Tytuł oryginału: The evolution of Mara Dyer
Autor: Michelle Hodkin
Seria/cykl: Mara Dyer #2
Data premiery: 28 stycznia 2015
Wydawnictwo: YA!
Liczba stron: 480
Mara Dyer
myślała, że może uciec od przeszłości. Myliła się.
Sprawy
przybierają bardzo nieciekawego obrotu. To, co Mara kiedyś uznawała za pewne i
bezpieczne teraz wcale takie nie jest. Przeszłość zagraża nie tylko jej, ale
również rodzinie dziewczyny i Noahowi. Zagrożenie jest realne i niszczy
psychicznie nastolatkę. Oto druga część historii Mary Dyer.
Ten,
kto czytał pierwszą część, na pewno dobrze pamięta ciekawe i pozostawiające
wiele pytań zakończenie. Mara Dyer.Tajemnica była dla mnie lekturą znośną – czasami denerwującą, banalną i
przewidywalną, ale w większej mierze odprężającą, a nawet niekiedy przyjemną.
Dzięki właśnie temu zakończeniu obiecałam sobie, że sięgnę po drugą część.
Jeszcze przed przeczytaniem słyszałam dużo pochlebnych opinii na temat
kontynuacji i śmiało mogę powiedzieć, że z paroma się zgadzam, ale nie ze
wszystkimi.
Podczas
czytania pierwszego tomu najbardziej ubolewałam nad tym, że świetny, mroczny
wątek paranormalny został zesłany na bok na rzecz szablonowości i sztuczności.
Jakże wielka była moja radość, gdy w Przemianie
było zupełnie inaczej! Tym razem autorka wzięła sobie za cel wywołanie
gęsiej skórki u Czytelników i uważam, że wyszło jej to całkiem dobrze. Michelle
Hodkin zatarła granice między fikcją a rzeczywistością i sprawiła, że wiele
razy zastanawiałam się, czy to kolejne halucynacje Mary, czy też prawda. Do
historii dołączyło kilku nowych bohaterów, czasem równie przerażających co sam
pomysł na książkę (z niepokojem myślę teraz dokładnie o jednej postaci).
Ponad
to autorka w paru kwestiach postanowiła zrezygnować ze schematyczności – w paru,
bo niestety nie we wszystkich. Kilka rzeczy mimo wszystko da się zgadnąć samemu
i wyprzedzić bieg zdarzeń, ale parę razy faktycznie zostałam zaskoczona przez
autorkę, co natychmiast wpłynęło pozytywnie na ocenę Przemiany. Akcja stała się dynamiczniejsza, ciekawsza i wciągająca,
ale niestety bohaterowie dalej pozostali szablonowi i ta kropla schematyczności
czasami robiła zamieszanie w pozytywnych stronach książki.
Nie
wiem, czy zaskoczę Was, mówiąc, że to już tyle plusów kontynuacji Mary Dyer – tylko dwa, ale jakże mocne w
porównaniu do pierwszej części. Co zatem, oprócz wcześniej wspomnianych
szablonowych bohaterów, wypadło źle?
Michelle
Hodkin postanowiła wprowadzić do powieści wątek babci Mary Dyer. Co kilka
rozdziałów trafiamy na wspomnienia z Indii, w których równie często jest
mrocznie i niebezpiecznie. Jest to ciekawa odskocznia od amerykańskiego klimatu
i współczesności, ale niestety nie wiem czemu ten zabieg miał służyć. Z tych
krótkich rozdziałów nie dowiedziałam się nic, co pozwoliłoby mi zrozumieć Marę,
znaleźć przyczynę jej problemów, rozwiązać zagadkę zawalenia się szpitala, itp.
Do końca książki miałam nadzieję, że obecność tych rozdziałów jakoś się
wyjaśni, ale tak niestety nie było. Być może odpowiedź znajdę w trzeciej
części, ale jak na razie takie niedokończenie sprawy nie odbiło się dobrze na
ocenie książki.
Poza
tym ciągle mam ogromny problem z narracją. Nie mogę się do niej przyzwyczaić,
bo wydaje mi się niedopracowana i banalna. Mara Dyer to typowa nastoletnia
bohaterka paranormalnych romansów, dlatego trudno czyta mi się książkę, kiedy
ona jest narratorką powieści. Nie jest przeszkodą uniemożliwiającą czytanie Przemiany, ale liczyłam, że wraz z
tyloma plusami pozytywnie zmieni się również styl i narracja.
Ostatnim
minusem kontynuacji Mary Dyer jest
beznadziejne zakończenie – i nie chodzi tu o to, czy coś potoczyło się po mojej
myśli, czy też nie, ale o pójście na łatwiznę. Poczułam się dziwnie oszukana
przez autorkę. Najpierw urzekła mnie mrocznym klimatem, niebezpieczeństwem i
paranormalnym wątkiem, następnie wciągnęła do książki, a pod sam koniec
wszystko zepsuła tandetną końcówką. O ile zakończenie pierwszej części
zachęcało do sięgnięcia po kolejny tom, tak tutaj niekoniecznie tak jest – może
dlatego, że było naprawdę dobrze, a przy zakończeniu wszystko uległo zmianie.
Mara
Dyer. Przemiana okazała się dobrą kontynuacją. Uważam,
że jest lepsza od poprzedniczki, podniosła poziom serii i ma więcej do
zaoferowania niż Tajemnica.
Nieprzekonanych do Przemiany zachęcam
do sięgnięcia po tę część – sama parę miesięcy temu odrobinę zawiodłam się
pierwszą częścią, ale druga pokazała, że autorka faktycznie ma pomysł na
trylogię. Myślę, że pomimo zakończenia sięgnę po trzecią część. Przemiana dała nadzieję na to, że czytam
jedną z całkiem dobrych serii.
7/10
Za możliwość kontynuowania serii dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal
Mara Dyer:
Mara Dyer. Tajemnica | Mara Dyer. Przemiana | Mara Dyer. Zemsta (17 czerwca 2015)
Mara Dyer. Tajemnica | Mara Dyer. Przemiana | Mara Dyer. Zemsta (17 czerwca 2015)
Mam zamiar sięgnąć po pierwszy tom.Już nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że podczas zakończenia autorka poszła na łatwiznę, ale... i tak mam ochotę na całą serię. :)
OdpowiedzUsuńFinał trzeciego tomu też nie zadowala...
OdpowiedzUsuń