195. "Dopóki nie zgasną gwiazdy" Piotr Patykiewicz

Tytuł: Dopóki nie zgasną gwiazdy
Tytuł oryginału: --
Autor: Piotr Patykiewicz
Seria/cykl: --
Data premiery: 3 czerwca 2015
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Liczba stron: 400


Po Upadku świat został skuty lodem i zasypany śniegiem. Po górskich zboczach grasują wygłodniałe bestie. Burza śnieżna często niesie ze sobą śmierć, każde wyjście na łowy może być ostatnim, śnieg odcina drogi, a ci, którzy przetrwali, zaszyli się w górskich osadach i żyją nadzieją na lepsze jutro; w osadach, po których krążą legendy i opowieści, sekrety i tajemnice, w których odżywają wierzenia i mity. Świat stał się niebezpieczny. Stracony ten, kto ujrzy unoszące się w powietrzu ogniki.

W takiej rzeczywistości żyje Kacper – nastoletni chłopiec, który w pogoni za ambicją i w obowiązku wobec swojej rodziny postanawia opuścić osadę. Zaczyna bardzo ryzykowną podróż, podczas której życie straciło wielu takich wędrowców jak on.

Na rynku wydawniczym powieści o katastrofach podobnych do końca świata jest mnóstwo. Pod tym względem Dopóki nie zgasną gwiazdy niczym się nie wyróżnia. Mamy tu Upadek, konsekwencje tego wydarzenia (wszechobecna zima) i obraz ludzi, którzy muszą nauczyć się funkcjonować w nowym, groźniejszym świecie. Sam opis niewiele mówi i w sumie nie wiedziałam, na co mam się przygotować. Wzrok przyciąga okładka, a to w połączeniu z intrygującym tytułem wzbudziło we mnie jakieś tam zainteresowanie. Co więc sprawiło, że nie mogłam doczekać się czytania książki Piotra Patykiewicza? Odpowiedź jest prosta: zima. Zima i góry. Jako dziewczyna z gór i miłośniczka zimy można powiedzieć, że to książka już na samym początku mnie „kupiła”. To tak słowem wstępu.

A skoro zaczęłam pisać o książce pozytywnie, to będę ten wesoły akcent przez jakiś czas podtrzymywać. Nawiążę jeszcze do wcześniej wspomnianej zimy, która tworzy jedyny w swoim rodzaju klimat. Rzecz jasna za klimat nie jest odpowiedzialna sama pora roku, ale to, jak wpływa ona na życie ludzi. Podobał mi się stworzony przez autora obraz osady. Wiernie oddał surowy, górski krajobraz pod toną śniegu, w ciekawy sposób stworzył klimat panujący w osadzie i samo to miejsce, a dzięki temu widać, że solidnie przyłożył się do wykreowania miejsca akcji. Nie zalewa przy tym Czytelnika toną niepotrzebnych informacji, a nakreśla tylko to, co jest istotne.

Osada jest domem i do pewnego momentu jedynym znanym Kacprowi miejscem. Tę niewielką społeczność tworzą ludzie, którzy przetrwali Upadek. Pozytywnie zaskoczyło mnie to, że pomimo wielu drugo- i trzecioplanowych bohaterów, autor nie zapomniał o portretach psychologicznych ludzi odgrywających szczególną rolę w życiu Kacpra i o pewnych zachowaniach charakterystycznych dla dużych grup. Jest też pokazana pewna hierarchia obowiązująca w osadzie, zwyczaje i zasady, a wszystko to zebrane w jedno pozytywnie wpłynęło na ocenę książki. 

Warto w tym miejscu wspomnieć o bohaterach. Kacper to postać całkiem ciekawa – „całkiem” dlatego, że nie wyróżniał się niczym specjalnym, ale polubiłam go, śledziłam losy z rosnącym zainteresowaniem, a w niektórych momentach nawet podziwiałam go za ogromną siłę i odwagę. Zdecydowanie lepiej i ciekawiej autor stworzył Stacha, starszego brata Kacpra, którego podejście do życia jest inne. Jego charakter jest przede wszystkim lepiej pokazany. Szczerze powiedziawszy Stach jest moją ulubioną postacią w książce. W powieści z bohaterami jest różnie – niektórzy są naprawdę dobrze wykreowani i bardzo ciekawi, a inni zostali pominięci; tak jakby Autor już wcześniej wykorzystał swoje najlepsze pomysły na bohaterów (przy okazji stworzenia Stacha lub Bibliotekarza), a pozostałych tylko dodał do książki, żeby były. Nie twierdzę, że są one złe, ale pomimo silnych osobowości mają w sobie mnóstwo cech zapożyczonych z utartych wcześniej schematów.

Podczas czytania Dopóki nie zgasną gwiazdy szczególną uwagę zwracałam na dwa motywy, które bardzo mi się spodobały i dodały uroku książce. Pierwszym z nich jest motyw Świetlików. Ten element w powieści był według mnie strzałem w dziesiątkę, bo dobrze komponował się z surowym obrazem życia i klimatem powieści. Ciekawą rolę odegrały też elementy chrześcijaństwa, które dodawały całej powieści ciężkiego mistycznego klimatu.

Pomimo tylu plusów Dopóki nie zgasną gwiazdy nie dostała ode mnie aż tak dobrej oceny, jakiej można się spodziewać po tych kilku akapitach, w których zachwalam książkę. Samą powieść nie od samego początku czytało mi się wyśmienicie, a śmiało mogę rzec, że wkręcenie się do całej historii było dla mnie małym wyzwaniem. Odpowiada za to akcja, która w pierwszych rozdziałach bardzo wolno się rozwija. Mam wrażenie, że Autor tak dużo chciał pokazać Czytelnikom już na starcie, że wszystko rozciągnęło się w czasie i spowolniło akcję. Później akcja nabiera tempa, ale nie zmienia to faktu, że przebrnięcie przez kilkadziesiąt stron było dla mnie trochę trudne, a i w trakcie zdarzały się nudniejsze momenty.

Drugim minusem powieści są bardzo długie rozdziały, a to w połączeniu z powolną akcją nie wypadło najlepiej. Wieczorem trudno było powiedzieć sobie „Przeczytam jeszcze jeden rozdział i idę spać”, bo każdy z nich liczył sobie wiele stron. Jak na 400-stronicową powieść, dziesięć rozdziałów to trochę za mało, aby czytanie szło sprawniej.

Dopóki nie zgasną gwiazdy to książka dobra – nie powala na kolana, nie wciąga od pierwszej strony, ale czytało mi się ją naprawdę przyjemnie. Polubiłam ją za kilku bohaterów, zimę, górski krajobraz i klimat całej historii. Myślę, że autor spisał się dobrze, ale niektóre elementy nie zostały doszlifowane. Zakończenie bardzo mnie zaskoczyło. Pomimo tych kilku minusów naprawdę ją polecam – zarówno fanom dystopii i fantastyki, jak i każdemu, kto czuje, że to książka dla niego.


6/10


Za możliwość poznania niebezpiecznego świata Kacpra dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non

 

6 komentarzy do “195. "Dopóki nie zgasną gwiazdy" Piotr Patykiewicz”

  1. Strasznie skrajne są recenzje tej książki. Jedni wychwalają, inni uważają, że przeciętna. Ale ja jestem jej bardzo ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytało się faktycznie powoli, ale akcja dla mnie najważniejsza nie jest, a właśnie cały świat wykreowany przez autora. W połączeniu z oryginalnym pomysłem i wrażeniem snucia opowieści, daje to świetny efekt :)
    miedzysklejonymikartkami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie przeciętna, bardzo się z nią męczyłam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej nie dla mnie, odpuszczę ją sobie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie się średnio podobała. Ciekawa, momentami wciągająca, ale jako całość bardzo przeciętna. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przepadam za długimi rozdziałami, jednak ta książka jakoś tak... mnie przyciąga. Po prostu czuję, że muszę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za komentarz pozostawiony pod tym postem. Śmiało wyraź swoje zdanie - jeśli moja recenzja/artykuł są do bani, napisz. Powiedz, co Ci się nie podoba, co robię źle, a ja nad tym popracuję.
Uprzedzam - jeśli chcesz napisać tylko "super, świetna recenzja", podaruj sobie. Wolę mieć mniej komentarzy, a rozbudowanych i odnoszących się do treści, niż mnóstwo z kilkoma pozytywnymi słowami.
Dziękuję!