Data premiery: 19 luty 2013r.
Wydawnictwo: Szara Godzina
Liczba stron: 192
Świat Anny
wywraca się do góry nogami, kiedy w komputerze swojego męża znajduje pewien
e-mail. Zdesperowana kobieta zabiera dzieci i ucieka od mężczyzny, tracąc do
niego zaufanie. W trakcie sprawy rozwodowej na nowo układa swoje życie przy
boku nowego partnera; w końcu jest doceniona, szczęśliwa i kochana. Lecz
tajemnice z przeszłości bohaterów zagrażają budowanej przyszłości. Jak z całej
niebezpiecznej sytuacji wybrnie samotna matka z dwójką dzieci?
Zaraz
po przeczytaniu opisu zaczęłam się zastanawiać, co tak strasznego mogło być w
tej wiadomości. Musiało być to coś bardzo poważnego, skoro dojrzała kobieta
ucieka z domu z dziećmi i składa w sądzie pozew o rozwód. W dodatku chce
ograniczyć prawa rodzicielskie męża. Pomysł wydał mi się interesujący i pozytywnie
nastawiona przeszłam do lektury. Zaraz na początku bardzo się zawiodłam, a z
każdą stroną było coraz gorzej.
W
pierwszym rozdziale autorka przedstawia nam życie głównej bohaterki z nowym
partnerem i dopiero w drugim wyjaśnia zaistniałą sytuację. Ucieszyłam się, że
pani Bauer przeszła do najbardziej interesującej części, bo za żadne skarby nie
potrafiłam zgadnąć, co zrujnowało życie Anny. Kiedy autorka pokazała całą
kłótnię, aż zaniemówiłam. Prawda jest taka, że sama Anna dokładnie nie
wiedziała, co było w tym e-mailu. Przyznajcie, że to naprawdę idiotyczne z jej
strony. Dziecinne zachowanie głównej bohaterki na starcie zniechęca czytelnika
do dalszej lektury. Czy imię nadawcy i
temat e-maila to wystarczający powód do składania pozwu o rozwód i uciekania z
domu, nie czytając treści wiadomości? No błagam! Ludzie uciekają z domu po
gorszych przeżyciach, ale na pewno nie po niedoczytanych e-mailach! W tym
miejscu ogromny minus.
Po
zapoznaniu się z „traumatycznym” przeżyciem Anny autorka przybliża nam jej dalsze
losy: sprawę rozwodową, odkrywanie bardzo ważnych dla bohaterów faktów i
rozdarcie między poprzednim życiem a tym, które na nią czeka. W trzecim
rozdziale (a są tylko cztery) oczekiwałam jakiegoś większego przedstawienia
postaci. W poprzednich dwóch nie potrafiłam jasno określić charakteru i wyglądu
Anny, Michała bądź Roberta, co powinno być uwzględnione na samym początku,
zwarzywszy na to, że książka ma zaledwie 183 strony. Przez resztę przygody z Kruchością jutra nie wiedziałam, czy
Anna ma długie włosy, czy jest wysoką kobietą, jak wyglądają jej dzieci itd.
Tutaj również bez punktów.
W
połowie historii, po pierwszych przypuszczeniach i dowodach, wiedziałam o co
chodzi. Było to jasne jak słońce, lecz główna bohaterka nie domyślała się wielu
rzeczy. Moim zdaniem takie zachowanie postaci autorka mogła odpuścić, bo nie
widziałam sensu w snuciu niemożliwych opcji, skoro i tak wszystko było
oczywiste. W związku z tym stawiam minusa.
Aby
dolać oliwy do ognia przyczepię się dialogów: były bardzo długie, nudne i
męczące, co nie wpływało pozytywnie na całokształt. Zamiast tworzyć barwne
dyskusje, dzięki którym czytelnik czuje, że coś dzieje się w książce, autorka
zdecydowała się na spore przemówienia zajmujące nieraz półtorej strony.
Ostatni
minus należy się za samą główną bohaterkę. Niekiedy jej zachowanie i
bezpodstawne oskarżanie niewinnych osób wyprowadzało mnie z równowagi. Gdyby
nie zareagowała w tak bezmyślny sposób na tą wiadomość, wszystko skończyłoby się
szczęśliwie. Tymczasem poprzez jej nadwrażliwość dochodzi do serii przykrych
wypadków.
Aha,
jeszcze jedna rzecz, a raczej błąd: jest „Rozdział III” oraz „Rozdział 4”.
Wśród
minusów znalazłam jednego plusa: lekkość i szybkość czytania. Akcja toczy się w
ciągu kilku miesięcy, styl pani Bauer jest bardzo dobry, pisze przyjemnie,
przez co książkę przeczytałam w dwa dni. Gorzej z pomysłem i całą fabułą: na
tle innych książek bardzo kuleje.
Podsumowując:
Mnie
ta pozycja ani trochę nie przypadła do gustu – oczekiwałam czegoś o wiele
lepszego. Zaciekawionych tą historią zachęcam do przeczytania, lecz szczerze
wątpię w to, abyście znaleźli w niej coś zachwycającego. Niemniej jednak nie
żałuję, że mogłam spotkać się z twórczością pani Bauer.
3/10
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Młodzieżowemu Klubowi Recenzenta
No to raczej nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńO książce nie słyszałam, a opinia nie zachęca, więc odpuszczę ją sobie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że autorka zmarnowała potencjał, jaki tkwił w tej książce. Dobrze, że ostrzegłaś mnie przed tą powieścią - na pewno będę omijała ją z daleka.
OdpowiedzUsuńP. S. Dziękuję bardzo za tak miłe słowa, jakie pozostawiłaś na moim blogu! :)
Nie ma za co ;) Trzeba doceniać wspaniałe rzeczy :)
UsuńOpinia słaba i do tego książka nie brzmi zachęcająco. Na pewno po nią nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuń