Tytuł oryginału: Laura
Autor: J.K. Johansson
Seria/cykl: Miasteczko Palokaski #1
Data premiery: 3 lipca 2014
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 252
Nastoletnia
Laura, wzorowa uczennica, pianistka i szkolna gwiazda, zaginęła w tajemniczych
okolicznościach. W czasie intensywnych poszukiwań do fińskiej policji w
miasteczku Palokaski docierają różne informacje dotyczące dziewczyny. Policjanci
dowiadują się, że ta utalentowana nastolatka nie stroniła również od ryzyka.
Aby odnaleźć Laurę i zrozumieć jej przeszłość, Miia będzie musiała ponownie
stać się policjantką i zagłębić się w tajemnice Internetu. Tam spotkają ją
rzeczy, które przywrócą kobiecie i jej bratu wspomnienia sprzed kilkunastu lat.
Trzymając
w rękach egzemplarz Laury (pierwszej
części cyklu Miasteczko Palokaski) zdziwiłam
się jego objętością. Dwieście pięćdziesiąt stron to trochę mało na dobry
kryminał, prawda? Z drugiej strony nie powinnam wstępnie oceniać książki po
ilości stron – istnieją autorzy, którzy potrafią robić prawdziwe cuda, nie
wykorzystując wielu słów. Czy kilku pisarzom ukrywającym się pod pseudonimem
J.K. Johasson udało się stworzyć prawdziwą magię na dwustu pięćdziesięciu
stronach? Odpowiedź brzmi: i tak, i nie. Pozwólcie, że zacznę od minusów Laury, bo to one zdecydowały o ocenie
książki. Mimo wszystko proszę
Was, żebyście nie spisywali pierwszej części Miasteczka Palokaski na straty.
Źródło |
Wszystko
zaczyna się trochę przewidywalnie. Miia, główna bohaterka, niedawno porzuciła
stanowisko w miejscowej policji na rzecz pracy w szkole jako psycholog. Na pierwszych
stronach poznajemy właśnie ją, jej brata oraz historię zaginięcia Laury.
Możecie mi nie wierzyć, ale już na dzień dobry potrafiłam wskazać podejrzanych,
a kilka stron dalej – osoby, które maczały palce w zniknięciu dziewczyny. Podobnie
domyśliłam się tego, że pewne osoby z otoczenia głównej bohaterki będą
powiązane z zaginięciem nastolatki. Laura
jest po prostu schematyczna i przewidywalna.
Z
powyższym minusem wiąże się kolejny, a mianowicie brak elementu zaskoczenia.
Kurczę, naprawdę myślałam, że rozwiązanie zagadki zniknięcia Laury wbije mnie w
fotel, że J.K. Johansson przygotowali wielkie „bum!” i „wow!”, że nie będę
mogła pozbierać się po książce, ale tak się nie stało. Wszystko jest oczywiste.
Wiadomo, co stało się z Laurą, z łatwością samemu można domyślić się wielu
rzeczy, a punkt kulminacyjny w ogóle mnie nie zaskoczył. Śmiem powiedzieć, że
zakończenie sprawy Laury było beznadziejne.
Podejrzewam,
że zdołałam zrazić Was do Laury J.K
Johansson, a tego wcale nie chcę zrobić, bo chociaż jest to marny kryminał, to
ciekawie się go czyta. Pozwólcie, że przejdę do plusów. Pierwszym z nich będą
bohaterowie. O ile życie towarzyskie głównej bohaterki nie dostało (i nigdy nie
dostanie) pochwały z mojej strony, tak sama Miia przypadła mi do gustu. Nie jest
ona co prawda postacią wyjątkową, świetną i Bóg wie jaką (czasami wykazywała
się głupotą), ale całkiem przyjemną i znośną. To samo tyczy się jej brata.
Spośród wszystkich bohaterów pierwszej części Miasteczka Palokaski polubiłam Korhonena, policjanta, kolegę
głównej bohaterki, który był postacią opanowaną, spokojną i interesującą.
Najlepiej wypadła relacja Korhonena z Miią.
Nie
zapominajmy, że jest to literatura skandynawska. Nawet jeśli Laura nie jest dobrym kryminałem, to
przez całą przygodę z książką czułam klimat Finlandii, a to po prostu kocham.
Właśnie ta myśl kazała mi nie zapominać, że mam w rękach kryminał, a nie (jak
później stwierdziłam) zwykłą obyczajówkę.
Poza
tym J.K. Johansson bardzo dobrze pokazali zachowanie współczesnej młodzieży. Ich
obojętność, brak zainteresowania własną, nieciekawą sytuacją, ocenami,
nieobecnościami, aż w końcu ożywienie na wieść o zaginięciu Laury wypadły
ciekawie. Uważam to za najmocniejszą stronę książki, która trochę straciła w
ocenie przez dwa spore minusy.
Czy
Laura jest książką wartą uwagi? Dla
wielkich miłośników kryminałów skandynawskich może okazać się dużym zawodem,
ale dla osób pierwszy raz stykających się z podobną literaturą może okazać się
ciekawą przygodą. Laura jest napisana
bardzo lekko i przyjemnie, a można ją przeczytać nawet w jeden wieczór. Jest
lekką odskocznią od poważniejszych lektur. Czekam na kolejny tom. Jestem
ciekawa, czy drugi wypadnie lepiej od pierwszego.
6/10
Za możliwość poznania tajemnic Laury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu!
Miasteczko Palokaski:
Laura | Noora | Venla
Ja nie czytam kryminałów skandynawskich zbyt wiele, więc może mi się spodobać. Zresztą mam nadzieję, że niedługo się o tym przekonam.
OdpowiedzUsuńW moim przypadku zakończenie pozostawiło niedosyt :) Czytało się super :)
OdpowiedzUsuńHmm..zastanowię się jeszcze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Natalia :)
Nie spotkałam się jeszcze ze skandynawskimi kryminałami, a bardzo bym chciała. Może i 'Laura' nie okaże się wyśmienitą lekturą, ale od czegoś trzeba zacząć :)
OdpowiedzUsuńW takim razie "Laura" będzie dobrym startem, a później zachęcam do przeczytania książek Asy Larsson :)
UsuńKlimat Skandynawii, to chyba dość ogromny plus dla autorki, nie zawsze da się to tak odwzorować
OdpowiedzUsuń