Tytuł oryginału: Endgame. The calling
Autor: James Frey, Nils Johnson-Shelton
Seria/cykl: Endgame #1
Data premiery: 7 października 2014
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Liczba stron: 512
W Ziemię uderza
seria meteorytów. Tylko nieliczni wiedzą, co to oznacza. Muszą teraz zebrać się
w jednym miejscu, opuścić rodziny, znajomych, przyjaciół i rozpocząć Endgame. W
rękach dwunastu młodych ludzi spoczywa los świata, a tylko jeden z nich wygra i
ocali starożytną cywilizację, z której się wywodzi. Nie mają nadprzyrodzonych
zdolności, nie walczą za pomocą czarów – od dziecka są szkoleni do udziału w
Endgame.
Usłyszeli
wezwanie.
Rozpoczyna
się Endgame.
Na
początku Endgame. Wezwanie było dla
mnie dziwnym zlepkiem opowiadań o kilku różnych bohaterach. Poznajemy Marcusa,
Chiyoko, Sarę, Jago i parę innych postaci, każda z nich jest inna od
poprzedniej, a różni je nie tylko pochodzenie, ale i charakter, sytuacja
rodzinna i umiejętności. Długo nie mogłam wpasować się w klimat powieści, nie
potrafiłam zapamiętać tych wszystkich bohaterów, których – jak na początek
książki – było naprawdę dużo. W pewnym momencie chciałam ją przerwać i zacząć
inną lekturę, ale zaraz dopadały mnie wyrzuty sumienia, bo Endgame naprawdę zapowiadało się świetnie i mimo wszystko miałam
nadzieję, że w końcu mnie wciągnie. Trochę musiałam poczekać, ale tak się stało
– około dziewięćdziesiątej strony zaczęłam żyć historią dwunastu uczestników
Endgame.
Wszystko
dzięki temu, że w tym właśnie momencie schodzą się ścieżki młodych graczy.
Akcja dosłownie zaczyna pędzić. Już po pierwszych kilku stronach owego
spotkania czytelnik wpada w wir wydarzeń, które następują po sobie ekspresowo i
nie zawsze kończą się szczęśliwie. Autorzy nie oszczędzają czytelnika i serwują
mu drastyczne opisy oderwanych kończyn i walk wyszkolonych do tej okazji
nastolatków. Po całym sezonie czytania młodzieżowych książek i romansów miło
było przenieść się do innego, niebezpieczniejszego świata, w którym rywalizacja
i walka o życie grają pierwsze skrzypce.
Najbardziej
zaciekawiły mnie losy czwórki bohaterów. To między innymi dzięki nim tak
przepadłam w książce. Ową czwórką jest Sara Alopay, Jago Tlaloc, Chiyoko
Takeda, a kilka rozdziałów później – An Liu. Nie oznacza, że reszta postaci nie
jest warta uwagi. Zaletą Endgame jest
to, że wachlarz bohaterów jest całkiem spory i każdy znajdzie w nim takie
postacie, których losy najchętniej będzie śledzić. Sympatią obdarzyłam również
kilku innych bohaterów, ale niestety musiałam się z nimi pożegnać. Przygotujcie
się na to, że Endgame nie będzie łaskawe dla wszystkich postaci. To
niebezpieczna, krwawa gra, której stawką jest życie jednej ze starożytnych
cywilizacji
.
Niestety
przez pewien czas nie mogłam przyzwyczaić się do tekstu, który był pozbawiony
wcięć w akapitach. Trochę się w nim gubiłam i nie za bardzo odpowiadało mi to,
że całość prezentuje się tak dziwnie. Informacja na początku książki podaje, że
jest to celowy zabieg mający znaczenie (ale nie zawsze) w rozwiązaniu zagadki.
Dobrze, można na to machnąć ręką. Na szczęście ciekawy styl jest rekompensatą
za tę drobną niedogodność. Jest on bowiem bardzo prosty, a mimo to wciągający.
Ta prostota idealnie pasuje do powieści i świetnie spisuje się w opisach akcji,
której jest naprawdę dużo.
Dużym
plusem powieści jest klimat. Jest po prostu niesamowity i dodawał ogromnego
uroku całej książce. Szukałam właśnie takiej powieści i oto ją dostałam.
Zakończenie
bardzo mnie zaskoczyło, w pewnym momencie wręcz zszokowało. Nie mogłam uwierzyć,
że losy niektórych bohaterów potoczyły się tak tragicznie. Napięcie trzyma
czytelnika do ostatniej strony. Próbowałam przewidzieć zakończenie Endgame. Wezwanie, ale James Frey i Nils
Johnson-Shelton przygotowali dużo niespodzianek (chociaż za tak smutne
niespodzianki to ja serdecznie dziękuję).
Endgame.
Wezwanie nie jest książką rewelacyjną, nie jest arcydziełem
ani odkryciem roku. Mimo to jestem pewna, że jeszcze długo nie znajdę żadnej
powieści o tak niesamowitym klimacie, wartkiej akcji i szerokim wachlarzu
bohaterów, która wciągnie mnie i nie wypuści ze swojego świata do ostatniego
zdania. Minusy na początku powieści wpłynęły na końcową ocenę, ale nie zmniejszyły
mojego pragnienia poznawania dalszych losów postaci, bo po takim zakończeniu
sięgnięcie po kolejną część jest dla mnie obowiązkiem.
Być może nie jest to pozycja na moją listę książek priorytetowych, ale jeśli wpadnie mi w ręce to chętnie się zapoznam :)
OdpowiedzUsuńKiedyś naprawdę bardzo chciałam przeczytać te książkę, ale po przeczytaniu kilku niepochlebnych recenzji stwierdziłam, że nie mam ochoty ryzykować poznaniem powieści, która może wydać się mi co najwyżej przeciętna. Więc sobie daruję ^^ Mimo to pięęękne wydanie, choć brak akapitów to dziwna sprawa.
OdpowiedzUsuńzaczarrowana
Słyszałam wiele o tej książce, ale oceny były podzielne. Tak naprawdę nie wiem czy bym ją przeczytała. Niby opis jest interesujący ale nie wiem czy by mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
http://in-my-different-world.blogspot.com/
Wciąż nie wiem do końca co sądzić o "Endgame", bo z jednej strony promocja książki była mistrzostwem, z drugiej posypały się nieciekawe recenzje. Tobie, co rzadko mi się rzuca w oczy aż siódemka przy recenzji tej książki, się podobało. A kiedyś z przekory po nią sięgnę, bo wciąż nie czytałam. :))
OdpowiedzUsuńJago był moim faworytem, ale ogólnie zaciekawiły nas ci sami bohaterowie :)
OdpowiedzUsuńPewnie kiedyś książkę przeczytam. Fajna recenzja. :)
OdpowiedzUsuńTrafiałam na różne recenzje tej książki i w sumie sama już nie wiem, czy chciałabym ją przeczytać. Na razie mnie do niej nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńKsiążka ma w sobie coś, co sprawia, że się ją pamięta.
OdpowiedzUsuńZ każdą kolejną opinią jaką widzę na jej temat, chce jej jeszcze bardziej. :)
OdpowiedzUsuńHm każda opinia o tej książce jest inna. :-) Może dlatego ta powieść mnie trochę intryguje, ale boję się po nią sięgnąć z tego względu, że nie wiem czy będę potrafiła się wkręcić w akcje.
OdpowiedzUsuńCześć!
OdpowiedzUsuńNa swoim blogu opublikowałam LBA i nominowałam Cię.Jeśli miałabyś chęć to zapraszam do zabawy :3
http://lowczyni-ksiazek.blogspot.com/
Nie słyszałam o tej książce, ale też jestem pewna, że ten gatunek literatury nie jest dla mnie ;/
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie. Blog o książkach, filmach no i o mnie ;)
viss-vitalis.blogspot.com
Jakoś nigdy mnie nie ciągnęło do tej książki i w najbliższym czasie nie zamierzam jej czytać.
OdpowiedzUsuńCzytałam :) to takie brutalniejsze Igrzyska :) i cóż - nie odgadłam zagadki :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam czytać Endgame i zastanawiam się czy mam już szukać podziemnego bunkra czy jednak i tak 'co ma być to będzie' ;)
OdpowiedzUsuńMyślisz, że wszystkie przypisy przestrzegające przed realnością Endgame mają na celu jedynie zaintrygowanie czytelnika? :) Ciekawe!
Pozdrawiam i zapraszam do siebie na świeżutką recenzję Wezwania:
www.favouread.blogspot.com