Tytuł oryginału: Grave Mercy
Autor: Robin LaFevers
Seria/cykl: Jego Nadobna Zabójczyni księga I
Data premiery: 20 września 2013
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 534
Siedemnastoletnia
Ismae od zawsze miała trudne życie; najpierw jako niechciane dziecko poczęte
przez boga Śmierci, później jako nieposłuszna żona zdana na łaskę starego,
obrzydliwego męża, a następnie jako córka Mortaina. W końcu trafia do zakonu,
gdzie pod okiem sióstr służących Mortainowi szkoli się na zabójczynię.
Jako
assassin może uchronić lud przed niebezpieczną Francją, gotową w każdej chwili
wypowiedzieć wojnę Bretanii. W związku z tym zostaje uwikłana w niebezpieczny
układ – jak dotąd najpoważniejszą misję Ismae w jej krótkim życiu. Nikt nie wie
kim jest tajemnicza Ismae, a ona sama nie ma pojęcia ilu jeszcze ludzi zginie z
jej rąk.
Posępna
litość na pierwszy rzut oka wydaje się ciekawą pozycją. Średniowiecze
wylewa się z tej powieści okładką, czcionką tytułu i samym, krótkim opisem na
stronach internetowych, który – przyznajcie sami – niewiele mówi. Mimo to
powieść pani Robin LaFevers budzi zainteresowanie. Dla mnie, jako miłośniczki
powieści osadzonych w średniowieczu, ta pozycja stała się priorytetem na mojej
książkowej liście. No bo jak można przejść obojętnie obok takiej przygody?
Aby
nie zdradzić Wam za wiele przed premierą, ograniczę się do wyrażenia swojego
zdania tylko w kilku kwestiach. Czy jesteście zainteresowani? Jeśli tak,
zapraszam do przeczytania recenzji.
Posępna
litość zaskoczyła mnie pozytywnie w wielu momentach. Nie
spodziewałam się takiej akcji – „takiej”, czyli zupełnie innej od sugerowanej w
krótkim opisie. Myślałam, że Ismae będzie działać w pojedynkę, że jej rola w
powieści będzie inna od tej, którą prezentowała w Posępnej litości, itp. W ogóle inaczej wyobrażałam sobie postać
Ismae. Nie odbierzcie moich słów jako oskarżeń wobec powieści pani LaFevers;
bynajmniej żadna z tych rzeczy nie wpłynęła negatywnie na końcową ocenę. Po
prostu liczyłam na coś innego, troszkę mniej schematycznego, a jednocześnie
zaskakującego.
Rzecz
w tym, że urok Posępnej litości
odrobinę zepsuła narracja pierwszoosobowa. Czułam się, jakbym czytała pamiętnik
nastolatki; pierwsze spojrzenie, strzała Amora, mnóstwo targających główną
bohaterką emocji, etc. Porównując dzieło pani LaFevers do innych lektur z tego
samego gatunku, których narracja została poprowadzona w trzeciej osobie,
odniosłam wrażenie, że Posępną litość
nie wyróżnia nic szczególnego: ani styl autorki, ani lekki język, ani nawet
piękne, długie opisy. W kilku słowach – młodzieżówka z akcją osadzoną w
średniowieczu.
Bohaterowie
również nie zabłysnęli niczym nowym, tudzież oryginalnym. Trochę schematyczni,
lekko papierowi, a niektóre zachowania i rozwój wydarzeń były wyraźnie do
przewidzenia. W swoim krótkim życiu przeczytałam trochę książek i nauczyłam się
książkowego schematu na pamięć. Dzięki tejże wiedzy zdobytej podczas
studiowania wielu lektur już w połowie książki wiedziałam, kto będzie czarnym
charakterkiem.
Dość
już o negatywnych stronach Posępnej
litości. Teraz czas na plusy, które postawiły historię Ismae w lepszym
świetle. Jednym z nich na pewno było przedstawienie epoki średniowiecza. Co jak
co, ale w tej kwestii pani LaFevers nie próżnowała i długimi, pięknymi opisami
pozwoliła, aby w mojej głowie powstały obrazy przedstawiające ogromny zamek,
zimny zakon, trudne warunki życia Ismae u boku odrażającego męża, czy też podróż
z wicehrabią. Nie zapomniała również o małych, ale bardzo ważnych elementach,
których starała się nie pominąć. Jak dla mnie odzwierciedlenie życia w
średniowieczu było najmilszą, pozytywną stroną Posępnej litości.
Wątek
miłosny również podniósł ocenę powieści pani LaFevers. Jako niepoprawna
romantyczka i miłośniczka reakcji chemicznych między bohaterami książek
zadawałam sobie pytanie: Czy osoba tak groźna jak Ismae zakocha się w kimś, kto
odwzajemni jej uczucie? No i nie zawiodłam się. Co prawda, jak wspominałam
wcześniej, każdy element powieści został doprawiony szczyptą schematyzmu, i
wątek miłosny także stał się ofiarą niedobrej przyprawy. Pomimo tego i tak nie
mogę wyrzucić z głowy romantycznych scen.
Na
sam koniec – akcja. Ciągle coś się działo: jak nie zamach na księżną, to
kłopoty z baronami. Na brak akcji nie można narzekać. Posępna litość wciąga, i – ostrzegam
– uważajcie, abyście czasu poświęconego na obowiązki bądź naukę nie przeznaczyli
na przeczytanie powieści pani LaFevers w jeden dzień. „To coś” sprawia, że
trudno oderwać się od przygód Ismae nawet na chwilę (potwierdzone!).
Nim
zakończę recenzję chciałabym zwrócić Waszą uwagę na małe „ale”: chociaż w
opisie pada słowo „assassin” (zaczerpnięte z opisu na egzemplarzu), w książce w
ogóle nie spotkałam się z takim określeniem. Nie wiem, czy tylko w mojej głowie
nazwa ta dodawała uroku średniowiecznej rzeczywistości.
Podsumowując:
Trudno
było mi się rozstać ze światem Ismae. Jest to jedno z tych pożegnań, o które
modliłam się, aby nie nadeszło. Niestety ostatnia strona przeminęła bardzo
szybko i już znalazłam się za granicami Bretanii stworzonej w mojej wyobraźni. Tym,
którzy nie są uczuleni na schematyzm, a chcą spędzić kilka wspaniałych chwil w
średniowieczu, gorąco polecam Posępną
litość. Intrygi i niebezpieczeństwa spotkacie tam na każdym kroku. Nie
zrażajcie się trzema minusami, a pomyślcie o wszystkich niespodziankach, jakie
mogą Was spotkać na stronach Posępnej
litości. Mam nadzieję, że debiutanckie dzieło pani LaFevers umili Wam czas
i niejednokrotnie zaskoczy.
7/10
Za możliwość przeżycia cudownej przygody z Ismae serdecznie dziękuję Młodzieżowemu Klubowi Recenzenta!
Chyba mam już dość takich opowieści:)
OdpowiedzUsuńJak ja ją chcę! Nie mogę się doczekać, aż wyląduje na mojej półce :) Okładka jest boska *_*
OdpowiedzUsuńnie jestem przekonana. średniowiecze nie jest moją ulubioną epoką. ale jeśli będzie okazja, moooże?
OdpowiedzUsuńMuszę, muszę ją przeczytać! :>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
R
Może być ciekawa.
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać przedpremierowo recenzje. O tej ksiazce dowiedzialam sie dopiero teraz, ale jestem zainteresowana :)
OdpowiedzUsuńMam na tę powieść wielką ochotę! :D
OdpowiedzUsuńjakoś mnie do niej nie ciągnie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona tą powieścią, chociaż mam do niej jedno małe ale... :P
OdpowiedzUsuńZapowiada się interesująco, jednak w tym momencie nie mam ochoty na tego typu literaturę :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie do końca przekonuje mnie ta książka - może przez ten śmieszny tytuł :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam opis i czuję, że to coś dla mnie. Kobieta zabójczyni ? Uwielbiam mocne charaktery! :D
OdpowiedzUsuńTo jest książka, na którą będę polować! :)
OdpowiedzUsuń