074. "Burza słoneczna" Åsa Larsson

Tytuł: Burza słoneczna
Tytuł oryginału: Solstrom
Autor: Åsa Larsson
Seria/cykl: Rebeka Martinsson tom 1
Data premiery: 2008 (Wydawnictwo Otwarte); 25 września 2013 (Wydawnictwo Literackie)
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 264



Wiktor Strandgård przeżył śmierć kliniczną i powrócił do świata żywych, aby odpowiedzieć ludziom o swoim doświadczeniu w Niebie i nawrócić ich. Nazywali go „Rajski Chłopiec”. Idealny. Kochający wszystkich. Cierpliwy i czuły. Inteligentny. Właśnie ten Rajski Chłopiec został bestialsko zamordowany w kryształowym kościele. Miejsce, w którym opowiadał ludziom o miłości Boga stało się jednocześnie jego miejscem śmierci. Najdziwniejsze jest to, że wszyscy dookoła milczą – nikt nie chce powiedzieć policji jaki był Wiktor, czy miał wrogów i kto naraził się na jego gniew. Do czasu. Rebeka Martinsson jest przyjaciółką siostry zamordowanego z dawnych lat. Po jej telefonie postanawia od razu pomóc Sannie. Ale pomoc koleżance z czasów szkolnych to nie jedyny powód przyjazdu pani prokurator do Kiruny, małego górniczego miasteczka na północy Szwecji. Rebeka nie potrafi patrzeć na bezradnych policjantów i postanawia sama dowiedzieć się kto jest mordercą jej znajomego.


Burza słoneczna otwiera całą serię o Rebece Martinsson, prokuratorce z Sztokholmu. W tym roku nakładem Wydawnictwa Literackiego ukazało się nowe wydanie powieści. Na szczęście seria pani Larsson jest złożona z pojedynczych historii i morderstw, co pozwala na

czytanie książek bez kolejki. Jedynym wspólnym elementem są bohaterowie i ich życie, które zajmuje cały drugi plan. Chociaż Rebekę spotkałam już w dwóch powieściach z cyklu szwedzkiej pisarki (W ofierze Molochowi oraz Aż gniew twój przeminie) i wiedziałam, jak potoczą się losy bohaterki, bardzo chciałam poznać przyczyny jej przyjazdu do Kiruny, ujrzeć Rebekę jeszcze jako prokuratorkę pracującą w ogromnej korporacji i być świadkiem pierwszego rozwiązywanego przez nią śledztwa dotyczącego morderstwa.
Na podstawie poprzednich części wiem, że nie powinno się wiele oczekiwać po twórczości pani Larsson. Jeżeli macie ochotę na kryminał pełen zwrotów akcji, pościgów, strzelanin, zacierania śladów czy znikania świadków, to Wasz wybór padł na złą książkę, i mówię to z ręką na sercu. Uwielbiam twórczość pani Larsson i śmiało mogę Wam powiedzieć, że ten kryminał nie jest taki jak inne powieści z tego gatunku. O czym mowa?
Dla niektórych czytelników element, o którym zaraz powiem, może być plusem Burzy słonecznej, ale i dużym minusem. Mam na myśli akcję. Akcja jest… cóż, jest, ale prawie jej nie ma – to chyba najlepsze określenie. Śledztwo w sprawie morderstwa Wiktora toczy się cały czas i non stop policjanci znajdują nowe ślady, ale oprócz tego prawie wszystko stoi w miejscu. Akcja występuje tylko w komisariacie w Kirunie, w kryształowym kościele i domku Rebeki,

lecz ogranicza się do przeszukiwania papierów, wskazywania potencjalnych morderców, wyznawania swoich grzechów przed Bogiem i opieką nad dziećmi. Ja osobiście uważam, że brak akcji jest plusem książki. Spytacie za pewne dlaczego. Otóż dzięki temu autorka pozwala nam wniknąć w psychikę postaci, przybliża nam ich życie, idealnie ukazuje wewnętrzną walkę między dobrem a złem, ujawnia sekrety, a także przedstawia przeszłość najważniejszych bohaterów, która ciągle kształtuje ich przyszłość i wpływa na podejmowane decyzje. Podczas czytania wielu innych książek o podobnej konstrukcji (gdzie autor skupiał się na powolnym odkrywaniu kart a nie na akcji) nudziłam się lub odpływałam myślami, ale pani Åsa Larsson nie pozwala na to czytelnikowi. Cały czas trzyma go przy swojej powieści za pomocą nowych śladów, kolejnych tajemnic lub kierowania uwagi czytelnika na postacie niewinne i ciche, ale mimo wszystko wzbudzające podejrzenia.
Równie interesującą rzeczą w Burzy słonecznej, która świadczy o przemyślanej i ciekawej budowie powieści, są zmieniające się perspektywy i narracje. Każda z nich miała osobne znaczenie i sprawiała, że można było ujrzeć bohaterów z zupełnie innych stron. Ten element uważam za najciekawszy w całej książce! Na początku nie mogłam się do tego przyzwyczaić, ale później (mniej więcej w ¼ powieści) uznałam to za bardzo dobry, przydatny, interesujący zabieg.
Kolejnym plusem Burzy słonecznej jest język powieści i styl pani Larsson. Dzięki prostemu, łatwemu językowi książkę czyta się bardzo szybko (czasami nawet aż za szybko), a przyjemny styl autorki pozwala zapomnieć o rzeczywistości i przenieść się do Kiruny. Bardzo zaskoczył mnie też klimat miasteczka. Kiruna jest taka… swojska. Czytając Burzę słoneczną czułam się jakbym była u siebie w domu, a uczucie nasilało się, kiedy  autorka opisywała domek babci Rebeki, dom sąsiada bohaterki, mieszkanie Anny Marii Melli oraz innych postaci. To było bardzo przyjemne! Często myślałam „O rety! Zupełnie jak u mnie!”. Dzięki temu Åsa Larsson tworzy niesamowity klimat. Och, no i północna Szwecja… Uwielbiam!

Są plusy, ale gdzie minusy? Z mojej strony są dwa. Jednym z nich jest przewidywalność niektórych sytuacji. Nie, nie schematyczność – to za mocne słowo. W całej powieści było raptem kilka momentów, w których dało się przewidzieć dalszą akcję. W porównaniu z innymi zdarzeniami są to sytuacje niewpływające na losy bohaterów, ale coś takiego rzuciło mi się w oczy i sprawiło, że obok pozytywnych stron Burzy słonecznej dopisałam minus. Z kolei drugi… Drugi minus będzie dużą wadą Burzy słonecznej dla niecierpliwych czytelników. Wiemy kim są podejrzani, wiemy również, że utrzymywali dobre relacje z Wiktorem i na podstawie tych informacji można się domyślić kto stoi za morderstwem Rajskiego Chłopca, ale… Trzeba czekać. Niestety. Bohaterowie muszą dopasować do siebie wszystkie elementy układanki, znaleźć odpowiednie dowody świadczące o winie tego człowieka, podczas gdy my moglibyśmy już wskazać palcem winowajcę.    

Podsumowując:
Burza słoneczna wkradła się do mojej czytelniczej duszy, nie tylko przez fakt, że jest to pierwsza część mojego ulubionego cyklu, ale również przez brutalne morderstwo, dążenie do odnalezienia zabójcy i wspaniałych bohaterów. Nie sugerujcie się ocenami innych – a nuż Wam przypadnie do gustu. Twórczość Åsy Larsson trzeba dobrze poznać. Ja jestem zadowolona. Cieszę się, że Burza słoneczna trafiła do moich rąk.

8/10

Za możliwość poznania pierwszego śledztwa Rebeki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu
http://wydawnictwoliterackie.pl/
 

8 komentarzy do “074. "Burza słoneczna" Åsa Larsson”

  1. W końcu będę musiała zacząć "przygodę" z tymi książkami, słysząc same pozytywne opinie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze żadnej jej książki, ale zdecydowanie zacznę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cała seria czeka na mnie na półce, cieszę się,że jest taka dobra:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam autorki, kryminały to niestety nie moja bajka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawa okładka, coś mnie w niej przyciąga. Jeżeli wyczaję książkę w bibliotece, to się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chodzą skrajne opinie na temat twórczości tej pani, ale ratuje ją, że opisze w moim ulubionym gatunku :P

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za komentarz pozostawiony pod tym postem. Śmiało wyraź swoje zdanie - jeśli moja recenzja/artykuł są do bani, napisz. Powiedz, co Ci się nie podoba, co robię źle, a ja nad tym popracuję.
Uprzedzam - jeśli chcesz napisać tylko "super, świetna recenzja", podaruj sobie. Wolę mieć mniej komentarzy, a rozbudowanych i odnoszących się do treści, niż mnóstwo z kilkoma pozytywnymi słowami.
Dziękuję!