122. "Wszechświaty" Leonardo Patrignani

Tytuł: Wszechświaty
Tytuł oryginału: Multiversum
Autor: Leonardo Patrignani
Seria/cykl: Wszechświaty #1
Data premiery: 20 sierpnia 2013
Wydawnictwo: Dreams
Liczba stron: 272



Wiedziesz spokojne życie w swoim ukochanym mieście. Masz wszystko, czego pragniesz: dom, rodzinę, szkołę, znajomych, hobby, pasje i pierwsze sukcesy. Nic więcej do szczęścia ci nie potrzeba. Ale masz też kogoś jeszcze – tajemniczego przyjaciela, z którym rozmawiasz od dziecka poprzez myśli. Wszyscy mówią, że to nieprawda, że wariujesz, ale ty dobrze wiesz, że tak nie jest. On naprawdę istnieje. W końcu postanawiacie się spotkać. Stoisz na molo i czekasz na osobę, która jest z tobą praktycznie od zawsze. Czekasz, a on też czeka. A potem okazuje się, że jesteście w tym samym miejscu o tej samej godzinie, tego samego dnia, miesiąca i roku… ale w innych wymiarach.



Na rynku wydawniczym możemy spotkać tysiące powieści o różnej tematyce. Były wampiry, wilkołaki, anioły i duchy, nastała moda na życiowe problemy młodzieży i literaturę kobiecą, równie dobrze radzą sobie kryminały i thrillery, ale czy spotkaliście się z jakąś powieścią poruszającą temat wieloświatów? Leonardo Patrignani zagłębia się w teorię wielu wszechświatów – razem z Alexandrem i Jenny. Jak to jest rozmawiać za pomocą myśli, ale nie móc się spotkać, ponieważ żyje się w innych wszechświatach?

Już sam pomysł wydał mi się strzałem w dziesiątkę. Autor wie, gdzie uderzyć i o czym pisać. Ta pozycja chodziła za mną jak cień, mówiła „Przeczytaj mnie, weź mnie, przygarnij!”, aż w końcu się udało. Teoria wieloświatów to przepis na świetną książkę. Skoro pomysł jest, to trzeba teraz zadbać o wykonanie. Na starcie same plusy, ale czy dalej będzie tak samo?

Bohaterowie to kolejna dobra strona książki. Alexander od razu przypadł mi do gustu (może dlatego, że grał w koszykówkę). Jego charakter bardzo mi się spodobał i jak na szesnastolatka wykazał się ogromną odwagą, siłą i inteligencją. Nie wiem, czy potrafiłabym przebyć tyle kilometrów, ile on w takim celu. Pierwsze wrażenia po spotkaniu z nim na początku były jak najbardziej pozytywne. To samo tyczy się Jenny, która stała się moją ulubioną bohaterką w książce. Jenny nie zachowuje się jak typowa nastolatka, która musi podzielić się ze swoimi koleżankami wiadomością o niewidzialnym, ale prawdziwym przyjacielu. Podobało mi się to, że Jenny miała swoje pasje i była bardzo cichą, delikatną oraz spokojną postacią, potrafiącą zawalczyć o swoje wtedy, kiedy nadchodziła taka potrzeba. 

Pozostali, drugoplanowi bohaterowie również dobrze wypadli. Najbardziej zapisał mi się w pamięci przyjaciel Aleksandra, Marco, wielki umysł i człowiek po przejściach, który był gotowy wyciągnąć rękę do przyjaciela w potrzebie w każdej chwili. Marco to według mnie świetna drugoplanowa postać zasługująca na pochwały i chwilę uwagi w czasie czytania.

To, co najbardziej mnie zaskoczyło, nosi nazwę „świat przedstawiony”. Autorowi udało się przerazić mnie kilka razy na tych niecałych dwustu osiemdziesięciu stronach. Uważam, że Leonardo Patrignani kapitalnie, świetnie i mistrzowsko pokazał wszechświaty, zrobił to najlepiej, jak umiał, i wyszło to naprawdę dobrze. W kilku słowach: był to obraz przerażający, straszny i okropny. Uwierzcie mi – cieszcie się, że żyjecie tylko w tym świecie, a nie w zupełnie innym. Wizja tego, że w tej chwili siedzę wygodnie przy biurku i piszę recenzję, a w następnej jestem w przeciwnym świecie – niczym lustrzane odbicie – jest przerażająca. Lubię ten świat i nie chciałabym zamienić go na żaden inny: zniszczony wojną, zamieszkami, z nieżyjącymi członkami rodziny… Trochę tego było, a każda wizja i każdy świat były straszniejsze od poprzednich. 

Do plusów książki zaliczam także bardzo prosty i młodzieżowy język. Leonardo Patrignani świetnie posługuje się wręcz banalnym językiem, a to w połączeniu z przyjemnym, lekkim stylem tworzy łatwą w odbiorze powieść. Anglojęzyczne zwroty (które występują w rozdziałach opowiadających o wizycie Alexandra w Australii) dodają autentyczności scenom i „tego czegoś”, co automatycznie przenosi nas do wykreowanego przez autora świata (a raczej światów).

Ponad to… szata graficzna. Uwielbiam, kocham i nie mogę się napatrzeć. Okładka i wydanie jest po prostu cudowne. Cieszę się, że Wydawnictwo zatrzymało oryginalną szatę graficzną, jest piękna i odzwierciedla treść książki. Sama powieść wydaje się dosyć spora, ale jest to złudzenie spowodowane dosyć grubym papierem. W rzeczywistości Wszechświaty to książka licząca zaledwie dwieście siedemdziesiąt dwie strony – przeczytałam ją w ciągu dwóch dni z małymi przerwami.

Niestety nie wszystko było takie piękne, na jakie się zapowiadało, ponieważ Wszechświaty mają parę minusów. Za pierwszy i największy z nich uważam zbyt szybko rozwijający się wątek miłosny. Teoretycznie Alexander i Jenny rozmawiają przez myśli aż cztery lata, lecz praktycznie… w ogóle się nie znają. Ataki są krótkie, a rozmowy niewyraźne, dlatego w ten sposób trudno poznać osobę, nawet jeśli rozmawia się z nią tak długo. Miłość między Alexandrem i Jenny rodzi się za szybko, trochę nienaturalnie i nieporadnie. Gdyby to wszystko poczekało kilka(-naście, - dziesiąt) stron z pewnością zabrzmiałoby o wiele lepiej, niż ostatecznie. Niemniej jednak cieszę się, że wątek miłosny znalazł się w książce.

Niektóre reakcje bohaterów wydawały mi się nieco dziwne, nieodpowiednie i niepasujące do sytuacji. Najczęściej zdarzało się to Alexandrowi. Od Jenny płynął spokój, który trudno było zaburzyć, z kolei Alexandra było pełno wszędzie – może dlatego miałam takie wrażenie. Nie zmienia to faktu, że niekiedy nie rozumiałam decyzji i zachowań bohaterów.

Ponad to w tekście często zdarzały się niezaznaczone dialogi, pominięte znaki interpunkcyjne lub literówki. Jest to raczej kwestia niedopatrzenia i nie wpływa na ocenę książki, ale czasami dezorientowała mnie w czasie czytania. 

Dobra wiadomość jest taka, że… to tylko tyle minusów. O wiele więcej znajdziecie tutaj plusów. Wszechświaty Leonardo Patrignani to powieść, która bez wątpienia zasługuje na uwagę. Ma kilka wad i niedociągnięć, ale mam ogromną nadzieję, że w drugim tomie autor to wszystko naprawi. Wszechświaty spodobały mi się z wielu różnych powodów: sam pomysł daje plusa już na starcie, bohaterowie zaraz na początku, a zakończenie – mocne i zapowiadające mnóstwo wrażeń w drugiej części – tylko dopełnia ten dobry, choć nie bardzo dobry, obraz Wszechświatów

Czy polecam? Och, jak najbardziej! Może dla Was wypomniane przeze mnie minusy nie będą żadnym problemem. Historia Alexandra i Jenny jest po prostu świetna. Mam wrażenie, że autor spędził nad nią za mało czasu, ale zobaczymy, jak poradzi sobie w kontynuacji. Wszechświaty to powieść bez wątpienia warta uwagi, ciekawa, mroczna i niebezpieczna.


6/10


Za możliwość poznania przerażającej wizji wieloświatów serdecznie dziękuję Portalowi Sztukater.pl oraz Wydawnictwu Dreams!

http://sztukater.pl/
www.sztukater.pl

http://dreamswydawnictwo.pl/
www.dreamswydawnictwo.pl

Wszechświaty | Wszechświaty. Pamięć | Multiversum. Utopia

14 komentarzy do “122. "Wszechświaty" Leonardo Patrignani ”

  1. Brzmi wspaniale. Na pewno ją przeczytam :)
    Jestem ciekawa tych nietypowych reakcji bohaterów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja od dawna mam ochotę na tę książkę :) Muszę się za nią rozejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Wszechświaty" chodzą za mną już od jakiegoś czasu i skłamię jeśli powiem, że w dużym stopniu przyczyniła się do tego bajeczna okładka. Aż dziw, że ta książka ma niecałe 300 stron. Zdecydowanie wygląda na więcej, ale i tak przeczytam. Nie mam wyjścia, bo inaczej ta książka po prostu nie da mi spokoju :)

    http://czytanie-i-ogladanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. O tej książce słyszałem tak dużo, że już więcej się nie da. Tyle samo przeczytałem recenzji. Za każdym razem obiecuję sobie, iż ją przeczytam, ale jakoś mi to nie idzie. Może tym razem się uda ? :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm...słyszałam o książce bardzo dużo ;)) Chętnie bym dała tej serii szansę :))
    Pozdrawiam cieplutko :*:]

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam możliwość jej przeczytania dawno temu, ale zrezygnowałam, bo tematycznie nie za bardzo mi podchodzi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla mnie największym minusem był własnie ten młodzieżowy język.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam tą książkę i na pewno w najbliższym czasie się za nią zabiorę. Mam nadzieję, że będzie mi się dobrze czytać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak tylko usłyszałam o tej powieści, chodzi za mną, chodzi, chodzi, i jeszcze raz chodzi - czyli miałyśmy podobnie :) Ale jeszcze nie wychodziła swojego, bo kiedy jej szukałam w sklepach, kosztowała +/- 40 zł, to jest skandaliczna cena, zwłaszcza za tak niewielką objętość :O Ale mignęła mi w bibliotece, więc już się szykuję :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj, nie lubię takiego wątku miłosnego z dupy, tzn. niby się kochają, ale nie mają o sobie tak naprawdę zielonego pojęcia. od razu mi się nóż w kieszeni otwiera. Podziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie osobiście "Wszechświaty" podobały się strasznie. Po prostu uwielbiam książki z tematyką światów alternatywnych i nic z tym nie zrobię :-/ Druga część natomiast była o wiele gorsza od pierwszej... niestety, ale jest tak często (zbyt często) :-(

    wcieniuksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Powieść może nie jest żadnym fenomenem, ale przyjemnie się ją czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Już od dawna chcę przeczytać tę książkę, ale nie mam jej w bibliotece, a cena nie na moją kieszeń...

    OdpowiedzUsuń
  14. Właśnie jestem w trakcie lektury i podoba mi się sam pomysł, muszę przyznać, że oryginalny temat i ciekawi bohaterowie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za komentarz pozostawiony pod tym postem. Śmiało wyraź swoje zdanie - jeśli moja recenzja/artykuł są do bani, napisz. Powiedz, co Ci się nie podoba, co robię źle, a ja nad tym popracuję.
Uprzedzam - jeśli chcesz napisać tylko "super, świetna recenzja", podaruj sobie. Wolę mieć mniej komentarzy, a rozbudowanych i odnoszących się do treści, niż mnóstwo z kilkoma pozytywnymi słowami.
Dziękuję!