Tytuł oryginału: Witching Savannah. The Line
Autor: J.D. Horn
Seria/cykl: Wiedźmy z Savannah #1
Data premiery: 22 kwietnia 2015
Wydawnictwo: Feeria
Liczba stron: 336
Porządku między
ludzkim światem a magicznym strzeże granica pilnowana i utrzymywana przez
potężne rody wiedźm. W pięknym miasteczku Savannah funkcję tę pełni
najpotężniejszy ród na południu USA – Taylorowie. Gdy głowa rodziny, a zarazem
kotwicząca umiera w tajemniczych okolicznościach, trzeba jak najszybciej wybrać
nowego lidera. Magia wskazuje Mercy Taylor. Problem polega na tym, że Mercy
jako jedyna z rodu nigdy nie dysponowała magicznymi mocami. Co się za tym
kryje? Jak należy odczytywać ten niespodziewany wybór? Jak zareaguje siostra
bliźniaczka Mercy, która całe życie przygotowywała się do pełnienia roli
kotwiczącej? I dlaczego narzeczony jej siostry nie może oderwać wzroku od Mercy?
Po
ujrzeniu zapowiedzi Rodu odniosłam
wrażenie, że pierwsza część serii Wiedźmy
z Savannah ukazuje się w trochę złym momencie. Podczas gdy rynek wydawniczy
pęka w szwach od popularnych ostatnio powieści New Adult i Young Adult, rzadziej sięga się po paranormalne romanse. A
tu takie zaskoczenie. Coś w tej okładce i opisie mocno mnie urzekło (może
użycie słów southern gotic, które od
razu skojarzyły mi się z muzyką) – na tyle mocno, że postanowiłam dać szansę
historii Mercy, a oprócz tego miałam nadzieję, że będzie to całkiem dobra
książka. Poważnie – taką miałam nadzieję.
Pomyliłam
się.
Zasadniczy
i największy błąd Rodu tkwi w akcji.
Nie pomyślcie, że jej nie ma, bo akcja owszem, jest, ale nie ta właściwa. Opis
ujawnia najważniejszy wątek w książce, czyli wybranie niedoświadczonej,
pozbawionej mocy Mercy na kotwiczącą. Od razu uznałam to za minus, bo, kurczę, biorąc
pod uwagę całokształt jest to jedyna najciekawsza rzecz w książce i główna
część fabuły, która powinna stanowić element zaskoczenia.
Muszę
przyczepić się także to budowy akcji, która, delikatnie mówiąc, była
beznadziejna. Wcześniej wspomniany najważniejszy wątek jest poruszany dopiero w
połowie książki. Co dzieje się przez ten czas? Akcja na szczęście nie stoi w
miejscu, ale nie jest porywająca. Główna bohaterka jeździ to tu, to tam, pakuje
się w kłopoty, wychodzi z nich, obraża się, przeprasza, zakochuje i odkochuje…
Dzieje się mnóstwo rzeczy, które nie są bardzo ważne. Niektóre mają jakiś tam
mały wpływ na życie Mercy i najważniejsze sprawy, ale zdecydowana większość to
czynności, które nie mają swojego odzwierciedlenia w akcji właściwej. Budowa
akcji i ułożenie zdarzeń wypadły bardzo słabo. Dodatkowo kilka momentów było
tak absurdalnych, dziwnych i nieprzemyślanych, że momentami na poważnie
zastanawiałam się, co autor miał na myśli, wpadając na takie durne pomysły.
Punkt kulminacyjny pod względem głupoty wygrał.
Kreacja
postaci pozostawia wiele do życzenia. Zacznijmy od Mercy. Mercy to typowa
główna bohaterka paranormalnego romansu. Jej „heroizm” widać najlepiej w
głupich decyzjach i lekkomyślnych działaniach. Autor chciał uczynić z niej
zahartowaną, odważną i ciekawą postać, ale skończyło się tylko na
wyobrażeniach. Koniec końców Mercy okazała się bardzo papierową i szablonową
bohaterką. Sytuacja wygląda podobnie w przypadku pozostałych postaci. Tak
naprawdę jedyną interesującą bohaterką była Matka Jilo, która wypadła całkiem
ciekawie. Reszta była do bólu papierowa i schematyczna.
Na
szczęście są dwa całkiem mocne plusy, które w jakiś sposób podniosły i tak
niską ocenę Rodu. Dużą rolę odegrał
mroczny, intrygujący klimat książki, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Świetnie
komponował się z historią i sprawiał, że dzięki niemu dotarłam do końca
książki. Wykreowanie świata przedstawionego i zaplanowanie akcji wypadło słabo,
ale klimat świetnie spełnił swoją rolę. Drugim plusem Rodu jest bardzo lekki styl autora i prosty język. Książkę czyta
się w ekspresowym tempie, dlatego jest dobrą lekturą dla oderwania od
rzeczywistości.
Ród
w
mojej ocenie jest pozycją słabą i mocno niedopracowaną. Najbardziej zawiodła
mnie akcja, która kręci się wokół jednego, wymienionego w opisie wątku.
Liczyłam na doprowadzenie sprawy do końca lub ciekawy obrót zdarzeń, tymczasem
dostałam kilka głupiutkich, schematycznych zwrotów akcji, papierowe postacie,
denerwującą główną bohaterkę, a wszystko to otoczone fajnym klimatem, który w
tym wypadku trochę się zmarnował. Ród uważam
za odskocznię od poważniejszych i lepszych książek. Jeśli oczekujecie
porywającej historii i dobrej lektury, możecie się zawieść, natomiast jeśli
chcecie przeczytać lekką książkę, która nie wymaga myślenia i zaangażowania
emocjonalnego, pierwsza część przygód Mercy spełni to zadanie. Niska ocena Rodu nie oznacza, że rezygnuję z
kontynuowania serii. Chętnie sięgnę po drugą część, aby przekonać się, czy
autor poprawił to, co w pierwszym tomie wypadło słabo.
5/10
Wiedźmy z Savannah:
Ród | Źródło | The Void
Hej,
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że czytałam oba tomy, ba nawet obejmuję je patronatem i mam wywiad z autorem, więc pozwolę sobie na niego przydługi komentarz :D
Kiedy zabierałam się za 1 tom, bałam się gdyż nie lubiłam za bardzo książek o magicznym wątku, ale przekonała mnie do siebie i byłam zadowolona z czytania. Za to polecam Ci drugi tom, jest o wiele mroczniejszy i bardziej trzyma w napięcie, także akcji jest dużo więcej. Najbardziej lubię Matkę Jilo, jest taką postacią nadająca smak tej serii.
Zapraszam Cię do zapoznania się z wywiadem, autor odpowiedział na pytania co go inspirowało, może wtedy inaczej spojrzysz na te książki.
I koniecznie przeczytaj 2 tom, koniecznie :D
Pozdrawiam,
dominika-szalomska.blogspot.com
Również mam mieszane uczucia po przeczytaniu pierwszego toku. Ale zdecydowanie przeczytam drugi ponieważ ma on bardzo dobre oceny i pozytywne komentarze.
OdpowiedzUsuńNapisałaś chyba pierwszą tak słabą recenzję tej książki ;) Do tej pory czytałam same pozytywne i miałam na nią dużą chęć, teraz się zastanawiam...
OdpowiedzUsuńTyle się naczytałam pozytywnych opinii na temat tej ksiażki, że aż zaczęlam się zastanawiać, czy po nią nie sięgnąć, chociaż nie miałam najmniejszego zamiaru :D Ale skoro i wady ma to jednak odpuszczę ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;*
http://ravenstarkbooks.blogspot.com/
Jakoś niespecjalnie ciągnie mnie do tej książki, może to dlatego, że na ogół czytam raczej książki z innych gatunków, nie wiem. W każdym razie póki co raczej nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuń