021. Libba Bray - "Wróżbiarze"

Tytuł: Wróżbiarze
Autor: Libba Bray
Data premiery: 28 listopada 2012r.
Wydawnictwo: MAG 
Liczba stron: 625 

Często potwory, które tworzymy w wyobraźni, nie są aż tak przerażające, jak potworne czyny, jakich dopuszczają się zwyczajne istoty ludzkie w imię takiej czy innej sprawy.

(str. 606)

Źródło
Hm, Wróżbiarze… Interesujący tytuł. Jeszcze bardziej interesujący opis: Lata dwudzieste w Nowym Jorku. Chłopczyce i tancerki rewiowe, jazz i dżin. Czasy po wojnie, ale przed kryzysem. Dla pewnej grupy złotej młodzieży to okazja, by bawić się jak nigdy wcześniej. Dla Evie O’Neill to ucieczka. W dodatku autorką tejże powieści jest nie kto inny jak pani Libba Bray – autorka znana z Magicznego kręgu, którego akcja została osadzona w XIX wieku. Po ujrzeniu zapowiedzi Wróżbiarzy pomyślałam, że natychmiast muszę mieć tą książkę; nie wiem, czy to przez to, że okładka na medal odegrała swoją rolę i przyciągnęła moje oko, czy może dlatego, że opis sprawił, iż odczułam przymus natychmiastowego przeczytania dzieła pani Bray. Po prostu poszłam do Empiku, kupiłam ją i zaczęłam czytać. Nie wiedziałam, czego mogę spodziewać się po autorce. Bałam się, że stworzy drugi Magiczny krąg (nie mówię tego w złym słowa znaczeniu). Czy moje obawy były słuszne?

Ludzie, zdaje się, wierzą, że nienawiść to najbardziej niebezpieczne uczucie. Ale miłość jest równie niebezpieczna

(str. 485)

Evie O’Neill znów wpadła w kłopoty: impreza, na którą udała się z przyjaciółkami, zakończyła się fatalnie przez jej lekkomyślność i głupotę. Publiczne przeprosiny, gniew matki i ojca, plotki na jej temat – oto jej kara. Mało tego – rodzice postanawiają wysłać ją do Nowego Jorku, aby tam, pod opieką brata jej matki, Evie przemyślała swoje zachowanie, zastanowiła się nad sobą i odpoczęła od zabaw oraz koleżanek. Pobyt u wuja Willa wcale nie jest żadną karą dla nastolatki, w końcu to Nowy Jork! Jak można nudzić się w takim miejscu? Evie ma nadzieję, że po przyjeździe do ogromnego miasta zacznie życie prawdziwej nowoczesnej nastolatki, która chodzi do najlepszych klubów w Harlemie i na Manhattanie, wydaje mnóstwo pieniędzy na kolorowe pończochy, kapelusze, rękawiczki i sukienki, flirtuje z przystojnymi chłopcami i oddycha pełnią swojego młodego życia. Nie wszystko idzie po jej myśli, zwłaszcza po tym, jak Pentaklowy Zabójca wkracza do Nowego Jorku i sieje strach na ulicach nowoczesnego miasta.

Kiedy świat porusza się naprzód zbyt szybko dla niektórych, próbują nas zatrzymać swoim strachem

(str. 508)

Od jakiegoś czasu cierpiałam na „książkową nudę” (swoją drogę, straszna choroba!). Brakowało mi zapierających dech w piersiach powieści, po których długo miałabym „książkowego kaca” (ostatni trwa od ukończenia Miasta zagubionych dusz), które mogłabym odtwarzać w pamięci raz za razem, które zaskoczyłyby mnie pozytywnie i pozwoliły wystawić dobrą opinię. Po premierze Wróżbiarzy z nadzieją sięgnęłam po kolejne dzieło pani Bray. Błagałam, aby ta powieść pozwoliła mi zatonąć w świecie stworzonym przez autorkę na bardzo długo. Na wstępie pragnę powiedzieć, że kolejne dzieło Libby Bray bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Nie spodziewałam się, że wciągnie mnie z taką siłą do swojego świata. Uwierzcie – gdybym tylko potrafiła, zostałabym tam jeszcze przez długi czas.

Źródło
Główną bohaterką jest Evie (Evangelina) – rozpieszczona dziewczyna z Ohio. Jej skandaliczne zachowanie nieraz przysporzyło rodzicom nastolatki wielu powodów do wstydu, lecz ona wcale nie zwraca na to uwagi, gdyż stara się iść za duchem nowoczesności, podążać za modą i należeć do elity. Spodobała mi się ta postać. Doprawdy, ta dziewczyna przez swój cięty język (mam na myśli m.in. sprzeczki z Samem – uwielbiam je!) bardzo często doprowadzała mnie do niekontrolowanych wybuchów śmiechu. Takich bohaterów najbardziej lubię. Libba Bray zrezygnowała z nieśmiałej, skruszonej nastolatki, która pragnie odnaleźć tego jedynego i stworzyła naprawdę zabawną postać. Ludzi podobnych do Evie brakuje w powieściach. Dziewczyna wiedziała, kiedy powstrzymać się na chwilę, chociaż częściej zdarzało się jej powiedzieć coś nieodpowiedniego (problem z niewyparzonym językiem daje się we znaki już na samym początku). W niektórych momentach odczuwałam, że idealnie odnalazłaby się w naszych czasach: imprezy, alkohol, „dobre” towarzystwo… Brawa dla pani Bray należą się również za Mabel, Jericho, Memphisa, Thetę, Sama (jego w szczególności), a także za wujaszka Willa. Jego zamyślenie, zagubienie w całej sprawie z Pentaklowym Zabójcą było takie prawdziwe i realne, że aż czasami dziwiłam się autorce i podziwiałam ją za stworzenie tak świetnego bohatera.

Ludzie sądzą, że to granice tworzą narody. Bzdura, tworzą je słowa. Wierzenia, deklaracje, konstytucje… słowa. Opowieści. Mity. Kłamstwa. Obietnice. Historia.

(str. 430)

Czytając Wróżbiarzy zapomniałam, że książkę napisała Libba Bray. W ogóle jej nie poznawałam! Czułam, że przeżywam przygodę z dziełem naprawdę dobrej, debiutującej autorki paranormalnych powieści. Pani Bray zaskoczyła mnie pozytywnie. Jest ona moją ulubioną powieściopisarką zaraz obok Cassandry Clare. Należy również dodać, że pani Bray jest mistrzynią tworzenia napięcia – we Wróżbiarzach w niektórych momentach aż wstrzymywałam oddech i nie potrafiłam uwierzyć w to, co przeczytałam. Uwielbiam jej niezwykle lekki, świetny styl, tak zupełnie inny od tego, jaki prezentowała w swoich poprzednich dziełach. Wszechwiedzący narrator pomaga nam śledzić losy każdego bohatera i przybliżyć jego historię; w jaki sposób dotarł do Nowego Jorku, czy ma jakąś mroczną bądź straszną przeszłość, kim był, kim jest i kim chce się stać. Do tego naprawdę prosty, nieskomplikowany język i voilá – jest rewelacyjna książka pod tytułem Wróżbiarze.

O uwzględnienie w recenzji prosi również wątek miłosny… którego prawie w ogóle nie ma. No dobrze, przesadzam – jest, lecz naprawdę niewielki. Stanowi coś w rodzaju przyjemnej odskoczni od walki z Bestią, gdzie można dostrzec odrobinę kolorów pomiędzy odcieniami szarości w wyścigu o ludzkie życie. Mile mnie zaskoczyła ta rzecz. W wielu powieściach (podejrzewam, że jest to ponad połowa książek z gatunku paranormal romance) głównym wątkiem jest właśnie miłość między dwójką głównych bohaterów – pani Bray wykazała się oryginalnością. Zamiast kolejnej ckliwej i wzruszającej historii o potężnym uczuciu autorka zaserwowała czytelnikom książkę podchodzącą pod kryminał z paranormalnymi elementami.

Jedyną rzeczą, która nie dawała mi spokoju, to wątek Memphisa. Uważam, że nie był on potrzebny, i tak jego droga spotkała się ze ścieżką Evie tylko kilka razy. Sam chłopiec był czarujący: troskliwy, kochający, trochę zagubiony w świecie, lecz wprowadzenie jego historii do Wróżbiarzy na tak długą metę uważam za zbyteczne. Stał się drugim głównym bohaterem w powieści, ale nie wniósł tyle światła do książki, ile zrobiła to Evie, Jericho oraz Sam. Niemniej jednak Memphis to jedna z lepszych postaci w książce.

Żałowała, że to James umarł, a nie ja.

(str. 314)

Nie będę porównywać Wróżbiarzy do Magicznego kręgu – nie widzę w tym sensu. Pani Libba w tej powieści udowadnia nam, że potrafi rewelacyjnie manewrować zarówno narracją pierwszoosobową w czasie teraźniejszym, jak i narracją trzecioosobową w czasie przeszłym. Pokazuje także, że nie tylko umie tworzyć ułożone damy w wiktoriańskich sukniach, lecz jest w stanie wykreować rozpuszczone nastolatki goniące za tamtejszymi trendami.

Nie da się powiedzieć, że ta książka jest zła. Ona jest świetna na wszystkie sposoby. Pani Bray wyczarowała cudowną powieść z równie cudownymi bohaterami, osadzając miejsca akcji w Nowym Jorku z lat 20-tych XX wieku, gdzie na scenach teatrów występowały najwspanialsze tancerki w skąpych strojach, przez drzwi klubów wylewała się jazzowa muzyka, a po ulicach jeździły pierwsze automobile – idealne połączenie! Podczas gdy na rynku wydawniczym ciągle ukazują się XIX-wieczne romanse, autorka zdecydowała się na coś innego, oryginalnego. Co mogę powiedzieć o przygodzie z Wróżbiarzami na sam koniec? Było ab-so-lut-nie klawo!

Opowieści o duchach. Niesamowite historie wymyślone przez ludzi, którzy bali się życia.
(str. 135) 
9/10

Źródło

13 komentarzy do “021. Libba Bray - "Wróżbiarze"”

  1. Muszę ją mieć, muszę ją mieć, muszę ją mieć, muszę ją mieć, muszę ją mieć!!! :P Od kiedy pojawiła się zapowiedź chcę tą książkę! <3. Zakochałam się w Trylogii Magiczny Krąg i mam nadzieję, że kolejna powieść pani Bray mnie nie rozczaruje :D
    A Demotywator - no cóż, so true!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem przekonana do tej książki, po kilku nieprzychylnych recenzjach/

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG, jakiego masz pięknego bloga! Nie mogę się napatrzeć *.* Dodawaj coś częściej żebym miała więcej powodów żeby tu wchodzić <3

    A książkę właśnie czytam i się w niej zakochałam! Jak czytam to aż przechodzą mnie momentami dreszcze, bo zdarza się, że jest trochę straszna :D W końcu nie ma żadnych wampirów i innych tego typu paskudztw tylko coś realniejszego :D Haha :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się ciekawie. Chętnie bym ją przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ją, ale nie wiem, kiedy zacznę czytać. Cierpię na jakąś straszną chorobę. Której książki bym nie wzięła to nie mogę przez nią przebrnąć. Jakoś nie mogę się zmotywować, żeby zacząć czytać...

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż za piękny nagłówek! W ogóle ładnie tutaj u Ciebie ;)
    Evil to niesamowicie ciekawa postać. Uwielbiam tę roztrzepaną dziewczynę :D Co do Memphisa... rzeczywiście, nie wiem co też jego postać wnosiła do książki, ale być może będzie ciąg dalszy (nie wiem) i tam się wyjaśni: co, po co, jak, kto z kim i dlaczego :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna recenzja !! :D Z nowego sącza jestem :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Gdyby nie fakt, że książka interesowała mnie od samego początku, to po Twojej recenzji na pewno musiałabym ją dorwać :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Wyróżniłam cię w Versatile Blogger :)

    http://recenzencki.blogspot.com/2013/01/versatile-blogger-wyroznienie.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Koniecznie muszę ją niedługo przeczytać! Po takiej recenzji książka będzie mi się śniła po nocach zanim po nią sięgnę ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. No nie wiem. Tyle pozytywnych opinii, a ja jakoś nie mam na nią ochoty.

    OdpowiedzUsuń
  12. Koniecznie muszę ją przeczytać! :)

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za komentarz pozostawiony pod tym postem. Śmiało wyraź swoje zdanie - jeśli moja recenzja/artykuł są do bani, napisz. Powiedz, co Ci się nie podoba, co robię źle, a ja nad tym popracuję.
Uprzedzam - jeśli chcesz napisać tylko "super, świetna recenzja", podaruj sobie. Wolę mieć mniej komentarzy, a rozbudowanych i odnoszących się do treści, niż mnóstwo z kilkoma pozytywnymi słowami.
Dziękuję!