Tytuł oryginału: Grayson's Vow
Autor: Mia Sheridan
Seria/cykl: --
Data premiery: 28 września 2016
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 416
Kira i Grayson
mają pewne kłopoty. Ona chce uciec od swojego poprzedniego życia i zacząć nowe,
ale mając bliskich za swoich wrogów jest to dość trudne. On z kolei chce
uratować upadającą winnicę, która zamieniła się w ruinę po śmierci jego ojca.
Pewna propozycja Kiry może na zawsze odmienić sytuację każdego z nich. Stawka
jednak jest bardzo wysoka, a konsekwencje tej decyzji mogą być poważne, ale
przede wszystkim mogą całkowicie wywrócić życie ich obojga do góry nogami. Czy
cały plan się powiedzie, a co najważniejsze – czy bohaterowie będą mieli na
tyle odwagi, aby się na niego zgodzić?
Mia
Sheridan od zawsze interesowała mnie swoją twórczością. Zaczęło się od Bez słów, jednak po przeczytaniu tej
książki i poznaniu historii Bree oraz Archera odczułam głęboki zawód i
rozczarowanie. Mimo to decyzja o sięgnięciu po kolejną jej książkę zajęła mi
kilka sekund. Przyciąganie do tej powieści było ogromne i coś podpowiadało mi,
że może w tym przypadku będzie dużo lepiej. I faktycznie tak było, ponieważ Bez winy okazała się powieścią
zdecydowanie ciekawszą, wciągającą, bardziej dopracowaną, a co najważniejsze –
pełną bardzo ważnych morałów.
Od
samego początku bardzo spodobał mi się klimat powieści. Nie czuć w nim żadnego
parcia na wątek miłosny, tak jak to było w przypadku Bez słów, a Czytelnik nie musi długo czekać na rozwój wydarzeń.
Sprawia to, że książkę czyta się bardzo szybko, ale jednocześnie można
delektować się historią.
Sam
pomysł również przypadł mi do gustu. Co najważniejsze, autorka nie uczyniła z
niego od razu słodkiego wątku, a stopniowo i bardzo dobrze pokazywała zmianę w
relacji Kiry i Graysona. Bardzo bawiły mnie dialogi bohaterów, zwłaszcza ich
słowne sprzeczki, ich zachowanie oraz sytuacje, które nieraz doprowadziły mnie
do śmiechu. W tej kwestii autorka spisała się na medal.
Z
bohaterów jestem zadowolona. U Kiry bardzo spodobała mi się jej wrażliwość na
ciężką sytuację niektórych ludzi, jej mądrość i delikatność. Grayson z kolei
zapunktował u mnie siłą charakteru i głębokim oddaniem. Nie oznacza to jednak,
że oboje byli idealni. W ich zachowanie momentami wkradała się szablonowość, zwłaszcza
w scenach romantycznych i wtedy, gdy w grę wchodziły poważne uczucia oraz
emocje, ale działo się to tak rzadko, że nie jestem w stanie potraktować tego
jako minusa powieści. Drugoplanowi bohaterowie byli dość dobrze wykreowani, a
autorka nie poszła na łatwiznę. Ten element szczególnie mnie ucieszył, bo pewne
postacie okazały się po prostu fenomenalne. Właściwie to jestem zadowolona z
tego, że autorka wszystko to rozwijała tak spokojnie i powoli. W Bez słów od razu wyczułam, że będzie
chodziło tylko o jedno, ale tutaj tak na szczęście nie było.
Czy
wobec tego Bez winy ma w ogóle jakieś
minusy? Znalazło się, jest kilka, ale w porównaniu do zalet tej książki są one
naprawdę małe. Wątek miłosny momentami faktycznie był szablonowy i trochę
oklepany, zakończenie powieści tonie w słodkościach i westchnieniach, ale
machnęłam na to ręką, bo całość porwała mnie i kupiła.
Jeśli
nie przypadła Wam poprzednia książka Mii Sheridan, czyli Bez słów, to z ręką na sercu mogę Wam zarekomendować tę powieść. Jest
lepiej dopracowana, ciekawsza i dużo bardziej wciągająca niż poprzedniczka,
bohaterowie stali się jedną z moich ulubionych par, a sama ich historia nie
jest prosta i banalna – ciągle coś się dzieje, a wspólne stawianie czoła
gorszym sytuacjom umacnia ich więź. Jeśli jednak Bez słów całkowicie Was w sobie rozkochała, to jeszcze lepiej! Bez winy okaże się strzałem w
dziesiątkę. Książka ta zaskoczyła mnie o tyle, że przekazuje dość ważne i
istotne mądrości – to, że czasami trzeba wyjść komuś naprzeciw i spotkać się w
połowie drogi. Pod tym względem Bez winy bardzo
mnie zachwyciła i byłam bardzo mile zaskoczona. Serdecznie Wam ją polecam!
Czekam na moment, kiedy będę mogła dorwać tę książkę :) Mia Sheridan mnie osobiście kupiła swoją powieścią "Bez słów", a słyszałam, że ta jest trochę inna niż poprzedniczka i dlatego jestem niezmiernie ciekawa jak sobie autorka poradziła z takim tematem i z tak charakternymi postaciami :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mi "Bez słów" bardzo się spodobała, wiec wierzę, że "Bez winy" też mnie zachwyci :D Już nie mogę się doczekać tej książki!
OdpowiedzUsuńhouseofreaders.blogspot.com