Tytuł oryginału: --
Autor: Jean Des Cars
Seria/cykl:--
Data premiery: 21 maja 2014
Wydawnictwo: Wydawnictwo Muza
Liczba stron: 336
Z pewnością większość
małych dziewczynek marzy o tym, aby zostać królewną, księżniczką lub poważniej –
królową. Własny zamek, własny sługa, szereg osób chroniących życie królewny,
majątek, piękny książę – przecież to takie cudowne! Gorzej, kiedy wizja
pięknego życia jako księżniczki zostaje zniekształcona przez dojrzewanie i
poznawanie prawdziwych życiowych problemów. Nagle zamek staje się twierdzą, a
wierny sługa natrętną muchą, która przeszkadza w opracowywaniu nowych planów.
Znamy przecież wielkich władców, którzy zapisali się na kartach historii –
dzielni mężczyźni, niepokonani w boju, z wadami, z zaletami… Ale czy pamięta
ktoś o kobietach, które, tak jak wielu mężczyzn, odmieniło losy państw i
(zgodnie z tytułem) zawładnęło Europą?
Pierwsze,
co zachwyciło mnie w Kobiety, które
zawładnęły Europą, to piękne wydanie. Twarda okładka prezentuje się
naprawdę cudownie, a w dotyku jest bardzo przyjemna. Sama grafika również robi
ogromne wrażenie i od razu sprawia, że tytuł albumu nabiera sensu. Jak dla mnie
pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne. Widząc tak piękną okładkę ukrytą
między innymi książkami w księgarni od razu zwróciłabym na nią uwagę.
To,
co również jest mocną stroną tej pięknej pozycji, to sposób, w jaki autor
przybliża historie dwunastu władczyń. Nie jest to sucha relacja z niezliczoną
ilością dat, a ciekawa, wciągająca i niekiedy zabawna opowieść o kobietach,
które wpłynęły na potęgę kilku państw. Humor zaskoczył mnie najbardziej. Co jak
co, ale nie spodziewałam się, że autor może w tak zabawny i lekki sposób umilić
lekturę. Wiąże się z tym również fakt, że historie władczyń dosłownie się
połyka. Jak mówiłam wcześniej, nie jest to pozbawiona emocji i życia relacja, a
naprawdę ciekawe i wciągające opowiadanie o losach potężnych kobiet. Wobec tego
nie spodziewajcie się notek w stylu „25 grudnia 1761 – Elżbieta Piotrowna
wyznacza na następcę tronu swojego siostrzeńca Piotra”. O nie, co to, to nie.
Jestem
również bardzo zadowolona z wyboru, jakiego dokonał autor. Znalazły się tu
królowe, o których chciałam dowiedzieć się więcej (jak np. Katarzyna II, Maria
Antonina, Wiktoria, Elżbieta/Sisi i Elżbieta II) oraz te, które wcześniej
bardzo mnie nie interesowały (Elżbieta I, Eugenia, Zyta i Astrid). O każdej z
nich dowiedziałam się czegoś nowego i niesamowitego. Ich historie również
pozwalają nam zrozumieć, że to z pozoru bajkowe, królewskie życie, często
okazuje się tylko złudzeniem, bo za bogactwem i sławą stoją poważne decyzje,
odpowiedzialność za państwo i stalowe nerwy.
Autor
spisał się świetnie. Uważam, że jego dzieło warte jest pochwały. Wydanie, styl,
język oraz wybór wpływają na korzyść książki. Sam pomysł o napisaniu książki o
potężnych, popularnych i wyjątkowych kobietach pokazuje, że nie tylko mężczyźni
budowali historię – kobiety też miały swoje pięć minut. Żałuję, że nie znalazło
się tu jeszcze kilka pań, o których chętnie bym usłyszała, lecz taka
prezentacja dwunastu władczyń jak najbardziej przypadła mi do gustu.
Uważam,
że ta piękna książka Kobiety, które
zawładnęły Europą zasługuje na chwilę uwagi. Jest idealna dla miłośników
historii i spragnionych wiedzy ludzi, lecz również skorzystają z niej osoby,
które ot, tak sięgną po nią. Szybko zostaną wciągnięci do historii władczyń
dzięki lekko gawędziarskiemu stylowi autora. Jedynym ogromnym brakiem, który bardzo
mnie zdziwił, to niepodanie bibliografii. Uważam, że w tym przypadku nie
powinna być ona pominięta i dlatego sądzę, że jest to największy minus dzieła
pana Jeana.
Serdecznie
polecam tę pozycję. Jest lekka, świetna i idealna na zaspokojenie głodu wiedzy
bądź spędzenie miłego wieczoru w towarzystwie dwunastu wyjątkowych kobiet,
które z chęcią przybliżą Wam własne historie. Wystarczy tylko usiąść w wygodnym
fotelu, otworzyć książkę Jana Des Carsa i pozwolić, aby zaczęły opowiadać. Oto dowód
na to, że kobiecy głos ma swoją siłę.
8/10
Za możliwość poznania historii dwunastu niesamowitych władczyń serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muza!
Przeglądałam tą książkę i zgadzam się, że wydana jest ślicznie. Co do środka zaufam Ci w ocenie ;) I mam na nią coraz większą ochotę :)
OdpowiedzUsuńLubię taką tematykę więc chętnie po książkę sięgnę :)) Ciekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ciepło :*:)
Niesamowita okładka to pierwsze co mi się rzuca w oczy, a sama treść również wydaje się być interesująca :)
OdpowiedzUsuńJuż frunie do mnie ta książka, dlatego tym bardziej się cieszę, że będę miała okazję ją przeczytać :) Historia to moja wielka pasja! :)
OdpowiedzUsuńOkładka rzeczywiście jest wprost przepiękna i przyciąga wzrok. Tematyka również świetna, haha, kobiety rlz! A tak poważnie, to z chęcią przeczytam, lubię takie tematy.
OdpowiedzUsuńOkładka genialna, ale wątpię czy treść mogła mi się spodobać...
OdpowiedzUsuńStrasznie chciałabym tę książkę przeczytać! Uwielbiam historię, a o silnych kobiecych charakterach zawsze miło jest poczytać ;-) A okładka prezentuje się pięknie.
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic takiego, a byłoby to ciekawym doświadczeniem.
OdpowiedzUsuńCoś zdecydowanie dla mnie. Okładka, rzeczywiście, piękna :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam trochę o tej książce, ale nie myślałam, ze jest tak dobra. Pewnie jak większość osób pomyślałam, że w tej książce zostaną przedstawione suche fakty, jak dobrze, że się myliłam. Chociaż ten brak biografii rzeczywiście może być kłopotliwy, ale od czego mamy internet, prawda? Gdy się gdzieś natknę na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do zapoznania się z pomysłem stworzenia Blogowego Klubu Książki i wypowiedzeniem się na ten temat. Szczegóły u mnie :)
O matko, jaka śliczna okładka! <3 Kurczę to z pewnością jest coś dla mnie! :D
OdpowiedzUsuń