Tytuł oryginału: --
Autor: Emilia Teofila Nowak
Seria/cykl: --
Data premiery: 9 kwietnia 2015
Wydawnictwo: Sorus
Liczba stron: 248
Lidce cudem
udało się uciec przed współlokatorką-psychopatką, która wielką miłością
obdarzyła ostre kuchenne przyrządy. I tak trafiła do akademika, poznając ludzi,
którzy stali się jej przyjaciółmi. Czesław próbuje zmierzyć się ze swoją
orientacją seksualną, bezpośrednia i silna Szoszana z zakochaniem, a Piernik
pierwszy raz znajduje się w świecie innym od swojego przytulnego, bezpiecznego
domu i rodziny. Do tego dochodzi przebojowy Nieboski, trzech Ukraińców, tajemniczy
Wallenrod, a także parę innych osób, które zrobią małe zamieszanie w już i tak
pokręconym życiu Lidki. Przed wszystkimi bohaterami stają ich własne demony,
poważne decyzje i odpowiedzialność za swoje czyny.
Jeśli
opis już na samym początku przyciągnął Was tak jak mnie, to bardzo się z tego
cieszę. Jeśli jednak pomyśleliście „To nie dla mnie, idę dalej”, to pozwólcie
mi zatrzymać Was tutaj na chwilę, dosłownie na kilka akapitów, abym mogła
opowiedzieć Wam trochę o tej niepozornej, nierzucającej się w oczy książce,
która na przestrzeni trzech dni zrobiła w moim życiu niezłe przemeblowanie.
Jeśli nazwisko Autorki nic Wam nie mówi, a nie chcecie tracić czasu na debiuty,
to tym bardziej chcę Was tutaj zatrzymać, bo przechodząc obojętnie obok tej
książki możecie stracić możliwość przeżycia niesamowitej przygody w polskich
realiach i wynieść z niej kilka naprawdę ważnych lekcji, które zostaną z Wami być
może do końca życia.
Do
Piromanów podeszłam bardzo ostrożnie,
niepewnie i nieufnie. Z przymrużeniem oka przeczytałam wstęp i pierwszy
rozdział, a po kilkudziesięciu minutach nagle znalazłam się w rozdziale
czwartym, zdążyłam zaprzyjaźnić z Lidką, poznać jej interesujących, barwnych
znajomych i znaleźć swoje miejsce w jej zakręconym świecie. To wszystko stało
się tak szybko, że wprost nie mogłam uwierzyć, iż Piromani tak bardzo mnie pochłonęła i wciągnęła. Chwilę później w
ruch poszły zakreślacz i ołówek, dzięki którym zaznaczałam swoje ulubione
fragmenty i złote myśli, a w każdym rozdziale pojawiło się takich kilka.
Zastanawia
Was pewnie, co sprawiło, że tak szybko przepadłam w świecie głównej bohaterki.
Odpowiedź na to pytanie można znaleźć w kilku czynnikach. Po pierwsze: styl.
Jeśli mam czegoś zazdrościć Autorce, to właśnie stylu i wyobraźni. Książka
napisana jest z taką niesamowitą lekkością, że bez żadnych problemów i
sprzeciwów na samym początku przepłynęłam przez pierwsze cztery rozdziały. Im
dalej, tym lżej, ciekawiej i lepiej. Nie jest to męcząca, pierwszoosobowa
narracja z denerwującą bohaterką w roli głównej, która robi problemy ze
wszystkiego, tylko lekka, przyjemna i wciągająca opowieść, którą po prostu się
pochłania i ciągle chce więcej. Po tych wszystkich słabych debiutanckich
powieściach, a nawet książkach „sławniejszych” polskich pisarzy, zaczęłam
zastanawiać się, dlaczego Polacy piszą tak kiepsko. Pani Emilia za pomocą Piromanów natychmiast zmieniła moje
zdanie. Oto nareszcie trzymałam w rękach książkę polskiego autora, którą
szukałam całe wieki! Lekka, szalenie ciekawa, interesująca, wciągająca,
przyjemnie napisana, realistyczna, a jednocześnie w wielu momentach cudownie absurdalna.
Po
drugie: język, a konkretnie podwórkowa łacina. Jeśli jesteście wrażliwi na
punkcie przekleństw w książkach, to tutaj może być mały problem, ale jeśli nie
macie nic przeciwko przeklinaniu, z zaskoczeniem zauważycie, jak wcześniej
wspomniana podwórkowa łacina idealnie pasuje do wielu, wielu momentów w Piromanach. Świetnie pasowała do stylu
życia Lidki, jej przyjaciół i środowiska, w którym się znajdowała. Mało tego –
przekleństwa w najodpowiedniejszych momentach często odpowiadały za komizm wielu
sytuacji i doprowadzały do śmiechu.
Po
trzecie: świat przedstawiony. Akcja powieści dzieje się w Poznaniu. Nigdy nie
sądziłam, że któreś polskie miasto będzie idealnym tłem powieści, a tu kolejny
raz zostałam zaskoczona! Mówiąc „świat przedstawiony” nie mam na myśli tylko
miasta, ale i akademik, wszystkie miejsca, do których Lidia wybiera się z
przyjaciółmi, a nawet Kraków, do którego nieraz podróżuje. W tym świecie
przedstawionym dochodzi do wielu realistycznych, a jednocześnie absurdalnych
sytuacji i właśnie między innymi za to tak bardzo pokochałam Piromanów. To, co przytrafia się Lidce i
jej znajomym z jednej strony jest normalne, a z drugiej strony niesamowicie
dziwne i pokręcone. Patrząc na ich studenckie życie zastanawiałam się, czy i
mój czas spędzony na studiach będzie również tak urozmaicony jak Lidki.
Czwartą
mocną stroną Piromanów są
bohaterowie. Autorka skupia się na losach głównej bohaterki, ale nie omija
postaci drugoplanowych. O Lidce mogę pisać wiele dobrych rzeczy. Przede
wszystkim bardzo się z nią utożsamiłam. Z zaskoczeniem zauważyłam, że mam takie
same problemy jak ona, czasami czuję się zupełnie tak samo i nie wiem, co z tym
robić. Postawa Lidki i jej poczynania dawały mi na to odpowiedź. Sam jej
charakter sprawił, że bardzo ją polubiłam i gdybym miała się kiedyś spotkać z
taką Lidką, myślę, że dobrze bym się z nią dogadywała.
A
skoro mowa o drugoplanowych postaciach, to warto wspomnieć o trzech, które
szczególnie mocno pokochałam. Szoszana to dziewczyna, która nie boi się
mocnych, ostrych słów i jest gotowa bronić nimi swoich przyjaciół, a wychodzi
jej to po prostu perfekcyjnie. Nieboski najbardziej spodobał mi się dzięki jego
relacji z Lidką, która opierała się na przyjacielskiej ironii i
przedrzeźnianiu. Kirył ze swoim dworskim językiem niejednokrotnie powalał mnie
na łopatki w zabawnych momentach, a także wiele razy udowadniał, że jest
naprawdę dobrym przyjacielem. Chciałabym powiedzieć Wam jeszcze dużo dobrych
rzeczy o Judycie, Kalinie, Danielu, Pierniku, Szoszo i Czesławie, ale nie chcę
psuć Wam przyjemności z własnego poznawania bohaterów, jeśli zdecydujecie się
sięgnąć po tę książkę. Brakowało mi jedynie lepszego przedstawienia
Piekielskiego i Anki, których bardzo chętnie poznałabym bliżej.
Zaskakujące
jest również to, jak Autorka buduje powieść. W Piromanach panuje chaos – ale chaos kontrolowany, specjalnie
zrobiony, a jednocześnie dyktowany przez Panią Emilię, która stopniowo ujawnia
różne fakty z życia Lidki. Na samym początku dziwiłam się, dlaczego niektóre
pojedyncze „hasła” są ot tak rzucone i niewyjaśnione, ale już na kolejnych
stronach lub w kolejnych rozdziałach Autorka rozwijała myśl i poszerzała
życiorys głównej bohaterki o kolejne wydarzenia. To sprawiało, że Piromanów czytałam szybciej i chętniej,
a jednocześnie wolno, bo nie chciałam z tego świata wychodzić tak szybko.
Tak
zachwalam Piromanów, zachwalam i
zachwalam, ale… O czym właściwie jest ta książka? Wiemy jedynie tyle, że Lidii
udało się uciec od przerażającej współlokatorki, że ma swoich przyjaciół, życie
wymyka jej się spod kontroli, wkracza poważnie w dorosłość… Tak, to prawda, a
odpowiedź na to pytanie jest jedna: to książka o młodości, zagubieniu, poszukiwaniu
miłości, o życiu i decyzjach. Trudno jest mi powiedzieć o czym konkretnie, bo w
książce bardzo dużo się dzieje i jest to bez wątpienia jej atut. Mamy dużo
śmiesznych scen, które potrafią poprawić humor, jest też kilka takich, kiedy
zaczyna się myśleć o życiu, a również takie, które sami dobrze znamy. Pojawia
się wątek walk na Ukrainie i studiujących w Polsce Ukraińców, jest też dużo
zabawy w klubach i na imprezach w akademiku, ale są też momenty załamania i
zrezygnowania. W tej książce każdy znajdzie coś dla siebie i każdy wyniesie
inną lekcję. Dla mnie głównym morałem tej historii jest to, aby nie bać się
prosić o pomoc, bo to nie świadczy o naszej słabości, a o poszukiwaniu
właściwej drogi. Jest to też powieść o depresji wśród młodych ludzi, kiedy
dochodzi do kolizji rzeczy, których się od nas wymaga z tymi, które chcemy robić
oraz tymi, na które pozwala nam często trudna rzeczywistość.
Jeśli
przekonałam Was do przeczytania Piromanów,
bardzo, bardzo się z tego cieszę. Jeśli jeszcze nie, może powinniście
zaryzykować i przekonać się sami. Piromani
to jedna z tych książek, którą mogłabym zabrać na koniec świata lub na bezludną
wyspę, czytać codziennie po kilka razy, a i tak zawsze znalazłabym w niej coś
nowego, ciekawego i wartego zapamiętania. Cieszę się, że wśród tych książek,
które znaczą dla mnie bardzo wiele, będę mogła postawić również Piromanów.
9/10
Za możliwość poznania historii Lidki dziękuję Wydawnictwu Sorus i Autorce
Bardzo lubię książki, gdzie akcja obsadzona jest w polskich miastach.. Fabuła interesująca, po książkę chętnie sięgnę.
OdpowiedzUsuńTo na pewno dobra książka dla młodych ludzi, ale dla mnie ta historia nie wnosi nic nowego i niestety mimo tylu argumentów za, naprawdę mnie nie przekonuje. Obawiam się, że jestem już za stara na pewne lektury.
OdpowiedzUsuńOkay, muszę przyznać, że zatrzymałaś mnie na te kilka akapitów. Książka nie rzuca się w oczy, jest niepozorna, a nazwisko polskiej autorki źle się kojarzy, bo jak to tak, polska literatura i jest dobra? Ale przekonałaś mnie i wiem, że muszę po to sięgnąć. Szczególnie, że w moim środowisku/mieście podwórkowa łacina jest na porządku dziennym, więc to mnie raczej nie odstraszy :)
OdpowiedzUsuń