnie obserwować, jak jego matka odnajduje
miłość swojego życia.
Końcówka
zrobiła na mnie dobre wrażenie. Była zaskakująca, ciekawa i po prostu piękna. Rozważałam
różne opcje zakończenia historii Henry’ego, Adele i Franka, ale tę
podejrzewałam najmniej. W końcówce znajdziecie mnóstwo emocji, poświęcenie,
odwagę i dużo, dużo miłości.
Ostatni
dzień lata to powieść, która – pomimo kilku sporych
wad i mniejszych zalet – zapisuje się w pamięci i daje ważne lekcje na całe
życie. Jeśli sięgniecie po książkę i poznacie Franka, zrozumiecie, jakie lekcje
miałam na myśli. Czy jest to pozycja warta uwagi? Jasne, że tak. Chociaż
przeszkadzały mi dosyć duże minusy, to całą książkę przeczytałam w jeden dzień
i na pewno jeszcze długo pozostanie w mej pamięci.
Zastanawiałam się, czy nie wziąć jej do zrecenzowania, ale w końcu zrezygnowałam. Po twojej recenzji nie żałuję, chyba niezbyt wiele straciłam.
OdpowiedzUsuńHmm..miałam okazję przeczytać tę pozycję też przedpremierowo, aczkolwiek za mało mam czasu na czytanie i muszę się uporać z tym co mam. Jak widzę, to książka nie wiem czy by mnie się spodobała :)
OdpowiedzUsuńMoże skuszę się na film, mniej czasu poświęcę.
OdpowiedzUsuńNie ma zaznaczonych dialogów? :o Szczerze powiedziawszy jeszcze nigdy z czymś takim się nie spotkałam... Ale mam zamiar sięgnąć po tą książkę, ponieważ chcę się dowiedzieć jakie lekcje masz na myśli. :D
OdpowiedzUsuńDzięki Twojemu blogowi dowiaduję się o wielu naprawdę ciekawych książkach, o jakich nie miałabym pojęcia pewnie przez jeszcze długi czas... Dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się przyjemnie, ale bez większego szału. Cóż, jak mi wpadnie w ręce to przeczytam pewnie. :)
OdpowiedzUsuńZapowiadało się ciekawie, ale naprawdę nie ma zaznaczonych dialogów? Ostatnio koleżanka mi mówiła, że czytała książkę napisaną w podobny sposób i uwierzyć nie mogłem. Przecież to strasznie utrudnia czytanie.
OdpowiedzUsuńDialogi są i to całkiem sporo, tylko po prostu nie są zaznaczone ani pauzą, ani pochyłą czcionką :)
UsuńFilm może z chęcią obejrzę, ale książka nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawie się zapowiada ! :)
OdpowiedzUsuń