158. "Wzorzec zbrodni" Warren Ellis

Tytuł: Wzorzec zbrodni
Tytuł oryginału: Gun machine
Autor: Warren Ellis
Seria/cykl: --
Data premiery: 4 października 2014
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Liczba stron: 296



Dzień jak dzień, akcja jak akcja. John Tallow takich sytuacji ma już za sobą mnóstwo. Ta jednak przynosi tragiczne owoce, bo ginie jego partner, a on sam wplątuje się w poważną sprawę.

W mieszkaniu 3A w starej kamienicy odkrywa zbiór broni. Nigdzie nie ma drugiej takiej samej, a wszystkie ułożone są w pewien tajemnicy zbiór. Z każdej zabito jedną osobę, ale z braku dowodów szybko umarzano sprawy. Teraz jest inaczej. John Tallow musi rozwiązać zagadkę i przewidzieć kolejne ruchy Łowcy, nim dojdzie do kolejnej tragedii.
Najpierw moje zainteresowanie wzbudził tytuł, który od razu przyciąga uwagę. Później przeczytałam bardzo ciekawy opis, który z kolei bez wahania uruchomił moją wyobraźnię. Całokształtu dopełniła świetna okładka. Na którąkolwiek stronę internetową weszłam, do którejkolwiek księgarni zajrzałam, widziałam Wzorzec zbrodni, który kusił i kusił, aż w końcu sięgnęłam po tę książkę. Było dobrze, nawet bardzo, ale czy świetnie? 

Z niewielkim trudem przebiłam się przez trochę nudny początek, który ostudził cały entuzjazm. Nie mogłam przyzwyczaić się to dziwnego języka, wręcz zbyt banalnego stylu i jakiejś takiej dziwnej sztuczności, której do tej pory nie spotykałam w kryminałach. Zwykle kryminalne zagadki od razu mnie wciągają i sama zabieram się za prowadzenie śledztwa, a tutaj musiałam do wszystkiego się przyzwyczaić i powoli wniknąć do świat Tallowa. 

Na szczęście po pięćdziesięciu stronach akcja Wzorca zbrodni zaczęła się rozwijać, a świat Johna Tallowa stał się lepszy. Nie oznacza to, że przyjemny. Przede wszystkim spodobał mi się czarny humor, który rzadko opuszcza strony książki. Odciążył trochę atmosferę. Przekleństwa też nie raziły w oczy, bo były używane akurat wtedy, kiedy wymagała tego sytuacja i aż prosiło się o siarczyste, niecenzuralne słowo, a nie wtedy (co uwielbia robić wielu autorów), gdy nie są w ogóle potrzebne. 

John Tallow to postać niezwykle spokojna, opanowana i inteligentna. Jego działanie jest przemyślane i rozsądne. Miałam wrażenie, że po tragicznych wydarzeniach był trochę zagubiony w świecie. Nie zmienia to faktu, że polubiłam tę postać i nie była mi ona obojętna. Ciszę i spokój zakłóca pewna dwójka, a mianowicie Scarly i Bat z CSU, którzy są jednym z najlepszych duetów, jakie miałam okazję spotkać w książkach. Temperament Scarly i nieco dziecinne zachowanie Bata świetnie się uzupełniały, a ja z niecierpliwością czekałam na kolejne spotkania Tallowa i dwójki z CSU. Pozostali bohaterowie Wzorca zbrodni są również dobrze wykreowani. Najbardziej zaintrygował mnie wspomniany na samym początku Łowca, postać bardzo tajemnicza, niebezpieczna, groźna i szalona. Warren Ellis nie pominął żadnego z bohaterów i nie nadał ani jednemu papierowego charakteru. Za to Wzorzec zbrodni dostał ode mnie ogromnego plusa.

Historia Johna Tallowa i prowadzone śledztwo nie pozwoliły mi oderwać się od książki, a ponieważ z rozdziału na rozdział było lepiej i ciekawiej, liczyłam na spektakularny koniec. Rozwiązanie sprawy było dobre, ale liczyłam na trochę więcej. Miałam nadzieję, że końcówka zrobi na mnie ogromne wrażenie, tymczasem była po prostu w porządku. Żadnych eksplozji i fajerwerków. Na szczęście nie było to też przesłodzone zakończenie (co pozytywnie wpływa na ocenę), tylko słodko-gorzki koniec sprawy, która ciągnęła się od wielu lat.

Wzorzec zbrodni to dobra książka. Nie powala na kolana, ale wciąga i długo nie wypuszcza ze swojego świata. Ma kilka minusów w postaci nudnego początku i troszkę za słabego jak na tę powieść końca, ale miło spędziłam przy niej czas i nie żałuję, że po nią sięgnęłam. Polecam powieść pana Ellisa.




6/10




Za możliwość poznania historii Johna Tallowa serdecznie dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non

 

5 komentarzy do “158. "Wzorzec zbrodni" Warren Ellis ”

  1. Myślę, że dzięki twojej opinii się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam podobne odczucia co do końcówki, bo sama akcja bardzo przypadła mi do gustu. Spotkania z łowcą i halucynogenne obrazy, to wisienka na torcie

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że dałabym tej książce szansę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Również uważam, że nie jest jakaś wybitna, ale miło się przy niej spędza czas;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzeczywiście swego czasu była dosłownie wszędzie, ale i to zniechęciło mnie do sięgnięcia po nią. Skoro bez fajerwerków, to sobie odpuszczę. :)

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za komentarz pozostawiony pod tym postem. Śmiało wyraź swoje zdanie - jeśli moja recenzja/artykuł są do bani, napisz. Powiedz, co Ci się nie podoba, co robię źle, a ja nad tym popracuję.
Uprzedzam - jeśli chcesz napisać tylko "super, świetna recenzja", podaruj sobie. Wolę mieć mniej komentarzy, a rozbudowanych i odnoszących się do treści, niż mnóstwo z kilkoma pozytywnymi słowami.
Dziękuję!