"Exelegi: Wybrani", czyli jak z opowiadania zrobić kawał dobrej książki

Idąc do szkoły, domu czy pracy piszemy scenariusze i własne powieści. Nasz świat kręci się wokół książek, a książki kręcą się wokół nas. To uczucie znają tylko mole książkowe, wielcy miłośnicy literatury i wszechstronnie zaczytani ludzie. Dzięki książkom jesteśmy wrażliwsi na piękno świata i nawet w szarości dostrzegamy jasne barwy. W końcu przychodzi taki dzień, kiedy nawiedza nas myśl "A co by się stało, gdybym napisał/-a książkę?". Siadamy przy klawiaturze/chwytamy za długopis lub pióro i dajemy ponieść się słowom, a kiedy dzieło jest skończone przychodzi kolejna myśl "Może wydałbym/-ałabym tą powieść?". Jednak z tym pomysłem wiąże się mnóstwo za i przeciw. 

Megan Rachel Jameson jest jedną z osób, które postanowiły zrobić ze zwykłego opowiadania niesamowitą powieść, chociaż "niesamowita" to za mało powiedziane. Już niedługo jej powieść o niebezpiecznym świecie Exelegi znajdzie się na półkach w księgarni, ale zanim to nastąpi autorka przygód trójki przyjaciół opowie nam o samym procesie pisania. Uwierzcie mi, czytając Exelegi: Wybrani zawszę dostaję porządnego kopa weny twórczej. Jeżeli tak mają wyglądać kolejne książki polskich pisarzy, to ja z chęcią przerzucę się na książki rodzimych autorów! Gotowi? 


(Jane Rachel: Raz, dwa, iii...)

(Megan Rachel Jameson: Dobra, jedziemy z tematem :) )

Jane: Napisanie książki to marzenie wielu wielu moli książkowych. Ludzie marzą o bogactwach, cudownym życiu, podróżach, i z pewnością wielu moli też tak ma, ale w przypadku większości jest również to małe marzenie - napisać własną książkę, obojętnie, czy zostanie ona później wsadzona do szuflady, czy wydana. Czytałam spore fragmenty Exelegi: Wybrani i zakochałam się w postaciach już po pierwszych słowach. Ale od początku: jak to było z Exelegi? Miała być to książka "do szuflady" czy od początku chciałaś, aby zaistniała na rynku książkowym?

Megan: Gdy powstawał w mojej głowie pomysł napisania Exelegi, nie myślałam, że wyjdzie z

Źródło
tego tak duży "twór". W założeniu miało to być krótkie opowiadanie o przygodach jednego chłopca o niezwykłych zdolnościach. Potem zaczęłam dodawać wątki i bohaterów i tak powstała całkiem pokaźna powieść, która wciąż jest w trakcie tworzenia. Nigdy nie zakładałam, że moje książki będą od razu wydane, gdyż takie myślenie jest po prostu bezsensu. Jeśli nastawimy się zbyt mocno na sukces, to czasem bywa tak, że dostajemy porządnego kopa od życia i nic z tego nie wychodzi.

Jane: W takim razie jak to się stało, że małe opowiadanie o przygodach chłopca stało się czymś poważniejszym i naprawdę świetnym? Kiedy podjęłaś odważną decyzję, aby Exelegi: Wybrani ujrzała światło dzienne?

Megan: Szczerze mówiąc, poszłam na żywioł. Stwierdziłam, a zobaczę co się z tego "urodzi" i zaczęłam udostępniać fragmenty na blogu oraz moim znajomym, którzy stali się moimi "fanami", jeśli mogę się tak wyrazić. Jeśli chodzi o to, jak to się stało, że opowiadanie urosło do rozmiarów powieści kilkutomowej, to niestety nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Miałam po prostu dużo pomysłów, jak rozwinąć ten temat i tak oto z pomysłu narodziła się powieść. 

Jane: Bez wątpienia jesteś bardzo pomysłową osobą! Widać to po fragmentach Exelegi. Ale chyba każdy autor wydający swoją książkę ma pewne obawy. Czy Ty też boisz się tego, że Exelegi: Wybrani nie zostaną ciepło przyjęci? (Chociaż to chyba niemożliwe, zważywszy na Twój styl, bohaterów, miejsce akcji i całokształt)

Megan: Jak każdy, trochę obawiam się krytyki, bo taka owa na pewno się pojawi. Już pojawiają się głosy, że kopiuję innych pisarzy, bo jakiś mój bohater jest do kogoś tam podobny. Jednak jestem otwarta na konstruktywną krytykę oraz na to, że ludziom nie spodoba się mój styl pisania czy forma. Cały czas pracuję nad swoim warsztatem i staram się, by to, co oferuję moim czytelnikom, było ciekawe, poprawne językowo i dość przejrzyste. Owszem, zdarzają mi się wpadki czy jakieś niedomówienia bądź błędy, ale taka jest natura pisarstwa. Nie da się zapanować idealnie nad całym tekstem. Zwłaszcza jeśli jest go dużo.

Jane: Rzecz jasna charaktery w życiu normalnym także się powtarzają, prawda? Pozwól, że zostanę chwilę przy bohaterach. Są oni po prostu niesamowici (mówiłam już, jak bardzo kocham Freya Devenporta?), bardzo barwni, pełni życia, ale też młodzi. Dopiero wkraczają do świata dojrzałych ludzi. Zdradź nam jeden sekret - jak stworzyć tak żywych i ciekawych bohaterów? To nie lada wyzwanie i często kończy się ono niepowodzeniem.

Megan: Jeśli chodzi o tworzenie bohaterów, to bardzo często wzoruję ich na osobach, które znam w rzeczywistości albo do których dodaję jakieś ciekawe cechy charakteru czy wyglądu. Ja się zawsze śmieję, że moi bohaterowie żyją własnym życiem i nie mam nad nimi władzy. A tak naprawdę to staram się poprowadzić ich w taki sposób, by czytelnicy mieli okazję ich polubić bądź znienawidzić nie tylko ze względu na ich zachowanie w konkretnych sytuacjach (np. w walce), ale też w relacjach z innymi bohaterami. Nie ma receptury na tworzenie bohaterów. W moim przypadku, jak już wspomniałam, czerpię inspirację z osób, które znam, bądź które podziwiam i szanuję, dodając tu i tam coś od siebie.

Jane: I to jest właśnie niesamowite. Miałam przyjemność czytać kilka pięknych fragmentów Exelegi: Wybrani i to właśnie bohaterowie skradli moje serce (np. wcześniej wspomniany Frey, ale Jordine również znalazła u mnie uznanie!). A co jest Twoją inspiracją, droga Megan? Każdy pisarz wie, że czasami nadchodzą momenty, kiedy nie potrafi wydusić z siebie nawet jednego słowa. Czy Ty też tak masz?

Megan: Moją inspiracją są książki, filmy, zupełnie przypadkowe rozmowy. Inspirację czerpię zewsząd! Jeśli chodzi zaś o tak zwane "kryzysy" literackie to mam ich nad wyraz wiele! Czasami bywa tak, że przez wiele tygodni nie potrafię napisać nawet pół zdania, a czasami nie mogę przestać pisać, bo mam tyle pomysłów. Nie wiem od czego to zależy, ale u mnie tak to właśnie działa. Nic na siłę.

Jane: A więc jak panujesz nad gonitwą myśli i nawałem pomysłów?

Megan: Czasami po prostu zapisuję wszystko , jak leci, a potem już w procesie przetwarzania, wybieram te, które mi się najbardziej podobają i albo je rozwijam, albo zmieniam, albo tworzę oddzielną historię. A czasami tak długo "przetrawiam" tą gonitwę koncepcji w głowie, dopóki nie wyklaruje się jakaś jedna przewodnia.

Jane: Beż dłuższego zastanowienia warto sięgnąć po Twoją powieść i dać szansę Exelegi: Wybrani, ale Twoja twórczość nie kończy się tylko na historii nastolatków wkraczających do niebezpiecznego świata. Od jak dawna tworzysz i które ze swoich dzieł wspominasz najmilej?

Megan: Tworzę odkąd pamiętam, a tak "na poważnie" to od około 12 lat. Lubię eksperymentować z gatunkami lecz najlepiej wychodzi mi szeroko pojęta przygoda, fantastyka i może trochę thriller, a najlepiej wszystkie wymieszane w jednym. Wtedy wychodzi ciekawa historia o wartkiej akcji. Jednym z najdłużej tworzonych przeze mnie dzieł jest opowiadanie zatytułowane Władcy Smoków. Jest to cała seria opowiadań o smokach, rycerzach, wojownikach, honorze, przyjaźni, miłości i patriotyzmie, który w dzisiejszych czasach nieco zaginął.  Większość moich bohaterów jest młoda i jesteśmy świadkami ich dorastania. Tak się dzieje w pierwszym tomie Władców Smoków gdzie poznajemy młodego księcia, który zostaje wygnany ze swojego królestwa przez smoki. Zostaje wychowany z dala od rodzinnego kraju, a jego rodzina zostaje wyrżnięta w pień przez okrutnych pół ludzi, pół smoki. Mam do tych historii szczególny sentyment, gdyż towarzyszyły mi przez sporą część życia.

Jane: Och, opowiadałaś mi kiedyś tę historię! Tak mnie wciągnęła, że miałam wyrzuty sumienia z powodu porzucenia mojej powieści o smokach! Interesuje mnie jeszcze jedna rzecz, droga Megan, również po części związana z Władcami Smoków, ponieważ sam bardzo dokładnie przybliżony opis sprawił, że miałam świeczki w oczach. Chodzi mi o emocje. Nawet w małych fragmentach można spotkać ich bardzo dużo i jest to bez wątpienia jeden z najważniejszych elementów magii Exelegi. Jak Ty to robisz? Co pomaga Ci tworzyć emocjonujące sceny, które silnie działają na czytelnika?

Megan: Muzyka. To głównie dzięki różnego rodzaju utworom mogę w pełni oddać klimat danej sceny. Co ciekawe najbardziej mroczne i brutalne z nich pisane były przy bardzo spokojnych utworach. A inne, trochę bardziej "radosne" bądź przejmujące, przy nieco cięższych. Jednak nie tylko muzyka ma wpływ na to, jak kształtują się emocje w moich opowiadaniach. Przede wszystkim jest to też pewnego rodzaju przelewanie frustracji, gniewu czy innych skrajnych emocji w bohaterach i chyba to też tworzy taką "unikalność" i emocjonalność danych scen.

Jane: Och, będę się uczyć od Ciebie, mistrzu! Pozwól, że zadam Ci chyba najtrudniejsze pytanie. Każdy pisarz przywiązuje się do wykreowanych i powołanych przez siebie do życia postaci, prawda? Głównymi bohaterami Exelegi są trzej młodzi ludzie: Josh, Frey (mój chłopak!) i Jordine. Będę zołzą, ale muszę zapytać: którego z nich lubisz najbardziej?

Megan: Hm... To jest bardzo trudne pytanie, bo w sumie w historii pojawia się jeszcze kilka postaci, które są równie ważne dla całej fabuły jak i dla mnie osobiście. Ale z tej trójki to Frey. Chociaż ciężko jest wybrać spośród postaci, którą się stworzyło, tą naj! Ale Frey ma umie szczególne miejsce, tak samo jak Damien, który jest opiekunem Exelegi i jednym z młodszych Nefilim.

Jane: Frey również zajmuje ważne miejsce w moim sercu! A skąd bierze się różnorodność bohaterów (Exelegi, Nefilim, Tajemni i inni)?

Megan: Exelegi, Nefilim, Archaniołowie są "tymi dobrymi" natomiast reszta to są czarne charaktery, które powstały z potrzeby urozmaicenia historii. Choć ja staram się, by moje postaci nie były do końca jednoznaczne.

Jane: A jak wyobrażasz sobie swoje pisarskie życie po całkowitym zakończeniu przygody z Exelegi, a konkretne z tymi trzema głównymi bohaterami? Exelegi leżą już na półkach w księgarni, ostatnia sztuka została wydrukowana i co teraz?

Megan: Teraz idzie na warsztat kolejna seria :)

Jane: A zdradzisz nam w kilku słowach o czym będzie? Czy jest to na razie tajemnica?

Megan: W zamyśle mam dwie serie. Jedna będzie działa się około dwadzieścia lat po wydarzeniach, jakie będą miały miejsce w ostatnim tomie Exelegi. Będzie to świat postapokaliptyczny, mroczny, rządzony przez wampirów i czarowników. Głównym bohaterem będzie zadziorny i bardzo zbuntowany Jeremy Devenport, który wmiesza się w dość nietypową intrygę związaną zarówno z wampirami, jak i ze zmorami z dawnych lat, o których nie było słuchać od dwudziestu lat. A druga seria będzie opowiadać o losach Archaniołów przed Wielką Rebelią, przez którą Nefilim zostali niemal całkowicie zgładzeni.

Jane: Czyżby mój drugi chłopak, o którym mi mówiłaś? :) Megan, jesteś naprawdę bardzo barwną osobą! Piszesz niesamowicie, potrafisz wciągnąć czytelnika i uzależnić go od swoich słów, a w dodatku po małych fragmentach Exelegi czytelnik nie potrafi wyjść z Twojego świata (nie koloryzuję, zaraz sami sprawdzicie!). Do cudownego dania - jakim jest książka - brakuje tylko jednego punktu w całym Twoim przepisie. Czas. Jak go znajdujesz? Oprócz talentu masz również bardzo zabiegane życie!

Megan: Nie jest łatwo tak po prostu usiąść i pisać. Trzeba mieć do tego odpowiednie warunki. Ale ja staram się wykorzystywać każdą wolną chwilę by zagubić się na chwilę czy to w świecie Exelegi, czy w innym stworzonym przez siebie. Często się zastanawiam, gdy piszę, jak moi czytelnicy odbiorą ten fragment albo jaka będzie ich reakcja na to. Coraz częściej piszę ze świadomością, że ktoś poza mną będzie to czytał i to dodaje mi motywacji.

Jane: Czytelnicy dają mnóstwo motywacji. Ty masz okazję zdobyć ich wielu, bo Twoja twórczość jest niesamowita. Na koniec zadam jeszcze jedno pytanie: jak zmienił się świat Exelegi w czasie miesięcy pisania? Nastały jakieś poważne zmiany czy tylko drobne poprawki?

Megan: Jeśli chodzi o całokształt, to wiele się zmieniło. Kilka razy zmieniałam początek, koniec, środek. Czasami musiałam zupełnie zmienić cały początek, bo zdawał mi się nie taki, a potem wracałam do pierwotnego konceptu. Także proces twórczy był bardzo dynamiczny, nim pozostał w stanie, w jakim  można teraz czytać to opowiadanie. Świat samych Exelegi się nie zmienił tak bardzo, jedyne drobne poprawki kosmetyczne zostały wprowadzone, by lepiej się czytało całość.

Jane: Czyli całkiem normalna część tworzenia, tak?

Megan: Tak. Myślę, że cały proces twórczy podczas powstawania tego opowiadania był niezwykle dynamiczny. Wiele razy płakałam, gdy opisywałam niektóre sceny lub też krzywiłam się, gdy opisywałam rodzaje ran czy sposoby ich zadawania. 

Jane: Czyli i na Ciebie działają emocje zawarte w Twoich słowach?

Megan: Zwykle są to emocje związane z daną sytuacją.

Jane: Niesamowite! Megan, serdecznie dziękuję Ci za ten wywiad. Udowodniłaś tym, że nie można szybko się poddawać, bo pisanie książki to nie zajęcie na tydzień, a na całe miesiące i lata. Jesteś dla mnie wielkim pisarskim autorytetem. Już nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po Exelegi: Wybrani w papierowej wersji! Życzę Ci samych sukcesów w pisarstwie, owocnej pracy i szybkiego wydania Exelegi!

Megan: To ja dziękuję za to, że przeprowadziłaś ze mną ten wywiad. Była to dla mnie czysta przyjemność i bardzo dziękuję za komplement! Cieszę się, że mogę kogoś zainspirować, choć nie uważam się za autorytet.

Jane: Trzymam za Ciebie kciuki! Do zobaczenia na rozdawaniu autografów!

Megan: Miejmy nadzieję, że kiedyś takowe się odbędzie :)


Megan Rachel Jameson z zawodu Cichy Brat, dziewczyna Jace'a Waylanda, fanka twórczości Tolkiena i pisarka od 14. roku życia. Angielski to jej drugi język. Prywatnie cudowna przyszywana siostra o ogromnym serduchu, gotowa do pomocy. Jej powieść Exelegi: Wybrani już wkrótce będziecie mogli zobaczyć na półkach w księgarniach! 
Póki co świat Exelegi możecie spotkać:

tutaj | tutaj | i w poprzednim wywiadzie tutaj


Kilka słów o Exelegi: Wybrani

 Nie mogło się znaleźć trójki bardziej różnej od siebie jak Josh, Frey i Jordine. Jednak los sprawił, że ich drogi się skrzyżowały. 3 marca, w dniu swoich czternastych urodzin, dowiedzieli się, że są Exelegi. Wybranymi przez Radę Nefilim i Archanioła Razjela by chronić święte miasto Briest oraz jego mieszkańców przed demonami, Tajemnymi i Upadłymi. Dzień, w którym cała trójka odkrywa kim jest obfituje w wiele nieprzewidzianych zdarzeń, w tym walka z upiorną istotą, która w niczym nie przypominała człowieka, napaść Czarownika na dom Jordine oraz spotkanie dwójki Nefilim, którzy, jak się okazało poszukiwali młodych Exelegi od wielu lat. Jedna z Nefilim rozpoznaje w sarkastycznym i zbuntowanym Frey'u swego dawnego nauczyciela, Pana Snów, Razjela. Lecz nie wierzy, by to był on. Przez wiele lat twierdzono, iż Razjel został zamordowany. Jedynie plotki, krążące po Świecie Mroku, napawały Nefilim nadzieją, choć i ta w nich zanikała. Byli oni niemal wymarli. Po przygodach, jakie spotkały Frey’a, Jordine i Josh’a , trafiają do Briestu, gdzie szkolą się i poznają tajemnice o sobie i swojej przeszłości. Pojawiają się niespodziewani sojusznicy i wrogowie, którzy niegdyś byli przyjaciółmi... Czas Exelegi nastał ponownie po trzystu latach ich nieobecności . W Świecie Cieni zasiano grozę. Syn Razjela, legendarny Nefilim, który miał przywrócić porządek i harmonię między Aniołami i Upadłymi odnalazł się. To tylko kwestia czasu gdy po raz kolejny Upadli ruszą na Briest by udowodnić, że świat nie potrzebuje anielskich bękartów a oni odzyskają dawną chwałę.


Wywiad przeprowadziła Jane Rachel



Jeden komentarz do “"Exelegi: Wybrani", czyli jak z opowiadania zrobić kawał dobrej książki”

  1. Wywiad ciekawy, ale książka niestety nie za bardzo mnie interesuje.

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za komentarz pozostawiony pod tym postem. Śmiało wyraź swoje zdanie - jeśli moja recenzja/artykuł są do bani, napisz. Powiedz, co Ci się nie podoba, co robię źle, a ja nad tym popracuję.
Uprzedzam - jeśli chcesz napisać tylko "super, świetna recenzja", podaruj sobie. Wolę mieć mniej komentarzy, a rozbudowanych i odnoszących się do treści, niż mnóstwo z kilkoma pozytywnymi słowami.
Dziękuję!