Tytuł oryginału: Need you now
Autor: Beth Wiseman
Seria/cykl: Labirynty. Kolekcja prozy
Data premiery: 6 września 2013
Wydawnictwo: Wydawnictwo WAM
Liczba stron: 348
Życie Darlene to
bajka. Ma cudownego, wyrozumiałego męża, niesamowite dzieci, miłą atmosferę w
domu oraz czas dla siebie i dla rodziny. Do czasu. Przeprowadzka z miasta na
wieś wprowadza trochę bałaganu do rodzinnej sielanki. Zmiana miejsca
zamieszkania negatywnie wpływa na córkę Grace, która nie radzi sobie ze swoimi
emocjami, syna Chada wpadającego w złe towarzystwo, a na domiar złego relacje
między Darlene a Bradem ulegają gwałtownej zmianie na gorsze. Wszystko wskazuje
na to, że Brad ma… romans. Problemy spadają na Darlene jak lawina. Kobieta
traci zaufanie do męża, wiarę w Boga, czas i uśmiech. Dopiero pewna
ekscentryczna sąsiadka, zagubiony mężczyzna i przyjazna psychoterapeutka
pokazują Darlene właściwą drogę, a co za tym idzie, przyczyniają się do szczęścia
kobiety.
Widząc
Potrzebuję Cię Beth Wiseman, moja
pierwsza myśl to „O, literatura kobieca i kolejna ciekawa przygoda. Będzie dużo
wszystkiego!”. Ta sama myśl towarzyszyła mi przez kilka pierwszych stron
powieści pani Wiseman. Sądziłam, że Potrzebuję
Cię będzie, tak jak inne historie z tego gatunku, wzruszającą opowieścią o
rodzinie, a ponieważ lubię takie klimaty, z radością rozpoczęłam przygodę z tą
lekturą. Ku mojemu zaskoczeniu Potrzebuję
Cię nie tylko okazała się wcześniej wspomnianą historią o rodzinie, ale
także czymś więcej, co pozwoliło mi zrozumieć wiele życiowych kwestii.
Darlene
to prawdziwa pani w domu wstająca skoro świt, przygotowująca śniadanie dla
dzieci i męża, a później oddająca się domowym obowiązkom. Moja sympatia do niej
rozkwitła niemalże natychmiastowo. Coś w jej słowach i postawie sprawiło, że
pomyślałam o niej jako o obrończymi całej rodziny. Do Darlene mógł zwrócić się
każdy: jej córki Grace i Ansley, syn, mąż, sąsiadka, szefowa… Ale Darlene miała
też drugą twarz: kobiety, która też musi się
komuś wyżalić. Przede wszystkim
główna bohaterka była ucieleśnieniem dobroci, jakiego rzadko można spotkać w
książkach. Biła od niej ogromna mądrość, doświadczenie życiowe, ale też
zagubienie, co z resztą sama przyznała.
Źródło |
Jej
mąż, Brad, również okazał się interesującą postacią. Podobało mi się w nim to,
że na poważnie wziął sobie do serca rolę głowy rodziny. Jego punktem honoru
było zarobienie na utrzymanie dzieci i żony, poświęcenie czasu dla córek i
syna, a następnie zapewnienie poczucia bezpieczeństwa całej rodzinie.
Najbardziej uwielbiałam go za miłość jaką darzył Darlene. Och, takie uczucia
można pozazdrościć! Na szczególną uwagę zasługują też dzieci Darlene i Brada.
Cieszę się, ponieważ każde z nich miało zupełnie inny charakter. Chad – chociaż
wcale tego nie było po nim widać – najbardziej troszczył się o siostry, Grace
była cicha i nieśmiała, co doprowadziło ją do poważnych problemów, z kolei
Ansley… ona była wulkanem szczęścia i uśmiechu w domu Darlene i Brada.
Ogólnie
rzecz biorąc kreacja postaci wypadła bardzo dobrze. Nie oczekiwałam niczego
specjalnego, ale taka niespodzianka sprawiła, że ocena Potrzebuję Cię wzrosła! Miło było też poznać swoją „imienniczkę” –
Laylę Jager – i przyglądać się losom tej bohaterki. Szczerze powiedziawszy nie
spodziewałam się kogoś takiego jak Layla. Jej obecność w życiu Darlene
doprowadziła do kilku ważnych przełomów. Cieszę się, że Layla znalazła się w
tej powieści, ale o jej roli nie powiem Wam za wiele. Musicie sięgnąć po Potrzebuję Cię, aby dowiedzieć się ile
światła wprowadziła do rodziny głównej bohaterki.
Przyjemny
styl pani Wiseman i prosty język są zaletą powieści, jednakże jednej rzeczy
zabrakło mi na kartach historii Darlene. Mowa jest o opisach. Autorka nie
przywiązywała zbyt dużej wagi do opisów, które mogłyby pozwolić czytelnikowi
podzielać emocje Darlene, Grace, Brada czy Layli. W kilku momentach wzruszyłam
się i byłam bliska łez, ale na tym poprzestawałam. A szkoda. Żałuję, że pani
Wiseman nie dodała uroku powieści ładnymi, długimi opisami pełnymi uczuć.
Akcja.
Co mogę o niej powiedzieć? Jest typowa dla powieści literatury kobiecej: idąca
swoim tempem, opierająca się na wewnętrznych problemach bohaterów, łagodna,
wciągająca, ale… miała też kilka ciekawych, nagłych zwrotów, których w ogóle
się nie spodziewałam (zwłaszcza jeden, który doprowadził mnie do łez!).
Ujmę
to prościej: wielu rzeczy nie spodziewałam się po tej książce, na pierwszy rzut
oka lekkiej i niezobowiązującej, a mój czytelniczy radar nie wykrył niczego, co
mogłoby zakwalifikować Potrzebuję Cię do
grupy książek, które wpłyną na mój światopogląd. Stało się na odwrót. Powieść
pani Wiseman pomogła mi zrozumieć kilka rzeczy. A wiecie dlaczego? Przez
religijność bohaterów. Z doświadczenia wiem, że wielu czytelników czytając w
recenzji książki słowa „religijność”, „wiara”, „duchowość” sceptycznie
podchodzi do tej lektury lub spisuje ją na straty przez nawiązanie do religii i
Boga. ALE – ważne „ale” – nie róbcie tego teraz i pozwólcie, że wyjaśnię Wam o
co chodzi.
Źródło |
Kiedy
ktoś ma problemy i próbuje znaleźć odpowiedzi na pytania „Dlaczego ja? Dlaczego
teraz?”, a nie dostaje ich, zwykle odsuwa się od wiary, zaniedbuje kontakt z
Bogiem, zaprzestaje modlić się, wierzyć w Boga i spycha wiarę na drugi plan.
Tak naprawdę odpowiedzi można znaleźć wszędzie – wystarczy się zastanowić,
zaakceptować swoje wnioski i żyć dalej. Dla tych, którzy nie potrafią pojąć
wyroków Boga Potrzebuję Cię będzie
najlepszym zbiorem odpowiedzi i wskazówek. Nie zrażajcie się religijną postawą
bohaterów – wartości które oni przedstawiają są najważniejsze w życiu. Możecie
pomyśleć „Na co mi to, skoro ja i tak nie jestem bardzo wierzący/-a?”. Otóż to.
Potrzebuję Cię nie tylko pomoże Wam
zrozumieć ludzkie problemy, spokój, harmonię i definicję prawdziwej rodziny,
ale może przyczyni się do zmiany Waszego światopoglądu i spojrzenia na wiele
spraw.
Mnie,
osobie wierzącej i praktykującej, ta książka bardzo dużo uświadomiła. Wydawało
mi się, że rozumiem funkcjonowanie świata i źródła ludzkich problemów, a tutaj
nagle okazało się, że moja wiedza jest bardzo mała. Potrzebuję Cię zwraca też
uwagę na rolę niektórych osób w naszym życiu, czego symbolem jest Layla Jager.
Zdaję sobie sprawę, że w dzisiejszych czasach wiara to temat bardzo
kontrowersyjny, mający większą liczbą przeciwników niż zwolenników, ale… dajcie
szansę i sobie, i historii Darlene. Nic nie stracicie, a w zamian za to możecie
wiele zyskać.
Interesującym
i bardzo dobrym dodatkiem do książki okazały się pytania na samym końcu
powieści, na które można było odpowiedzieć dopiero po przeczytaniu Potrzebuję Cię. Pozwalają one lepiej
zrozumieć postawę bohaterów i motywy kierujące nimi w najważniejszych momentach
ich dotychczasowego życia.
Podsumowując:
Cieszę
się, że przeżyłam piękną przygodę z Potrzebuję
Cię. Nie żałuję tego, że wzięłam ją do rąk i otworzyłam na pierwszej
stronie. Powieść pani Wiseman zostawiła w mojej czytelniczej duszy ślad, ale wpłynęła
również na życie duchowe. Umocniła mnie też w przekonaniu, że wiara pomaga
człowiekowi w czasie spokoju, jak i w czasie emocjonalnej burzy. Historia
Darlene i Brada jest tego najlepszym dowodem!
8/10
Za możliwość poznania losów rodziny Darlene i Brada dziękuję Młodzieżowemu Klubowi Recenzenta!
Lubię książki, dzięki którym możemy zrozumieć pewne sprawy, uświadomić nam coś.
OdpowiedzUsuńTakże zapiszę sobie ją i siegne gdy będę miala ochote własnie na cos takiego:)
Pozdrawiam
Hmm.. Chciałabym przeczytać. Szczerze, polecasz?
OdpowiedzUsuńPomimo tego, że to kompletnie nie moja tematyka, to jest tutaj coś, co mnie zachęca :)
OdpowiedzUsuńNurtuje mnie jedna rzecz: w opisie napisane jest, że Brad prawdopodobnie ma romans, natomiast za chwilkę rozpisujesz się, jakim to on jest kochającym mężem. Czyżbyś niechcący zafundowała nam mały spoiler? ;)
Przy okazji, zapraszam na nową recenzję ;)
http://marcepankowy-swiat-ksiazek.blogspot.com/2013/11/gra-o-wszystko.html
Ach, spostrzegawcza :D To jest bardzo interesujące w książce, ponieważ z jednej strony Darlene posądza go o romans, a z drugiej strony... Zachowuje się jak tamten Brad, kochający mąż, jest czuły i troskliwy. Czy to spoiler? Nie miałam na myśli spoilerowania, ale tak wygląda sytuacja w książce ;)
UsuńMyślę, że w wolniejszej chwili, jeśli na nią natrafię to ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńMogłaby mi się spodobać, chyba chciałam ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńJak dobrze pamiętam widziałam już tę książkę na innym blogu, całkiem ciekawa historia i byłabym skłonna się skusić, zresztą i tak jestem uzależniona od książek i trudno jakąś mi odstawić czy odrzucić,ale niestety trzeba selekcję robić, bo tyle książek, a tak mało czasu, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń