Tytuł: oryginału: Witching Savannah. The source
Autor: J.D. Horn
Seria: Wiedźmy z Savannah #2
Data premiery: 12 sierpnia 2015
Wydawnictwo: Feeria
Liczba stron: 408
Życie Mercy nie
przypomina tego sprzed niedawna. Dawniej nie miała do czynienia z magią, przez
ciotkę była uważana za gorszą i niepotrzebną, a zamiast spędzać czas na
lekcjach magii organizowała wycieczki kłamców. Teraz spoczywają na niej
odpowiedzialne zadania kotwiczącej i głowy klanu. Do tego wszystkiego dochodzi
fakt, że jest w ciąży, a jej siostra bliźniaczka zdradziła ją i tkwi zawieszona
pomiędzy światami. Savannah na tych atrakcjach jednak nie poprzestaje, ponieważ
nagle w mieście pojawia się matka Mercy, od lat uważana za zmarłą. Ile jeszcze
sekretów skrywa jej rodzina?
Ród,
czyli pierwsza część serii Wiedźmy z
Savannah, w mojej ocenie wypadł słabo. Za najważniejsze minusy uważałam
kiepsko skonstruowaną akcję, jej tempo oraz szablonowe, papierowe postacie, których
postępowanie często było nieprzemyślane i głupiutkie. Mimo to postanowiłam dać
szansę drugiej części – głównie dlatego, że seria ma niesamowity klimat, a po
części też z małej ciekawości. Czy drugi tom wypadł lepiej od pierwszego? I
tak, i nie. Większość minusów pozostała dalej taka sama, ale jedna rzecz
zmieniła się na dobre i to o tyle, aby podnieść ocenę Źródła.
Skoro
wspomniałam o plusach to będę kontynuować ten przyjemny wątek przez najbliższy
akapit. Ową rzeczą, która uległa pozytywnej zmianie, jest akcja. Odniosłam
wrażenie, że w porównaniu do pierwszej części dzieje się więcej rzeczy. Akcja
jest dynamiczniejsza i momentami wciągała mnie na tyle, że chętnie
przechodziłam do kolejnego rozdziału. Poza tym przez całą powieść obecny jest
niezmiennie ten sam intrygujący klimat, na który zwróciłam uwagę w recenzji
poprzedniego tomu. Rodzina Taylorów ma w sobie coś takiego, co zmusiło mnie do
sięgnięcia po kontynuację, pomimo tego, że Ród
do najlepszych książek nie należał.
Na
tym jednak muszę skończyć wymienianie plusów, ponieważ reszta pozostaje taka
sama. Zaledwie kilka linijek wcześniej wspomniałam o tym, że akcja momentami
mnie wciągała. Tak jak i w pierwszej części, tak i teraz autor ciągle ma problem
z tempem akcji. To, co powinno zaskoczyć Czytelnika, jest ujawniane już w
opisie, a potem na samym początku książki. Nie ma elementu zaskoczenia. Poza
tym niektóre zwroty akcji (jak chociażby obecność Emmeta i to, co z niej
wynikało) były moim zdaniem robione na siłę, zupełnie niepotrzebne i sztuczne –
„byleby coś się działo”. Akcja powieści pędzi bardzo szybko, a po chwili hamuje
z piskiem i książka staje się nudna aż do kolejnego takiego przyspieszenia.
Bohaterowie
wciąż są bez wyrazu, papierowi i schematyczni. Gdybym miała wybrać swoją
ulubioną postać w Źródle, byłoby to
trochę trudne zadanie, ponieważ takiej nie mam – nie dlatego, że wszystkie są
takie super i przyjemne, a dlatego, że jedna jest podobna do drugiej, z tą
różnicą, że wyglądają inaczej i mają inne imiona. Nie było w nich nic
charakterystycznego i oryginalnego.
Sytuację
ratuje fakt, że Źródło – podobnie jak
Ród - czyta się całkiem szybko, dlatego jest dobrą
odskocznią od cięższych, poważniejszych książek.
Czy
polecam Źródło? Jeśli podobał się Wam
Ród, myślę, że drugą część polubicie
jeszcze bardziej. Jest lepsza niż pierwsza i widać w niej poprawę autora. Mimo to
dwa pierwsze tomy Wiedźm z Savannah dalej
pozostają dla mnie niedopracowane i pozostaje mi czekać na moment, kiedy
bohaterowie ożyją na kartach książki, a tempo akcji nie będzie takie niepewne,
niezdecydowane. Doceniam jednak poprawy, które widać w Źródle i cieszę się, że tak właśnie się stało.
6/10
Wiedźmy z Savannah:
Ród | Źródło | The void
Na samym początku chciałam bardzo przeczytać tę książkę, zachęcała mnie przede wszystkim... tak, przyznam się, zachęcała mnie oprawa graficzna. Po prostu za każdym razem, gdy byłam w księgarni przyciągała mnie wciąż i wciąż, przeglądałam jej treść, oglądałam, czytałam opisy i recenzje... ale gdy dostałam w swoje łapki krótki fragment, mój entuzjazm osłabł i teraz nie mam za bardzo ochoty na jej czytanie. Może i pomysł oryginalny, ale jak myślę o tych błędach, które wytknęłaś, chyba nie mam ochoty tracić czasu. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie!!!
Mam zamiar sięgnąć po tę serię i mam nadzieję, że mi przypadnie do gustu bardziej niż tobie :)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnej części tej serii, a skoro nie jest to historia wybitna, to sobie ją odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńA przede mną ciągle pierwszy tom. Niby to nie jest moja bajka, ale coś mnie ciągnie do tej serii... Mam nadzieję, że się nie zawiodę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
Ostatnio w rękach ciągle mam jakąś książkę "dla odskoczni", dlatego zaczęłam robić się wybredna jeśli chodzi o ten rodzaj literatury. Moja koleżanka czytała "Ród" i strasznie narzekała, że książka jest bardzo tendencyjna, a w tym wszystkim niezbyt dopracowana. Dlatego chyba nie dla mnie taka lektura, tym bardziej, że ostatnio jestem trochę jak piesek francuski :D
OdpowiedzUsuń