128. "Sto imion" Cecelia Ahern

Tytuł: Sto imion
Tytuł oryginału: One hundred names
Autor: Cecelia Ahern
Seria/cykl: --
Data premiery: 5 marca 2014
Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron: 448



Kitty Logan wpadła w poważne kłopoty. Po tym, jak w telewizji na oczach milionów mieszkańców niesłusznie oskarżyła niewinnego człowieka o poważną rzecz, jej kariera dziennikarska po prostu wali się w gruzy. Jedyną osobą, która naprawdę wierzy w Kitty, jest jej przyjaciółka, redaktor naczelna magazynu Etcetera i jej mentorka, Constance Dubois. Constance powoli umiera na raka w szpitalu, ale śmierć towarzysząca codziennie przyjaciółce Kitty nie powstrzyma ją od pomocy dziennikarce. Constance zostawia Kitty z listą, na której jest sto nazwisk i prosi Kitty, aby ta napisała za nią jej ostatni artykuł. Po tym wszystkim życie Kitty nie będzie takie samo.


Sto imion to pozycja, która zachęca wszystkim naraz – okładką, tytułem i opisem. Nic dziwnego, że nie mogłam oprzeć się naprawdę pięknej grafice, ciekawemu tytułowi i tajemniczemu opisowi. We wstępie nie będę już pisać o pozostałych czynnikach, które sprawiły, że sięgnęłam po Sto imion. Zamiast tego przejdę do rzeczy, ponieważ słowa, które chcę Wam przekazać o powieści pani Ahern, próbują wydostać się ze mnie od dnia skończenia Stu imion. I nie przedłużając swojej gadaniny, na dzień dobry powiem tyle: ta książka zmieniła moje spojrzenie na świat.
Nie jest to żadne „takie tam gadanie” tylko najprawdziwsza z prawd. Sto imion to książka wypełniona pozytywną energią po brzegi, chociaż aby ujrzeć zbiornik pełen szczęścia, trzeba przepłynąć przez ciemne wody wzburzonego, nieprzyjemnego, smutnego życia głównej bohaterki. I tutaj właśnie pojawia się Kitty i jej problem – ogromny, poważny, wręcz bardzo, bardzo poważny, tak wielki, że zniszczył Kitty i reputację, i życie. Z resztą sama Kitty nie była lepsza, bo ona najpierw zniszczyła życie niewinnemu człowiekowi. Kitty od samego początku wydała mi się ciekawą osobą. Już po pierwszych stronach dało się wyczuć, że ma swój charakterek, nie jest bowiem nieporadną dziewczynką w wielkim, brzydkim świecie. Cechuje ją upór, determinacja, siła, ale też czasami egoizm, co ciągle wytykają jej przyjaciele. Pomimo kilku negatywnych cech polubiłam główną bohaterkę i współczułam jej, bo nie chciałabym znaleźć się w jej sytuacji. Jest ona postacią, która na tle całej powieści zmieniła się najbardziej i ta metamorfoza Kitty zdumiewa najbardziej.
Bohaterowie stworzeni przez Cecelię Ahern są bardzo ciekawi. Oprócz Kitty ogromną sympatią obdarzyłam Steve’a, Sally, Constance, nawet wrednego gościa z pralni, a przede wszystkim każdą osobę z listy Constance (chociaż „każdą” to za mało powiedziane. Przeczytacie a zrozumiecie). Ich różnorodne charaktery stworzyły niesamowitą mieszankę! Każda z tych postaci była inna, ciekawa, jedyna w swoim rodzaju, z różnymi przeżyciami i doświadczeniami, z ciekawymi historiami, zwyczajami… Na samo wspomnienie ich opowieści mam ochotę wracać do powieści pani Ahern, i wracać, i wracać, i czytać te fragmenty jeszcze raz… Nie mogę wyjść z podziwu dla autorki, że tak dobrze (ba, świetnie!) poradziła sobie w kreowaniu tylu bohaterów. Mogłabym o nich pisać i pisać, a nie zabrakłoby mi słów, bo każdy z nich zasługuje na uwagę. Byłam zła, że Sto imion ma tylko 448 stron. Pierwszy raz w ciągu mojej czytelniczej przygody zżyłam się z tyloma postaciami i trudno było mi rozstać się z nimi wraz z ostatnią stroną książki.
Sama powieść napisana jest bardzo lekko i przyjemnie. Czytanie jej to sama przyjemność! Cecelia Ahern ma zdolność do wyrażania trudnych rzeczy prostymi słowami, tak łatwymi w odbiorze. Życie Kitty nie jest usłane różami, a pani Ahern potrafi pokazać jej zmagania jasno i bardzo prosto. To zaskakujące, że tak banalne słowa wiele razy potrafiły mnie bardzo poruszyć. Dzięki nim w mojej głowie budowały się niesamowite obrazy malowniczego Dublina oraz wielkiej, jedynej w swoim rodzaju wyprawy Kitty.
A pomysł? Pomysł na książkę jest wprost idealny! Jeśli spodziewacie się lekkiej obyczajówki, to jesteście w błędzie. Co prawda w niektórych momentach historia Kitty jest lekka i przyjemna, lecz w głównej mierze jest to książka niosąca ważne przesłanie. Sto imion to powieść przemyślana i napisana z sercem oraz ogromnym oddaniem. Kto czytał, ten rozumie, a kto nie czytał… powinien to jak najszybciej zmienić.
Nie wiem co jeszcze dobrego mogę powiedzieć Wam o tej książce. Mam wrażenie, że powiedziałam za mało, stanowczo ZA MAŁO, ale od dnia, w którym skończyłam ją czytać, nie potrafię zebrać myśli i powiedzieć sensownego zdania o historii Kitty. Jedno jest pewne: powinniście ją przeczytać. Ma swoje wady, bo Kitty czasami jest bardzo denerwującą postacią, ale ta powieść niesie ważną lekcję. Ta lekcja oparta jest na kilku niesamowitych przykładach i jest najlepszym dowodem na to, że życie każdego  nas jest piękne, niesamowite, oryginalne i jedyne w swoim rodzaju. Nie trzeba być sławnym, żeby być niesamowitym. Trzeba tylko kochać i robić to, co sprawia nam przyjemność, z czego czerpiemy siłę napędową na cały dzień, co wywołuje na naszych twarzach uśmiech. Koniec Stu imion był tak piękny, że prawie się popłakałam. Byłam bliska łez, ale nie smutku, tylko szczęścia i radości – stąd stwierdzam, że Sto imion to książka wypełniona po brzegi pozytywną energią. Otwarła moje oczy na wiele życiowych spraw, pokazała czym jest prawdziwe piękno i do czego trzeba dążyć w życiu, a także pokazała, że nie możemy się bać słów. I gdyby ktoś zapytał się mnie, czy chcę przeżyć to, co Kitty, najpierw niesamowity ból spowodowany przykrą sprawą, a później te piękne chwile z niesamowitymi ludźmi… Na miejscu powiedziałabym „tak”.




  8/10
Za możliwość poznania wzruszającej historii Kitty serdecznie dziękuję Wydawnictwu Akurat!

13 komentarzy do “128. "Sto imion" Cecelia Ahern”

  1. tak zachwalasz i zachwalasz że myślałam że będzie 10! ale i tak mi ochoty wielkiej narobiłaś :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tylko "Pora na życie" tej autorki, jednak mam już na półce dwie inne jej powieści, ta będzie następna do zdobycia ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kitty <3 Koniecznie muszę poznać tę opowieść, ale jakoś mi się nie składa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tej autorki czytałam tylko "PS Kocham cię" i nic więcej. Ta książka znajduje się na mojej liście książek do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta książka zwróciła moją uwagę już jakiś czas temu - bardzo chętnie przeczytam :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Sto imion mi się nie podobało, Kitty była strasznie irytująca. Aczkolwiek bardzo polecam Ci Zakochać się, oraz na końcu tęczy tej samej autorki te książki były cudowne ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jestem przekonana do takich pozycji, nie mniej jednak po Twojej recenzji, wydaje się dość ciekawą pozycją, bez której nie można się obejść. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Słyszałam o tej pisarce dużo dobrego, a "Sto imion" jest ostatnio wszędzie. Muszę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  9. Po lekturze Pory na życie mam ochotę na inne książki Cecelii i chyba Sto imion trafi na tę listę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierwszy raz słyszę o tej książce... Wiesz co? Bardzo podoba mi się ta adnotacja odnośnie komentarzy ;) Ahern nic nie czytałam - niestety. Ale na półce czeka tyle nieprzeczytanych książek, że aż żal kupować kolejną... jednak w przyszłości na coś się skuszę.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawie opisane. Czekam na jeszcze więcej.

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za komentarz pozostawiony pod tym postem. Śmiało wyraź swoje zdanie - jeśli moja recenzja/artykuł są do bani, napisz. Powiedz, co Ci się nie podoba, co robię źle, a ja nad tym popracuję.
Uprzedzam - jeśli chcesz napisać tylko "super, świetna recenzja", podaruj sobie. Wolę mieć mniej komentarzy, a rozbudowanych i odnoszących się do treści, niż mnóstwo z kilkoma pozytywnymi słowami.
Dziękuję!