Tytuł oryginału: Alice in Zombieland
Autor: Gena Showalter
Seria/cykl: Kroniki białego królika część 1
Data premiery: 11 września 2013
Wydawnictwo: Mira
Liczba stron: 512
Gdyby słuchała
ojca i nie uważała go za dziwaka, jej rodzina żyłaby teraz. Gdyby tamtego dnia
nie poprosiła ich o coś, co było wręcz wykluczone, nie byłaby sierotą. Właśnie
– „gdyby”. Na gdybanie jest za późno. Chcąc pomścić utraconą rodzinę, Alicja
robi coś, co zawsze uważała za wymysł ojca – zaczyna zabijać zombi.
Przyznajcie
sami, że Alicja w krainie zombi od
razu przykuła Waszą uwagę. Tytuł i okładka robią piorunujące wrażenie. Czyżby
Gena Showalter chciała stworzyć kolejną powieść opartą na znanych wszystkim
historiach? Czy chciała stać się kolejną Marissą Meyer, której Saga księżycowa podbiła czytelnicze
serca? Czy chciała w ten sposób przekazać własną wizję Krainy Czarów, tylko że
niebezpieczniejszą? Sądzę, że tak. Odpowiedź na każde z wyżej postawionych
pytań jest twierdząca. Niestety problem polega na tym, że autorka najnormalniej
w świecie poszła na łatwiznę…
„Moja opinia na ten temat? Żyjcie
zgodnie z głoszonymi przez siebie zasadami, ludzie.”
(str.
26)
Nie
chcę zmniejszać Waszego entuzjazmu, ale na samym początku wymienię wszystkie
minusy Alicji w krainie zombi.
Gotowi? Przygotujcie się na to, że trochę ich będzie.
Ujmę
to jednym słowem: schemat. Wszystko w tej książce było schematyczne, dosłownie.
Nie poczułam żadnego powiewu świeżości, pomysłów, wyobraźni czy twórczości;
tylko i wyłącznie postaci oraz akcja wyjęte z szablonu powieści młodzieżowych,
którym autorka nadała imiona, nazwy i tchnęła w nich minimalną ilość życia.
Schematyczna była główna bohaterka i jej sytuacja. Alicja oczywiście miała
również schematyczną, wszystkowiedzącą, lubianą, pyskatą i cudowną
przyjaciółkę. Tak jak w szablonie, przyszła do szkoły jako nowa uczennica, i
tak jak głosi schemat, poznała chłopca, który był niebezpieczny, groźny,
nonszalancki i niegrzeczny. Jej zachowanie było przewidywalne, już nie mówiąc o
akcji. Czy to nie dziwne, że po pierwszych trzech rozdziałach, kiedy zgasł
promyk nadziei na ciekawą, wciągającą lekturę, wiedziałam, co stanie się dalej?
Są dobrzy i źli, Alicja ma
przyjaciół i wrogów, wszyscy są czarni albo biali,
bohaterowie są bardzo szablonowi, musi być ta wredna zołza i ta kochana
przyjaciółka. Oczywiście nie może zabraknąć osoby podającej się za dobrą, która
tak naprawdę okazuje się szpiegiem. Nie chcę Wam spolerować tymi wszystkimi
minusami Alicji w krainie zombi, ale
i tak dowiecie się tego po trzech rozdziałach. Powieść pani Showalter zbudowana
jest na starym schemacie powieści z lat 2005-2010, który teraz nie jest mile
przyjmowany, a co najważniejsze – wygasa. Bardzo duża ilość czytelników
literatury młodzieżowej ma dość szablonu, na którym opierają się lektury takie
jak Dary anioła czy też Szeptem. Różnica między Darami anioła a Alicją w krainie zombi polega na tym, że seria pani Clare została
zapisana jako dyktator tej nowej mody, zaś Alicja…
Geny Showalter mogłaby podbić serca czytelników, gdyby została wydana dużo
wcześniej. Może Wam schemat nie będzie bardzo przeszkadzał, ale mnie, osobie,
która przeczytała wystarczająco dużo szablonowych książek, bardzo denerwuje i
sprawia, że nisko oceniam lektury.
Źródło |
Uwierzcie
mi, miałam ogromną nadzieję, że Alicja w
krainie zombi zmieni moje spojrzenie na oryginalną wersję, sprawi, że nie
będę mogła spać przez kilka nocy, wywoła dreszczyk emocji na skórze lub po
prostu bardzo mocno wryje się w pamięć i jej nie opuści, ale… z bólem serca
przyznaję, że w ogóle mnie nie porwała. Nawet zombi nie były dla mnie straszne,
nie mówiąc już o tej całej walce z nimi, tajnej organizacji i super mocach
głównej bohaterki.
Autorka
próbowała przenieść pewne elementy z Alicji
w Krainie Czarów do swojej powieści. Przez długi czas zastanawiałam się,
które rzeczy pojawiają się w obu Alicjach, ale… no właśnie, ciągle jest jakieś
„ale”. Oprócz mocno zaznaczonego białego królika nie ma nic! Myślałam jeszcze
nad złą królową, lecz ma się ona nijak do tej prawdziwej. Zdaję sobie sprawę z
tego, że autorka mogła zapożyczyć tylko tytuł i pomysł na okładkę, a fabuły
wcale nie chciała upodabniać do Alicji w
Krainie Czarów, ale… (znowu „ale”) przyznam, że miałam ogromną nadzieję.
Tak, powiem wprost – oczekiwałam, że będzie tak jak w Sadze księżycowej. Skoro powiązanie między Alicjami odpadło,
liczyłam na wciągającą akcję i porywającą historię, lecz to również się nie
sprawdziło. Czy ja naprawdę przesadzam? Czy jestem zbyt surowa?
„Coś czego już się nauczyłam:
prawdziwe życie wymaga ryzyka.”
(str.
258)
Oprócz
minusów Alicja… ma też plusy –
niestety tylko dwa. Jeden z nich jest znaczący dla treści: styl i język
powieści. Gena Showalter swoją powieść napisała bardzo lekko i przyjemnie, w
sam raz dla nastoletnich czytelników. Czyta się bardzo szybko i bez problemów.
Drugim plusem jest okładka i tytuł, które bardzo dobrze wabią czytelnika. Nie
da się przejść obojętnie obok powieści z tak tajemniczym tytułem i cudowną
okładką.
„Niewidoczny, nieznany wróg wciąż
jest wrogiem.”
(str.
479)
Podsumowując:
Zawiodłam
się. Jest mi przykro, że Alicja w krainie
zombi nie spełniła tego, czego można było oczekiwać po opisie i wyglądzie
książki. Z pewnością jestem sobie sama winna, ponieważ za dużo spodziewałam się
po powieści. Nie zmienia to faktu, że minusy są – i to duże. Na pewno sięgnę po
drugą część. Nie dlatego, że pokochałam świat Alicji, ale z tego powodu, że
chcę zobaczyć, czy pani Showalter odstąpiła od szablonu i czy pojawi się w
kontynuacji coś przykuwającego uwagę. Czy polecam? Jako lekką lekturę na kilka
wieczorów tak, ale jako powieść mającą wciągnąć Was do innego świata raczej
nie.
4/10
Za możliwość poznania nowej wersji Alicji... dziękuję Młodzieżowemu Klubowi Recenzenta!
Teraz jestem jeszcze ciekawsza tej książki, gdyż do tej pory czytałam tylko bardzo pozytywne recenzje, a tu może się okazać niespodzianka.
OdpowiedzUsuńChyba sobie ją odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńA ja już sama nie wiem co sądzić o tej książce. Jedni dają jej wysokie oceny, a drudzy niskie... Mam mieszane uczucia.
OdpowiedzUsuńTo będzie najlepsza książka jaką czytalas. Czytałam ją od godziny 20:00 do 00:00. Pierwsza ksiazka, która wyciągnęła mnie doszczętnie:)
UsuńTa książka (oczywiście moim zdaniem) jest wspaniała!! Ale jak nie wiesz komu wierzyć to przeczytaj ją i sama wyrób sobie opinie na temat tej książki. Większość ludzi jest zachwycona tą książką wiec może i ty będziesz. Może napiszę Ci kawałek tej książki na zachętę:)
UsuńRozdział: 7 str.155
"Z poczwarki w otchłań"
"Cole wyprowadził mnie na zewnątrz, przez słoneczny parking, na którym nie było teraz żadnych uczniów - świadków - i posadził mnie w brązowym jepie wranglerze. A może był to biały jeep wrangler. Trudno powiedzieć, ponieważ błoto oblepiało go ze wszystkich stron.
Nie miał dachu anie drzwi..." dalej pisać nie będę jeśłi Cię zaciekawiło fajnie jeśli nie trudno próbowałam :)
Ja raczej czytam pochlebne opinie. Sama się przekonam, jak mi się spodoba:)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy przeżyję jeszcze zombie. Było już wszystko.. troszkę mi się miesza ;p
OdpowiedzUsuńPierwsza taka krytyczna recenzja, którą czytam i przyznaję ostudziłaś mój entuzjazm
OdpowiedzUsuńJa osobiście pokochałam tę powieść od samego początku, ale wiadomo "ile czytelników tyle opinii". Każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie :D
OdpowiedzUsuńZupełnie się zgadzam! Schemat goni schemat, nawiązań do "Alicji w krainie czarów" tyle co kot napłakał. Jestem rozczarowana.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznac, że to pierwsza negatywna recenzja jaką czytałam. Do tej pory każdy pochlebnie wyrażał się o tej książcę. Szkoda, że się zawiodłaś, jednak osobiście nadal chcę ją przecztac.
OdpowiedzUsuńTa książka nie miała być nawiązaniem do "Alicji w krainie czarów". Tytuł po prostu miał się kojarzyć i w ten sposób przyciągnąć czytelnika, tak powstają bestsellery. Mnie książka się bardzo podobała i ogółem uwielbiam autorkę.
OdpowiedzUsuńdo tej pory miałam umiarkowaną ochotę - bo choć żadne zapowiedzi mnie nie zachęciły, to jednak cała masa pozytywnych not zrobiła swoje, acz też nie w dużym stopniu. ale jeśli mówisz, że książka jest schematyczna, to raczej podziękuję. szablonów nienawidzę w książkach jak mało czego...
OdpowiedzUsuńHm... szablonowa? Byłam przekonana, że to będzie coś ciekawego i nowego na rynku. Jestem bardzo ciekawa, jakby mi się ta książka spodobała :)
OdpowiedzUsuńA miałam taką nadzieję, że to będzie dobra lektura :( Wielka szkoda.
OdpowiedzUsuńJest to dobra książka!!! Uwierz mi na słowo. Właściwie każdy ma o niej inne zdanie więc...
UsuńPrzed przeczytaniem twojej recenzji miałam wielką ochotę na tę powieść. Czy teraz się to zmieniło? Nie, ponieważ choć Twoja recenzja do pochlebnych nie należy, wzbudza we mnie chęć przekonania się o wszystkim na własnej skórze. Tym bardziej, że powielanie schematów choć momentami uciążliwe, nie jest w stanie mnie zniechęcić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie przepadam za zombi w jakiejkolwiek odsłonie, więc raczej książki nie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie ciągnie mnie do zombie, ale na tę książkę miałam nawet ochotę, wydawało mi się, że mogło być to coś ciekawego, ale te schematy znacznie zmniejszają moją ciekawość. Możliwe, że kiedyś przeczytam, ale na razie się na to nie zanosi :)
OdpowiedzUsuńNieźle po niej "pojechałaś", ja ją mam, niedlugo spokojnie przystąpię do czytania. Przyznaj sama, że naprawdę ciężko o coś oryginalnego, skierowanego do młodzieży. Mi osobiście szablonowe powieści nie przeszkadzają o ile są dobrze napisane i wciągają. Nie będę popadała w skrajność i nie czytała niczego, bo jest tam zły chłopak i pyskata przyjaciółka. A co do Darów, zgadzam się z Tobą, Clare to w pewnym sensie "zapoczątkowała", a inne autorki od niej bez wstydu czerpią inspirację, czego ja nienawidzę, bo jestem wielką fanką tej autorki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Miałam ją w planach, ale teraz zacznę się zastanawiać, czy warto po nią sięgnąć ;)
OdpowiedzUsuńWarto naprawdę warto!!! Przeczytałam ją całą od A do Z i stwierdziłam najlepsza książka jką wrzuciu cytałam!!
UsuńSame pozytywne recenzje a tu takie zaskoczenie... W sumie od początku nie bardzo wiedziałam co mam myśleć na jej temat. Jeśli wpadnie mi w ręce może przeczytam. Jeśli nie- raczej nie będę płakać z tego powodu.
OdpowiedzUsuńTa książka podbiła moje serce. Była bardzo ciekawa, wciągająca i świetna - to są książki w moim typie. Trochę głupich sytuacji, naiwność, romanse, zombie bez zombie. Była świetna. Nie mogę się doczekać kolejnej serii *,*
OdpowiedzUsuńNie odpuszczajcie sobie tej książki przez tę recenzję!!! po pierwsze są inne recenzje a ja sama polecam tą książkę!!!! a po drugie (teraz zwracam się do autora) spójrz na tą książkę z innej perspektywy plis!!!! Ta książka jest ciekawa bo to nie jest kolejne romansidło lub kolejny do niczego horror!! Ta książa jest wciągająca (bo przeczytałam ją w jeden dzień choć to dla mnie nie nowość z taki wynikiem czytania) i i i..... Oh, brak mi słów. Lepiej sami ją przeczytajcie i wyróbcie sobie sami opinie na temat tej książki. A i jeszcze coś Gena Showalter jest bardzo utalentowana i lepiej czymać sie schematu niż mieć jak to nazwać? O już wiem "Papkę". I właśnie taka jest moja opinie na ten temat.
OdpowiedzUsuńHej, troszkę kultury, zgoda? Ta recenzja ma przedstawić moje zdanie na temat książki, a nie odwieść wszystkich od sięgnięcia po nią. To, kto ją przeczyta, już nie zależy od nas. Poza tym patrzyłam na "Alicję..." ze wszystkich stron i niestety nie zmienię swojego zdania tylko i wyłącznie przez Twoją prośbę i zapewnienie, że jest to świetna książka. Czytałam, dałam ocenę, napisałam opinię i sądzę, że jest po prostu cienka. Trzymanie (nie "czymanie") się schematu aktualnie jest okazaniem braku jakichkolwiek pomysłów lub chociaż chęci wykrzesania czegoś od siebie. Jeżeli chcesz zrobić kółko miłośników "Alicji..." oraz Geny Showalter i nawoływać niewiernych do nawrócenia się na "Alicję..." to, proszę, nie na moim blogu. Wyraź swoje zdanie raz, delikatnie, a porządnie.
UsuńO, widzę, że ktoś robi tutaj z siebie niemalże autorkę tejże książki i nie dopuszcza negatywnego zdania o niej ani do siebie, ani do innych czytelników. Do tego tyle zdań zakończonych wykrzyknikami... prawie słychać, jakby ktoś krzyczał. Trzeba dopuścić do siebie to, że inni nie będą mieli takiego zdania na temat "Alicji..." jak Ty. Ale po co czytać ją i wyrabiać sobie opinię, bo i tak ją zanegujesz?
UsuńPozdrawiam, Anath
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMnie w tej oto książce denerwowały akapity na 3/4 strony. Na szczęście w drugiej części już tak nie jest.
OdpowiedzUsuńJa za to bardzo lubię tę serię i ze zniecierpliwieniem czekam na III tom Kronik białego królika, ale co ty były za świat gdyby wszyscy lubili to samo... :)
Zapraszam do mnie:
http://more-books-now.blogspot.com/