161. "Ziemia wojny" Julia Łatynina

Tytuł: Ziemia wojny 
Tytuł oryginału: Zemlia Wajny
Autor: Julia Łatynina
Seria/cykl: --
Data premiery: 19 listopada 2014
Wydawnictwo: Feeria
Liczba stron: 448



Wojna jest dla nich życiem. Wojna jest dla nich zarobkiem. Ich świat złożony jest z walk, przemocy, terroryzmu, fałszywego bohaterstwa, rywalizacji i krótkotrwałych porozumień. Poznajcie ludzi, dla których wojna jest wszystkim; ludzi, o których pisze Julia Łatynina i pokazuje nowy, złożony obraz Kaukazu.
Wyobraź sobie, że jesteś w samym centrum takiego właśnie życia. Jest ono złożone ze zwycięstw i porażek, ludzie ciągle się zabijają, wojna pochłania kolejne ofiary, spokój trwa dosłownie chwilę, a cisza przed burzą zwiastuje kolejne fale cierpienia. Na taką książkę czekałam, trzymając w rękach ogromny, gruby egzemplarz Ziemi wojny Julii Łatyniny, autorki, która postanowiła przybliżyć nam ten brutalny, tragiczny i mrożący krew w żyłach obraz. Pytanie, czy to właśnie otrzymałam?
Przez pierwsze sto stron w ogóle nie mogłam odnaleźć się w powieści. Wszystkiego było za dużo. Gubiłam się w faktach, które przedstawiała pani Łatynina, gubiłam się w fabule i ogólnie z trudem przebrnęłam przez te sto tron. Postaci było za dużo, ich imiona i nazwiska ciągle mi się mieszały, a niekiedy były do siebie trochę podobne i trudno było mi je zapamiętać. Poza tym długość rozdziałów i wielkość egzemplarza (który jest po prostu bardzo duży) też utrudniały czytanie; zwłaszcza wieczorem, kiedy miałam chwilę na czytanie, ale fabuła nie wciągała, a rozdział miał kilkadziesiąt stron zapisanych drobnym drukiem. Pierwsze wrażenie było niestety negatywne.
Ale czy tak było przez cały czas? Na szczęście nie. W pewnym momencie Ziemia wojny stała się prostsza w czytaniu, zaczęła wciągać, a do tego po pewnym czasie odnalazłam się w fabule i między bohaterami. Często zdarzało się tak, że rola wielu postaci była boleśnie krótka, pojawiali się na chwilę i znikali szybciej, niż mogłabym przypuścić. Wiązałam ogromne nadzieje z Ziemią wojny i nie chciałam szybko zrażać się do powieści, a niestety, jak wcześniej zaznaczyłam, początek nie należał do najlepszych. W związku z tym z wielką radością zauważyłam, że po ponad stu stronach książka pani Łatyniny zaczęła mnie wciągać. Nie było to przyciąganie na zasadzie „JUŻ. TERAZ. MUSZĘ. CZYTAĆ” tylko zaciekawienie, które sprawiało, że z chęcią zagłębiałam się w lekturę. Klimat powieści jest bardzo ciężki – i nie jest to nic dziwnego, bo tematyka nie należy do łatwych i przyjemnych. Obraz Kaukazu jest brutalny. Pani Łatynina nie oszczędza Czytelnikowi wrażeń i prezentuje bogate, krwawe i nieprzyjemne opisy walk, ich efektów i życia bohaterów. To wszystko robi ogromne wrażenie.
Ale jest jeszcze jeden minus Ziemi wojny, który razem z nudnym początkiem wpłynął na ocenę książki – choć sama powieść była wciągająca i ciekawa, to styl autorki nieraz sprawiał, że trudno było mi zrozumieć powieść. Był ciężki, trochę skomplikowany i trudny. Wydawać by się mogło, że pasuje do powieści, ale sama tematyka jest ciężka, więc styl autorki często pogarszał sytuację. Przez wiele stron nie mogłam się do niego przyzwyczaić, a kiedy już przyzwyczaiłam się, na kolejnych stronach komplikował się bardziej.

Czy polecam Ziemię wojny? Jeśli lubicie powieści takie jak ta, nie przeszkadza wam ciężki styl, liczba bohaterów i jesteście gotowi, aby zmierzyć się z tym wielkim tomiszczem, jak najbardziej polecam. Jest to książka godna polecenia, ale z pewnymi minusami, które czasami utrudniają czytanie i poznawanie sytuacji na Kaukazie. Nie żałuję, że po nią sięgnęłam, bo Ziemia wojny pokazuje naprawdę brutalny obraz ludzi, którzy dosłownie żyją wojną. Ocenę książki zaniża początek, który okazał się tak trudny i skomplikowany styl autorki.


6/10


Za możliwość przeczytania poznania twórczości Julii Łatyniny dziękuję Wydawnictwu Feeria



 


7 komentarzy do “161. "Ziemia wojny" Julia Łatynina ”

  1. Zdecydowanie nie dla mnie. Mam za słabe nerwy, aby czytać o wojnie tak... bezpośrednio.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm książka może być ciekawa, ale niestety nie dla mnie. Obawiam się, ze w moim przypadku byłaby to strata pieniędzy, ponieważ raczej nie przebrnęłabym przez tą książkę.
    Fajny blog, :))
    [ http://recenzje-sophie.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi książka przypadła do gustu, właśnie ze względu na styl i pewien stopień absurdu, choć rzeczywiście, czasem trudno mi było do końca zrozumieć niektóre zdania lub od razu zorientować się w sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tę książkę na półce i ubóstwiam jej okładkę, ale przyznaje, że te gabaryty utrudniają czytanie. Tylko zajrzałam do tego tekstu, więc zdania jeszcze o książce nie mam. W każdym razie tematyka jak najbardziej w moim stylu więc podejrzewam, że będzie mi się podobało :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię takie wyzwania, a i tematyka wydaje się interesująca, tym bardziej, że nie słyszałam o tej pisarce.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie już od samego początku wciągnęła, ten brutalny klimat bardzo mi odpowiadał, ale fakt ogrom stron czasem trochę przeraża.

    OdpowiedzUsuń
  7. Może kiedyś :) Na razie to nie są moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za komentarz pozostawiony pod tym postem. Śmiało wyraź swoje zdanie - jeśli moja recenzja/artykuł są do bani, napisz. Powiedz, co Ci się nie podoba, co robię źle, a ja nad tym popracuję.
Uprzedzam - jeśli chcesz napisać tylko "super, świetna recenzja", podaruj sobie. Wolę mieć mniej komentarzy, a rozbudowanych i odnoszących się do treści, niż mnóstwo z kilkoma pozytywnymi słowami.
Dziękuję!