Tytuł oryginału: Annihilation
Autor: Jeff VanderMeer
Seria/cykl: Southern Reach #1
Data premiery: 30 kwietnia 2014
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 232
Strefa X rządzi
się własnymi zasadami. Członkowie jedenastu ekspedycji w trakcie badania Strefy
X zabijali się nawzajem, nie mieli do siebie zaufania, a po powrocie popełniali
samobójstwa lub umierali na choroby, które pojawiały się u nich po
przekroczeniu granicy. Nadszedł czas na dwunastą ekspedycję i kolejne badania
niebezpiecznej, przerażającej Strefy X.
Zagadkowy opis na okładce Unicestwienia, czyli pierwszej części Southern Reach Jeffa VanderMeera, nie tyle sprawił, że zainteresowałam się jego powieścią, co postawił znak zapytania nad nią, bo za żadne skarby świata nie mogłam zrozumieć, o co chodzi w książce. Dochodziła do tego dziwna okładka, która w pewnym momencie zaczęła budzić grozę. Teraz, będąc po lekturze, rozumiem dlaczego opis był taki niejasny, a okładka tak dziwna i przerażająca. Autor wszystko, co najlepsze, pokazuje wewnątrz.
Zacznę
od tego, że Unicestwienie już od
pierwszych stron ma w sobie mroczny klimat, trochę podobny do Wayward Pines. Autor świetnie go
stworzył i równie świetnie pokazał czytelnikowi na dzień dobry. Już po kilku
kolejnych stronach zrozumiałam, że będzie to książka, która każe mi zakrywać
oczy w czasie czytania – zupełnie tak jak przy dobrym horrorze. Uwierzcie, parę
razy chciałam schować się za kocem i przeczekać te straszne momenty, ale nie
pomogłoby mi to nawet w najmniejszym stopniu.
Kolejna
ekspedycja składa się z czterech osób – samych kobiet. Tutaj Jeff VanderMeer
zaskoczył mnie pewnymi rzeczami, o których dowiecie się w trakcie czytania Unicestwienia. Spodobały mi charaktery
wszystkich czterech pań, ponieważ każda z nich była zupełnie inna – począwszy do
władczej, groźnej psycholożki, poprzez cichą antropolożkę, odważną i twardą
geodetkę, aż po główną bohaterkę biolożkę. Główna bohaterka to ciekawa postać,
chyba najciekawsza spośród wszystkich. Podobało mi się to, że autor w bardzo
delikatny sposób zarysował jej przeszłość, która pomaga zrozumieć jej sytuację
i decyzję o udziale w ekspedycji. Takie zabiegi po prostu uwielbiam, więc ten
jest szczególnie dużym plusem dla Unicestwienia.
Jeff
VanderMeer ma bardzo ciekawe pomysły na wzbudzenie w czytelniku grozy. Opisy
Strefy X były niekiedy tak przerażające, że bałam się, iż będą odgrywały główną
rolę w moich koszmarach. Wcześniej wspomniałam, że Unicestwienie ma klimat podobny do Wayward Pines – elementy grozy również się pokrywają, z tą różnicą,
że Wayward Pines jest zamieszkiwane przez ludzi, a Strefa X… no właśnie, przez
dziwne stwory, delfiny, Pełzacza… Ta książka jest tak dziwna i tak
przerażająca, że aż trudno mi w to wszystko uwierzyć. Ba, trudno mi uwierzyć w
to, że po przeczytaniu Unicestwienia
mój stan psychiczny nie pogorszył się! Jeżeli chcecie książkę, która sprawi, że
nie będziecie mogli w nocy spać, to Unicestwienie
jest strzałem w dziesiątkę.
Niestety
nie wszystko było tak kolorowe (i przerażające) jak początek i środek powieści.
Koniec uważam za największy minus Unicestwienia.
Bynajmniej nie dlatego, że mi się nie podobał (było wręcz przeciwnie), tylko
dlatego, że był po prostu nudny. Ostatnie dwadzieścia stron to pisanie o
wszystkim i o niczym. O ile początek wciąga, a środek nie pozwala oderwać się
od książki, tak koniec po prostu nudzi i męczy. Miałam nadzieję, że pan
VanderMeer zakończy pierwszą część Southern
Reach z rozmachem, z wielkim „bum!” i jeszcze większym „wow!”, ale niestety
tak się nie stało. Na szczęście wszechobecna groza i poczucie niebezpieczeństwa
przysłaniają niezbyt udane zakończenie Unicestwienia.
Czy
polecam? Tak! Jeśli macie ochotę na dużą dawkę strachu i grozy, to sięgnijcie
po Unicestwienie. Jeff VanderMeer
spisał się po prostu świetnie. Było to moje pierwsze spotkanie z jego
twórczością, a po tej lekturze mam nadzieję, że będą kolejne. Was zachęcam do
przeczytania Unicestwienia, a ja lecę
sprawdzać, czy po tej książce nie świecę się na zielono.
7/10
Za możliwość poznania niebezpiecznej Strefy X serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwarte!
Southern Reach:
Unicestwienie | Ujarzmienie | Acceptance
Słyszałam o niej, ale tematycznie mnie nie interesuje.
OdpowiedzUsuńJuż mnie zachęciłaś, gdy napaisałaś, że otwierajac ksiażkę widać ten klimat grozy. Wydaje mi sie, że jest mrocznie, czyli tak jak lubię. Bardzo mnie do niej zachęciłaś, zapiszę sobie jej tytuł.
OdpowiedzUsuńNa mnie książka zrobiła ogromne wrażenie, ciekawy i oryginalne styl, jeszcze się z takim nie spotkałam. Ma się wrażenie, że za chwilę coś się stanie, każda strona tętni od emocji i grozy.
OdpowiedzUsuńSuper, fajnie, że i u Ciebie mogłam znaleźć recenzję "Unicestwienia"
Jakoś nie moje klimaty, ale skoro polecasz, to kiedy nadarzy się okazja- skorzystam z niej. :)
OdpowiedzUsuń