Tytuł oryginału: Solstrom
Autor: Åsa Larsson
Seria/cykl: Rebeka Martinsson tom 1
Data premiery: 2008 (Wydawnictwo Otwarte); 25 września 2013 (Wydawnictwo Literackie)
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 264
Wiktor Strandgård
przeżył śmierć kliniczną i powrócił do świata żywych, aby odpowiedzieć ludziom
o swoim doświadczeniu w Niebie i nawrócić ich. Nazywali go „Rajski Chłopiec”.
Idealny. Kochający wszystkich. Cierpliwy i czuły. Inteligentny. Właśnie ten
Rajski Chłopiec został bestialsko zamordowany w kryształowym kościele. Miejsce,
w którym opowiadał ludziom o miłości Boga stało się jednocześnie jego miejscem
śmierci. Najdziwniejsze jest to, że wszyscy dookoła milczą – nikt nie chce
powiedzieć policji jaki był Wiktor, czy miał wrogów i kto naraził się na jego
gniew. Do czasu. Rebeka Martinsson jest przyjaciółką siostry zamordowanego z
dawnych lat. Po jej telefonie postanawia od razu pomóc Sannie. Ale pomoc
koleżance z czasów szkolnych to nie jedyny powód przyjazdu pani prokurator do
Kiruny, małego górniczego miasteczka na północy Szwecji. Rebeka nie potrafi
patrzeć na bezradnych policjantów i postanawia sama dowiedzieć się kto jest
mordercą jej znajomego.
Burza
słoneczna otwiera całą serię o Rebece Martinsson,
prokuratorce z Sztokholmu. W tym roku nakładem Wydawnictwa Literackiego ukazało
się nowe wydanie powieści. Na szczęście seria pani Larsson jest złożona z
pojedynczych historii i morderstw, co pozwala na
czytanie książek bez kolejki.
Jedynym wspólnym elementem są bohaterowie i ich życie, które zajmuje cały drugi
plan. Chociaż Rebekę spotkałam już w dwóch powieściach z cyklu szwedzkiej
pisarki (W ofierze Molochowi oraz Aż gniew twój przeminie) i wiedziałam,
jak potoczą się losy bohaterki, bardzo chciałam poznać przyczyny jej przyjazdu
do Kiruny, ujrzeć Rebekę jeszcze jako prokuratorkę pracującą w ogromnej
korporacji i być świadkiem pierwszego rozwiązywanego przez nią śledztwa
dotyczącego morderstwa.
Na
podstawie poprzednich części wiem, że nie powinno się wiele oczekiwać po
twórczości pani Larsson. Jeżeli macie ochotę na kryminał pełen zwrotów akcji,
pościgów, strzelanin, zacierania śladów czy znikania świadków, to Wasz wybór
padł na złą książkę, i mówię to z ręką na sercu. Uwielbiam twórczość pani
Larsson i śmiało mogę Wam powiedzieć, że ten kryminał nie jest taki jak inne
powieści z tego gatunku. O czym mowa?
Dla
niektórych czytelników element, o którym zaraz powiem, może być plusem Burzy słonecznej, ale i dużym minusem.
Mam na myśli akcję. Akcja jest… cóż, jest, ale prawie jej nie ma – to chyba
najlepsze określenie. Śledztwo w sprawie morderstwa Wiktora toczy się cały czas
i non stop policjanci znajdują nowe ślady, ale oprócz tego prawie wszystko stoi
w miejscu. Akcja występuje tylko w komisariacie w Kirunie, w kryształowym kościele
i domku Rebeki,
lecz ogranicza się do przeszukiwania papierów, wskazywania
potencjalnych morderców, wyznawania swoich grzechów przed Bogiem i opieką nad
dziećmi. Ja osobiście uważam, że brak akcji jest plusem książki. Spytacie za
pewne dlaczego. Otóż dzięki temu autorka pozwala nam wniknąć w psychikę
postaci, przybliża nam ich życie, idealnie ukazuje wewnętrzną walkę między
dobrem a złem, ujawnia sekrety, a także przedstawia przeszłość najważniejszych bohaterów,
która ciągle kształtuje ich przyszłość i wpływa na podejmowane decyzje. Podczas
czytania wielu innych książek o podobnej konstrukcji (gdzie autor skupiał się
na powolnym odkrywaniu kart a nie na akcji) nudziłam się lub odpływałam
myślami, ale pani Åsa Larsson nie pozwala na to czytelnikowi. Cały czas trzyma
go przy swojej powieści za pomocą nowych śladów, kolejnych tajemnic lub
kierowania uwagi czytelnika na postacie niewinne i ciche, ale mimo wszystko
wzbudzające podejrzenia.
Równie
interesującą rzeczą w Burzy słonecznej,
która świadczy o przemyślanej i ciekawej budowie powieści, są zmieniające się
perspektywy i narracje. Każda z nich miała osobne znaczenie i sprawiała, że
można było ujrzeć bohaterów z zupełnie innych stron. Ten element uważam za
najciekawszy w całej książce! Na początku nie mogłam się do tego przyzwyczaić,
ale później (mniej więcej w ¼ powieści) uznałam to za bardzo dobry, przydatny,
interesujący zabieg.
Kolejnym
plusem Burzy słonecznej jest język
powieści i styl pani Larsson. Dzięki prostemu, łatwemu językowi książkę czyta
się bardzo szybko (czasami nawet aż za szybko), a przyjemny styl autorki
pozwala zapomnieć o rzeczywistości i przenieść się do Kiruny. Bardzo zaskoczył
mnie też klimat miasteczka. Kiruna jest taka… swojska. Czytając Burzę słoneczną czułam się jakbym była u
siebie w domu, a uczucie nasilało się, kiedy
autorka opisywała domek babci Rebeki, dom sąsiada bohaterki, mieszkanie
Anny Marii Melli oraz innych postaci. To było bardzo przyjemne! Często myślałam
„O rety! Zupełnie jak u mnie!”. Dzięki temu Åsa Larsson tworzy niesamowity
klimat. Och, no i północna Szwecja… Uwielbiam!
Są
plusy, ale gdzie minusy? Z mojej strony są dwa. Jednym z nich jest
przewidywalność niektórych sytuacji. Nie, nie schematyczność – to za mocne
słowo. W całej powieści było raptem kilka momentów, w których dało się
przewidzieć dalszą akcję. W porównaniu z innymi zdarzeniami są to sytuacje
niewpływające na losy bohaterów, ale coś takiego rzuciło mi się w oczy i
sprawiło, że obok pozytywnych stron Burzy
słonecznej dopisałam minus. Z kolei drugi… Drugi minus będzie dużą wadą Burzy słonecznej dla niecierpliwych
czytelników. Wiemy kim są podejrzani, wiemy również, że utrzymywali dobre
relacje z Wiktorem i na podstawie tych informacji można się domyślić kto stoi
za morderstwem Rajskiego Chłopca, ale… Trzeba czekać. Niestety. Bohaterowie
muszą dopasować do siebie wszystkie elementy układanki, znaleźć odpowiednie
dowody świadczące o winie tego człowieka, podczas gdy my moglibyśmy już wskazać
palcem winowajcę.
Podsumowując:
Burza
słoneczna wkradła się do mojej czytelniczej duszy, nie tylko
przez fakt, że jest to pierwsza część mojego ulubionego cyklu, ale również
przez brutalne morderstwo, dążenie do odnalezienia zabójcy i wspaniałych
bohaterów. Nie sugerujcie się ocenami innych – a nuż Wam przypadnie do gustu.
Twórczość Åsy Larsson trzeba dobrze poznać. Ja jestem zadowolona. Cieszę się,
że Burza słoneczna trafiła do moich
rąk.
8/10
W końcu będę musiała zacząć "przygodę" z tymi książkami, słysząc same pozytywne opinie:)
OdpowiedzUsuńMam na nią dużą chęć :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej jej książki, ale zdecydowanie zacznę :)
OdpowiedzUsuńPolubiłam tę autorkę.
OdpowiedzUsuńCała seria czeka na mnie na półce, cieszę się,że jest taka dobra:)
OdpowiedzUsuńNie znam autorki, kryminały to niestety nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa okładka, coś mnie w niej przyciąga. Jeżeli wyczaję książkę w bibliotece, to się skuszę :)
OdpowiedzUsuńChodzą skrajne opinie na temat twórczości tej pani, ale ratuje ją, że opisze w moim ulubionym gatunku :P
OdpowiedzUsuń