039. Sophie Jordan - "Niewidzialna"

Tytuł: Niewidzialna
Tytuł oryginału: Vanish
Autor: Sophie Jordan
Data premiery: 30 maja 2012r.
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 272

 

Jacinda wie, że wpakowała się w poważne kłopoty. Zakochała się w człowieku, który jest łowcą dragonów, opuściła stado i pokazała łowcom swoją dragońską twarz. Teraz wraz z siostrą i matką musi uciekać, aby nie paść ofiarą rodziny jej ukochanego Willa. Niespodziewanie z pomocą nadchodzi Cassian, syn alfy stada, który chce pomóc Jacindzie w powrocie.

Pierwsza część serii pani Jordan pozytywnie mnie zaskoczyła. Dlaczego? Ponieważ autorka znalazła świetny sposób na dobrą książkę, jakim są smoki. Zwykle te stworzenia można spotkać w literaturze fantastycznej, tymczasem pani Jordan postanowiła przenieść je również do paranormalnych romansów. Połączenie świata nastolatki i dragonów wyszło Sophie Jordan bardzo dobrze. Pierwszą częścią otwierającą cykl o Jacindzie podbiła moje serce i sprawiła, że po spektakularnym zakończeniu Ognistej nie mogłam doczekać się drugiej części. Kiedy Niewidzialna pojawiła się w księgarniach, zaczęłam na poważnie zastanawiać się, czy kontynuacja Ognistej wypadnie lepiej od swojej poprzedniczki, czy też przeciwnie – pozostawi niedosyt i niezadowolenie.

Drugą część prozpoczyna dobra dawka akcji. Takie wejście bardzo mi się spodobała i sprawiła, że znacznie chętniej podeszłam do lektury. Miło było znów wkroczyć do świata Jacindy i jej przyjaciół, gdzie ukrywanie się przed łowcami jest normą. Pomimo bardzo schematycznego zachowania polubiłam główną bohaterkę od samego początku, a w Niewidzialnej moja sympatia do niej stała się większa, dzięki jej sile i pewności siebie. Po powrocie do stada nic nie jest takie samo, Tamra i Jacinda są wytykane palcami, zaś matka dziewcząt uważana za winną całego zajścia. W takich sytuacjach przydają się stalowe nerwy oraz ogromna odwaga, aby przejść między ludźmi z podniesioną głową. Te dwie rzeczy pojawiły w zachowaniu Jacindy, dzięki czemu stała się w moich oczach lepszą wersją samej siebie. Niekiedy denerwowały mnie jej miłosne dylematy, na szczęście autorka postanowiła oszczędzić czytelnikom zbyt wielu wywodów nad chłopcami, których rozkochała w sobie główna bohaterka.
Największą zaletą zarówno Ognistej jak i Niewidzialnej jest cudowny styl pani Jordan. Kwiecisty, barwny język podkreślał najważniejsze rzeczy oraz pobudzał moją wyobraźnię w trakcie czytania. Jedynie w niektórych momentach zbyt długie opisy wprowadzały do książki odrobinę nudy. Nie było tych sytuacji zbyt wiele, ale miały takie miejsce.


Niewidzialna sama w sobie jest trochę schematyczna. Miałam nadzieję, że skoro pani Jordan wykorzystała świetny pomysł na książkę, stworzy również ciekawą historię Jacindy, bez przewidywalnych momentów i szablonowych postaci. Schemat niestety jest w drugiej części, ale nie za wiele. Często przykrywały go niespodziewane zwroty akcji, co tak bardzo nie rzucało się w oczy. To samo tyczy się trójkącika miłosnego. O dziwo mnie nie raził aż tak bardzo. Może to zasługa wcześniej wspomnianego pięknego języka pani Jordan i jej mistrzowskiego, lekkiego stylu.
Zawiodłam się na zakończeniu. O ile całość trzyma się naprawdę dobrze i ma sens, tak ostatnie strony Niewidzialnej były napisane (tak odczuwałam) na odczep się, jak gdyby autorka nie miała weny twórczej lub pomysłu na zwieńczenie drugiej części. Jestem ciekawa, jak poradzi sobie z rozpoczęciem trzeciego tomu.

Podsumowując:
Mam sentyment do Ognistej i historii Jacindy. W czerwcu 2011 roku sprawiła, że zakochałam się w smokach, ich sile oraz nutce magii, która zawsze występuje w parze z tymi stworzeniami. Polubiłam twórczość pani Sophie Jordan i bohaterów przez nią stworzonych pomimo znienawidzonego przeze mnie schematu. Czy polecam drugą część? Naturalnie! Niewidzialna zaskoczyła mnie w wielu momentach, pozostawiła dobre wspomnienia oraz pozwoliła drugi raz wstąpić do niebezpiecznego świata głównej bohaterki. Ot, taka nieobowiązująca lektura na ciepłe, wiosenne wieczorki, a porywa i długo nie wypuszcza spomiędzy zaczarowanych stron. 

 8/10

Cykl Ognista:
  
Ognista             |       Niewidzialna


__________________________________________________________________________
P.S. Witam! Wróciłam po długiej nieobecności spowodowanej egzaminami gimnazjalnymi i szumem wokół nich. Miałam długą i straszną przerwę w czytaniu, ale teraz moja kolejka ruszyła na nowo i wkrótce na blogu pojawią się kolejne recenzje. Przepraszam za to, że nie komentowałam Waszych postów na blogach. Od 5 maja jestem w blogosferze bez żadnych przerw :)

21 komentarzy do “039. Sophie Jordan - "Niewidzialna"”

  1. Mam nadzieję, że egzaminy poszły śpiewająco. ;). Co do Niewidzialnej, na pewno się na nią skuszę. :) A co do szablonu, to wcześniejszy bardziej mi się podobał, choć nagłówek jest przepiękny. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyzwyczaiłam się do tamtego, ale był za ciemny i chciałam jakichś jaśniejszych kolorów ;)

      Usuń
  2. Ja w tej części Jacindę jeszcze bardziej znielubiłam. Nie widzę jej pewności siebie, ani siły - snuje się, rozpacza, odchodzi i wraca. Nie podejmuje żadnej konkretnej decyzji. Nie zauważyłam także tej kwiecistości języka pani Jordan. Zwyczajny, prosty, niewykraczający poza przeciętny idiolekt. No i z tego, co wiem, związek frazeologiczny "złoty środek" oznacza kompromis. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na te jej smutne wywody odnośnie rozdartego serca przymykałam oko, bo w prawie każdym romansie paranormalnym kiedy występuje trójkącik miłosny główna bohaterka musi podjąć "najważniejszą" decyzję w swoim życiu i jest denerwująca. Biorąc pod uwagę obie części, Jacidna wydała mi się całkiem odważną postacią :)

      Usuń
  3. Hehe, egzaminy. Aksolotl :3 Tak ogółem to zadziwiająco łatwe były w porównaniu do próbnych, które wcześniej pisałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No naprawdę! Próbne były trudniejsze xD A zadanie z aksolotlem zupełnie mnie rozbawiło :D

      Usuń
  4. Jakoś nie mam ochoty na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piekne okladki, po opisie mysle, ze warto przeczytac.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam "Ognistą" i podobała mi się... średnio. Uwielbiam wszelkie opowieści o smokach, ale pani Jordan przedstawiła dragony dość pobieżnie bardziej skupiając się na problemach sercowych bohaterki co dla mnie było wielkim minusem. Jeszcze nie wiem, czy przeczytam "Niewidzialną". Jeśli kiedyś wpadnie mi w łapki to może dam jej szansę. :)
    P.S. Tak majowo, wiosennie u Ciebie - ładnie. Chociaż wcześniejszym szablonem byłam absolutnie oczarowana. No ale ważne, że Tobie się podoba. :) Ach! Zapomniałabym! Serdecznie zapraszam Cię do zabawy blogowej pt. "55". Jeśli chciałabyś wziąć udział ( a mam nadzieję, że tak się stanie) to więcej informacji znajdziesz u mnie. :)
    Pozdrawiam cieplutko!
    P.S. A jak tam egzaminy? Dobrze pamiętam ten szum wokół nich, lekki stres przed nimi - chociaż minęły już dwa lata. Kurczę starzeję się już. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba najlepiej poszedł mi polski i angielski :) A egzaminy same w sobie nie były takie straszne! Matematyka okazała się naprawdę łatwa, zwłaszcza zadania zamknięte ;)
      "Niewidzialna" jest ciut lepsza od "Ognistej" - tak uważam. Może jest trochę krótsza, ale dzieje się w niej dużo całkiem dobrych rzeczy ;)

      Usuń
  7. Bardzo mi się podobała Ognista, to było coś nowego w PR :) Niewidzialnej jeszcze nei czytałam, ale mam na półce, więc spokojnie, nie ucieknie :)
    Ciekawa jestem tylko czy wyjdzie trzecia część u nas...

    OdpowiedzUsuń
  8. Egzaminy napisane na 100%, mam rację? :3 Mam nadzieję, że nie dałaś się zaskoczyć charakterystyką zamiast rozprawki (wybacz, strasznie chciało mi się śmiać z tych wszystkich internetowych rozpaczań, że egzaminy zaskoczyły uczniów XD)? I Aksolotl XD

    Och, naprawdę tak bardzo spodobała Ci się ta seria? Rany, ja męczyłam obie części tak długo, że wstyd się przyznawać o.O... Pomysł, sam w sobie, był dobry, ale wykonanie, według mojego spaczonego gustu, pozostawia wiele do życzenia. Powiem wprost - nudziłam się czytając "Ognistą", a potem "Niewidzialną" i aż boję się co będzie, jak wyjdzie trzeci tom. Dragony są naprawdę fajnym, ciekawym i oryginalnym odstępstwem od tych wszystkich wampirów, wilkołaków i opcjonalnie (upadłych) aniołów, ale... zostały przedstawione tak "na odwal się". Są, bo są. Bóg jeden wie, skąd się wzięły i jaką mają historię oraz co powoduje, że następuje przemiana w konkretnego dragona... Żadnego konkretu. Ludzie zmieniają się w smoki, a to jest tematem tabu. Koniec, do widzenia. Ale opisy "zuchwałości" i "wywyższania się" Cassiana można czytać aż do znudzenia. A Willem, przepraszam, ale można wymiotować i to tęczą. Książka typowo schematyczna. Dziewczyna (ukrywająca straszny sekret) zakochuje się w chłopaku, który "nie jest dla niej". Sekret wychodzi na jaw i nasi bohaterowie porzucają wszystkie swoje dotychczasowe zasady i przekonania, bo tak bardzo się kochają. Ale, ale... Źli ludzie stają im na drodze do szczęścia. W paradę wpiernicza się "Ten Trzeci", co by trójkąt był. Ba-bla, wszyscy to znamy. Reasumując: przy tej serii trzyma mnie jedynie... sama nie wiem co. Może nadzieja, że jednak będzie lepiej? A może to, że nigdy nie porzucam serii w połowie, choćby była ostatnim badziewiem? Potencjał był, ale Autorka go nie wykorzystała. Takie moje zdanie...

    Jeny, może też założę bloga z recenzjami? Będę mogła wylewać swoje żale tam, a nie zawracać Ci tyłek...

    Btw. czytałaś może "Klątwę Tygrysa" (właściwie, trzy pierwsze części)? Bo wczoraj miałam urodziny i właśnie je dostałam i nie wiem, czy zaczynać teraz, bo szybko mi pójdą, czy zostawić na potem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lirit, spóźnionego wszystkiego najlepszego!
      Pierwszą część "Klątwy tygrysa" czytałam (druga czeka na półce), ale nieszczególnie mnie powaliła. Czyta się szybko, bez problemów, całkiem przyjemnie :) Największą wadą jest chyba główna bohaterka. Przez całą książkę doprowadzała mnie do szału. Ale może Tobie się spodoba ;)
      Ten pomysł z Twoimi recenzjami nie jest zły :D Myślę, że świetnie byś sobie poradziła!
      A egzaminy poszły chyba dobrze xD Najlepiej polski i angielski :P (chociaż charakterystyka faktycznie mnie zaskoczyła xD)

      Usuń
  9. Przyznam, że bardzo lubię tę serię i ubolewam nad tym, że Bukowy nie bardzo planuje wydać ostatnią część :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę?! :O O rany :C Kurczę... Nie znoszę, gdy wydawnictwa w połowie jakiegoś cyklu lub na jego półmetku decydują się nie wydawać kolejnej części :/ Beznadzieja :C

      Usuń
  10. O jak tutaj pięknie się zrobiło! Bardzo ładny szablon :) Ja również mam sentyment do tej serii, jednak w moim odczuciu dwójka była słabsza, niestety. Jak dla mnie trochę przewidywalna i nie odczuwałam tego czegoś, a czasem się nawet męczyłam podczas czytania. Niemniej, serię bardzo lubię i nie mogę się doczekać kolejnej części. A okładki sa obłędne!

    OdpowiedzUsuń
  11. Może kiedyś się skuszę:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Książka nie dla mnie więc raczej nie przeczytam ;)
    Moim zdaniem tamten szablon był nieco lepszy ale ten też mi się podoba :))
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Pierwsza część już czeka na mojej półeczce :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Niedawno skończyłam dwa pierwsze tomy i byłam równie zadowolona. Martwi mnie tylko to, że wydawnictwo Bukowy Las nie planuje póki co wydać trzeciego tomu :(

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za komentarz pozostawiony pod tym postem. Śmiało wyraź swoje zdanie - jeśli moja recenzja/artykuł są do bani, napisz. Powiedz, co Ci się nie podoba, co robię źle, a ja nad tym popracuję.
Uprzedzam - jeśli chcesz napisać tylko "super, świetna recenzja", podaruj sobie. Wolę mieć mniej komentarzy, a rozbudowanych i odnoszących się do treści, niż mnóstwo z kilkoma pozytywnymi słowami.
Dziękuję!