Tytuł oryginału: Everlasting. Der Mann, der aus der Zeit fiel
Autor: Holly-Jane Rahlens
Seria/cykl: Poza czasem
Data premiery: 6 listopada 2013
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 456
Na początku XXI
wieku Ziemię ogarnia Mroczna Zima. Świat zamiera, aby po latach na nowo się
odrodzić. W 2264 roku średnia długość życia człowieka to sto pięćdziesiąt lat,
roboty wykonują większość prac, a ludzie posługują się mózgołączem. Zaimek
osobowy „ja” wyszedł z użycia – nie liczy się każdy człowiek z osobna, ale cała
grupa. W tym nowym świecie nie ma miłości.
Finn
Nordstrom ma dwadzieścia sześć lat i już jest sam. Stracił wszystkich
najbliższych. Ten zdolny tłumacz wymarłego języka niemieckiego zniósł wiele
cierpienia w swoim krótkim życiu. Dopiero pamiętnik pewnej dziewczyny z XXI
wieku pomoże mu odnaleźć to, co sam zgubił na swojej drodze.
„Masz jedną szansę na dwieście
osiemdziesiąt pięć tysięcy, aby znaleźć tę jedną osobę, która będzie dla ciebie
całym światem i która uzna, że ty jesteś całym światem dla niej.”
Temat
podróży w czasie od niedawna stał się popularny w literaturze. Na rynku
wydawniczym możemy spotkać wiele pozycji, które nie tylko wciągną nas do
swojego świata, ale i przeniosą w czasie. Miałam okazję spotkać się z kilkoma
takimi powieściami, lecz żadna z nich nie dorównała moim oczekiwaniom i nie
zapisała się w pamięci. Dopiero spotkanie z Nieskończonością
Holly-Jane Rahlens pozwoliło mi inaczej spojrzeć na podróże w czasie.
Pierwszą
rzeczą, która spodobała mi się już na samym początku, był świat przedstawiony. To
całe stechnokratyzowane społeczeństwo niekiedy zachwycało mnie, lecz
najczęściej powodowało przerażenie. Wyobraźcie sobie, że w głowie mamy
mózgołącze – możemy zdobywać najpotrzebniejsze informacje w ciągu kilku sekund,
przekazywać dane bez włączania jakiegokolwiek urządzenia, czytać książki na ekranach
w oczach i zamiast mówić, że „piszę recenzję”, jesteście nauczeni wyrażać się „ta
dziewczyna pisze recenzję”, „ta uczennica uczy się na chemię”, „ta przyjaciółka
docenia twój trud”. Możliwość robienia wielu rzeczy
naraz bez konieczności
wstawania z łóżka czy też ruszania się jest z jednej strony fajna, ale… przecież
wtedy stajemy się maszynami. Jesteśmy uzależnieni od mózgołącza, które – tak jak
każda elektroniczna rzecz – może ulec zniszczeniu. Nie jesteśmy samodzielni, bo
wszystko za nas robią tryby i kable; tracimy człowieczeństwo, a skoro umiera w
nas człowiek, to jak możemy żywić jakiekolwiek uczucia względem drugiej osoby?
Uważam,
że autorka świetnie pokazała i przedstawiła czytelnikowi wykreowany przez
siebie trochę niebezpieczny, przerażający i dziwny świat. Nie wiem jak Wy, ale
ja nie chciałabym w przyszłości mieszkać w takim miejscu. Wolałabym zostać
Leśną i zachować swoje człowieczeństwo.
„Jak inaczej powiedziałbyś, że
kogoś kochasz? ‘Kocham cię’ to ‘kocham cię’. Jak możesz być z kimś bez ‘ja’? Dlatego
nawet, gdyby ludzie nie wiedzieli, że słowo ‘ja’ istnieje, brakowałoby im go. Stworzyliby
je, ponieważ byłoby im potrzebne.”
Bohaterowie
również zrobili na mnie pozytywne wrażenie. U Finna od razu rozpoznałam tę
delikatną, poetycką, wrażliwą duszę. Myślę, że gdyby był człowiekiem z krwi i
kości, moglibyśmy mieć sporo wspólnych tematów. Na kolejnych stronach te cechy
przybierają na sile, a zwłaszcza wtedy, kiedy trzeba walczyć o miłość i prawdę.
Zaskoczyła mnie także jego siła i determinacja, która daje o sobie znać w
ostatnich rozdziałach książki, gdy świat Eliany pochłania Finna, a on nie chce
rozstawać się z ukochaną.
Sama
Eliana, tak samo jak Finn, to ciekawa postać, zwłaszcza że możemy obserwować
jej metamorfozę z trzynastoletniej dziewczynki aż po kobietę o wielkich
planach. Podziwiam autorkę za to, że świetnie uchwyciła moment dorastania
Eliany. Kiedy razem z Finnem
czytałam fragmenty pamiętnika dziewczyny,
natychmiast znalazłam podobieństwo między trzynastoletnią Elianą a sobą w tym
wieku. Później tematy, które porusza na kartkach swojego kolejnego pamiętnika,
stają się poważniejsze, styl doroślejszy, a życie urozmaicone. Przemianę Eliany
razem z wykreowanym światem uważam za najmocniejsze plusy książki. Pozostali
bohaterowie wyróżniają się oryginalnymi charakterami – nie spotkałam żadnych
papierowych postaci. Każda z nich ma swoje własne cechy, które mówią, że mamy
do czynienia z cwanym dok-dokiem, nie do końca szczerą przyjaciółką czy też
usiłującym zrobić wiele dobrego doktorem.
Źródło |
Świat
bez miłości to świat, w którym oczy są zasłonięte klapkami z problemami,
przeżyciami i obowiązkami. Tak też ukazuje go Holly-Jane Rahlens. Przez trzy
czwarte książki śledzimy działania Finna w trzecioosobowej narracji, mówiącego
o sobie „ten historyk”, „ten tłumacz”, aż w końcu powoli zakochującego się w kobiecie,
która poprzez kartki pamiętnika, jego podróże do przeszłości i czas spędzony
razem pokazuje mu czym jest prawdziwa miłość, a nie przyzwyczajenie. Przełomowym
momentem w książce jest przejście z narracji trzecioosobowej na
pierwszoosobową. Czułam, że w końcu mogę odetchnąć. Nie wiem dlaczego, ale
zwykły zabieg w postaci zmiany narracji bardzo mnie zszokował, zaskoczył i
otworzył szerzej oczy. Do tej pory nie jestem w stanie zrozumieć czemu tak się
stało. Może to ten sztuczny świat, w którym żył Finn, naciska i ogranicza
czytelnika? Być może, nawet bardzo prawdopodobne. Nie zmienia to faktu, że po
zmianie narracji historia Finna nabrała sensu, bo w końcu znalazł to, czego
szukał.
Samo
zakończenie było dla mnie zaskakujące. Nie spodziewałabym się takiego
powiązania życia Finna z przeszłością. Żałuję tylko tego, że zamiast zakończyć
na tym, co zmieniło losy bohatera, autorka postanowiła dodać kilka scen z życia
jego przyjaciółki. Nie było to złe i dobrze, że mamy okazję dowiedzieć się
kilku rzeczy o Rouge, ale trochę przysłoniło to wagę decyzji Finna.
Uważam,
że Nieskończoność to świetna książka.
Pierwszy raz powieść z motywem podróży w czasie spodobała mi się tak bardzo. Autorka
udowadnia, że świat bez miłości to po prostu zwykła kula zawieszona w Kosmosie
z robotami zdolnymi tylko do wykonywania wyznaczonych im zadań. Cieszę się, że
nie żyję w 2264 roku. Wolę myśleć i kochać sama, niż za pomocą mózgołącza i
parowania. Z całego serca polecam Nieskończoność.
Może Wy też, tak jak ja, zakochacie się w historii Finna i Eliany, bo –
szczerze powiedziawszy – jest się w czym zakochiwać.
„Gdziekolwiek jesteś, jestem tu i
wołam do ciebie. ‘Ja’ mojego serca wita ‘ty’ twojego.”
7/10
Za możliwość przeczytania tej pięknej, magicznej powieści, serdecznie dziękuję Młodzieżowemu Klubowi Recenzenta
Seria Poza czasem
Cienie na Księżycu | Królestwo łabędzi | Nieskończoność | Między teraz a wiecznością | Magiczna gondola | Złoty most | Ukryta brama
Bardzo lubię serię Poza czasem. Jest magiczna. "Nieskończoność" oceniłam tak samo jak ty. Książka była dobra, ale jednak czegoś mi brakowało.
OdpowiedzUsuńMam ją u siebie na półce i ona czeka na swą kolej :))
OdpowiedzUsuńZ "Nieskończonością" jest u mnie tak, że niby chcę ją przeczytać od dnia premiery, ale jakoś mimo wszystko nie przyciąga mnie ona na tyle, by ją kupić. Może to przez to, że nie przepadam za motywem podróży w czasie. tak czy inaczej jestem pewna, że w końcu i tak po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana niestety :/
OdpowiedzUsuńLubię tą serię więc pewnie kiedyś po nią sięgnę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Czeka na półce, więc jak coś to szybko przeczytam:)
OdpowiedzUsuńJestem nadal ciekawa tej książki, gdyż pomysł jest bardzo ciekawy. Oczywiście nie spodziewałam się niczego ciekawego, ale i tak przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam motyw podróży w czasie, więc chętnie ją kiedyś przeczytam.:)
OdpowiedzUsuńZetknęłam się z tą książką już parę razy i mam coraz większa ochotę, żeby po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńMnie również przeraża ta wizja świata opartego na technologii. I jeszcze rzadkość książek. Brr...nie pasowałabym tam.
OdpowiedzUsuńPo tej książce jestem ciekawa jak prezentuje się reszta książek z "Poza czasem" ;)
W sumie sama nie wiem, czy spodobałaby mi się ta książka. Ostatnio czytałam kilka podobnych pozycji, a na rynku książkowym mamy ich multum i mimo pozytywnej recenzji chyba ją sobie po prostu odpuszczę, a przynajmniej na jakiś czas.
OdpowiedzUsuń