Tytuł oryginału: --
Autor: Alina Krzywiec
Seria/cykl: Leniwa Niedziela
Data premiery: 9 października 2013
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 208
Maria B. jest
piękną kobietą o cudownej urodzie i idealnej figurze, matką czteroletniej
Julki, żoną, która ciągle wpędza w poczucie winy swojego męża Miśka, siostrą,
ukochaną córeczką i… doskonałą kochanką. W sieci – na portalach randkowych – ma
pięć różnych wcieleń, które bardzo często prowadzą do szybkiego seksu w realnym
świecie. Przeprowadzka z głośnej Warszawy nie zmienia ani planów, ani
osobowości Marii. Kobieta bez wyrzutów sumienia oddaje się innym mężczyznom.
Mariusza
K. mieszkańcy N. znają jako aniołka. Jego niepospolita uroda i złote, kręcone
włosy sprawiają, że przypomina amorka. Jednak ten dwudziestosześcioletni
mężczyzna wcale nie jest aniołem. Co tydzień losowo wybiera i otwiera pięć
różnych kopert, następnie czyta je i chowa do swojego archiwum. Kiedy do
miasteczka wprowadza się Maria, Mariusz wie, że jest to kobieta na którą czekał
całe swoje życie: piękna, bogata, z władzą w rękach. Chce zobaczyć w jej oczach
strach i powoli ku temu zmierza.
Długa
zima w N. to pozycja, obok której nie da się przejść
obojętnie, chociażby już ze względu na sam tytuł. Czy kojarzy Wam się ze
strasznymi przeżyciami? Dlaczego długa zima? Te pytania zaszczepiły we mnie
ciekawość i sprawiły, że sięgnęłam po książkę Pani Krzywiec.
Na
samym początku autorka postanowiła pokazać prawdziwą twarz głównej bohaterki.
Poznajemy też jej kochanka i pomysły Marii jak go przy sobie zatrzymać. Już po
opisie można przeczuć, że książka będzie „wzbogacona” o sceny łóżkowe. Na
szczęście na pierwszych stronach autorka darowała sobie rozwijanie opisów
tychże scen. Później momenty seksu również nie będą przesadnie opisywane – i
bardzo dobrze. Powieść Pani Krzywiec skupia się głównie na szaleńczej miłości
Mariusza do Marii i jego obsesji na jej punkcie, więc seks ma być elementem
drugoplanowym. Tak też było. Pani Krzywiec nie popełniła tego błędu i relacje z
kochankiem Marii nie zostały wystawione na pierwszy plan. Przyznam szczerze, że
bałam się, iż Długa zima w N. będzie
kolejnym poradnikiem „Jak uprawiać seks”, ale tak się nie stało, i w tym
miejscu stawiam dużego plusa. Erotyzm w książce jest, ale przyćmiony
ważniejszym wątkiem.
Bohaterowie.
W tej kwestii mam bardzo podzielone zdanie. U jednych charakter jest bardzo
dobrze wykreowany, lecz z kolei u innych… no właśnie. Na przykład taki Mariusz.
Dowiedziałam się, że nienawidził psów i bez skrupułów podawał im truciznę w
karmie – jego nienawiść dobrze widać, ale już zauroczenie Marią sprawiło, że…
pogubiłam się. Nie zauważyłam w jego postaci żadnych cech charakteru, które
mogłyby być charakterystyczne tylko i wyłącznie dla niego. Z kolei Maria… Tak,
ona jest specyficzną osobą. Często swoją władczą postawą doprowadzała mnie do
szewskiej pasji, ale nie oceniam tego jako minus Długiej zimy w N., ponieważ ta kobieta po prostu miała taki
charakter, a jak wiadomo – trudno kogoś zmienić. Pani Krzywiec bardzo dobrze
wykreowała tę bohaterkę. Jej mąż Misiek również zasługuje na chwilę uwagi.
Spodobało mi się w jego postaci to, że cały czas bił od niego spokój, opanowanie,
miłość do córeczki, szacunek dla żony… Nie pomyślcie, że Misiek jest stałą,
nudną osobą. On, tak samo jak i inni bohaterowie, bardzo się zmienia i na końcu
historii jest już zupełnie innym Miśkiem – konsekwentnym, władczym, ale wciąż
kochającym i opanowanym.
Tytułowa
miejscowość – N. – przypominała prawdziwe, polskie, małe miasteczko, gdzie
wszyscy się znają i gdzie wiadomość roznoszą się z prędkością światła. Plotki,
historyjki, słowa przekształcone w zupełne przeciwieństwo to rzeczywistość N.
Ludzie chcą sensacji, a kiedy takich nie ma w ich mieścinie, produkują je sami.
Wokół
całości roztacza się nutka tajemniczości. Nie wiemy jaką dokładnie nazwę nosi
miasteczko, w którym toczy się akcja, jak ma na nazwisko główna bohaterka,
listonosz, jej siostra, ale ten zabieg wydał mi się trochę… niepotrzebny. W
powieści przewija się kilka nazwisk, kilka miejscowości, a ta tajemniczość,
którą zostały otoczone najważniejsze postaci, mogła w ogóle nie pojawiać się w
książce.
Język
powieści i styl Pani Krzywiec są bez zarzutów. Krótkie zdania wywołują
poruszenie na kartach historii Marii, co z kolei sprawia, że czytelnikowi
wydaje się, iż coś ważnego za chwilę się stanie. Tak też w wielu przypadkach było. Nieoczekiwane zwroty
akcji lub sytuacje, które zapędziły bohatera w kozi róg dodają atrakcyjności
powieści.
Największym
zawodem dla mnie był punkt kulminacyjny. Chodzi konkretnie o losy jednej
postaci. Gwałtowna zmiana Marii bardzo mnie zaskoczyła i przyznam szczerze, że
w ogóle nie spodziewałam się, iż ta kobieta będzie zdolna do czegoś takiego,
ale reszta… Myślałam, że Długa zima w N.
zakończy się spektakularnie. W końcu pozostał jeszcze Mariusz i jego problem
obsesyjnej miłości do Marii. Cóż, punkt kulminacyjny i koniec wypadły
najsłabiej.
Podsumowując:
Jak
głosi tytuł serii, powieść Pani Aliny Krzywiec idealnie nadaje się na długie,
leniwe niedziele. Jest to świetna powieść na jeden wieczór, mała odskocznia od
codzienności, przy której można miło spędzić czas. Czy polecam? Oczywiście,
tylko nie jestem pewna, czy spodoba się każdemu z Was.
6/10
Za możliwość poznania historii Marii dziękuję Młodzieżowemu Klubowi Recenzenta
Bardzo chcę przeczytać! <3 ;D
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie. Mam pod dostatkiem książek na leniwe wieczory, teraz przydałoby mi się coś bardziej "ambitnego". ;)
OdpowiedzUsuńJa od czasu do czasu lubię przeczytać taką lekką pozycję:)
OdpowiedzUsuńTytuł przyciągający i tajemniczy, +okładka. Chciałabym przeczytać ;>
OdpowiedzUsuńGdzieś ten tytuł już widziałam, ale jakoś nie zapadł mi głęboko w pamięci, teraz będzie inaczej po twojej recenzji chętnie zajrzę do tej książki, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń