001. Na sam początek: Stephen Chbosky - "Charlie"


         O tak... Jestem człowiekiem, który nigdy nie może zdecydować się na jedną rzecz... Otóż, jeszcze wczoraj na tym blogu miała powstawać moja nowa powieść, która w najmniej oczekiwanym momencie dała o sobie znać gdzieś tam w odmętach umysłu i przerwała moją pracę nad innym projektem, jednak po nieprzespanej nocy (prawie cztery godziny poświęcone na samo myślenie) postanowiłam, że chciałabym dzielić się z Wami czymś zupełnie innym - moim zdaniem o książkach.
         Są ludzie, którzy książkę czytają bo muszą (szkoła - lektura), są też tacy, którzy omijają półki z powieściami szerokim łukiem, lecz są również ci, którzy nie wyobrażają sobie życia bez czytania. Ci, co nie potrafią znieść ponurej rzeczywistości bez czytania, są ludźmi bogatymi, bo "Kto nie czyta, przeżyje tylko swoje życie, czytając przeżyje więcej". Czy w tych słowach nie ma czystej prawdy?
         Nazwijcie mnie typową nastolatką; interesuję się wyłącznie powieściami z gatunku paranormal romance, lecz nie pogrzeszę dobrą powieścią mówiącą wyłącznie o życiu i ludzkich problemach. Dlaczego akurat te typy? Uważam, że wykonywanie podstawowych czynności bez szczypty magii i wyobraźni nie ma sensu. Dzięki tym gatunkom mogę odpływać, marzyć, a marzenia "Motywują do podjęcia różnych działań i sprawiają, że żyjemy ciekawiej i barwniej". 
        Tak więc, przechodząc do rzeczy, na tej oto stronie będę zamieszczać recenzje książek. Oceniam je według własnego gustu, Wasze zdanie i uwagi co do moich recenzji proszę umieszczać w komentarzach. Nie wiem, jak często uda mi się dodawać nowe posty. Postaram się regularnie umieszczać notki, ale z czasem zobaczymy, do ilu odwiedzin bloga ograniczy mnie nauka. 
        Wobec tego... zapraszam! Na sam początek recenzja powieści Stephena Chbosky'ego pt.: Charlie. Komentujcie :)







 Tytuł: Charlie
Autor: Stephen Chbosky
Data premiery: 25 stycznia 2012
Wydawnictwo: Remi Katarzyna Portnicka
Ilość stron: 224



"I przysięgam, że w tamtej chwili byliśmy nieskończonością"*

              Lata 90-te XX wieku - Stany Zjednoczone, czyli oldschool na ulicach.

              Każdy z nas w wieku piętnastu-szesnastu lat zna już swoje miejsce w szkole, ma przyjaciół, kolegów, koleżanki, wie, w jakim towarzystwie czuje się najlepiej i powoli planuje przyszłość. W dodatku w jego życiu zdarzają się kłótnie z rodzicami czy rodzeństwem, a także chwile słabości. Wszyscy byli, są lub będą właśnie takimi ludźmi - nastolatkami chcącymi poznać świat dorosłych z odrobiną dziecinady, adrenaliny i zabawy.

              Lecz są również wyjątki.

              Charlie to chłopiec, który mentalnie dopiero wkracza w wiek dojrzewania. Rozpoczyna naukę w liceum i zaprzyjaźnia się z dwójką wspaniałych dla niego osób - dziewczyną imieniem Sam oraz jej przyrodnim bratem Patrickiem. To oni wprowadzają go w prawdziwy świat nastolatków, gdzie dominują imprezy, alkohol, narkotyki. Bez żadnych ograniczeń.
              W ciągu jednego roku szkolnego przeżywa swój pierwszy, prawdziwy związek i zakochuje się, jednak nie w dziewczynie, z którą chodzi. Chociaż bardzo chce, o swojej miłości nie mówi nikomu. Stara się jedynie pomagać przyjaciołom i nie wciskać między ich kłopoty swoich własnych spraw. Z sekretami, wątpliwościami czy pytaniami zawsze idzie do zaufanego nauczyciela angielskiego - Billa.
              Wydarzenia z przeszłości odbijają się na psychice Charliego. Dla wielu ludzi jest on dziwakiem, outsiderem i świrem. Żaden przyjaciel nie zdaje sobie sprawy z tego, co przeżył w wieku siedmiu lat, a on sam niechętnie do tego powraca. Pomagają mu rozmowy z psychiatrą i rodzinne ciepło. Zadziwiające jest to, jakie wspaniałe relacje ma Charlie z mamą, tatą i starszym rodzeństwem - osiemnastoletnią siostrą i studiującym w Penn State bratem.
              Pierwszy papieros, "odlot" lub impreza to dla nie mającego żadnego pojęcia o świecie chłopca prawdziwa zabawa. Poznaje smak życia wśród ludzi, którzy nie boją się zaszaleć.
              Nikt nie wie, że dla Charliego chwile te są najważniejszymi momentami w życiu, bo w końcu ktoś go akceptuje i uważa, że jest naprawdę dobrym kumplem. Swoją radość podziela z nami - czytelnikami. Co kilka dni pisze list, relacjonując nam najciekawsze zdarzenia i wszystkie swoje myśli. Bez ogródek nazywa rzeczy po imieniu i wyraża swoje zdanie, czasem strach o coś/o kogoś czy radość. Myślenie piętnastoletniego chłopca jest tak bardzo podobne do tego naszego, że aż dziwiłam się, czytając tą książkę. W każdym z bohaterów możemy znaleźć cząstkę siebie, jakieś podobieństwo w zachowaniu bądź stylu życia. Ja na przykład odkryłam, że po części jestem jak Mary Elizabeth, bo lubię dużo mówić i dyskutować. Próbuję też rozumieć otaczających mnie ludzi tak jak Charlie: "Gapiłem się na nią, próbując ją sobie wyobrazić, jak też mogła wyglądać, gdy była młoda. I czy była zamężna? Czy jej mały [dziecko] przytrafił się przypadkiem, czy go zaplanowała? I czy różnica ma jakieś znaczenie?"**

              Biję pokłony przed Stephenem Chbosky'm, za stworzenie takiego dzieła. Nie wiem, jak potrafił napisać coś tak wspaniałego, ale należą mu się za to brawa. Wszystko zostało przedstawione realnie, bez grama sztuczności, przewidywalności czy nieoryginalności. Nie mogłam oderwać się od tej książki, bo ciągle zastanawiałam się, co będzie dalej. Żałuję, że przygoda z tą godną podziwu lekturą była tak krótka. 
Nie jest to powieść, w której dominuje akcja. Nie jest to też książka bogata w niesamowite rzeczy i zdarzenia. Zaledwie 224-stronicowa historia dorastającego chłopca ma za zadanie pokazać nam, że każdy człowiek myśli i zachowuje się podobnie. Zmusza czytelnika do zastanowienia się nad swoim życiem i stwierdzenia "Ja też tak miałem/miałam", "Ja też zachowałbym/zachowałabym się podobnie w tej sytuacji".
              A sam koniec... Nieczęsto potrafię rozpłakać się nad książką, a jeżeli już płaczę, to krótko i mało. Czasem są to zwykłe świeczki w oczach lub pojedyncza łza, lecz w przypadku historii Charlie'ego, po prostu ryczałam. Zwieńczenie losów dojrzałego już chłopca było smutne, ale zarazem szczęśliwe i takie... naturalne. Prawdziwe.

              "Jeżeli ten list okaże się wobec tego moim ostatnim, uwierz, proszę, że u mnie wszystko dobrze, a jeśli nawet nie, to wkrótce będzie"***

              Tej powieści należy się taka a nie inna ocena - 9/10. Po pierwsze: za niezwykle wspaniały pomysł i mistrzowskie napisanie książki, której motywem przewodnim i trzonem jest życie. Po drugie: za różnych, kolorowych bohaterów, bo każdy z nich był inny oraz na swój sposób czarujący. Po trzecie: za to, że powieść pana Chbosky'ego pokazała mi to, co otacza nas dookoła, a czego nie dostrzegamy lub nie chcemy dostrzec. Po czwarte: za lata dziewięćdziesiąte! :)

             
Layla
_________________________________________
* Fragment, str. 45
** Fragment, str. 148
*** Fragment, str. 218



3 komentarzy do “001. Na sam początek: Stephen Chbosky - "Charlie"”

  1. Zaciekawiłaś mnie swoją opinią tej książki. Chętnie wybiorę się do biblioteki i ją wypożyczę! Już nie mogę doczekać się, kiedy również mnie pochłonie świat Charliego <3 Dziękuję za tak wspaniałą opinię.
    P.S. Dodaję blog do obserwowanych i będę tutaj bardzo chętnie wpadać <3

    OdpowiedzUsuń
  2. No więc jestem w końcu i tutaj;) Niezła zmiana decyzji co do tematyki bloga, nie powiem. Ale myślę, że recenzje to ciekawa rzecz, szczególnie, że Twoja naprawdę jest świetna. Szczerze mówiąc nie czytałam tej książki, choć lubię takie. Z Twojego opisu wynika, że naprawdę warto;) Pozdrawiam i na pewno będę t zaglądać [taniec-ze-smiercia]

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za komentarz pozostawiony pod tym postem. Śmiało wyraź swoje zdanie - jeśli moja recenzja/artykuł są do bani, napisz. Powiedz, co Ci się nie podoba, co robię źle, a ja nad tym popracuję.
Uprzedzam - jeśli chcesz napisać tylko "super, świetna recenzja", podaruj sobie. Wolę mieć mniej komentarzy, a rozbudowanych i odnoszących się do treści, niż mnóstwo z kilkoma pozytywnymi słowami.
Dziękuję!