Tytuł oryginału: Sposati e sii sottomessa. Practica estrema per donne senza paura
Autor: Costanza Miriano
Seria/cykl: --
Data premiery: 24 października 2013
Wydawnictwo: Esprit
Liczba stron: 222
W dobie
aktualnych wartości, które królują na liście priorytetów całego społeczeństwa,
zaraz na początku raczej nie zobaczymy punktu „Małżeństwo” lub „Rodzina”.
Owszem, pojedyncze osoby nie pozwalające na to, aby owczy pęd życia i
zmieniająca się moda wpłynęły na ich decyzje są pozytywnie nastawione do
małżeństwa i rodziny, ale spójrzmy prawdzie w oczy – dzisiejszy świat mówi
„Kształć się, dąż do wyznaczonych celów, spełniaj marzenia, wstydź się wiary w
Boga, a w ogóle to najlepiej nie wierz w nic, nie zakładaj rodziny, bo to
uciążliwe i niemodne, no i przede wszystkim unikaj poważniejszych związków, bo
jak ci się taki facet znudzi, to nie będziesz miała co z nim zrobić. Przecież
rozwód kosztuje!”. Nie tak jest? Najlepiej jest żyć chwilą, samymi przyjemnościami
i nie wymagać od siebie zbyt wiele, bo z poświęceniem, zaufaniem i wiernością
jest u nas trochę źle. A co gdyby na małżeństwo i rodzinę spojrzeć z innej
strony?
Costanza
Miriano właśnie tak robi i przedstawia nam jasny, piękny obraz szczęśliwej
rodziny (nawet jeśli pokój dzieci po popołudniowych zabwach, który wygląda jak
graciarnia, sprawia, że człowiekowi stają łzy w oczach). Przybliża nam również
rolę jednej osoby – kobiety. Kim jest kobieta w rodzinie? Czy żona to
dyktatorka w rodzinie i nocny koszmar mężczyzny? O nie, nigdy w życiu! Bo
prawdziwa, kochająca żona i matka potrafi zdziałać same cuda.
„Ponieważ z mówieniem źle o
Kościele jest tak jak z czernią: pasuje do wszystkiego i nigdy nie wychodzi z
mody.”
Zacznę
od tego, że Costanza Miriano jest bez dwóch zdań jedną z najciekawszych
autorek, które miałam okazję poznać dzięki Wyjdź
za mąż i poddaj się!. Przez słowa można łatwo wywnioskować, że pisarka jest
kobietą barwną i zabieganą, ale zawsze trzymającą rękę na pulsie; taka
prawdziwa matka czwórki dzieci oraz cudowna żona. Trochę się dziwię, że
znalazła czas na pisanie książki. A więc…
Tak
jak wspomniałam wcześniej, współczesna rodzina przeżywa kryzys – „poważny” to
za mało powiedziane. Mimo to są osoby, które decydują się na małżeństwo i
dzieci. Jednak przed zajęciem miejsca przed ołtarzem każdego dopadają różne
wątpliwości: a co, jeśli to nie ten? Co jeśli sobie nie poradzę? Jak dam sobie
radę? Czy będę dobrą małżonką? Na te pytania – pytania, które często nie
zadajemy innym ludziom tylko samym sobie – odpowiada nie kto inny jak pani
Miriano. Nie odpowiada na nie byle jak, bo listy, które tworzy, są pełne
humoru, życiowych mądrości i takie swojskiego klimatu, jaki panuje w każdej
rodzinie. Mało tego – autorka wyraźnie zaznacza rolę kobiety i mężczyzny w
poważnym związku: on powinien być wcieleniem przewodnika, obrońcą rodziny i
chodzącym autorytetem, a ona cichym aniołem znającym lekarstwo na każdy ból
oraz fundamentem.
Przyjemny,
w miarę prosty język sprawiają, że książkę czyta się bardzo szybko. Dodatkowo
autorka ma swój własny, niepowtarzalny styl, który dodaje jej dziełu
niesamowitego uroku. Wszystko to przy masie humoru. Żartobliwy ton występujący
w książce działa pozytywnie na czytelnika, ponieważ dzięki niemu trudniejsze
tematy poruszane przez autorkę można odebrać równie łatwo, co te prostsze.
Głównie to on sprawił, że z przyjemnością mknęłam przez następne strony. Jeśli
myślicie, że to kolejny poradnik „Jak znaleźć odpowiedniego mężczyznę i co mu
odpowiedzieć, kiedy się oświadczy”, to jesteście w wielkim błędzie. Wyjdź za mąż i poddaj się! to nie setna
książeczka z instrukcją obsługi mężczyzny, nie jest to też zbiór kazań o
dobrej, prawdziwej, szanowanej rodzinie. Wyjdź
za mąż i poddaj się! jest jedyną w swoim rodzaju książką łączącą humor,
porady, życiowe sytuacje i poważne problemy w jednym.
Przyznam
szczerze, że pani Costanza otwarła mi oczy jeszcze szerzej, chociaż wcześniej i
tak byłam bardzo pozytywnie nastawiona do rodziny. Chodzi o to, że w banalny
sposób potrafi wytłumaczyć tysiące trudnych kwestii związanych z miłością, z
małżeństwem i z zakładaniem rodziny. Żeby było zabawniej powiem Wam, że książka
pani Miriano zaraz po wydaniu była burzliwym tematem w hiszpańskim parlamencie.
Mało tego – komuniści, socjaliści i konserwatyści domagali się wycofania jej z
obiegu. A wiecie dlaczego?
Przez
tytuł. Wyjdź za mąż i poddaj się! nie
oznacza wyjdź za faceta, który będzie cię wykorzystywał, każąc przynieść kawę,
zrobić śniadanie, wypastować buty, wyprasować koszulę i zrobić za niego
papierkową robotę z pracy, o nie, absolutnie nie! „Poddaj się” w tym znaczeniu
mówi „Poświęć się dla męża i rodziny, bądź z nimi, kochaj ich, bądź ich
podporą, stań się fundamentem rodziny, poddaj się miłości, która jest w waszej
rodzinie i nigdy z niej nie rezygnuj, bo jest najpiękniejszym darem od Boga”.
To samo można powiedzieć o tytule drugiej książki Costanzy Miriano, mianowicie Poślub ją i bądź gotów za nią umrzeć.
Nie oznacza to dosłownie „Rzuć się prosto w paszczę lwa, nawet jeśli na nią nie
spojrzy”, lecz „Broń jej, chroń ją, dbaj i sprawiaj, żeby zawsze była
szczęśliwa”. A powiedzieć Wam coś jeszcze śmieszniejszego? Podobno żaden z
polityków żądających wycofania dzieła pani Miriano nawet nie zapoznał się z
jego treścią. Na wielu forach czytałam o Wyjdź
za mąż i poddaj się! i, jak można było się tego spodziewać, opinie o
książce nie były zbyt pozytywnie – już nie o samej książce, co o temacie.
Powiem tak – dopóki nie sięgniecie po nią i nie przekonacie się sami, to
trudno, ominie Was interesująca przygoda połączona z edukacją. Jeśli jednak
dacie szansę pani Miriano, to poznacie jej zdanie i najprawdopodobniej
zgodzicie się z nim. Wyjdź za mąż i
poddaj się! nie ma zmuszać do wyjścia za mąż tylko pokazywać mocne strony
małżeństwa i przedstawić wspaniałą, dumną, godną podziwu rolę kobiety jako
strażniczki ogniska domowego.
Dawno
nie czytałam tak zabawnej, mądrej, pouczającej i wciągającej lektury. Znajdziecie
w niej odpowiedzi na wszystkie pytania. Polecam ją Wam z całego serca!
Za możliwość przeczytania Wyjdź za mąż i poddaj się! serdecznie dziękuję Portalowi Sztukater.pl
No cóż, żyjemy w dobie wszędobylskiego konsumpcjonizmu. Nie ma się co dziwić, że dotyka on przeróżnych dziedzin naszego życia, w tym również małżeństwa. Publikacje takie, jak recenzowana przez Ciebie dzisiaj zawierają zwykle mądrości, które powszechnie znamy lecz nie zawsze sobie je uświadamiamy. Ja zwykle coś dla siebie w nich znajduję. Jak wpadnie mi w ręce "Wyjdź za mąż i poddaj się!", to chętnie się zapoznam
OdpowiedzUsuńA ja raczej po nią nie sięgnę :P
OdpowiedzUsuńMoże się kiedyś skuszę:)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie swoją recenzją na tyle, że poszukam tej książki. Ciekawa jestem jak autorka widzi rolę kobiety w rodzinie i czy jej wizja jest zbieżna z moją. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie tytuł, twoja recenzja również. Zapamiętam sobie tytuł i kiedyś się na nią skuszę
OdpowiedzUsuńTo to jest ta książka, o której tak gorąco dyskutowano? Ja na pewno sobie odpuszczę, nie interesują mnie około-małżeńskie poradniki
OdpowiedzUsuńMocny ten cytat o Kościele... chciałabym przeczytać tę książkę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Anath
Ta książka jest zdecydowanie dla mnie. Koniecznie muszę przeczytać! :) I to jak najszybciej. A cytat o Kościele jest naprawdę... mocny, jak napisał ktoś wyżej. Dobre, muszę zapamiętać.
OdpowiedzUsuńChyba sobie ją odpuszczę...
OdpowiedzUsuń