Tytuł oryginału: --
Autor: Agata Machczyńska
Seria/cykl: --
Data premiery: 27 kwietnia 2015
Wydawnictwo: Upiorne Muchomory
Liczba stron: 240
To miał być
spokojny powrót Antka i Eli z Czech do Polski, ale potworny wypadek wszystko
zmienia. Od tej pory życie dwójki młodych ludzi będzie zupełnie inne. Będą
musieli zmierzyć się z dziwnymi rzeczami i brać udział w niecodziennych
sytuacjach, aby odnaleźć sens i prawdę.
W
ostatnim czasie przeczytałam kilka naprawdę dobrych książek polskich autorów –
takich, które naprawdę mnie oczarowały i zachwyciły. Po przeczytaniu opisu Szarlotki i będąc jednocześnie w
momencie pozytywnego nastawienia do polskiej twórczości, postanowiłam zapoznać
się z historią Antka i Eli. Zachęcały mnie również do tego słowa na okładce
książki, które mówiły, że „Szarlotka to
powieść, w której szaleństwo staje się normalnością, a absurd okazuje się być
bardziej logiczny od zdrowego rozsądku”. Dłużej nie trzeba było mnie
przekonywać, jednak po kilku stronach Szarlotki
odniosłam wrażenie, że coś chyba poszło nie tak…
Pierwsza
część książki była dla mnie niezrozumiałym chaosem i zlepkiem dziwnych scen,
które nijak ze sobą współgrały. Akcja mknęła do przodu w ekspresowym tempie,
ale nie w pozytywnym słowa znaczeniu. Nie był to ten rodzaj akcji, który nie
pozwala oderwać się od książki, a raczej przeskakiwanie w czasie, szybkie
zmienianie wątku bez żadnego płynnego przejścia. W pewnym momencie zaczęło mnie
też przerażać zachowanie głównych bohaterów. Rozumiałam to, że są po wypadku, w
którym oboje uczestniczyli, że była to dla nich ogromna trauma, ale to
podejrzane zachowanie połączone z przeskokami w akcji nie prezentowało się
dobrze. Właśnie przez to coraz ostrożniej przechodziłam z rozdziału do
rozdziału.
Gdzieś
w jednej czwartej książki zmienia się forma – konkretnie na dramat. Hm, no
dobrze, ciekawy pomysł, i przyznam, że chyba najlepszy w całej powieści. Taka „nowość”
w środku książki prezentowała się dziwnie, ale jednocześnie interesująco.
Odniosłam też wrażenie, że dzięki przejściu na dramat historia nabrała
lekkości, odrobiny szaleństwa i wspomnianego na okładce absurdu.
Pomimo
tego znaczącego plusa akcja dalej skakała z wątku na wątek i nie mogłam
doszukać się niczego, co w jakiś sposób mogłoby te skrawki ze sobą połączyć. Niektóre
zdarzenia i sytuacje nie miały też w ogóle sensu i zastanawiałam się, po co one
zostały tu wciśnięte, napisane i dołączone, skoro absolutnie nic nowego nie
wnosiły do powieści. A skoro mowa o bezsensownych scenach, to pasowałoby tu
wspomnieć o scenach seksu. Autorka dosyć mocno skupiła się na ich opisywaniu
(dlatego uważam, że jest to dosyć odważna książka), ale tak jak napisałam
wcześniej – one również zostały wciśnięte gdzieś między wiersze, tak po prostu,
żeby tylko były. Mało tego, dochodziło do nich w najmniej odpowiednich
momentach, co nie wpływało pozytywnie na absurdalność i szaleństwo sytuacji, a
jedynie zaniżało końcową ocenę książki.
Oprócz
dramatu w Szarlotce możecie znaleźć również
chociażby krótkie wiersze. Łączenie tylu form wypadło fajnie, jednak znów muszę
się do czegoś przyczepić. Krótkie, rymowane wiersze w Szarlotce najczęściej wydawały mi się takie… dziwne. Na dłuższą
metę również bez sensu. Ich przekaz do mnie nie trafiał, a i one pojawiały się
w dziwnych momentach. Sam pomysł łączenia różnych rodzajów w jednej książce
jest trafiony, ale wykonanie już niekoniecznie.
Są
też dwa małe plusy, które pozytywnie wpłynęły i na ocenę, i na samą książkę.
Jednym z nich jest pewien mały bohater, a mianowicie kot Jasio, który za każdym
razem przywodził mi na myśl Mistrza i
Małgorzatę. Może to za sprawą wszechobecnej magii i dziwnych sytuacji. Drugim
pozytywnym akcentem Szarlotki jest
styl autorki. Lekki i przyjemny, język zaś prosty i łatwy w odbiorze. Ma w
sobie też odrobinę powagi, ale tylko momentami i dodaje tym uroku całości.
Szarlotka
nie
jest powieścią dobrą. Myślę, że nie jest nawet przeciętną. Jest po prostu
niedopracowana. Mam wrażenie, że akcja miała być takim chaosem kontrolowanym,
ale coś wymsknęło się spod panowania i wyszło z tego to, co wyszło. Na
szczęście Autorka może pochwalić się pomysłowością i dobrym stylem, dlatego mam
nadzieję, że przyszłe książki będą lepiej dopracowane, a jednocześnie będą
miały w sobie ten urok i nutkę szaleństwa, którą ma Szarlotka.
Po opisie sądziłam, że to nic dla mnie i jak widać nie pomyliłam się...
OdpowiedzUsuńOpinie na jej temat są bardzo różne.... Na razie ją sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńMusze powiedzieć że nie mam czasu by brać się za takie przeciętne powieści więc raczej ją sobie odpuszczę zresztą jest wiele innych dobrych powieści polskich pisarzy. A ta autorka może się dopiero uczy więc miejmy nadzieję, że w przyszłości znacznie lepiej będzie pisała :)
OdpowiedzUsuńTeż się przekonuję do polskich autorów, ale chyba tę książkę ominę szerokim łukiem ;)
OdpowiedzUsuń