204. "Miecz lata" Rick Riordan

Tytuł: Miecz lata
Tytuł oryginału: The sword of summer. Book one of Magnus Chase and the gods of Asgard
Autor: Rick Riordan
Seria: Magnus Chase i bogowie Asgardu #1
Data premiery: 21 października 2015
Wydawnictwo: Galeria Książka
Liczba stron: 520


Życie Magnusa Chase’a wcale nie jest łatwe. Przed dwoma laty w dziwnych okolicznościach zginęła jego matka i od tamtej pory nastoletni chłopak żyje samotnie na ulicach Bostonu. Przetrwał dzięki sprytowi i inteligencji, a także pomocy dwóch bezdomnych, którzy stali się dla niego najlepszymi przyjaciółmi. 


Pewnego dnia jego życie komplikuje się jeszcze bardziej. Wuj Randolph, z którym Magnus przez długi czas nie miał kontaktu, nagle usiłuje go odnaleźć. Kiedy próbuje przechytrzyć wuja, wpada prosto w jego ręce. Wtedy Randolph zaczyna opowiadać mu o nordyckiej mitologii i wielkim dziedzictwie Magnusa – zaginionej od tysięcy lat broni. 

Opowieści o bogach Asgardu, Ragnaröku i wilkach budzą w Magnusie jakieś wspomnienia. Elementy układanki zaczynają składać się w logiczną całość. Nie ma jednak czasu na myślenie o tym wszystkim. Świat zostaje zaatakowany przez ogniste olbrzymy i Magnus musi wybrać między własnym bezpieczeństwem a życiem niewinnych ludzi.

Rick Riordan to autor cieszący się dużą sławą wśród Czytelników dzięki serii Percy Jackson i bogowie olimpijscy, której nie miałam okazji czytać. Przygodę z jego twórczością miałam rozpocząć od nowej serii Magnus Chase i bogowie Asgardu. Mitologia nordycka zawsze była w kręgu moich zainteresowań, dlatego po przeczytaniu opisu pierwszego tomu wiedziałam, że tę książkę na pewno muszę przeczytać. Znając ogólny zachwyt Percym Jacksonem i mając na pierwszym planie mitologię nordycką moje oczekiwania względem Miecza lata były całkiem spore. Śmiało mogę powiedzieć, że większość z nich zostało spełnionych, ale nie wszystkie.

Początek był dla mnie… trudny. Nie powiem, aby Miecz lata wciągnął mnie do swojego świata od pierwszej strony. Właściwie do momentu, w którym Magnus znalazł się w magicznym, nordyckim świecie czytanie szło mi bardzo opornie. Dopiero wtedy, czyli mniej więcej po pięćdziesięciu stronach, coś drgnęło i zaczęło robić się fajnie.

Podobało mi się to, że przygoda z Mieczem lata to podróż po całej mitologii, po wielu jej światach i poznawanie jej w sposób lekki, zabawny i przyjemny. Rick Riordan zadbał o to, aby i najważniejsi, i ci mniej istotni bogowie, zjawiska i zwyczaje zostały dokładnie przedstawione Czytelnikowi. Towarzyszy temu świetny klimat, który bardzo cenię sobie w książkach. Autor nie ograniczył akcji do jednego miejsca, ale pozwalał Czytelnikowi podróżować po wielu niebezpiecznych światach i poznawać ich uroki (a także pułapki). Dzięki temu w książce coś się dzieje. Akcja nie zatrzymuje się i gdzieś w ¼ książki wciągnęłam się w historię Magnusa i jego przyjaciół. Patrząc na objętość Miecza lata jeszcze przed rozpoczęciem czytania miałam ogromną nadzieję, że w tej książce dużo będzie się działo i nie zawiodłam się w tej kwestii.

Rick Riordan posługuje się bardzo prostym, lekkim językiem dostosowanym do młodego odbiorcy, dlatego po jego powieści mogą sięgać zarówno młodsi jak i starsi Czytelnicy. Autor ma też niebywałą zdolność do tworzenia napięcia i jasnej, dynamicznej akcji, czego nie potrafią wszyscy pisarze. Dzięki temu akcja nie jest zagmatwana i nie panuje w niej chaos. Bohaterowie są całkiem dobrze wykreowani. Do ich zachowania nie wdarła się szablonowość, a w kreacjach nie wyczułam papierowości. Najbardziej chyba polubiłam elfa, Sam i T.J.-a, chociaż myślę, że w każdej postaci znalazłabym jakieś ulubione cechy. Wpływa to też pozytywnie na wizerunek świata przedstawionego, który jest sensowny, ciekawy, dziwny, zabawny, a momentami naprawdę niebezpieczny.

Pomimo tych wszystkich plusów podczas czytania Miecza lata znalazłam dwa drobne minusy. Nie mają one dużego wpływu na ocenę, ale zagmatwały one trochę mój odbiór tej lektury. Pierwszym z nich jest humor. Ucieszyłam się z jego obecności, ale nie zawsze dobrze spełniał swoje zadanie. Problem autora w kwestii humoru polega na tym, że tam, gdzie chciał być zabawny, żart wychodził sztucznie i był trochę wymuszony, a tam, gdzie autor zupełnie nie starał się o rozbawienie Czytelnika, wychodziło to właśnie najlepiej. Kilku żartów w ogóle nie kupiłam, a z innych kolei czasami śmiałam się do łez i są ona dla mnie jakby wizytówką tej serii. Drugi minus jest trochę związany z humorem, a na myśli mam tytuły rozdziałów. O ile tytuł pierwszego rozdziału był dla mnie zabawny, tak kolejne już niekoniecznie. Myślę, że autor zbyt mocno starał się być zabawny.

Mimo wszystko Miecz lata uważam za naprawdę dobrą, wciągającą książkę. Rick Riordan bardzo fajnie przedstawił nordycką mitologię i widać, że mocno przyłożył się do tego. W jej rozumieniu pomagał słowniczek pojęć na końcu książki, spis wszystkich dziewięciu światów i wytłumaczenie poszczególnych znaków. Bohaterowie są barwni i świetnie wykreowani, akcja mknie do przodu i wciąga aż do samego epilogu, jest również humor i lekkość, która pozwala wejść do świata Magnusa i zostać tam do końca. Po takiej dawce wrażeń jestem naprawdę ciekawa dalszych losów bohaterów, dlatego chętnie sięgnę po kolejne części tej serii. Wam gorąco ją polecam. Jeśli szukacie przygód (w dużej mierze tych ryzykownych) i oderwania od rzeczywistości (dosłownie) to Miecz lata idealnie spełni swoje zadanie.



7/10 


Za możliwość poznania świata Magnusa dziękuję Wydawnictwu Galeria Książki

 


 

8 komentarzy do “204. "Miecz lata" Rick Riordan”

  1. Mówiła o tym bodajże Ada i bardzo to polecała. Ja nie przepadałam nigdy za Percy'm Jackson'em, ale może to przypadnie mi do gustu? Nie powiem, fabuła wydaje się ciekawa :)
    Buziaki! <3

    BOOKBLOG

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz widzę, jak odmienny mamy sposób oceniania - tam, gdzie ja daję książce 7/10, z pewnością nie jest ona tak wychwalana jak tu, wręcz przeciwnie: znajduję tam parę dosyć poważnych błędów, ale i tak je zawsze wybaczam :P
    Nie czytałaś Percy'ego? Nie żałuj, bo mnie co najmniej nie urzekł, nie znalazłam tam nic, co wyróżniałoby serię spośród innych. Głupio o tym mówić, ale to w większości film sprawił, że zakochałam się w bohaterach przedstawionych przez Riordana. Może i jako ekranizacja wypada słabo, ale sam w sobie film bardzo mi się podobał. Po książkę sięgnę z ciekawości, co autor wymyślił i tym razem ;)
    Pozdrawiam i zapraszam na recenzję "Klątwy tygrysa"!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze bardzo chciałam przeczytać serii Percy Jackson, ale niestety jeszcze nie miałam okazji, może
    również zacznę przygodę z Rickiem Jordanem od Miecza Lata, no cóż zobaczymy.
    Bardzo ciekawa recenzja i muszę się rozejrzeć za tą powieścią.
    Pozdrawiam cieplutko.
    In my different World

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze to uważam, że trzeba było zacząć od Percy'ego Jacksona - w powieści znajduje się pełno mrugnięć do fanów (chociażby postać Annabeth...), no cóż...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie się zgadzam. Są nawiązania do Percy'ego więc od niego powinno się zacząć. Mam nadzieję, że w następnej części Magnusa pojawi się i Percy, no i oczywiście więcej Annabeth ☺

      Usuń
  5. Tak to czasem jest z humorem w książkach dla młodzieży, ostatnio często się o tym przekonywałam, że chyba nie mam podobnego poczucia do autora :P

    Jak dotąd nie miałam jeszcze okazji przeczytać żadnej książki Riordana, a szkoda. Mój brat czytał Percy'ego i był zachwycony, więc chyba w końcu muszę się przekonać, czym ten fenomen pachnie :D A "Miecz lata" ma tak cudowną kolorystykę okładki, że nie mogę oderwać od niej wzroku! :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdecydowanie zgadzam się z Tobą w kwestii humoru, ponieważ w pewnych chwilach miałam wrażenie, że tej książce brak powagi. Mimo wszystko jednak uważam, że książka była naprawdę świetna ;)
    Ale tak jak to było wcześniej powiedziane, zdecydowanie lepiej czyta się to znając Percy'ego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tyle już nasluchalam się o tym autorze, że naprawdę w końcu muszę poznać jakąś jego książkę :) Mam nadzieję, że się nie zawiodę i jakoś przebrnę przez ten ciężki początek.

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za komentarz pozostawiony pod tym postem. Śmiało wyraź swoje zdanie - jeśli moja recenzja/artykuł są do bani, napisz. Powiedz, co Ci się nie podoba, co robię źle, a ja nad tym popracuję.
Uprzedzam - jeśli chcesz napisać tylko "super, świetna recenzja", podaruj sobie. Wolę mieć mniej komentarzy, a rozbudowanych i odnoszących się do treści, niż mnóstwo z kilkoma pozytywnymi słowami.
Dziękuję!