Tytuł oryginału: --
Autor: Bożena W. Klekowska
Seria/cykl: --
Data premiery: 2013
Wydawnictwo: WFW
Liczba stron: 162
Każdy z nas
słyszał opowiadania rodziców lub dziadków o PRL-u, a może część z Was pamięta
je osobiście; jedzenie na kartki, wszechobecna milicja, znane przez wszystkich
kolejki, zasada „kto pierwszy ten lepszy”… Jest to również czas krętaczy i
spryciarzy, którzy oszukiwali ludzi, wykorzystując ich łatwowierność.
Pan
Fredzio stał w niejednej kolejce. Spotkał mnóstwo ludzi, zamienił z nimi setki
słów, nawiązał kilkanaście znajomości i… nie może narzekać na nudę. Z jego
pamiętnika dowiadujemy się jak wygląda jego życie rodzinne, co jego zdaniem
jest najważniejsze w życiu oraz co ciekawego zdobył w kolejnym kolejkowym
maratonie.
O
PRL mogę słuchać bez końca. Uwielbiam opowieści rodziców i dziadków, którzy
niejedno przeżyli i – w przeciwieństwie do mnie – cenią dzisiejsze czasy za
wolność, która w czasach PRL była ograniczona. Nic więc dziwnego, że po Zapiski niekontrolowane… sięgnęłam bez
najmniejszego wahania. Nadszedł czas, aby posłuchać opowieści o PRL pana
Fredzia, czyli weterana kolejek.
Pan
Fredzio wstaje skoro świt, aby ustawić się w kolejce. Dzień zaczyna się
podobnie: pobudka, szybkie śniadanie, kolejka, obiad, kolejka, dom, obowiązki.
W swoim pamiętniku dzieli się z czytelnikami nie tylko wrażeniami z przeżytego
dnia, ale również opisuje swoją kolorową rodzinę, trudy codziennego życia, ale…
nigdy nie narzeka. Główny bohater przez cały czas wydawał mi się chodzącą
pozytywnością. Oczywiście ta pozytywność nie świeciła zawsze z takim samym natężeniem,
ale nigdy nie gasła, i to jest niesamowite w tej postaci. Pięćdziesięcioletni
mąż, ojciec, dziadek zawsze dba o swoich bliskich i zaspokaja wszystkie ich
potrzeby właśnie przez stanie w kolejkach i zdobywanie trudno i łatwo
dostępnych rzeczy, takich jak radio, meble, ale też artykuły spożywcze.
Ukazane
przez Panią Bożenę PRL-owskie życie znam dobrze z opowiadań rodziców. Czytając Zapiski niekontrolowane łatwiej było mi
wyobrazić sobie przygody pana Fredzia. Muszę zaznaczyć, że w wielu wypadkach
były one czasami tak śmieszne i absurdalne, że trudno było mi czytać tę książkę
bez uśmiechu na twarzy. Autorka nie zagłębia się w kwestie polityki, robiąc
nacisk na zabawne, pełne miłości i ciepła życie głównego bohatera.
Powieść
czyta się… trochę topornie. Przez wiele stron nie mogłam przyzwyczaić się do
języka, jakim posługiwał się główny bohater. Pani Klekowska starała się nadać
panu Fredziowi odrobinę charakterku poprzez jego mowę i stwierdzam, że udało
się jej, ale mimo wszystko… nie czytało mi się dobrze. Gdybym miała prowadzić
rozmowę z takim człowiekiem, mogłabym się bez trudu dogadać, ale kiedy miałam
przed oczami zdania z często poprzestawianymi elementami budowy, to zupełnie
zmieniało odbiór treści. Nie uważam tego za minus – absolutnie! – bo minusem to
nie jest, lecz mnie osobiście utrudniało trochę czytanie. Jest pozytywna strona
tego zabiegu. Jak wcześniej wspominałam, nadaje głównemu bohaterowi odpowiedniego
charakteru, dzięki czemu czytamy zapiski osoby, która w swoim życiu trochę
przeżyła, i łatwo to – właśnie poprzez język – zauważyć.
W
książce Pani Klekowska ukazuje również ludzką naiwność, przez którą pan Fredzio
parę razy cierpiał. Moim zdaniem jest to jeden z elementów powieści dobrze
ukazujący ludzką postawę w tamtych czasach. Ludzie często marzyli o czymś, co było niedostępne i czego
nie mogli osiągnąć, a kiedy ktoś zjawiał się i mówił „Ja to mam!” zbyt szybko
mu ufali i co rusz byli okłamywani.
Podsumowując:
Dla
starszych czytelników Zapiski
niekontrolowane… mogą stanowić miłą wycieczkę w przeszłość, do PRL-owskiej
rzeczywistości, gdzie życie było pełne trudów, ale miało również kilka
pozytywnych stron. Niektórzy z sentymentem wspominają tamte czasy. Za to dla
młodych czytelników przygody pana Fredzia będą świetną lekcją historii i może
dzięki tej lekturze Pani Bożeny docenią dzisiejsze czasy, które – chociaż też
po części trudne – wcale nie są takie złe.
6/10
Za możliwość poznania przygód pana Fredzia serdecznie dziękuję Portalowi Sztukater.pl
Nie jest to książka, z którą koniecznie muszę się zapoznać, ale jeśli wpadnie mi w ręce, to czemu nie? :)
OdpowiedzUsuńJa rzadko czytam książki z PRL-u, ale może kiedyś tą też przeczytam.
OdpowiedzUsuńOstatnio spotykam sporo powieści przenoszących do PRlu owszem powspominać miło, ale ile można czytać w kółko o tym samym?
OdpowiedzUsuńNaprawdę? o.O "Zapiski niekontrolowane..." to jedyna powieść o czasach PRL, którą udało mi się w ostatnim czasie "wyhaczyć" spośród książkowych nowości. Rany, jakie mam tyły w książkowych wiadomościach! :D
UsuńNigdy nie słyszałam o tej książce, jednak to nie moje klimaty, więc sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuń