002. Podróż w dalekie strony. Colleen Houck - Klątwa tygrysa

Klątwa tygrysa zakończona! Dzisiaj przeczytałam ostatnie strony jakże pięknej powieści Colleen Houck. Pora wziąć się za kolejną książkę z listy, mianowicie Zbuntowane anioły Libby Bray. Ale najpierw recenzja! Oto, co spodobało mi się w Klątwie tygrysa i jakie wiązały się z tym emocje :) W komentarzach napiszcie swoją opinię ^^ Zapraszam do czytania! 



Tytuł: Klątwa tygrysa
Autor: Colleen Houck
Data premiery: 7 marca 2012
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 356



„Klucz do szczęścia to starać się wykorzystać to, co przyniesie los, i być za to wdzięcznym”*

Bardzo dobre recenzje, interesujące Indie i kultura w tamtejszym świecie, duży rozgłos wokół książki, porównanie twórczości Colleen Houck do Harry’ego Pottera J. K. Rowling, wiele reklam (zarówno na portalach internetowych jak i na przystankach autobusowych) – to wszystko sprawiło, że postanowiłam kupić i przeczytać powieść Klątwa tygrysa. Błaganiem wyciągnęłam od rodziców trochę pieniędzy, słodkimi oczkami poprosiłam brata o zawiezienie mnie do galerii, następnie udałam się do sklepu i po chwili wyszłam z niego w towarzystwie świeżutkiego egzemplarza. Czy było warto?

Kelsey Hayes to osiemnastoletnia osierocona dziewczyna, której prawnymi opiekunami są Sara i Mike. Właśnie skończyła szkołę i przed rozpoczęciem nauki na studiach pragnie znaleźć sobie zajęcie na czas trwania wakacji, aby odłożyć pieniądze na dalszą edukację. Dostaje propozycję pracy w cyrku, a jej zadaniem jest opiekowanie się zwierzętami oraz sprzątanie po występach. O dziwo, dwa tygodnie wywiązywania się z obowiązków zamieniają się w… niesamowitą, pełną przygód i niebezpieczeństw podróż, która ukazuje dziewczynie zupełnie nowy, inny świat – Indie. Cała wyprawa związana jest z białym tygrysem o niebieskich oczach, który to od samego początku staje się przyjacielem Kelsey, zarówno w ciele zwierzęcia jak i człowieka.

Nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać po Klątwie tygrysa. Moja pierwsza myśl po obejrzeniu zwiastunu na portalu Paranormalbooks.pl: „To będzie coś naprawdę rewelacyjnego i innego!”. Wzięłam również pod uwagę to, że Klątwa tygrysa jest debiutem Colleen Houck i właśnie ta myśl odrobinę przyćmiła mój entuzjazm, lecz na wieść, że autorka w Stanach Zjednoczonych osiągnęła naprawdę wysokie miejsce z tą pozycją, odsunęłam na bok wszystkie wątpliwości i pewnego wieczora pozwoliłam sobie odpłynąć.
Indyjski klimat czaruje od prologu. To właśnie w nim poznajemy dwóch braci obłożonych klątwą – wspomnianego w opisie Rena oraz Kishana. Są oni jak yin i yang; jeden po dobrej stronie, drugi po złej, chociaż tego zła nie widać tu wiele. Nie zaprzeczę, że obaj oczarowali mnie od pierwszych stron.
Muszę pochwalić panią Houck za to, że stworzyła naprawdę różnorodne i barwne postacie, chociaż nie ma wielu bohaterów. Nie wiem, czy uznać to za minus, czy za plus. Minus, bo cała akcja toczy się tylko i wyłącznie wokół tych kilku postaci, natomiast plus za to, że autorka idealnie potrafi poradzić sobie z małą ilością bohaterów, co nie jest łatwe, zważywszy na charaktery, zachowanie i tworzenie między nimi jakiejś więzi.
Kelsey jest niezwykle odważną dziewczyną. Nie boi się wyruszyć do Indii w towarzystwie człowieka, którego zna zaledwie dwa dni i równocześnie być opiekunką ogromnego tygrysa. W dodatku nie okazuje żadnego strachu w obliczu zadania, jakiego ma się podjąć. Polubiłam ją za to, że jest naturalna – przez całą książkę nie dostrzegałam u niej grama sztuczności. Tylko w niektórych momentach jej postanowienia wydawały mi się trochę dziwne i nie mogłam w nich znaleźć dokładnego uzasadnienia.
Ren – indyjski książę. Tak jak to określiła Kelsey, wyglądał niczym James Bond, Robert Pattinson i Ryan Gosling w jednym, chociaż mi osobiście nie podoba się taka wizja. Wolałam wyobrażać go sobie tak jak to przedstawiła na samym początku; miał ciemne włosy, niebieskie oczy, złotobrązową skórę, był umięśniony i wysoki. Swoim charakterem dopełnił całokształtu. Colleen Houck udało się stworzyć bohatera, za którym szaleją nastoletnie czytelniczki.

„Coś podobnego. Facet przez trzysta pięćdziesiąt lat żyje jako tygrys, a kiedy znów staje się człowiekiem, nagle nabiera zamiłowania do luksusu i uwielbienia dla mody. Nieprawdopodobne.”**

Pan Kadam – chodzący podręcznik do historii i biologii, a także rewelacyjny organizator i przyjaciel. Postać, którą naprawdę polubiłam za jego zachowanie, opanowanie w najgorszych sytuacjach i spokój otaczający go w każdej chwili, nawet na wieść o tym, że demony kappa chciały zabić Kelsey. W skrócie: ogromne, dobre serce.
Kishan – młodszy brat Rena, pełniący rolę tej czarnej strony. Przygotowałam się na to, że pierwsze od trzystu lat spotkanie braci okaże się totalną porażką, a zakończy bijatyką, lecz jakieś było moje ogromne zdziwienie, gdy obrzucili się tylko złowrogimi spojrzeniami i kilkoma epitetami. Wydawało mi się, że na siłę chce sprawiać wrażenie aroganckiego, szarmanckiego mężczyzny. Jego fascynacja Kelsey odrobinę mnie denerwowała, bo w przeciwieństwie do zauroczenia Rena, wydawała mi się przesłodzona.
W Klątwie tygrysa oprócz wymienionych wyżej bohaterów pojawiają się także inni; dyrektor cyrku – pan Maurizio (swoją drogą, rewelacyjny gość!), treser tygrysa-Rena – Andrew Davis, jego syn Matt, Cathleen, Lokesh i Nilima.

Język Colleen Houck jest niezwykle prosty, bez żadnych dogłębnych tłumaczeń i trudnych zwrotów. W połączeniu z bardzo dobrym stylem całość czyta się niezwykle lekko i łatwo. W niektórych miejscach zabrakło mi odrobiny emocji zawartych w tekście, dzięki którym mogłabym mocniej wciągnąć się w świat Kelsey i Rena, i jakichś większych opisów otoczenia, ale są to wady niezauważalne dla początkującego czytelnika. Zachwycanie się magicznym miejscem w dżungli w ogóle mnie nie porwało.
Za to przy pierwszym pocałunku głównych bohaterów Colleen Houck postarała się i wyszło jej to rewelacyjnie. U innych bohaterów ten pierwszy przejaw skrywanego zauroczenia bądź kiełkującej miłości zajmuje parę linijek, pół strony, czasem jedną, a ona rozpisała się na… trzy. I dopiero tutaj pojawiły się wyczerpujące opisy. Takie, jakie lubię!
Akcja nie sprawiała, że zaciskałam palce na książce i wytrzeszczałam oczy, nie mogąc się doczekać, co będzie dalej. Był czas, gdzie działo się tysiąc najróżniejszych rzeczy, ale był również czas na wytchnienie. Równo rozłożone zdarzenia to kolejny plus Klątwy tygrysa.

Jeszcze okładka, ona też odgrywa dużą rolę. Jednym słowem: hipnotyzująca. Tygrys z połączeniu z indyjskimi wzorami na samej górze tworzy cudowny, czarujący obraz. Jedyną wadą okładki jest to, że tytuł łatwo się ściera przy dotyku.

Podsumowując: całkiem przyjemna lektura na coraz to dłuższe, letnie wieczory. Czytelnika, który ma za sobą wiele książek, nie powali ona na kolana (choć może tak być), lecz osobę poznającą dopiero krainę romansów paranormalnych Klątwa tygrysa oczaruje, uwiedzie i wciągnie w swój własny, świetnie wykreowany świat i ukarze Indie w nowym, lepszym świetle, jako państwo pełne magii i wielu, wielu różnych kultur. Na samym końcu pomyślałam „Zrobili, co mieli zrobić, zdobyli, co musieli, rozwikłali pewną część zagadki… Całkiem przyjemna książka i obiecujące zakończenie”. Brakowało mi tylko jakichś większych tajemnic, ukrytych znaczeń… Ale może znajdę to w drugiej części. Nie będę ukrywać, że przy ostatnich stronach w oczach pojawiły mi się świeczki.               
Tak więc… Pozycja mile widziana na półce, aczkolwiek nieobowiązkowa. Fascynująca przygoda, rewelacyjni bohaterowie, wspaniały wątek miłosny i cudowny, inny świat. Z chęcią sięgnę po kontynuację; w większej mierze dlatego, że interesuje mnie to, z jakimi problemami będą musieli zmierzyć się bohaterowie. 

7/10
Layla
_________________________________
* Fragment, str. 74
** Fragment, str. 321





11 komentarzy do “002. Podróż w dalekie strony. Colleen Houck - Klątwa tygrysa”

  1. Scarlett: czujesz to?
    Layla: nie-e... a co?
    S: wlasnie cie dusze.

    Jak mozesz?! Istoto nieczysta! A ja juz liczylam na porywajaca historie o milosciu. Dobru i zlu... a Ty?! Zniszczylas moje marzenia. Niemniej jednak - recenzja b. ciekawa.


    Pozdrawiam, S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Istoto nieczysta? xD Porywające historie o miłości w moim wykonaniu czytałaś niejeden raz ^^ Teraz czas na coś nowego :D ;)

      Usuń
    2. ale tamtych nie dokonczylas!

      Usuń
  2. * wyłazi spod peleryny niewidki* Czytać czy nie czytać? xD *zastanawia się nad tym głęboko, po czym wzrusza ramionami* Poczekam na recenzję Córki Dymu i Kości ^^ *wywala język*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze. :D Właaśnie. Kiedy mnie jakąś nową dawką zaskoczysz co? Bo ja już zdycham z tęsknoty za drogą panią P. ^^ *upada na podłogę i wywala język* O.o To będzie teraz moje ulubione zdanie^^

      Usuń
    2. Wkrótce zaskoczę, cierpliwości :D Przebrnę przez kilka sprawdzianów i odświeżę WL ;)

      Usuń
  3. No książka z opisu taka sobie. Przeczytałam sporo książek to gatunku i w sumie zaciekawiły mnie Indie oraz specyficzna klątwa. Sama nie wiem, czy przeczytam... Brakuje mi tej tajemniczości i mroczności. Taka nie moja klima;) Podoba mi się, że recenzja jest rzetelna. Pokazałaś zarówno dobre, jak złe strony, za co brawo. Czekam na kolejną i pozdrawiam [taniec-ze-smiercia]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie oto chodzi - brak w "Klątwie tygrysa" większych tajemnic i nutki horroru czy strachu. W końcu dżungla nie jest taka bezpieczna xD
      Pozdrawiam ^^

      Usuń
  4. Seria "Klątwa tygrysa" jest naprawdę warta uwagi :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za komentarz pozostawiony pod tym postem. Śmiało wyraź swoje zdanie - jeśli moja recenzja/artykuł są do bani, napisz. Powiedz, co Ci się nie podoba, co robię źle, a ja nad tym popracuję.
Uprzedzam - jeśli chcesz napisać tylko "super, świetna recenzja", podaruj sobie. Wolę mieć mniej komentarzy, a rozbudowanych i odnoszących się do treści, niż mnóstwo z kilkoma pozytywnymi słowami.
Dziękuję!