171. "Szukając Kopciuszka" Colleen Hoover

Tytuł: Szukając Kopciuszka (e-book)
Tytuł oryginału: Finding Cinderella
Autor: Colleen Hoover
Seria/cykl: Hopeless #2.5
Data premiery: 4 lutego 2015
Wydawnictwo: Otwarte (Moondrive)
Liczba stron: --


Byli ze sobą zaledwie godzinę. Ciemność, schowek i oni, z daleka od szkolnego zgiełku. Ta godzina wystarczyła, aby Daniel nie mógł przestać myśleć o dziewczynie, która nagle pojawiła się w jego życiu i równie nagle zniknęła. Nie zna jej imienia, nie widział jej twarzy, a jedyne, co o niej wie, to że musi wyjechać. W ten sposób mija rok od tajemniczego spotkania – do czasu aż pewna niesamowita dziewczyna zawraca Danielowi w głowie. Przy niej Daniel czuje, że zaczyna w życiu nowy rozdział, ale wspomnienia ze schowka ciągle nawiedzają chłopaka, ponieważ on wciąż poszukuje swojego Kopciuszka.


Daniel to postać, której możemy przyjrzeć się bliżej dopiero w Losing hope. Czytelnicy, którzy znają drugą część Hopeless pamiętają moment, w którym Daniel opowiada Holderowi o nietypowym spotkaniu z dziewczyną w szkolnym schowku na szczotki. W Szukając Kopciuszka Colleen Hoover postanawia zagłębić się w tę historię i… wyszło jej to genialnie. Jestem zakochana i zauroczona tą książką.

O twórczości Colleen Hoover trudno mówić, że jest słaba. Kilka niepochlebnych słów padło z moich ust (a raczej klawiatury) w recenzji Pułapki uczuć, chyba najsłabszej jej książki, ale Hopeless i Losing hope całkowicie mnie porwały i rozkochały w sobie. Nie inaczej było w przypadku Szukając Kopciuszka. Liczyłam na przyjemną historyjkę powiązaną ze światem Holdera i Sky, a dostałam ogromne zaskoczenie, mnóstwo stron szczerego śmiechu i multum innych emocji, o których chętnie opowiem Wam w tej recenzji.
W książkach Hoover uwielbiam niesamowitą lekkość. Wszystko – począwszy od opisów, poprzez dialogi i akcję – jest niewymuszone, napisane z ogromną lekkością, prostotą i radością. Czytanie takich młodzieżówek pozwala mi przypomnieć jeszcze raz, za co kocham książki i dlaczego uwielbiam przenosić się do ich światów, pozostawiając daleko za sobą rzeczywistość. Już po przeczytaniu Hopeless wiedziałam, że Colleen Hoover będzie moją ulubioną autorką młodzieżowych książek, a z każdą przeczytaną powieścią jej autorstwa utwierdzam się w tym przekonaniu. 
Lekkość tekstu idzie w parze z inteligentnym humorem postaci (o których powiem trochę więcej w kolejnym akapicie). Przez większość książki uśmiech nie schodził z moich ust. Śmiech wzbudzały sytuacje, w jakich znajdowali się bohaterowie, ich rozmowy, zaskakujące, śmieszne odpowiedzi, lekkie, żywe i otwarte relacje, a wszystko trwało tak do momentu, w którym autorka postanowiła wbić czytelnika w fotel nagłym zwrotem akcji. Nie muszę dodawać, że nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. W Hopeless to zaskoczenie było ogromne, ale nie spodziewałam się, że i tutaj autorka postanowiła tak zadziwić czytelnika.
Postacie są naprawdę świetnie wykreowane. Daniel to zabawny gość, pełen dystansu do siebie, humoru i inteligencji. Takich bohaterów lubię najbardziej, a towarzyszenie im sprawia mi ogromną radość. Z kolei tajemniczą dziewczynę znamy z poprzednich książek Hoover, niektóre opisy wprost wymieniają jej imię, ale jeśli nie domyślacie się, o kogo chodzi, to ja milczę. W każdym razie w Szukając Kopciuszka możemy poznać drugie oblicze tej bohaterki, ciemniejsze, dotąd nam nieznane, a jest ono bardzo ciekawe. Nie opuszczają nas też Holder i Sky, jedna z moich ulubionych książkowych par. Pomimo tego, że ich obecność w tej powieści jest mała, to miło było znów spotkać się z nimi i obserwować ich relacje z punktu widzenia Daniela.
Jedyną i największą wadą Szukając Kopciuszka jest długość – stanowczo za krótka! Biorąc jeszcze pod uwagę Hopeless i Losing hope stwierdzam, że ten minus ma każda książka Hoover. Za żadne skarby świata nie chciałam wychodzić spomiędzy stron historii Daniela i jego Kopciuszka. Mogłabym o nich czytać godzinami, a i tak stale zachwycałabym się przyjemną prostotą tekstu, kreacją bohaterów, pomysłem na fabułę i akcją, która lekko mknie do przodu.
Szukając Kopciuszka jest książką naprawdę dobrą. Może nie pobija na głowę Hopeless, ale jest równie dobra jak Losing hope – świetne dopełnienie serii, która pewnego sierpniowego dnia 2014-tego roku skradła moje serce. Więcej książek Colleen Hoover i więcej tak wciągających historii!


7/10


Hopeless | Losing hope | Szukając Kopciuszka




 

10 komentarzy do “171. "Szukając Kopciuszka" Colleen Hoover”

  1. U mnie było odwrotnie - Pułapka uczuć bardzo mi się podobała, a Kopciuszek wcale :). Generalnie z twórczości Hoover wolę książki ze starszymi bohaterami - Maybe Someday, Ugly love i Confess, chociaż Hopeless i Losing Hope również zaliczam do ulubionych.

    OdpowiedzUsuń
  2. zaraz po przeczytaniu ''Losing Hope'' mam zamiar sięgnąć po ''Szukając kopciuszka'' ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. muszę sie skusić
    www.zakladkaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nie czytałam żadnej książki tej autorki, ale może w przyszłości uda mi się to zmienić. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś nie jestem przekonana do całej tej serii...

    OdpowiedzUsuń
  6. "Hopeless" czytało mi się całkiem przyjemnie i kiedyś, w niesprecyzowanej przyszłości chciałabym sięgnąć po resztę jej książek, w tym to opowiadanie. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Interesująca, ale chyba właściwszym określeniem byłoby kusząca lektura :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałam żadnej z nich, ale chyba w końcu będę musiała to zrobić. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam jedynie "Hopeless" i bardzo ją polubiłam ;) po inne książki Hoover także chcę sięgnąć i liczę , że wkrótce będę miała taką okazję :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba będę musiała w końcu zapoznać się z tą serią :)

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za komentarz pozostawiony pod tym postem. Śmiało wyraź swoje zdanie - jeśli moja recenzja/artykuł są do bani, napisz. Powiedz, co Ci się nie podoba, co robię źle, a ja nad tym popracuję.
Uprzedzam - jeśli chcesz napisać tylko "super, świetna recenzja", podaruj sobie. Wolę mieć mniej komentarzy, a rozbudowanych i odnoszących się do treści, niż mnóstwo z kilkoma pozytywnymi słowami.
Dziękuję!