016. Nazywają mnie Cynamonową Dziewczyną. Cathy Hopkins - Tędy do raju (+ wyniki Konkursu z Wyobraźnią)

    I jak przedświąteczna aura? 
    Jestem ciekawa, czy u Was też jest tak zimno :) Oby tylko Święta Bożego Narodzenia były białe! A teraz zapraszam Was do przeczytania recenzji książki, która zaskoczyła mnie pozytywnie, oraz do zapoznania się z wynikami Konkursu z Wyobraźnią!




Tytuł: Tędy do raju
Autor: Cathy Hopkins
Data premiery: 16 czerwca 2010r.
Wydawnictwo: Egmont 
Ilość stron: 224



W dobie książek fantastycznych, których głównym tematem jest romans z wątkiem paranormalnym, wampiry, wilkołaki, duchy, roboty i inne cuda, człowiek czasami chce poczuć się normalnie; usiąść w swoim ulubionym miejscu, wziąć książkę do ręki i czytać, nie zważając na to, że za chwilę między stronami pojawi się nadprzyrodzona istota. Od pewnego czasu tęskniłam za „normalnymi” powieściami. Pamiętam, jak jeszcze niedawno chodziłam do biblioteki i wypożyczałam pozycje takie jak Sekretnik, Kawa dla kota lub Pamiętnik jedynaczki (który wspominam naprawdę ciepło!), dlatego pragnęłam znów poczuć się jak wstępująca w świat dorosłych nastolatka i spośród tysiąca książek wybrałam tą jedną – Tędy do raju autorstwa Cathy Hopkins. Zastanawiałam się czy piękna okładka kryje za sobą naprawdę marną treść, czy też może coś interesującego. W końcu – spójrzmy prawdzie w oczy – książki przeznaczone dla nastoletnich czytelników nie zawsze niosą ze sobą konkretne, jasne przesłanie, nie mówiąc już o pozycjach, w których dominuje oczekiwana przez każdą dziewczynę (i chłopca) pierwsza miłość.

Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać po powieści pani Hopkins. Opis wydawał się ciekawy, ale co z resztą? Sceptycznie otworzyłam książkę, po czym przeszłam do pierwszego rozdziału. I tutaj zaczyna się prawdziwa bajka.



India Jane, dla przyjaciół Cynamonowa Dziewczyna, marzy tylko o jednym – aby w końcu mieć prawdziwy dom i zakończyć ciągłe przeprowadzki. Razem z rodziną opuszcza Irlandię, przenosząc się do Anglii. Zostawia swoją najlepszą przyjaciółkę oraz mnóstwo wspomnień. Okazuje się, że nowe miejsce zamieszkania nie jest wcale takie złe, a wręcz przeciwnie – dziewczyna od razu zakochuje się w nim i nie chce go opuszczać. Gdy los uśmiecha się do niej i jej rodziny, nagle ojciec Indii otrzymuje propozycje pracy jako grajek w orkiestrze. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że praca ojca to nie tylko gra na instrumencie, lecz także tournée po całej Europie. Decyzja zapada natychmiast – India wyjeżdża do ośrodka prowadzonego przez jej ciocię w Grecji, jej brat Dylan trafia na kilka tygodni do starszego brata, z kolei matka rodzeństwa rusza z mężem w drogę.

Tak w skrócie wygląda historia piętnastoletniej Indii Jane.


Przyznam, że Tędy do raju miło mnie zaskoczyło. Pierwsze rozdziały wydały mi się odrobinę nudne i takie… banalne. Być może miałam takie a nie inne odczucia, gdyż zwykle wymagam wiele od książek paranormal romance. Tutaj było inaczej. Przebrnęłam przez dwa rozdziały i dopiero po nich wkroczyłam do świata Indii, który był naprawdę kolorowy.
Jak to w tego rodzaju książkach bywa, dziewczyna natychmiast zauważa odpowiedni materiał na chłopaka. Jest nim Joe – siedemnastoletni kolega z klasy jej kuzynki Kate, z którą to India ma wyruszyć do Grecji. Pierwsze spotkanie nie należy do udanych, z resztą drugie również. Zmartwiona India Jane chce zrobić wszystko, aby przystojny Joe zwrócił na nią uwagę, lecz zawsze musi zbłaźnić się na jego oczach. Znany schemat? Chyba tak.
Pomimo tego, że Tędy do raju ma w sobie dosyć przewidywalne wątki i zachowania, naprawdę nie żałuję, iż wypożyczyłam tą książkę z biblioteki. Rewelacyjny styl pani Hopkins skutecznie zasłania występujący aż do połowy książki schemat. Jeszcze żadnej powieści nie czytało mi się tak lekko i przyjemnie! (a mówię to z ręką na sercu). Żadnych niepotrzebnych opisów, skupiania się nad jedną rzeczą przez kilka stron, czy zagmatwanych myśli głównej bohaterki. India Jane przedstawia nam swój świat w bardzo ciekawy, kolorowy i typowy dla nastolatki sposób. Bardzo polubiłam tą dziewczynę. Nie wiem czemu, ale stwierdziłam, że mogłabym z nią rozmawiać o różnych rzeczach naprawdę długo. Plusem Tędy do raju jest to, że nie ma w nim przesłodzenia i ciągłego nawijania o chłopcach oraz ciuchach – co to, to nie. W zamian za to autorka porusza tematy takie jak relacje rodzinne, bycie sobą, pokazywanie swoich emocji i podejmowanie właściwych decyzji.

A ta mała dziewczynka w czerwonych szortach? – Pokazała mężczyznę z córeczką. – Wygląda na osiem lat? Pomyłka. Ma sześćdziesiąt cztery. Trochę przesadziła z liftingiem twarzy i operacjami plastycznymi. To doprawdy smutne, niektórzy ludzie nie wiedzą, kiedy przestać.
(str. 95)

Bohaterowie byli naprawdę różni, co niezmiernie mnie ucieszyło. Nie znoszę papierowych postaci! India Jane to osóbka rozmarzona, radosna i pewna siebie, z kolei Kate to idealny przykład współczesnej nastolatki (pije, pali, uwielbia imprezy z dużą ilością alkoholu), Liam stanowił oparcie dla Indii w trudnych sytuacjach, spokojny, inteligentny, chociaż trochę namolny, zaś Joe… O, to bohater, którego najbardziej polubiłam. Nie był typowym chłopcem z romansidła dla dziewcząt, który a) już ma dziewczynę; b) jest cichy, skryty; lub c) przeciwnie – należy do szkolnej elity. W żadnym wypadku! Joe kochał sztukę, chętnie rozmawiał z ludźmi, dużo się śmiał (najczęściej z Indii i jej nieudolnych prób nawiązania z nim jakiejś rozmowy bądź zaimponowania mu, ale to drobny szczegół!) i zawsze służył pomocą. Przy pierwszym spotkaniu dwójki głównych bohaterów myślałam, że zacznę płakać ze śmiechu, a to wszystko w dużej mierze przez zabawne odzywki i uwagi chłopaka. Och, gdyby taki Joe naprawdę istniał…
No właśnie – humor! Zapomniałam o nim! Oprócz tego, że z powieści pani Hopkins można wyciągnąć kilka naprawdę cennych uwag, nie zabrakło w niej humoru. Ani jednej przelanej łzy – tylko sam śmiech. Cudownie było nie martwić się o dalsze losy głównych bohaterów, a jedynie śmiać się i cieszyć.

- Bliźniacza osobowość, no nie? – spytał Joe.
- Albo schizofreniczna, zależy, jak na to patrzysz. – Zrobiłam krok w lewo, spojrzałam na miejsce, w którym przed chwilą stałam, i odezwałam się grubym głosem: – Nie, zależy jak TY na to patrzysz. – Wróciłam na poprzednie miejsce i powiedziałam cienkim głosem: – Nie, zależy, jak ty na to patrzysz.
- Wariatka z ciebie – zaśmiał się Joe.
(str. 216) 

Co mogę powiedzieć na sam koniec?
Z pewnością wiele samych pozytywnych rzeczy, ale przede wszystkim jedno jest najważniejsze – czy jesteś nastolatkiem/-ką, dorosłą osobą lub po prostu szukasz jakiejś lekkiej, przyjemnej książki, sięgnij po Tędy do raju. Nie jest to powalająca historia, lecz miła lektura na jeden/dwa/(góra) trzy dni. Można się przy niej oderwać od rzeczywistości, a jednocześnie trwać w niej i dostrzegać rzeczy, o których nie mieliśmy zielonego pojęcia. Porcja śmiechu, zabawy i mile spędzonego czasu na dwustu dwudziestu czterech stronach zagwarantowana!



7/10


A teraz czas na wyniki Konkursu z Wyobraźnią



Na wstępie mówię, że chyba nie wszystko poszło po mojej myśli. Miałam nadzieję, że konkurs spotka się z dużym zainteresowaniem, a tymczasem prace nadesłały tylko dwie osoby... Cóż, dziękuję Himitsu i Dzosefinn za to, że Wasze wizje trafiły do mnie! :) Następnym razem postaram się lepiej zorganizować jakąkolwiek zabawę z nagrodami. Tymczasem, nieco przybita "sukcesem", wybrałam najlepszą wizję wymyślonego świata. Obie prace były bardzo dobre, podobały mi się i zastanawiałam się długo, która jest tą najlepszą. Tak więc nagroda w postaci jednego egzemplarza powieści Jennifer Murgii pt.: Gwiazda anioła wędruje do Dzosefinn. Gratuluję! 
A oto zwycięska praca: 


Pytasz, jaki byłby Mój świat. Długo zastanawiałam się nad tym pytaniem. Czy byłby bardziej fantastyczny, a może wręcz przeciwnie? Czy na jabłoni rosłyby złote jabłka, a znaki drogowe przybrałyby formę wielkich, słodkich (aż zęby bolą) lizaków? Kto wie?

W moich marzeniach, marach sennych Mój świat jest podobny do tego prawdziwego, rzeczywistego. Zmieniają się tylko w nim ludzie. Są bardziej otwarci, pomocni, oddani, wiarygodni - po prostu są prawdziwi. Na pierwszym miejscu stawiają dobro drugiego człowieka. Miłość i przyjaźń są dla nich najważniejsze. Znikły by domy dziecka, domy samotnej matki, domy starców, hospicja, ośrodki dla nieletnich, zakłady karne, policja... Każdy byłby dla siebie bratem. Zero wojen, wyzysku i podatków od nie wiadomo czego. Koniec z rasizmem i brakiem tolerancji. A gdy ludzie będą wobec siebie uczciwi, to wszystko będzie w porządku. Zabraknie wtedy nowych, dziurawych dróg; przekrętów narodowych i wyzysku...

A co z wyglądem Mojego świata? Dzięki przyrodzie i zmieniającym się porom roku sam w sobie już jest idealny. Bo my jesteśmy ludźmi - istotami, które lubią zmiany. Ci, którzy myślą, że mogło być lepiej, są w błędzie. Są oni ślepi na otaczające ich piękno. Wystarczy się zatrzymać i przyjrzeć. Często ludzie nie doceniają gór, które potrafią wznieść nas do samego nieba, błękitnego morza, które skłania do refleksji, czy gorącego, pustynnego piasku, który udowadnia, że jedno ziarenko piasku jest niczym w porównaniu z kilkoma. Człowiek samotny (jak ziarenko) nie jest w stanie nic zrobić. Ale wielu ludzi może zmienić świat. A tak na marginesie: zastanawiałaś się kiedyś ile potrzeba jest ziarenek piasku, by nazwać to piaskiem?




Od razu zapowiadam, że na początku 2013 roku zorganizuję drugi konkurs. Mam nadzieję, że spotka się z większym zainteresowaniem ;) 

Trzymajcie się ciepło w te mroźne, grudniowe dni!
 

5 komentarzy do “016. Nazywają mnie Cynamonową Dziewczyną. Cathy Hopkins - Tędy do raju (+ wyniki Konkursu z Wyobraźnią)”

  1. dostałam "Tędy do raju" parę lat temu w prezencie urodzinowym, jednak do tej pory nie przeczytałam.
    muszę powiedzieć, że zachęciłaś mnie! skoro i tak już posiadam książkę, to pewnie niedługo przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję jeszcze raz za wyróżnienie. No cóż, miejmy nadzieję, że przy następnym konkursie będzie wiele zgłoszeń. :)
    Ja mam tak samo, jak wrzucasz recenzje niektórych książek :). Oj, z Przepowiednią wiążę wielkie nadzieje, mam nadzieję, że mnie nie rozczaruje. Czytałam cykl Domu Nocy i jeśli jest inny język, to już ją kocham! :D. Po za tym to niektóre już przeczytałam, jednak mimo wszystko chciałam mieć (np. Prowansalski balsam..., Być jak płynąca rzeka, Zbrodnia i kara,)
    Jak wyglądał wolontariat? Przede wszystkim przy wpuszczaniu ludzi z książkami. Była selekcja - nie wszystkie książki nadawały się na wymianę. Po drugie pilnowanie, by ludzie nie kradli - wpychali sobie do toreb. Po trzecie wypuszczanie ludzi. A ii najlepsze w wolontariacie - rozkładanie książek przyniesionych przez ludzi. Czasami zdarzyło się tak, że po prostu odkładaliśmy sobie, jako pierwsi. Taki przywilej. Ale ogólnie sympatycznie było i zachęcam do wolontariatu. Już mi dziewczyny zapowiedziały, że mamy szykować się na przyszły rok. :)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  3. O jejku. "Tędy do Raju" to była moja i mojej przyjaciółki ulubiona książka przez długi czas. Podobno jest kontynuacja, której jeszcze niestety nie czytałam z powodu braku w bibliotece. A szkoda, bo już nie mogę się doczekać kiedy będę mogła ją przeczytać.Pamiętam, że "Tędy do Raju" czytało mi się rewelacyjnie i nie mogłam się oderwać,żałowałam,że skończyła się tak szybko ;/

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasem dobrze przeczytać tego typu lekką powieść...ale - szczerze mówiąc - mam dosyć podobnej tematyki. Wolę jednak powieści innego typu;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak więc na początek przepraszam za opóźnienia w komentowaniu. "Tędy do raju"... Nie miałam jeszcze w rękach tej książki, ale to chyba jedna z tych historii, które lubię. Może troszkę prosta i schematyczna, ale urzekająca. Także już chyba wiem, co będę czytać w trakcie przerwy świątecznej. Pozdrawiam [taniec-ze-smiercia]

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za komentarz pozostawiony pod tym postem. Śmiało wyraź swoje zdanie - jeśli moja recenzja/artykuł są do bani, napisz. Powiedz, co Ci się nie podoba, co robię źle, a ja nad tym popracuję.
Uprzedzam - jeśli chcesz napisać tylko "super, świetna recenzja", podaruj sobie. Wolę mieć mniej komentarzy, a rozbudowanych i odnoszących się do treści, niż mnóstwo z kilkoma pozytywnymi słowami.
Dziękuję!