223. "Przekroczyć granice" Katie McGarry

Tytuł: Przekroczyć granice
Tytuł oryginału: Pushing the limits
Autor: Katie McGarry
Seria/cykl: --
Data premiery: 8 czerwca 2016
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 496


Największą zagadką dla Echo Emerson jest wieczór, podczas którego na zawsze zmieniło się jej życie. Z wesołej, lubianej i popularnej dziewczyny o wielkim talencie zmieniła się w outsiderkę z bliznami na rękach. Na terapii u szkolnego psychologa poznaje Noaha: chłopak o złej sławie, skrywającego pod maską obojętności i wyluzowania swoje problemy, którym chce stawić czoła za wszelką cenę. 

Ich krótkie spotkanie przerodzi się w znajomość, która postawi przed Echo ważne pytanie: ile jest w stanie zaryzykować dla chłopaka będącego w stanie pokazać jej, czym jest prawdziwa miłość?

Sięgając po powieść Katie McGarry nie oczekiwałam wiele – czułam i byłam pewna, że pod zagadkowym opisem nakreślającym sytuację Echo kryje się jeden z licznych romansów, w którym obiecujący wątek owiany aurą tajemniczości może nie spełnić moich oczekiwań. Prawda jednak była taka, że pomiędzy „cięższymi” powieściami potrzebowałam lekkiej, niezobowiązującej historii, która pozwoli mi oderwać się od rzeczywistości. Ku memu zaskoczeniu tam, gdzie nie oczekiwałam wiele, autorka pokazała swoje możliwości, a z kolei wątki, o które niespecjalnie się martwiłam, wypadły nie do końca tak, jak sobie je wyobrażałam.

Warto jednak zacząć od pozytywnych elementów powieści, czyli tych, które najbardziej mnie zaskoczyły. Mając za sobą wiele podobnych romansów, gdzie potencjał nie został wykorzystany tak jak trzeba, byłam pewna, że wspomniane w opisie problemy Echo i Noaha okażą się kiepsko rozwiniętymi wątkami, jedynie napomkniętymi gdzieś między scenami do bólu słodkimi od unoszącej się w powietrzu miłości. Tutaj zostałam bardzo, bardzo mile zaskoczona. Po pierwsze: owe tragiczne wydarzenia nie są opisywane już na pierwszych stronach, a opowiadane bardzo powoli, w swoim tempie i odkrywane z każdą kolejną stroną. Po drugie: to powolne tempo odpowiedzialne jest za budowanie właściwego napięcia i nastroju w powieści. Z tym faktem wiąże się również punk trzeci, czyli to, że autorka w dosyć nieprzewidywalnych momentach zaskakuje Czytelnika kolejnymi odkryciami bohaterów. Konsekwencje wydarzeń z przeszłości towarzyszą im praktycznie cały czas, ale powieść nie skupia się tylko na rozwiązywaniu problemu, ale również na składaniu pojedynczych elementów przeszłości w całość. Koniec końców w punkcie kulminacyjnym byłam pozytywnie zaskoczona obrazem, który autorka tworzyła przez całą powieść. Problemy Echo i Noaha nie okazały się banalnymi opowiastkami, a historiami, które wywoływały wzruszenie, złość, smutek i wiele innych emocji. Uważam, że Katie McGarry świetne podołała temu zadaniu.

Drugą mocną stroną powieści jest nieszablonowe zakończenie, które na szczęście nie ociekało słodyczą. Właściwie taki obrót spraw i końcowe decyzje bohaterów zaskoczyły mnie – rzecz jasna pozytywnie. Byłam zadowolona z tego, że autorka nie poszła na łatwiznę, a faktycznie ciekawie i nieszablonowo zakończyła historię bohaterów. Dobre zakończenie utkwiło w mojej pamięci, a co za tym idzie – sprawia, że miło wspominam tę książkę.

Niestety nie obyło się również bez minusów, w dodatku w miejscu, gdzie najmniej się ich spodziewałam. Sięgając po Przekroczyć granice byłam pewna, że wątek miłosny będzie stanowił dobrą i mocną stronę powieści. Zdziwiłam się więc, gdy nie do końca spasowała mi relacja Echo i Noaha, która moim zdaniem rozwijała się zbyt szybko i momentami wydawała się bardzo sztuczna oraz przesłodzona. Nie kupowałam tego. Podobało mi się wszystko, co działo się do momentu nagłego rozwoju znajomości tej dwójki – później obserwowaniu poczynań bohaterów towarzyszyło mi niezadowolenie. 

Postacie również nie należą do najmocniejszych stron. O ile podobała mi się metamorfoza Echo, jej przemiana i zachowanie w niektórych sytuacjach, tak do Noaha – typowego bad boya – podchodziłam bardzo sceptycznie. Doceniałam jego działania zmierzające ku rozwiązaniu jego własnych, prywatnych problemów, ale nie ukrywam, że głównie nie podobała mi się aura wokół tej postaci stworzona przez autorkę.

W tym miejscu pojawił się również zaskakujący element, który od samego początku nie przypadł mi do gustu. Pomijam papierowość i nijakość drugoplanowych postaci (zawsze – z nielicznymi wyjątkami – ubolewam nad tym faktem w tego typu literaturze), ale dużo bardziej uderzyła we mnie dziwna hierarchia, którą wyznaczało miejsce przy stoliku w szkolnej stołówce. Nie był to ledwie zauważalny podział na różne grupy między uczniami, a po prostu nienaturalny, sztuczny wyznacznik poziomu popularności i szacunku. Zachowanie niektórych bohaterów było przy tym równie głupie i sztuczne.

Pomimo tych minusów Przekroczyć granice okazała się powieścią całkiem przyjemną i ciekawą. Losy bohaterów są złożone i interesujące, ale mimo to książka nie traci swojej odprężającej lekkości, dlatego można ją pochłonąć w krótkim czasie. Moim zdaniem autorka poradziła sobie dobrze. Dla wymagającego Czytelnika historia Noaha i Echo może okazać się trochę słaba, jednak jeśli szukacie czegoś lekkiego, ale wciągającego, Przekroczyć granice będzie dobrym wyborem.
 


6/10


Za możliwość poznania losów Echo i Noaha dziękuję wydawnictwu Muza

 

6 komentarzy do “223. "Przekroczyć granice" Katie McGarry”

  1. Pomimo tego, że wykazałaś kilka wad tej powieści, chciałabym ją przeczytać tak po prostu dla ciekawości:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka ta czeka na mojej półce, abym po nią w końcu sięgnęła. Mam zamiar wkrótce to zrobić, mam nadzieję że mnie się spodoba :)
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  4. Niemal wszyscy zachwycają się tą powieścią, a Twoja dość stonowana opinia jest jedną z nielicznych, ale... to jeszcze bardziej zachęca mnie do "Przekroczyć granice". ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczerze mówiąc nigdy nie słyszałam o tej książce, chyba żyję w podziemiu. To raczej nie mój gust i jestem pewna, że po nią nie sięgnę, ale recenzja i tak świetna :)
    http://bookline-recenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Osobiście nie mogę się doczekać przeczytania, a biorę udział w BookTourze, więc te emocje są jeszcze większe. Fabuła mnie intryguje, a okładka wywołuje mój uśmiech. Póki co widzę same jej plusy. ;P
    Pozdrawiam, Koneko
    recenzje-koneko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za komentarz pozostawiony pod tym postem. Śmiało wyraź swoje zdanie - jeśli moja recenzja/artykuł są do bani, napisz. Powiedz, co Ci się nie podoba, co robię źle, a ja nad tym popracuję.
Uprzedzam - jeśli chcesz napisać tylko "super, świetna recenzja", podaruj sobie. Wolę mieć mniej komentarzy, a rozbudowanych i odnoszących się do treści, niż mnóstwo z kilkoma pozytywnymi słowami.
Dziękuję!