224. "Szklany tron" Sarah J. Maas

Tytuł: Szklany tron
Tytuł oryginału: Throne of glass
Autor: Sarah J. Maas
Seria/cykl: Szklany tron #1
Data premiery: 25 czerwca 2013
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 520


Nastoletnia Celaena Sardothien jest wyszkoloną zabójczynią, o której słyszeli nawet sami królowie. Popełniła jednak fatalny błąd. Została złapana i skazana na dożywotnią, niewolniczą pracę w kopalni soli. Kiedy nadzieja na odzyskanie wolności z dnia na dzień maleje, los uśmiecha się do dziewczyny – książę Dorian przedstawia jej ofertę. Musi walczyć na śmierć i życie w turnieju o tytuł królewskiego zabójcy. Nagrodą jest wolność, przegraną – śmierć.

Wiele słyszałam i wiele czytałam na temat Szklanego tronu. Rzadko kiedy – jeśli nie w ogóle – spotykałam się z jakimikolwiek negatywnymi opiniami. Szum wokół pierwszej części, a także wokół kolejnych był tak duży, że postanowiłam w końcu sięgnąć po pierwszy tom serii i przekonać się na własnej skórze, czym tak bardzo zachwycają Czytelnicy. I w sumie dalej nie do końca wiem, bo oczekiwania były spore, a sama powieść niestety nie spełniła ich w takim stopniu, w jakim to sobie wyobrażałam.

Historia zapowiadała się obiecująco i już na wstępie dostała ode mnie plusa. Wynikał on głównie z zachowania głównej bohaterki, którą polubiłam za postawę i cięty język, mało tego – ucieszyłam się, że mam przed sobą nieszablonową bohaterkę. Pierwsze trzy rozdziały uważam za bardzo udane, ciekawe, wciągające i obiecujące.

Niestety później, gdy rozpoczyna się wielka misja i wielkie zadanie Celaeny, coś zaczęło zgrzytać. Zabawna bohaterka straciła swój urok i humor, a zamiast tego stała się… kolejną zwykłą, szarą postacią. Czasami wręcz denerwowała mnie swoim zachowaniem. Plotki o jej zdolnościach pojawiały się na każdym kroku, ale nie zauważałam tego w jej postępowaniu. 

Jednak nie to było najgorsze. Większy niesmak wzbudziła we mnie akcja, która w pewnym momencie stała się po prostu nudna. Miałam wrażenie, że autorka włączyła przycisk zapętlania i w kółko działo się to samo: treningi, turnieje (zwane również „próbami”), tajemnicze zniknięcia kolejnych uczestników turnieju (czego możecie dowiedzieć się z opisu na okładce książki) i przewijający się gdzieś między kartkami wątek miłosny. Ten schemat utrzymywał się przez mniej więcej trzy czwarte powieści.

Jak już wcześniej wspomniałam, zaszła jakaś dziwna zmiana w głównej bohaterce, którą na początku obdarzyłam sympatią. W jej zachowanie wkradła się sztuczność. Właściwie każdy z bohaterów miał w sobie trochę tej sztuczności i papierowości, co trochę mnie zdziwiło, gdyż na początku powieści postacie zapowiadały się całkiem dobrze.

Sytuacji nie poprawił niestety kulejący wątek miłosny, który wydawał mi się odrobinę przesłodzony. Po prostu tego nie kupowałam, nie pasowało mi to i odnosiłam wrażenie, że zostało na siłę wepchnięte do powieści. Pojawiają się też sekrety i tajemnice, które odkryć może tylko główna bohaterka, ale to również było w mojej ocenie słabe. 

Nie chcąc ostudzać Waszego entuzjazmu (i nie chcąc również skazywać się na potępienie wśród fanów serii) muszę zaznaczyć, że mimo tych wszystkich minusów i minusików znalazłam też kilka ważnych plusów. Takim najważniejszym jest to, że autorka zdecydowała się na narrację trzecioosobową, co wyszło jej bardzo dobrze. Osobiście niezbyt przepadam za podobnymi historiami prowadzonymi w pierwszej osobie (co nie dotyczy wszystkich powieści, gdyż wszystko zależy od umiejętności autora), a po przeczytaniu Szklanego tronu z ulgą stwierdziłam, że w trzeciej osobie powieść brzmi zdecydowanie lepiej, niż w pierwszej. Oprócz tego autorka pokazała swoje możliwości i zdolności, gdyż książkę czytało się bardzo przyjemnie i szybko. Młodzieżowy język, a do tego prosty i lekki styl zapewniają frajdę z czytania, nie komplikując przy tym odbioru.

Drugą mocną stroną Szklanego tronu jest punkt kulminacyjny, który wywarł na mnie dobre, mocne wrażenie. Cieszę się, że Sarah J. Maas tak skupiła się na zakończeniu pierwszego tomu i nie uczyniła go banalnym. Zamiast tego są emocje, jest akcja i są zaskakujące zwroty.

Szklany tron uważam za książkę dobrą, ale nie wyjątkową ani przebojową. Powiedziałabym, że jest po prostu całkiem przyjemną młodzieżówką, ale na tym moje zachwyty się kończą. Z żalem muszę stwierdzić, że niestety nie spełniła moich oczekiwań. Nadzieję wiążę z drugą częścią, ponieważ świat wykreowany przez panią Maas jest na tyle ciekawy, że z chęcią będę kontynuować przygodę z tą serią.
 


6/10

Seria Szklany tron:
Szklany tron | Korona w mroku | Dziedzictwo ognia | Królowa cieni

7 komentarzy do “224. "Szklany tron" Sarah J. Maas”

  1. Po przeczytaniu tej książki też miałam podobne odczucia. Niby pomysł na historię dobry, ale paru rzeczy jednak zabrakło. Mnie momentami niesamowicie irytowało zachowanie głównej bohaterki...
    Drugi tom jest bardziej dopracowany, w przypadku tej autorki im dalej, tym lepiej :)

    http://readwithpassion.it27.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem w sumie ciekawa tej powieści, głównie dlatego, że jest zazwyczaj wychwalana. Spróbuję, jednak egzemplarza z biblioteki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam książki Maas na półce, ale ciągle się przed nimi wzbraniam. Zawsze mam tak z książkami, które sa wychwalane pod niebiosa, a ja się po prostu boję za nie wziąć, by się nie rozczarować...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały czas słyszę o Szklanym Tronie i muszę się w końcu do niego zabrać. Niestety mnie często główni bohaterowie irytują, Głównie jeżeli należą do płci żeńskiej, więc lekko się obawiam o Celaene.

      Usuń
    2. Nakłoniony przez znajomych sięgnąłem po tę książkę i jestem pod wrażeniem

      Usuń
  5. Szklany Tron to zdecydowanie jedna z moich ulubionych serii. Fakt faktem pierwszą część czytałam już jakiś czas temu, ale to nie zmienia faktu jak bardzo kocham tą serię! Kolejne części są tylko ciekawsze! Polecam również zapoznać się z Dworem Cierni i Róż!
    Pozdrawiam,
    http://ksiazkipatki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za komentarz pozostawiony pod tym postem. Śmiało wyraź swoje zdanie - jeśli moja recenzja/artykuł są do bani, napisz. Powiedz, co Ci się nie podoba, co robię źle, a ja nad tym popracuję.
Uprzedzam - jeśli chcesz napisać tylko "super, świetna recenzja", podaruj sobie. Wolę mieć mniej komentarzy, a rozbudowanych i odnoszących się do treści, niż mnóstwo z kilkoma pozytywnymi słowami.
Dziękuję!