Tytuł oryginału: When You were Mine
Autor: Rebecca Serle
Data premiery: 7 marca 2013
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 320
Rose Caplet i
Rob Monteg od dziecka są przyjaciółmi, ale coś w ich relacji zaczyna się
zmieniać. Czyżby przyjaźń zamieniała się w coś więcej? Najwidoczniej tak. Kiedy
chłopak decyduje się przemienić przyjacielską relację w znacznie poważniejsze
uczucie, Rose jest najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Jej radość nie trwa
długo. Do małego miasteczka wprowadza się Juliet Caplet – kuzynka Rosaline, a
jednocześnie koleżanka z dzieciństwa jej i Roba. Blond piękność sprawia, że Rob
traci dla niej głowę i porzuca załamaną Rose. Mało tego – kuzynka chce zemścić
się na Rose za rodzinne sprawy, o których główna bohaterka nie miała pojęcia
przez długi czas. Jak w takiej sytuacji ma uratować swoją znajomość z Robem?
Czy chłopak w porę dostrzeże zasadzone przez Juliet sidła zemsty?
„Szekspir
wszystko zrozumiał odwrotnie. Kompletnie się pomylił – i to w swoim
najsłynniejszym dziele.”*
Sięgając
po Kiedy byłeś mój byłam przygotowana
na spotkanie ze zwykłą historią o miłości nastolatków, jakich jest mnóstwo na
rynku wydawniczym. Chciałam przeczytać coś lekkiego, prostego i przyjemnego. Moja
ciekawość wzrosła, gdy dowiedziałam się, że debiutancka powieść pani Serle jest
odpowiednikiem największego dzieła Szekspira – Romeo i Julii – z tą różnicą, że losy bohaterów poznajemy z punktu
widzenia mniej ważnej postaci w utworze angielskiego dramaturga: kuzynki Julii,
w której Romeo był zakochany przed poznaniem tytułowej piękności. Jak więc
wypadła współczesna wersja wielkiej miłosnej tragedii? Przyznam, że całkiem
dobrze.
"Wszystko kręci się wokół tego, by
nie umrzeć. (…) Całe nasze życie jest zorganizowane wokół tego, żeby
przedwcześnie nie odejść z tego świata, a jednocześnie doskonale wiemy, że to
jedyna rzecz, której nie unikniemy.”
(str.
289)
Historia
Rose i Roba zaczyna się wraz z rozpoczęciem roku szkolnego. Poznajemy
główną
bohaterkę, jej przyjaciółki – Charlie i Olivię – samego Roba, Bena, Jake’a i
wszystkie postacie, które odegrają ważną rolę w całym przedstawieniu.
Początkowo wydawało mi się, że Rose, Charlie i Olivia są wyrwane z jakiejś mało
ambitnej, schematycznej młodzieżówki – Rose była cicha, nie wyróżniająca się z
tłumu, ale popularna dzięki przyjaciółkom, Charlie pełniła rolę przywódczyni
trio, miała cięty język, cudowną urodę, idealną figurę i wyraźny charakter, zaś
Olivia należała do osób zabawnych, uroczych, słodkich i czarujących. Oprócz
Rose każda miała super samochód, chłopaka, swoje nawyki itd. W ich zachowaniu
wyczuwałam pewną sztuczność, co tyczy się również chłopaka Olivii oraz wybranka
serca Charlie. Wszyscy tworzyli zwartą paczkę, każdy miał parę, przyjaźnili
się, kumplowali, byli bez żadnych skaz w swojej naturze… Niezbyt mi to
pasowało. Brakowało mi naturalności, wszystko było takie wyidealizowane. Na szczęście później postawy tych postaci
bardzo się zmieniły, ale o tym za chwilę.
Źródło |
Mniej
więcej w jednej czwartej książki pojawia się kuzynka Rose, Juliet. W dramacie
Szekspira jest ona przedstawiona jako ukochana Romea, jego miłość i obiekt
westchnień, który nie jest łatwy do zdobycia przez rodzinny spór. W powieści
pani Serle Juliet ukazana jest w innym świetle, jako ta, która wszystko niszczy
i odbiera. Nie śmiem twierdzić, że coś takiego mi się nie spodobało. Było inne,
mniej sztuczne, a bardziej realne. W końcu Rose od zawsze zna Roba, ich
przyjaźń przemienia się w coś więcej, a nagle zjawia się piękna, cudowna,
inteligentna Juliet i jednym gestem odbiera Rosaline to, do czego dziewczyna
bardzo długo dążyła. W szkolnej społeczności na pierwszy plan wysuwa się
związek panny Juliet Caplet z przyjacielem Rose, zaś główna bohaterka odsuwa
się na bok. Ciekawy zabieg. Dodaje powieści pani Serle nutki tajemniczości i
atrakcyjności. Wyraźnie mówi: to historia Rose, nie Juliet. W Kiedy byłeś mój autorka przede wszystkim
ukazuje nam ważną rolę głównej bohaterki, która w historii Romea i Julii nie na
wpływu na nic.
„Życie niesie nieprzewidywalne i
nieskończone możliwości, i szokujący fakt, jak bardzo wszystko może się zmienić
w ułamku sekundy – nagle wydaje mi się nie tyle przerażający, ile pełen
nadziei.”
(str.
310)
Tak
naprawdę trzy pierwsze akty to sam schemat. Szkoła, grupka wpływowych idealnych
uczniów, huczne imprezy poza domem, pakowanie się w nowe związki, szkolne
projekty itd. – wszystko, co można spotkać w najprostszej powieści
młodzieżowej. Rozpoczynając przygodę z Kiedy
byłeś mój, po przeczytaniu dwóch aktów, sądziłam, że książka ta nie
dostanie ode mnie wysokiej oceny. Nie wnosiła nic nowego do świata literatury i
wyobraźni. Dopiero akt czwarty i piąty uratowały całą sytuację. Z każdą stroną
przybliżającą czytelnika do końca robiło się coraz ciekawiej, relacje między
bohaterami ulegały gwałtownej zmianie, intrygi niszczyły budowane więzy,
tajemnice i sekrety wychodziły na jaw… Wtedy też doszło do nagłego
przeobrażenia się kilku postaci. Rose stała się zimna i zamknięta dla niektórych
„znajomych”, Charlie przestała na pierwszy plan brać siebie i swojego chłopaka,
lecz cały czas wspierała przyjaciółkę z roztrzaskanym sercem, z kolei Olivia
dojrzała do prawdziwego związku, poznając smak miłości. Autorka przybliżyła nam
także nielubianego przez trójkę przyjaciółek chłopca imieniem Len, który na
następnych kartach miłosnej historii wniesie bardzo dużo i zamiesza w życiu
paru osób. Przemiana tych bohaterów wpłynęła pozytywnie na całokształt
sprawiając, że dalsza lektura nowej wersji Romea
i Julii stała się interesującym odkrywaniem romansu wszechczasów.
Źródło |
Język
i styl pani Serle jest bardzo przyjemny. Czyta się szybko, bez problemów, nie
ma kłopotów z żadnymi trudnymi zwrotami. Mogłabym na okrągło czytać dzieła
tejże autorki, gdyż pisze ona naprawdę dobrze. Podobała mi się lekkość tekstu i
banalność niektórych zwrotów, które niosły ze sobą mnóstwo morałów.
„Nie to jest najtrudniejsze, by z
kogoś zrezygnować. Najtrudniej jest wybrać, że się to zrobi. Potem wszystko
staje się proste.”
(str.
314)
Źródło |
Gdy
historia pędzi dalej i rzeczy, które miały się wydarzyć następują w życiu Rose,
zrobiło mi się bardzo smutno. Przyzwyczaiłam się do niektórych osób w powieści
Rebekki Serle i było mi przykro, gdy musiałam się z nimi rozstać. Wtedy też te
kilka miesięcy z życia Rosaline Caplet przeleciało mi przed oczami jak stary,
czarno-biały film, przypominając o czymś, co zostało utracone, a czego nie da
się odzyskać. W Romeo i Julii
Szekspira problemem głównych bohaterów jest nieszczęśliwa miłość, zaś w dziele
pani Serle jest to coś innego. Tutaj poruszany jest ważny temat zemsty,
zaślepienia, kłamstwa i nieszczerości. Każda z postaci występujących w Kiedy byłeś mój chce do kogoś należeć i
to po części stanowi ich zgubę. Dzięki książce pani Rebekki zwróciłam też uwagę
na kruchość życia i ważną rolę dobrych relacji między ludźmi. Otrzymałam
również ważną lekcję - trzeba doceniać to, co się dostało i dbać o to jak
najlepiej.
Jest
to piękna, wzruszająca opowieść o straconych, niewykorzystanych szansach,
ludzkich potknięciach, błędnych decyzjach, podejmowaniu nowych wyzwań i
patrzeniu w przyszłość; o tym, jak ważne w życiu są chwile z najbliższymi,
trzymanie się razem, wspieranie i jak trzeba wykorzystywać każdą sekundę
podarowaną nam na uśmiech.
„Chyba zrozumiałam, że los i
przeznaczenie nie zaprowadzą nas daleko. Decydują bowiem o początkach, ale nie
o zakończeniach. Przeznaczenie może cię gdzieś rzucić, ale to ty musisz dotrzeć
tam, dokąd zamierzasz; musisz wybrać własne zakończenie, moment, w którym opuścisz
kurtynę.”
(str.
317)
8/10
Za cudowną, wzruszającą przygodę z Kiedy byłeś mój serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu
Na pewno po nią sięgnę, oczywiście, jak znajdę czas :)
OdpowiedzUsuńNa tę pozycję zwróciłam uwagę już jakiś czas temu i widzę, po Twojej recenzji, że warto się z nią zapoznać. W dodatku, jeśli książka potrafi mnie wzruszyć to już jest coś. Widzę, że jest ujmująca i poruszająca... Wielbię takie książki! Recenzja jak zwykle zawiera wszystko co potrzebne! ;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna recenzja. Bardzo mnie urzekła i chciałbym osobiście poznać tę książkę ,o której tak pięknie piszesz. Mam nadzieję, że kiedyś będzie i to dane.
OdpowiedzUsuńLubie takie smutne historie, chyba skusze sie na tą pozycje :)
OdpowiedzUsuńZ wielką chęcią przeczytałabym tę książkę. Czuję, że to coś dla mnie:)
OdpowiedzUsuńod dawna się za nią rozglądam. na pewno przeczytam jeśli wpadnie mi w rece
OdpowiedzUsuńNie sądziła, że ta książka może być, aż tak ciekawa. Tym bardziej, że nie przepadam za "Romeem i Julią", ale skutecznie mnie przekonałaś z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wiem czy przeczytam - nie wiem dlaczego, ale po prostu nie ciągnie mnie do tej ksiażki. Pomyślę jeszcze - może jak wpadnie mi w łapki...? :)
OdpowiedzUsuńP.S. A recenzja zacna. :)
Cudowna książka. Zaczynając ja czytać myślałam że to kolejna łzawa opowieść o zakochanych nastolatkach.. W sumie dużo się nie pomyliłam. Ale zostało to wszystko przedstawione w tak ujmujacy sposób że nie mogłam się od niej oderwać. Polecam ją wszystkim którzy jeszcze jej nie przeczytali.. Wzruszyła mnie do głębi.. ❤
OdpowiedzUsuń